Rosja zawiodła, czas na Chiny? Iran zainteresowany chińskimi J-10C - Su-35 idzie w odstawkę?

2025-06-29 15:00

Po ciężkich stratach poniesionych w niedawnej wojnie z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi, Iran miał zintensyfikować negocjacje z Chinami w sprawie zakupu wielozadaniowych myśliwców Chengdu J-10C. Teheran pilnie potrzebuje zmodernizować swoje siły powietrzne, które mocno ucierpiały, a chińskie samoloty wydają się być dostępną i tańszą alternatywą dla rosyjskich Su-35 - informuje serwis The Moscow Times, powołując się na Chorasan. Czy uda się Iranowi szybko odbudować swoją flotę powietrzną? I czym tym samym Iran mocniej zacieśni relacje z Chinami, które wydają się mieć większe możliwości niż Rosja, która w czasie wojny poza apelami nie zrobiła nic, by pomóc Iranowi.

Spis treści

  1. Rosja zawiodła, czas na Chiny?
  2. Iran i Chiny – długa historia zainteresowania J-10C
  3. Przełom w negocjacjach?
  4. J-10C zamiast Su-35?
  5. J-10C kontra Su-35S
  6. Iran potrzebuje myśliwców, Chiny mogą być jednym ratunkiem

Wojna Izraela z Iranem była dla Teheranu poważnym ciosem jeśli chodzi o straty uzbrojenia. Według informacji Military Balance za rok 2025, przed wojną z Izraelem irańskie siły powietrzne dysponowały około 150 myśliwcami.

  • F-4 Phantom II - 64 szt.
  • F-5E/F Tiger II - 35 szt.
  • F-14A Tomcat - 41 szt.

Trzeba jednak tutaj zaznaczyć, że sprawność bojowa tych samolotów jest bardzo niska i naprawdę mała część jest zapewne sprawna. W uzbrojeniu pozostaje również 18 samolotów MiG-29A/UB, dostarczonych pod koniec lat 80. i na początku lat 90., jednak większość z nich straciła zdolność bojową z powodu braku części zamiennych i trudności w konserwacji.

W czasie 12-dniowej wojny Iran miał stracić:

  • Od 5 do 8 - F-14A Tomcat;
  • 2 - F-5E/F Tiger II;
  • 1 - KC-707 (samolot cysterna do tankowania w powietrzu);
  • do 8 do 13 - AH-1 Cobra (śmigłowce);

Poza tym izraelskie siły zniszczyły około 2/3 z 250 wyrzutni pocisków balistycznych (ok. 167 wyrzutni) oraz około 1000 z 2500 pocisków balistycznych, co znacząco ograniczyło zdolności Iranu do przeprowadzania ataków rakietowych. Izrael zniszczył ponad 80 baterii przeciwlotniczych, w tym wszystkie cztery systemy S-300 co pozwoliło Izraelowi uzyskać przewagę powietrzną nad zachodnim Iranem i Teheranem. Iran stracił także znaczną liczbę dronów, choć dokładna liczba nie jest potwierdzona. Izraelskie ataki na fabryki produkujące drony i pociski balistyczne zakłóciły ich produkcję, a przywrócenie zdolności może zająć co najmniej rok jak nie więcej. Nie możemy także zapominać o zniszczeniu kluczowych baz czy lotnisk, co uniemożliwiło ich działanie przez zniszczenie pasów startowych, hangarów i infrastruktury.

Dla Iranu to jest naprawdę poważny cios, tym samym Teheran przez najbliższe lata nie będzie w stanie opowiedzieć na potencjalne przyszłe ataki Izraela czy USA, gdyby np. Teheran postanowił kontynuować program nuklearny, wtedy obydwa państwa mogą ponownie przeprowadzić ataki.

Rosja zawiodła, czas na Chiny?

Pojawia się jednak pytanie skąd zakupić nowe uzbrojenie, bo przecież trzeba je uzupełnić, bo obecnie Iran jest "bezzębny", a mit o potędze Iranu upadł. Rosja jak — pisaliśmy na łamach Portalu Obronnego — zawiodła w czasie wojny Iran, ograniczając swoje wsparcie jedynie do apeli na forum ONZ i do społeczności międzynarodowej oferując pomoc w negocjacjach. Poza spotkaniem szefa MSZ Iranu w Moskwie z Władymirem Putinem i wyrażeniem oburzenia, Moskwa nic nie zrobiła, co mogłoby pomóc Teheranowi. Można sądzić, że zapewne Iran jest mocno rozczarowany sprawczością Rosji i że dostarczone w przeszłości uzbrojenie przez ZSRR i Rosję nie sprawdziło się.

