Spis treści
- USA jako "arsenał demokracji"
- Planowanie przemysłowe w czasie pokoju
- Decyzje przemysłowe a decyzje strategiczne
- Wojna na wyczerpanie
- Jak w przyszłości będą działać fabryki broni?
USA jako "arsenał demokracji"
W miarę jak Pekin zaostrza ograniczenia eksportowe producenci stają przed coraz większymi wyzwaniami w zakresie zapewnienia sobie materiałów wysokiej jakości. Tego rodzaju ograniczenia nie są tak silnie odczuwane w państwach zdolnych do samodzielnej produkcji drukarek 3D. W Stanach Zjednoczonych odwoływanie się do tej technologii wiąże się z trwającą dyskusją na temat możliwości powrotu Ameryki do roli „arsenału demokracji”, kiedy to potencjał przemysłu zbrojeniowego był jednym z czynników zwycięstwa państw koalicji antyhitlerowskiej.
Obecnie w obliczu dezindustrializacji i przewagi Chin w wielu sektorach produkcji przemysłowej amerykańscy eksperci gorączkowo szukają możliwości szybkiego wzrostu skali produkcji zbrojeniowej. Jedną z odpowiedzi jest rozwój druku 3D, zarówno w systemie rozproszonym jak i scentralizowanym, w ośrodkach przemysłowych. Tyler Hacker, analityk think tanku CSBA, który napisał niedawno rozbudowany raport poświęcony strategii przygotowania gospodarki do wojny, w szczególności przedłużającego się konfliktu na wyniszczenie, jest przekonany, że o zwycięstwie w przyszłej wojnie zdecyduje to, w jakim stopniu, w czasie pokoju, Stany Zjednoczone przygotują się do niej.
Planowanie przemysłowe w czasie pokoju
W tym sensie planowanie przemysłowe w czasie pokoju jest, w jego opinii, kluczem do zwycięstwa w konflikcie z peer competitor, rywalem o porównywalnym potencjale, bo „jak dowodzą doświadczenia przeciwników Ameryki z II wojny światowej, każda strategia militarna długotrwałej wojny, która nie jest zsynchronizowaną strategią militarno-przemysłową, jest skazana na porażkę.”
Krótkie konflikty można wygrać, wykorzystując zasoby magazynowe, jednak w przypadku przedłużającego się starcia, bez uprzednio podejmowanych działań w sektorze produkcji przemysłowej, trudno o zwycięstwo. Kluczem w tym wypadku jest zarówno planowanie, jak i zdolność do szybkiego skalowania produkcji. Decyzje tego rodzaju są trudne, ze względu na koszty utrzymywania linii produkcyjnych w przemyśle zbrojeniowym w czasie pokoju, kiedy nie ma pewności, iż zagrożenie rzeczywiście wystąpi, jak i ze względu na problemy z ich szybką rozbudową, przede wszystkim ze znalezieniem odpowiednio wykwalifikowanych pracowników, kiedy konflikt wybuchnie.
Decyzje przemysłowe a decyzje strategiczne
To oznacza, że decyzje przemysłowe czasów pokoju stają się automatycznie decyzjami strategicznymi, kiedy konflikt wybucha. To, ile fabryk amunicji i sprzętu wojskowego zbudujemy zanim wojna się rozpocznie, w istotny sposób wpłynie na swobodę manewru strategicznego zaangażowanego w wojnę państwa. Nie są to jednak łatwe decyzje, bo pojawiają się pytania o efektywność, ze społecznego punktu widzenia, tak wydatkowanych środków.
Do tej pory przyjmowało się, że pieniądze przeznaczane na zbrojenia pośrednio wpływają na pobudzenie koniunktury, co per saldo pozytywnie wpływa na ogólny poziom dobrobytu, jednak nie ma gwarancji, że środki wydatkowane na cele wojskowe są efektywnie wykorzystywane. Ostatnie badania prowadzone w Niemczech wskazują, że każde dodatkowe euro przeznaczane na zakupy w tamtejszym sektorze zbrojeniowym dawałoby w efekcie jedynie przyrost produkcji o wartości połowy tej kwoty, pozostała część nakładów, ze względu na „wąskie gardła” i niewielką konkurencję, byłaby „przechwytywana” przez producentów w wyniku wzrostu cen jednostkowych.
Jak zauważył Hacker, przegląd zasobów i możliwości produkcyjnych, jaki miał miejsce w Stanach Zjednoczonych przez II wojną światową, umożliwił zidentyfikowanie kluczowych zdolności i przyspieszył ich szybką rozbudowę już po Pearl Harbour. W tym sensie fundamenty pod przekształcenie Ameryki w „arsenał demokracji”, co walnie przyczyniło się do zwycięstwa koalicji, zostały zbudowane w ramach budowania strategii przemysłowej jeszcze przed wojną. Prawidłowo wówczas zdefiniowano słabe i mocne strony oraz podjęto słuszne decyzje, które pozwoliły Rooseveltowi na wybór optymalnej strategii udziału w konflikcie, najlepiej dostosowanej do amerykańskich interesów i możliwości.
Wojna na wyczerpanie
Nie należy jednak, w opinii Hackera, mechanicznie przenosić ocen i decyzji z lat 30. XX wieku na czasy współczesne. Z tego, że wówczas Stany Zjednoczone, dysponując najbardziej rozbudowaną bazą przemysłową świata, mogły pozwolić sobie na strategię „wojny na wyczerpanie”, nie oznacza, iż obecne również winny podążać tą samą drogą. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy potencjał przemysłowy Chin jest wielokrotnie większy, próba powtórzenia tej samej strategii, co niemal przed 100 laty byłaby samobójstwem.
Z faktu, że „Chiny pokonują Stany Zjednoczone w wielu wskaźnikach przemysłowych, nie wynika, że Pekin skutecznie zmobilizuje te zasoby do produkcji wojennej lub że chiński przemysł będzie wystarczająco elastyczny, aby dostosować się do zmieniających się wymagań konfliktu w czasie” – argumentuje Hacker, dodając, że „w przeszłości amerykański system wygrywał, ponieważ równoważył scentralizowaną koordynację ze zdecentralizowanym działaniem, wiedzą specjalistyczną i pomysłowością”. Innymi słowy Ameryka ma szansę wygrać z Chinami pojedynek na innowacje, nie stawiając na masową produkcję platform bojowych, a posiadając i rozwijając elastyczną bazę przemysłową, nowe rozwiązania na polu walki i nowe konstrukcje.
Jak w przyszłości będą działać fabryki broni?
Ameryka ma jednak problem ze „skalowaniem” produkcji, czyli szybkim jej wzrostem. Ale tu, w opinii amerykańskiego eksperta, w sukurs przychodzą rozwiązania związane z drukiem 3D, automatyzacją i „produkcją definiowaną przez oprogramowanie”, jak to nowe podejście do przemysłu zbrojeniowego określa Shyam Sankar z Palantir Technologies. Wiele zatem wskazuje, że fabryki broni w przyszłości będą bardziej upodabniać się do rozwiązań testowanych obecnie na Ukrainie, niż odtwarzać stare praktyki wielkich koncernów zbrojeniowych.