Donald Trump - Neville Chamberlain na miarę naszych możliwości? Zawieszenie broni między Izrelem a Iranem [KOMENTARZ]

2025-06-24 11:24

Prezydent Donald Trump 24 czerwca niespodziewanie, po tym jak dzień wcześniej Iran zaatakował amerykańską bazę Al Udeid w Katarze i się wydawało, że napięcie wzrośnie do granic możliwości i grozi nam jeszcze większa eskalacja i większe włączenie się USA do wojny, ogłosił, że zaczęło obowiązywać zawieszenie broni między Iranem a Izraelem. Wcześniej zaś napisał, że przyszłość Izraela i Iranu zapowiada się wspaniale, a świat i Bliski Wschód są prawdziwymi "zwycięzcami". Czy to oznacza, że wojna, która przez ostatnie 12 dni spędzała sen z powiek wszystkim kończy się? A może Donald Trump jest Nevillem Chamberlainem na miarę naszych możliwości, który ogłasza pokój, który tak naprawdę zamieni się w jeszcze większy pożar?

Donald Trump czyli Neville Chamberlain naszych czasów?

i

Autor: Shutterstock; akg-images/EAST NEWS

Spis treści

  1. Donald Trump Chamberlainem naszych czasów?
  2. Pokój poprzez siłę
  3. Kto stoi za negocjacjami?
  4. Nie wiadomo, na jakie warunki zgodził się Iran
  5. Trump może przeceniać swoje zdolności

Jak na Ironie losu godzinę po tym jak Trump ogłosił, że zawieszenie broni między Iranem a Izraelem weszło w życie. Siły Obronne Izraela, przekazały, że Iran wystrzelił rakiety w kierunku Izraela. Izraelskie media podały, że wojsko wykryło irański ostrzał we wtorek rano, chociaż pociski zostały przechwycone. Minister obrony Izraela Israel Katz powiedział, że polecił wojsku „odpowiedzieć stanowczo na naruszenie zawieszenia broni przez Iran intensywnymi atakami na cele reżimu w sercu Teheranu”, donosi Times of Israel.

Mimo rozejmu izraelski szef sztabu, generał Effie Defrin, nakazał armii pozostanie w stanie najwyższej gotowości - przekazał rzecznik wojska. Defrin podkreślił, że mimo rozejmu nie zmieniły się wytyczne dla cywilów. "Wciąż istnieje niebezpieczeństwo" - oświadczył rzecznik armii.

Donald Trump Chamberlainem naszych czasów?

Porównanie Donalda Trumpa do Neville’a Chamberlaina w kontekście jego działań na Bliskim Wschodzie, szczególnie po ataku USA na irańskie obiekty nuklearne, może budzić wiele kontrowersji, bo przecież historyczny już premier Wielkiej Brytanii przeszedł do historii jako symbol polityki appeasementu, czyli ustępstw wobec Hitlera, które miały zapewnić „pokój”, ale ostatecznie umożliwiły dalszą ekspansję III Rzeszy. Jednak porównanie do Chamberlaina nabiera tu sensu, jeśli uznamy, że Trump, dążąc do szybkiego „zwycięstwa” dyplomatycznego, ignoruje długoterminowe konsekwencje swoich działań, takie jak destabilizacja regionu czy wzmocnienie antyamerykańskich nastrojów. Pojawiały się komentarze w mediach zagranicznych, że atak na Iran może doprowadzić do tego, że Teheran serio zacznie program nuklearny rozwijać, by nigdy więcej do czegoś takiego nie dopuścić. Do tego dochodzi fakt, że decyzja Trump o ataku może doprowadzić do tego, że wiele państwa w tym Arabia Saudyjska czy Turcja będą dążyć do posiadania własnej broni jądrowej, by nie być kolejnym celem dla Izraela, który kiedyś może uznać, że czuje się zagrożony przez te państwa.

Pokój poprzez siłę

Trump, ogłaszając atak na Iran jako krok ku „trwałemu pokojowi”, podkreślał, że eliminacja irańskiego programu nuklearnego ma chronić Izrael i stabilizować region. W przemówieniu z Białego Domu, zaledwie dwie godziny po ogłoszeniu ataku, nazwał operację „spektakularnym sukcesem” i wyraził nadzieję na nowe otwarcie w relacjach z Iranem, pozbawionym potencjału nuklearnego. Jego zwolennicy, jak senatorowie Rick Scott czy Tim Sheehy, chwalili to jako przykład „pokoju przez siłę”, wskazując, że Trump dał Iranowi wiele szans na negocjacje, zanim podjął zdecydowane działania. Trumpowska doktryna wydaje się opierać na demonstracji potęgi USA, co ma odstraszać potencjalnych agresorów, a nie na uległości wobec nich.

