Rok 2024 dla Wojska Polskiego był udany. Jednak pewien niedosyt pozostał

2024-12-31 16:00

Rok 2024 w Wojsku Polskim pod wieloma względami należy uznać za przyzwoity. Zaszły pewne zmiany oraz podpisano umowy, które należy uznać za pozytywny akcent tegoż roku. Jednak aby być obiektywnym do tej beczki, w której pływa dobry miód, należy dorzucić kilka łyżek gorzkiego dziegciu, ponieważ są sprawy wobec, których były nadzieje, że zostaną załatwione w roku 2024, a niestety trzeba je odsunąć przynajmniej na Anno Domini 2025.

Haubice Krab

i

Autor: PGZ Haubice Krab

Spis treści

  1. Grudzień miesiącem z reguły zimnym tym razem był gorący
  2. Marynarka rozpoczęła rok mocnym akcentem i równie mocnym go zakończyła
  3. Kontrakt stulecia i IBCS
  4. Łyżka dziegciu, czyli na co liczyliśmy a się nie doczekaliśmy

Grudzień miesiącem z reguły zimnym tym razem był gorący

Jeżeli chcemy znaleźć najbardziej uwypuklający fragment 2024 roku pokazujący, że tenże 366-dniowy okres można uznać za udany, musimy rozpocząć… od jego końca. Bowiem to grudzień był najciekawszym miesiącem dotyczącym zmian w Siłach Zbrojnych RP przede wszystkim pod względem technicznym. W tymże miesiącu podpisano dziewięć dużych umów. Najbardziej jaskrawym przykładem tegoż okresu było podpisanie 23 grudnia umowy na 96 armatohaubic Krab dla 4 dywizjonowych modułów ogniowych REGINA. Całkowita wartość umowy wyniosła ok. 9 mld zł, a jej realizacja przewidziana jest do końca 2029 r. Poza tym podpisano również umowę na dostarczenie 250 wozów towarzyszących do haubic samobieżnych K9.

Łączna wartość wszystkich umów wyniesie blisko 17 mld zł. Co ważne głównym wykonawcą tych umów będą polskie spółki zbrojeniowe, a co za tym idzie kapitał, który zostanie w to zainwestowany zostanie w dużej mierze w Polsce. Wyżej wspomniane zakupy należałoby połączyć z pozyskaniem systemów umowy na dostawę 12 kompletów bezzałogowych systemów powietrznych FORCE PROTECTION od Grupy WB, służących do prowadzenia powietrznego rozpoznania i osłony powietrznej rejonu działań dywizjonu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych HOMAR-K.

Należy powiedzieć wprost, że te pojedyncze zakupy tworzą coś, czego od dawna brakowało w budowie Sił Zbrojnych RP, czyli systemu. Pojedynczych elementów, które tworzą spójną całość systemową. To jeden z przykładów, że sam zakup pojedynczego elementu jest tylko początkiem drogi w budowaniu pełnych zdolności, jakie się oczekuje od efektora głównego.

Marynarka rozpoczęła rok mocnym akcentem i równie mocnym go zakończyła

W przypadku Marynarki Wojennej można powiedzieć spokojnie, że był to dla niej bardzo udany rok. Najpierw mieliśmy możliwość obserwować w PGZ Stoczni Wojennej położenie stępki pod pierwszą fregatę wielozadaniową programu Miecznik ORP Wicher. Była to bardzo ważna uroczystość, ponieważ była punktem zwrotnym dla Marynarki Wojennej RP i dalszym katalizatorem zmian, jakie w niej zachodzą już od kilku lat. Na dalsze wydarzenia środowisko morskie nie musiało długo czekać, bo już miesiąc później położono kolejną stępkę tym razem pod drugi okręt wywiadu sygnałowego SIGINT programu Delfin.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum

Przechodząc dalej należy zatrzymać się przy budowie drugiej serii niszczycieli min Kormoran II w tym wypadku byliśmy świadkami wodowania czwartego już tego typu okrętu, który będzie nosił nazwę ORP Jaskółka. Jednak stocznia Remontowa Shipbuilding nie powiedziała w temacie kormoranów ostatniego zdania. Bowiem w tym roku postawiono stępki pod dwa ostatnie budowane niszczyciele min, które będą nosiły nazwę ORP Rybitwa oraz ORP Czajka.

Pierwszy z drugiej serii niszczycieli min ORP Jaskółka planowo ma wejść do służby 2026 roku. Dwie następne jednostki, czyli ORP Rybitwa oraz ORP Czajka mają wejść według zakładanych planów w roku 2027. 

Położenie stępki okrętu proj. B 258/5 oraz 258/6 budowanego dla Marynarki Wojennej jest istotnym elementem procesu budowy okrętu, wieńczącym zakończenie etapu prefabrykacji wstępnej kadłuba, od którego rozpoczyna się montaż poszczególnych elementów jednostki pływającej w całość. Natomiast samo wodowanie jest jednocześnie najbardziej spektakularnym jak i najbardziej przełomowym momentem w budowie okrętu, ponieważ wiąże się to z zakończeniem budowy kadłuba oraz instalacji systemów napędowych, po czym można implementować kluczowe systemy, które mają nadać jednostce możliwości, pod które jest tworzona.