Nic więc dziwnego, że potencjalnym sojusznikiem, który jest obecnie dużo potężniejszy nie tylko dyplomatycznie, ale także militarnie i przemysłowo mogą się okazać Chiny, od których będzie można zakupić uzbrojenie dużo szybciej i zapewne taniej dzięki sprzedaży irańskiej ropy do Chin. A w zainteresowaniu Iranu mają być chińskie samoloty J-10C - jak przekazał serwis The Moscow Times.

Amerykański F-16 ILA 24

Iran i Chiny – długa historia zainteresowania J-10C

Iran interesuje się myśliwcami J-10C już od około dwóch dekad. W 2015 roku rozpoczęto przygotowania do zawarcia umowy na dostawę aż 150 myśliwców, jednak transakcja utknęła w martwym punkcie. Głównym problemem były kwestie finansowe. Pekin nalegał na płatność w walucie obcej, podczas gdy Teheran, borykający się z jej deficytem, proponował rozliczenie barterowe ropą i gazem. Dodatkową przeszkodą było embargo ONZ na dostawy broni do Islamskiej Republiki Iranu.

Sytuacja uległa zmianie w 2020 roku, kiedy to zniesiono ograniczenia i wznowiono negocjacje. Skala transakcji zmniejszyła się do 36 samolotów, ale strony ponownie nie były w stanie dojść do porozumienia w kwestii warunków płatności.

Chiny przez wiele lat były ważnym dostawcą uzbrojenia dla Iranu, ale od 2005 roku współpraca ta nie obejmowała nowych umów. W latach 80. i 90. XX wieku Chiny dostarczały Iranowi technologie i komponenty do rakiet balistycznych, w tym pociski przeciwokrętowe Silkworm (HY-2), używane podczas wojny iracko-irańskiej do ataków na cele morskie w Zatoce Perskiej. Iran rozwijał własne rakiety, takie jak Shahab-3, korzystając częściowo z chińskich i północnokoreańskich rozwiązań, często sprowadzanych za pośrednictwem hongkońskich firm.

W latach 90. Iran otrzymał od Chin myśliwce Chengdu F-7 Airguard, będące kopią MiG-21. Te wiekowe maszyny nadal są w ograniczonym użyciu. Chiny dostarczały też systemy obrony przeciwlotniczej, choć w mniejszym stopniu niż Rosja, która sprzedała Iranowi np. S-300. Irański system Bavar-373 może częściowo opierać się na chińskich technologiach. Ponadto Chiny zaopatrywały Iran w lżejsze uzbrojenie, takie jak działa artyleryjskie, karabiny maszynowe i amunicja, wykorzystywane głównie przez Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej. Możliwe, że Iran otrzymywał także chińskie technologie podwójnego zastosowania, np. do dronów czy systemów łączności, choć brak szczegółowych informacji o tych transferach.

W 2025 roku pojawiły się doniesienia, że Iran zakupił od chińskich firm duże ilości nadchloranu amonu, składnika do produkcji paliwa rakietowego. Według „Wall Street Journal”, pozwoliło to na wyprodukowanie około 800 pocisków balistycznych. Wcześniejsze dostawy nadchloranu sodu umożliwiły stworzenie 260 rakiet krótkiego zasięgu.

Przełom w negocjacjach?

Obecnie pojawiła się szansa na przełom. 24 czerwca Stany Zjednoczone zezwoliły Chinom na oficjalny zakup ropy z Iranu bez groźby nałożenia sankcji, co zwiększyło szanse na zawarcie umowy. Według publikacji, w tym kontekście można rozpatrywać wizytę szefa irańskiego Ministerstwa Obrony, generała brygady Aziza Nasirzade, na szczycie SCO w Qingdao 25 czerwca. Według doniesień chiński minister obrony Dong Jun gościł Nasirzadeha i innych na pokładzie niszczyciela typu 052D Kaifeng, należącego do marynarki wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Ze swojej strony Nasirzadeh „wyraził wdzięczność Chinom za zrozumienie i wsparcie dla uzasadnionego stanowiska Iranu”, jak donosi chińska agencja prasowa Xinhua. Minister powiedział także, że „ma nadzieję, że Chiny będą nadal stać na straży sprawiedliwości i odgrywać jeszcze większą rolę w utrzymaniu obecnego zawieszenia broni i łagodzeniu napięć w regionie”.