Jednak krytycy Trumpa, wskazując na jego deklaracje o dążeniu do pokoju, sugerują, że jego podejście może być podobnie naiwne lub krótkowzroczne, szczególnie w obliczu złożonej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Ostatnie dni pokazały, że Izrael chciał totalnie totalnego zniszczenia programu nuklearnego Iranu, a także do zmian demokratycznych w Teheranie. Zbyt dużo krwi irańskiej zostało przelane oraz wysiłku militarnego Izraela zostało użyte, by tak po prostu obie strony wróciły do "pokoju" - zapewne kruchego jak stara książka, która rozpada się w rękach, bo przeleżała wiele lat w piwnicy.

Kto stoi za negocjacjami?

Według informacji podanych przez New York Times ogłoszenie przez Donalda Trumpa wieści o zawieszeniu broni zaskoczyło nawet niektórych wysokich rangą urzędników jego administracji. Urzędnik Białego Domu poinformował w rozmowie z NYT, że emir Kataru szejk Tamim bin Hamad Al Thani odegrał rolę w rozmowach dotyczących zawieszenia broni.

Wcześniej zaś nim Trump ogłosił zawieszenie broni, w internetowym wpisie Trump podziękował Iranowi za „wczesne powiadomienie” o ostrzale rakietowym amerykańskiej bazy lotniczej w Katarze i stwierdził, że w ataku nie zginął ani nie został ranny żaden Amerykanin".

Według The Guardian:

"Odpowiedź Iranu została starannie skoordynowana, aby umożliwić Teheranowi i Waszyngtonowi wycofanie się po tym, jak USA przyłączyły się do izraelskich ataków na irańskie zakłady wzbogacania uranu, mających na celu sparaliżowanie irańskiego programu nuklearnego, zanim kraj ten zdoła wyprodukować bombę. Doradcy Trumpa prywatnie twierdzili, że Iran przyjmie gałązkę oliwną od prezydenta USA, aby uniknąć dalszych ataków ze strony Izraela, ponieważ kraj ten dokonał symbolicznych działań odwetowych. Wydaje się również, że ogłoszenie zawieszenia broni było próbą zmiany kryteriów oceny sukcesu operacji USA wymierzonej w irańskie obiekty nuklearne, ponieważ nie było jasne, czy głęboko zakopany ośrodek w Fordow został zniszczony".

Według gazety NYT Trump otrzymał wsparcie w negocjacjach od kilku kluczowych osób. Prezydent otrzymał pomoc w wywieraniu nacisku na zawieszenie broni od wiceprezydenta JD Vance'a, sekretarza stanu Marco Rubio i Steve'a Witkoffa, specjalnego wysłannika Trumpa, który przez ostatnie dwa miesiące kierował działaniami na rzecz porozumienia w sprawie ograniczenia programu jądrowego Iranu. Co ciekawe Izrael zgodził się na zawieszenie broni pod warunkiem, że nie będzie narażony na dalsze ataki ze strony Iranu. Izrael powiedział także, że zgodził się na zawieszenie broni zaproponowane przez Trumpa, twierdząc, że „osiągnął wszystkie cele” swojej kampanii wojskowej przeciwko Iranowi. New York Times podał powołując się na urzędnika, że amerykańskie ataki wojskowe na irańskie obiekty wzbogacania uranu miały stworzyć warunki do rozmów o zawieszeniu broni.

Nie wiadomo, na jakie warunki zgodził się Iran

Minister spraw zagranicznych Iranu również wskazał, że Teheran zgodził się na plan Trumpa. Wciąż jednak nie wiadomo, na jakie warunki zgodził się Iran w tym i czy odpowiedział na pytania dotyczące lokalizacji swoich zapasów wzbogaconego uranu. Republikański senator Markwayne Mullin powiedział w rozmowie ze stacją CNBC, że amerykański wywiad ocenia, że Iran nie przeniósł zapasów wzbogaconego uranu z ośrodka nuklearnego w Fordo przed bombowym uderzeniem wojska USA w ten cel. Ocenił, że USA udało się "poważnie ograniczyć, jeśli nie całkowicie zniszczyć, irańską zdolność do uzyskania broni jądrowej".