Ostatnią umową podpisaną nie tylko dla Marynarki Wojennej, ale wgl w 2024 roku był Ratownik. Nic nie pasuję obecnie do umowy na Ratownika jak powiedzenie "do trzech razy sztuka". Umowa opiewa na ponad 1 mld zł. Sama konstrukcja ma posiadać wymiary 95 metrów długości, 19 metrów szerokości, 6500 ton wyporności a zasięg operacyjny ma wynosić nawet 6000 mil morskich. Głównym wykonawcą umowy jest Polska Grupa Zbrojeniowa, która będzie ją realizowała poprzez PGZ Stocznię Wojenną w Gdyni.

Ratownik jest niezwykle potrzebną jednostką do działań dla Marynarki Wojennej z kilku powodów. Po pierwsze w kwestii pełnionych przez ten okręt funkcji nie można się sugerować samą jego nazwą. Jednostka ta jest przewidywana do współdziałania z okrętami podwodnymi poprzez funkcję wydobywania z dna morskiego. Idąc dalej, może on również pełnić akcję, ratownicze podczas różnego rodzaju katastrof nie tylko jednostek wojskowych, ale również cywilnych.

Obecnie jest budowanych sześć jednostek dla Marynarki Wojennej, a łączna suma zakontraktowanych okrętów wynosi dziewięć. Jest to niewątpliwy sukces polskich marynarzy, pamiętając jak zaniedbywana przez lata był morski komponent sił zbrojnych.

Kontrakt stulecia i IBCS

Niezaprzeczalnie najbardziej efektownym kontraktem było podpisanie umowy z amerykańskim Boeingiem na 96 śmigłowców szturmowych AH-64E Apache za kwotę ponad 10 mld dolarów. Zastąpią one w już leciwe Mi-24D i jednocześnie rozbudowując znacznie komponent śmigłowców szturmowych w wojskach lądowych.

Największą kontrowersją tego zakupu była wysoka ilość pozyskiwanych Apache. 96, bo taka jest ich liczba była i dalej wśród wielu osób niezrozumiała. Powodem tego była zarówno cena, która byłą jedną z najwyższych w historii jeśli chodzi o pozyskiwania przez Polskę pojedynczego systemu uzbrojenia. Równie dużym znakiem zapytania jest również czy uda się utrzymać tak dużą i niezwykle drogi typ uzbrojenia, który wymaga bardzo specjalistycznego i rygorystycznego selekcjonowania i szkolenia pilotów.

Należy jednak zaznaczyć, że zakup Apachy jest czymś, czym był zakup Abramsów dla czołgistów, F-35 dla lotników bądź Mieczników dla marynarzy. Nie należy dyskutować z potrzebą pozyskania samych śmigłowców, ponieważ jest to wymiana generacyjna. Natomiast co do samej ilości zakupu też nie warto się już rozwodzić tylko myśleć nad jak najlepszym wykorzystaniem potencjału AH-64 oraz budową wokół niech całego systemu, być może czegoś na wzór amerykańskiego Combat Aviation Brigade.

IBCS a dokładnie jego wstępna gotowość operacyjna jak i pierwszych dwóch baterii w ramach programu Wisła. Zakładanym celem przedsięwzięcia było sprawdzenie umiejętności obsług bojowych w zakresie realizacji zadań związanych z przemieszczeniem, zajmowaniem i osiąganiem gotowości w nowym rejonie operacyjnego przeznaczenia oraz realizacji zadań zgodnie z bojowym przeznaczeniem.

Głównym założeniem było prowadzenie zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej wyznaczonych obiektów infrastruktury krytycznej przed środkami napadu powietrznego takich jak rakiet balistycznych, rakiet manewrujących, statków bezpilotowych oraz lotnictwa.

Łyżka dziegciu, czyli na co liczyliśmy a się nie doczekaliśmy

Niestety nie wszystko było tak idealne, jakby się chciało. Wojsko czeka obecnie na trzy duże kontrakty, których spodziewanym terminu miał być właśnie rok 2024. Niestety ostatecznie do tego nie doszło. O co dokładnie chodzi? Rzecz jasna o K2PL, Borsuka i Orkę. Jednakowoż brak na ten moment umów wykonawczych dla tych systemów nie powinno przysłaniać udanego roku dla Sił Zbrojnych RP.

W kwestii trzech wyżej wspomnianych umów należy z pewną dozą optymizmu podchodzić do nich w kategorii, co się odwlecze to nie uciecze. Szczególnie to przysłowie należy traktować w przypadku Borsuka i Orki. Ta ostatnia mimo braku decyzji i tak osiągnęła medialny sukces, przebijając się do mainstreamu i świadomości społecznej, jak ważny jest to program, a co za tym idzie najważniejszych osób decyzyjnych w tym temacie.

Z tym optymistycznym nastrojem należy zostawić państwa i mieć nadzieję, że Anno Domini 2025 będzie równie dobrym albo i nawet lepszym rokiem niż ten 2024.

Sonda
Jak ocaniasz pod kontem zakupowym ten rok?