Gen. Bieniek, zapytany w poniedziałek (30 grudnia) w Studiu PAP o realizację programu "Orka", powiedział, że "sytuacja dojrzewa do rozwiązania i decyzje wkrótce zapadną". Dodał, że resortowi obrony zależy, aby wykonanie decyzji było "w miarę szybkie", czy to w formie leasingu, czy zakupu, czy "produkcji w innych stoczniach", bo - jak zaznaczył - Polska nie ma i nigdy nie miała zdolności produkcji okrętów podwodnych.
"Natomiast jeśli chodzi o opcje użytkowania, zakupu czy leasingu, one są na stole i będą na pewno wkrótce rozpatrzone (...) Nie jestem specjalistą od Marynarki Wojennej, ale w rozmowie z moimi kolegami admirałami oceniamy, że przynajmniej dwa do trzech, czterech okrętów powinniśmy mieć" - powiedział.
Gen. Bieniek podkreślił, że ostateczny wybór oferty zależeć będzie od "ceny, logistyki, możliwości eksploatacyjnych" oraz perspektywy zapewnienia pełnej kompatybilności i interoperacyjności z sojuszniczymi systemami działającymi w akwenie Morza Bałtyckiego.
27 grudnia doszło do podpisania umowy na zbudowanie dla Marynarki Wojennej okrętu "Ratownik", który ma służyć m.in. zapewnianiu bezpieczeństwa marynarzom na okrętach podwodnych i nawodnych. Realizacja kontraktu ma być do 2029 roku. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił wtedy uwagę, że budowa okrętu ratowniczego jest ściśle powiązana z programem "Orka", w ramach którego MW ma otrzymać nowe okręty podwodne. Zakup nowych okrętów podwodnych od lat przewidywały kolejne odsłony Planu Modernizacji Technicznej. Program Orka był jednym z priorytetów PMT na lata 2013-2022, został też zapisany w kolejnych planach – na lata 2017-2026 i 2021-2035.
Obecnie Siły Zbrojne RP mają na wyposażeniu jeden okręt podwodny – ORP Orzeł, który powstał w ZSRR i wszedł do służby w Wojsku Polskim w połowie lat 80. Ponadto, od 2002 roku Marynarka Wojenna wykorzystywała również pozyskane od Norwegii małe okręty podwodne typu Kobben – łącznie cztery sztuki, spośród których dwa ostatnie zostały wycofane ze służby w 2021 roku.
Pod koniec listopada szef MON mówił, że resort obrony uczyni wszystko, by w 2025 r. podpisać kontrakt na okręty podwodne w ramach programu "Orka. Kosiniak-Kamysz powiedział wówczas, że są oferty ze Szwecji i Niemiec - zarówno indywidualnie, jak i w połączeniu z Norwegią, Francji, Hiszpanii, a także Korei Płd. Zapowiedział wtedy, że resort obrony w najbliższych tygodniach i miesiącach będzie intensywnie pracował nad wyłonieniem partnera, z którym w przyszłym roku miałyby zostać podpisane kontrakty.
Program Orka
Przed rokiem Agencja uzbrojenia informowała, że zainteresowanie udziałem w programie Orka wyraziło 11 podmiotów, głównie stocznie z Europy, ale także z Korei Południowej. Program został zapisany w planie modernizacji technicznej sił zbrojnych do roku 2036. Po wycofaniu norweskich okrętów typu Kobben Marynarce Wojennej pozostał jeden okręt podwodny - ORP Orzeł, zbudowany w ZSRR i wprowadzony do służby w 1986 roku.
Program "Orka" był jednym z priorytetów Planu Modernizacji Technicznej na lata 2013-2022, został też zapisany w kolejnych planach – na lata 2017-2026 i 2021-2035. Pierwotnie, w ramach programu "Orka", resort obrony planował zakup trzech lub czterech nowych okrętów podwodnych, a wartość programu szacowana była na 10 miliardów zł.
Według wcześniejszych zapowiedzi, Polska zamierzała kupić nowe okręty podwodne uzbrojone w pociski manewrujące dalekiego zasięgu. Ostatecznie w ogłoszonym programie "Orka" nie podano liczby okrętów, ani terminów dostaw, jakie zakładane są w tym programie. Za to wymagane są od dostawcy zdolności do samodzielnej produkcji okrętów w terminie. Mariusz Błaszczak mówił w zeszłym roku o zaangażowaniu polskiego przemysłu i transferach technologii.