Mullin, znany ze zdecydowanego podejścia wobec władz Iranu, nie powiedział jednoznacznie, czy kluczowy dla irańskiego programu atomowego ośrodek w Fordo został zniszczony w amerykańskim ataku z użyciem zaawansowanych bomb penetrujących. "Jeśli dowiemy się, że tak się nie stało, będziemy pracować z naszymi sojusznikami, by dokończyć robotę" - dodał.

"Irańczycy twierdzą, że przenieśli trochę materiału [przyp. red. jądrowego] z Fordo. Nasze reporty wywiadowcze mówią, że tak się nie stało. Właściwie jest na odwrót, uważamy, że zmagazynowali tam jeszcze więcej materiału, bo uznali, że nie da się zniszczyć tego miejsca, że jest bezpieczne" - tłumaczył Mullin.

Szef Organizacji Energii Atomowej Iranu Mohammad Eslami powiedział 24 czerwca, że trwa szacowanie zniszczeń irańskiego przemysłu nuklearnego. Eslami zapowiedział, cytowany przez agencję Mehr, że Teheran zamierza kontynuować program nuklearny, a "planem jest zapobieżenie zakłóceniom w tym procesie". 

TRUMP WCIĄGNĄŁ USA W WOJNĘ Z IRANEM

Trump może przeceniać swoje zdolności

Niektórzy Demokraci i analitycy, jak Charles Lister z Middle East Institute, widzą w działaniach Trumpa niebezpieczeństwo eskalacji, które może prowadzić do szerszego konfliktu, a nie pokoju. Atak na Iran, choć ograniczony w skutkach (Iran zgłosił jedynie niewielkie uszkodzenia w Fordo), wywołał ostrzeżenia przed „spiralą chaosu” ze strony sekretarza generalnego ONZ António Guterresa.

Trump, podobnie jak Chamberlain, może przeceniać swoje zdolności negocjacyjne i niedoszacowywać determinacji przeciwnika. Iran, wsparty groźbami odwetu ze strony ajatollaha Chameneiego, może nie poddać się presji, co stawia pod znakiem zapytania skuteczność strategii Trumpa. Zawieszenie broni między stronami może być czymś, co przemianie bardzo szybko, tak szybko jak słowa Trumpa, że zakończy wojnę na Ukrainie w 24 godziny albo jak potem obiecywali jego doradcy w 100 dni.

Jak widzimy, nie udało się to, wojna na Ukrainie nadal trwa i nic nie zapowiada, by miało się to zmienić. Zaangażowanie USA na Bliskim Wschodzie odciąga uwagę Waszyngtonu od Putina, który ma wolną rękę ws. Ukrainy i nadal może prowadzić wojnę.

Izrael nie odpuści Iranowi, poczuł już, że nie musi się bać Iranu w żaden sposób, bo Teheran nie jest zdolny do jakiegokolwiek odwetu, który by zagroził istnieniu państwa izraelskiego. Obawy, że Iran może zablokować cieśninę Ormuz, co byłoby najpoważniejszym działaniem odwetowym Iranu dziś przestały już mieć znacznie, bo Teheran co pokazał wczorajszy atak na amerykańską bazę woli pozostać w sferze działań odwetowych bardzo bezpiecznie.

Czy zawieszenie broni ogłoszone przez Donalda Trumpa okaże się trwałym rozwiązaniem, czy jedynie chwilowym zawieszeniem broni? Wiele zależy od tego, czy Iran i Izrael rzeczywiście są gotowe na kompromis i czy USA będą w stanie skutecznie mediować w dalszych rozmowach. Pytanie, czy Trump jest „Chamberlainem nowych czasów”, zależy od rezultatów jego polityki. Jeśli atak na Iran doprowadzi ostatecznie do negocjacji i stabilizacji, Trump może zostać zapamiętany jako skuteczny strateg. Jeśli jednak wywoła szerszy konflikt, analogia do Chamberlaina, choć niedoskonała, może zyskać na znaczeniu, wskazując na niebezpieczeństwo nadmiernej pewności siebie w obliczu nieprzewidywalnych przeciwników. Historia pokaże, czy Trumpowski „pokój przez siłę” okaże się trwałym rozwiązaniem, czy jedynie chwilową iluzją, jak „pokój" Chamberlaina.

Sonda
Czy zawieszenie broni między Iranem a Izraelm będzie trwałe?
Portal Obronny SE Google News
DUDEK o polityce
PREZYDENT KWAŚNIEWSKI I PROF. DUDEK O HISTORII, NAWROCKIM I TUSKU ORAZ KATASTROFIE W SMOLEŃSKU! | DUDEK o polityce

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki