Na jakie umowy czekamy w 2025 roku? Od Karkonoszy po morskie głębiny [Cz.2]

2025-01-14 12:30

W pierwszej części zostały omówione dwie sztandarowe umowy, na jakie czekają wojska lądowe i przedstawiciele branży obronnej. W poprzednim artykule została jednak podjęta kwestia multidomenowa. Więc należy podjąć również kwestie dwóch pozostałych rodzajów sił zbrojnych, reprezentujący odpowiednio morze oraz przestrzeń powietrzną. Na co mogą liczyć przedstawiciele Sił Powietrznych oraz Marynarki Wojennej?

Okręt podwodny

i

Autor: fot. Canva Pro

Spis treści

  1. Lotnictwo potrzebuje tankowania a dokładnie tankowców
  2. Na śmigłowce czeka zarówno wojsko, jak i cywile
  3. 28 lat czekania i wystarczy, czas przeciąć podwodny węzeł gordyjski
  4. Czas uczynić ze Ślązaka prawdziwą korwetę

Lotnictwo potrzebuje tankowania a dokładnie tankowców

Większość sceny komentatorskiej przyjęła za pewnik, że siły powietrzne czekają głównie na kolejne eskadry samolotów bojowych. Można wywnioskować to z komentarzy czy wręcz debat, jakie panują na portalach społecznościowych, mowa przede wszystkim o platformie X. Jednak tego typu wymiany zdań oraz przewidywania, są w pewien sposób krótkowzroczne. Narracje, choć ciekawe odciągają uwagę od głównego problemu, jakim jest brak maszyn wsparcia. Tzw. Force Mulitplayers posiadają zdolności, które potrafią poszerzyć możliwości największych klejnotów, jakimi są myśliwce z F-35 na czele.

Jednak zarówno Inspektorat Wsparcia Sił Powietrznych jak i renomowani eksperci cywilni zwracali uwagę na potrzebę pozyskania tankowców powietrznych. Dlaczego ten środek jest tak istotny? Otóż tego typu zdolności zwiększają długość lotu samolotów w powietrzu bez potrzeby podwieszania dodatkowych zbiorników paliwa. Jest szczególnie ważne w przypadku F-35, dla których byłoby to ograniczenia zdolności stealth, jakie posiadają. Jednakże tankowce powietrzne nie muszą się ograniczać jedynie do samego tankowania w powietrzu. Same płatowce są oparte na komercyjnych płatowcach. Konstrukcja samolotu jest dostosowana również do przewozu ludzi jak jak i pełnić funkcję transportowe towarów wykorzystując cechy CARGO w samolotach cywilnych.

Elastyczność tego typu konstrukcji pozwala pełnić różnorakie zadania jednak najważniejszą, jest jednak tankowanie w powietrzu. Czemu to takie istotne? Otóż pozwala utrzymywać samoloty dłużej w powietrzu. Wpływa to nie tylko na działania operacyjne, jakie prowadzą, ale przede wszystkim na ich bezpieczeństwo. Lotnictwo jest najbardziej narażone na zniszczenie, będąc na pasie lotniska niż w powietrzu. Będąc uziemione, pozostają bez szans, aby samolot mógł uniknąć atak rakietowy przeprowadzony na lotnisko. Inaczej wygląda sytuacja kiedy maszyna przebywa w powietrzu i może wykonywać manewry.

Myśliwce, a przede wszystkim ich piloci, są jednym z najcenniejszych zasobów sił zbrojnych każdego państwa i należy ich chronić. Jednak nie poprzez wycofanie ich i schowanie, tylko stworzenie większych możliwości do operowania oraz wykonywania ich zadań jak przedłużenie możliwości przebywania w powietrzu.

Na śmigłowce czeka zarówno wojsko, jak i cywile

Aby wytłumaczyć jak ważne, są śmigłowce dla funkcjonowania sił zbrojnych, ale także całego systemu reagowania trzeba cofnąć się do… zeszłorocznej powodzi na południu Polski. Kataklizm, jaki wówczas nawiedził tamte regionu kraju, pokazał jak na dłoni jak bardzo istotne, jest posiadanie rozwiniętej floty śmigłowców.

Polska co prawda modernizuję ten sektor sił zbrojnych, jednak jest ona robiona w sposób co najmniej dyskusyjny. Jednym z powodów do krytyki jest rozdrobnienie floty na różne typy maszyn i brak spójnego, wieloletniego planu. Z jednej strony kupowane są trzydzieści dwa śmigłowce AW149, które mają być przeznaczone przede wszystkim dla jednostek kawalerii powietrznej, z drugiej, pozyskuje się osiem maszyn S-70i Black Hawk dla Wojsk Specjalnych.

Problem jest nie tylko w tym, że oba typy maszyn to średnie śmigłowce o bardzo zbliżonych parametrach. Liczba czterdziestu dwóch nowych śmigłowców z perspektywą dostawy do 2029 roku jest zdecydowanie za małą, aby sprostać obecnym potrzebom Sił Zbrojnych RP. Nawet jeśli mówimy o zastąpieniu poradzieckiego sprzętu, który trzeba wycofać ze względu na zużycie i rosnące problemy z częściami. Od ponad roku w zawieszeniu zdają się być negocjacje dotyczące zakupu kolejnych maszyn S-70i Bkack Hawk, które miałyby trafić do Lotnictwa Wojsk Lądowych.

Problem nawarstwia się jeśli spojrzymy na niego z szerszego ujęcia. Możemy podzielić flotę śmigłowców, na trzy rodzaje, lekkie, średnie oraz ciężkie. Wyżej opisane maszyny wpisują się w kategorię średnich, w którym pewne kroki są już czynione. Nie można jednak tego powiedzieć o dwóch pozostałych klasach.

Zaczynając od najmniejszego typu śmigłowców, składają się one w Wojsku Polskim z trzech typów. Dwusilnikowe Mi-2, które są w służbie już ponad 50 lat, służą do szkolenia pilotów. Do tego samego celu, stosowane są niezbyt udane maszyny jednosilnikowe SW-4 Sowa. Jednak najliczniejsza jest rodzina maszyn PZL W-3 Sokół/Anakonda/Głuszec, które pomimo tego, że są młodszą konstrukcją od Mi-2 to w niedalekiej przyszłości również będą potrzebowały następcy lub przynajmniej poważnej modernizacji.

W celu zastąpienia Mi-2 rozpisano przetarg dotyczący systemu szkolenia śmigłowcowego, w którego skład wchodzić mają lekkie, dwusilnikowe maszyny szkolno-bojowe. Jaki już pisaliśmy na łamach Portalu Obronnego, najpoważniejszymi kandydatami są oferty obejmujące maszyny Airbus Helicopters H145M oraz Leonardo Helicopters AW109 TrekkerM. Wybór jednej z tych maszyn może otworzyć jej drogę do szerszego programu zakupów, które powinny otworzyć nową drogę do jakościowego szkolenia pilotów jak i stanowić wiele możliwości w przypadku operacji wymagających użycia tych maszyn.

Przechodząc do ostatniego typu śmigłowca, czyli ciężkiego sprawa jest znacznie prostsza niż w przypadku swoich lekkich i średnich odpowiedników. Po pierwsze Polska nigdy nie posiadała tego typu śmigłowca po drugie w zasadzie jedynym kandydatem na zakup, jest amerykański CH-47F Chinook od Boeinga. W teorii konkurować może również CH-53E Super Stallion od Lockheed Martina, który ma nawet lepsze osiągi, jednak jest znacznie droższy w eksploatacji oraz obecnie służy jedynie US Marine Corps w ramach misji morskich. Tymczasem maszyny Chinook to podstawowy śmigłowiec ciężki NATO i nawet Niemcy, mający ponad pół wieku doświadczenia z modelem CH-53D wybrali ostatecznie CH-47F na jego następcę.

W Polsce brak tego typu koni roboczych był najbardziej odczuwalny podczas powodzi, która zdewastowała południowo-zachodnią Polskę. Śmigłowiec ten nie bez powodu nosi nazwę konia roboczego. Jego udźwig wynosi ponad 10 ton co, przewyższa znacząco możliwości wszystkich dotychczasowych śmigłowców używanych w Wojsku Polskim. Jego przydatność jest również wymierna w czasie operacji wojskowych poprzez możliwość przenoszenia do 55 żołnierzy, lub 33 wraz z pełnym wyposażeniem.

Udział śmigłowców ciężkich jest w zasadzie niezbędny do efektywnego prowadzenia operacji bojowych wsparciu wojsk kawalerii powietrznej czy nawet wojsk specjalnych. Jednakże są one również niezwykle ważne w przypadku budowy systemu operacyjnego dla Apachy, które Polska zakupiła w ilości 96 sztuk. Pozwalają one na wykorzystanie śmigłowców uderzeniowych w rozproszeniu, z wykorzystaniem wysuniętego punktu uzbrajania i tankowania śmigłowców FARP (ang. Forward Area Refueling Point).

W przypadku śmigłowców trzeba spoglądać bliżej konkretnych działań niżeli samego zakupu określonych maszyn. Plany zakupowe MON są bardzo szerokie i wymagają odpowiedniego zaplanowania, dlatego nie należy oczekiwać podpisywania konkretnych umów wykonawczy w tym celu, a rozpoczęcia konkretnych działań zmierzających do złożenia podpisów pod kontraktami na śmigłowce w najbliższej przyszłości.

28 lat czekania i wystarczy, czas przeciąć podwodny węzeł gordyjski

Najbardziej emocjonującym zakupem w ostatnim czasie szczególnie dla środowisk morskich jest program Orka, w ramach którego Polska ma pozyskać nowoczesne okręty podwodne. Można stwierdzić, że jest to najpilniejszy zakup w całych Siłach Zbrojnych RP w ostatnim czasie z kilku powodów.

Po pierwsze Polska planuje pozyskać nowe okręty podwodne od 1997 roku dla zobrazowania jak, jest to długi czas, autor niniejszego tekstu urodził się w 1999 roku. W ramach pomostu na początku XXI wieku przybyły do Polski od Norwegii okręty typu Kobben, które były w służbie jednak następne piętnaście lat. W 2018 roku ostatnia jednostka opuściła banderę, a nowych okrętów podwodnych jak nie, było tak, nie ma. Postępowanie, które w 2017 roku było najbliższe sfinalizowania wyborem oferty francuskiej na Scorpène zostało anulowane i wróciliśmy do punktu wyjścia.

Inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła percepcję Polski na modernizację techniczną wojska, która wcześniej była niezwykle homeopatyczna. Zaczęły się masowe zakupy uzbrojenia i przyśpieszanie istniejących programów. Orka nie była wyjątkiem, kiedy w maju 2023 roku ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ogłosił, że rozpoczęcie na nowo programu pozyskania nowych okrętów podwodnych.

Jednak jaka powinna być ta Orka i jakie potrzeby powinna spełniać. Nie bez powodu w tytule jest napisane „po morskie głębiny”, a nie „po Bałtyk”. Polskie interesy morskie sięgają dalej niż obszar akwenów Morza Bałtyckiego oraz Północnego. Polska jest w Sojuszu Północnoatlantyckim i jak sama nazwa wskazuje, ma on charakter państw morskich. Jesteśmy na tyle silnym państwem, że musimy pokazać swoją sprawczość i być nie tylko biorcą bezpieczeństwa, ale także a może przede wszystkim jego dawcą.

Polska jako państwo pretenduje politycznie do jednego z najważniejszych członków NATO oraz najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych. Aby móc to pokazać, Warszawa musi nabyć odpowiednie zdolności ekspedycyjne do wspierania sojuszników w zapalnych miejscach na świecie, które zagrażają interesom NATO.

Pod względem logistycznym i politycznym nie ma lepszego rozwiązania niż Marynarka Wojenna w tym również okręty podwodne służące między innymi do skrytego zwiadu, chociażby statków handlowych mogące służyć do przemytu broni w rejon konfliktu.

Mówiąc o polskich interesach morskich sięgających daleko poza Bałtyk, należy wspomnieć także o szlakach żeglugowych, którymi biegnie polski eksport, jak i import. Zabezpieczenie tych szlaków leży w żywotnym interesie Polski. Nasze państwo jest całkowicie uzależniona od morskich szlaków żeglugowych. Ich zachwianie, może skutkować opóźnieniem wielu rozmaitych inwestycji. Przede wszystkim jednak to ryzyko zachwiania wzrostu gospodarczego oraz dostaw wielu podstawowych dóbr. Dlatego Polska powinna rozważać pozyskanie takich okrętów podwodnych, które nie będą się ograniczać jedynie do działania wobec bliskiego nam obszaru, ale tych, które pozwolą służyć za instrument reagowania oraz siły w NATO mogąc operować nimi w miejscach, w których interesy sojuszu są zagrożone, pokazując, rosną pozycję w strukturach sojuszu, ale także jej ambicję.

Garda: kmdr Witkiewicz o Orce

Czas uczynić ze Ślązaka prawdziwą korwetę

Historia korwety patrolowej ORP Ślązak jest długa zawiła i pełna wielu niedopowiedzeń. Okręt ten jest pozbawiony głównego uzębienia, jakie może mieć, czyli uzbrojenia. Co prawda jednostka ta posiada armatę kalibru 76 mm oraz środki obrony powietrznej w postaci zestawów Grom jednak jest to zdecydowanie za mało, aby myśleć o niej w kategorii jakiś bardziej skomplikowanych operacji. Modernizacja okrętu w postaci przede wszystkim dozbrojenia jej w zestawy obrony powietrznej z głównym efektorem w postaci rakiety CAMM, która będzie wykorzystywana również we fregatach w ramach programu Miecznik.

Być może modernizacja ORP Ślązak będzie pewnym wstęp do programu Murena. Jego założeniem jest pozyskanie okrętów rakietowych, jednak sens realizowania tego projektu w takim kształcie budzi pewne wątpliwości. Więcej na temat zostanie napisane w osobnym tekście. Jednak powinno się poważnie zastanowić czy Murena nie powinna opierać się o budowę korwet np. z funkcją zwalczania okrętów podwodnych (ZOP) będąc jednocześnie dobrym uzupełnieniem zmodernizowanego i uzbrojonego przede wszystkim ORP Ślązak, a także mając możliwość odpowiedniej współpracy z fregatami Wicher, dla których takie zdolności będą sporym wsparciem.

Potrzeby zakupowe Polski w wyżej wymienionych obszarach są znacznie szersze i nie ograniczają się tylko do wyżej wymienionych programów, ale to pozyskanie tych systemów jest kluczowe, aby móc budować szerszy system wokół nich. Dlatego nie należy postrzegać tychże zdolności jako jednostkowych elementów, ale jako klocki, które mają zbudować szerszy system będący najważniejszym elementem stworzenia nowoczesnych sił zbrojnych, na których budowę idą miliardy złotych.

Sonda
Co powinno być priorytetem na 2025 rok?