Po spotkaniu pojawiły się informacje, że Nasirzadeh prawdopodobnie odwiedził Chiny w celu uzyskania zamówień wojskowych. A jeśli doniesienia są wiarygodne, to chiński J-10C ma być najbardziej pożądaną pozycją na tej liście. Co ciekawe jak przekazał Global Times szef irańskich sił powietrznych, generał brygady Hamid Vahed, został zauważony podczas inspekcji chińskiego J-10C, podczas wizyty na Zhuhai Air Show w listopadzie 2024 r., co wywołało spekulacje, że Teheran może być zainteresowany nabyciem samolotu. W tym samym czasie Vahedi spotkał się również ze swoim chińskim odpowiednikiem, generałem Chang Dingqiu, aby omówić możliwe obszary współpracy między obiema stronami.

Po poniesionych stratach, Iran musi jak najszybciej zmodernizować swoje siły powietrzne, tak więc zakup chińskich myśliwców J-10C wydaje się być realną opcją, zwłaszcza po złagodzeniu sankcji przez Stany Zjednoczone, poza tym chińskie samoloty są obecnie postrzegane jako niedroga i opłacalna alternatywa dla rosyjskich Su-35.

J-10C zamiast Su-35?

Przypomnijmy, że w 2023 roku Iran ogłosił finalizację umowy z Rosją na zakup 24 myśliwców Su-35 „Flanker-E”, które pierwotnie były przeznaczone dla Egiptu, ale Kair wycofał się z transakcji pod presją sankcji USA (CAATSA). Umowa miała obejmować także śmigłowce Mi-28 i samoloty szkoleniowe Jak-130. W listopadzie 2024 roku pojawiły się doniesienia, że dostarczono pierwsze dwa Su-35 do Iranu, choć brakowało potwierdzenia w postaci zdjęć czy szczegółów operacyjnych. W międzyczasie w październiku 2024 roku pojawiły się informacje, że miało dojść do zawarcia porozumienia między Rosja a Iranem, dotyczącym produkcji na licencji rosyjskich samolotów Su-30 i Su-35. Jednak do dziś na ten temat jest cisza i raczej były to tylko plotki.

Niektóre źródła sugerują, że Iran mógł otrzymać tylko cztery Su-35 do 2025 roku, a reszta dostaw została wstrzymana, głównie z powodu zaangażowania Rosji w wojnę na Ukrainie i priorytetowego wykorzystania tych maszyn we własnych siłach zbrojnych. W marcu 2025 roku pojawiła się informacja, że ​​Algieria otrzymała myśliwce Su-35, które miały zostać dostarczone Iranowi. Według Defence Security Asia rozważania o J-10C wynikają także z narastającej frustracji spowodowanej przedłużającymi się opóźnieniami w próbach pozyskania rosyjskiego Su-35. Może to być jednak dużo mniej prawdopodobne, ponieważ, jak pisaliśmy już w przeszłości, Iranowi nie musiało w owym czasie zależeć na dostawach tych samolotów, by nie pogorszyć sobie sytuacji, wystarczy zobaczyć, jak Iran zareagował (a w zasadzie słabo zareagował) na izraelskie działania wymierzone w Hezbollah i Iran.

Jeśli rozmowy z Chinami są poważne, to można sądzić, że Iran może całkowicie zrezygnować z Su-35 na rzecz J-10C z powodu niezawodności dostaw i problemów z płatnościami za rosyjskie samoloty. Poza tym niedawna wojna Pakistanu z Indiami pokazała, że w początkowej fazie konfliktu pakistańskie siły zbrojne odniosły szereg niespodziewanych i imponujących sukcesów przeciwko armii indyjskiej, która teoretycznie dysponowała przewagą militarną. Klucz do efektywności Pakistanu tkwił między innymi w wykorzystaniu chińskich myśliwców J-10C, które okazały się skuteczne, zestrzeliwując przynajmniej jeden francuski samolot Dassault Rafale generacji 4,5.

J-10C kontra Su-35S

Su-35S i J-10C to myśliwce wielozadaniowe generacji 4+, ale różnią się konstrukcją i przeznaczeniem. Su-35S, wywodzący się z Su-27, jest większy, dwusilnikowy, z masą startową 34,5 tony i zasięgiem 1500–4500 km. Jego silniki AL-41F1S z wektorowaniem ciągu zapewniają znakomitą manewrowość, idealną do walk powietrznych. Wyposażony w radar Irbis-E (zasięg wykrywania 400 km) i szeroki arsenał uzbrojenia (do 8 ton, w tym rakiety R-77, R-73).

J-10C, jest lżejszy (masa startowa 19,3 tony), jednosilnikowy (WS-10B, 144 kN), jest bardziej kompaktowy i tańszy w eksploatacji. Wyposażony w radar AESA i zaawansowaną awionikę. Zasięg wynosi ok. 1850 km, a uzbrojenie (do 6 ton) obejmuje precyzyjne rakiety PL-15 i PL-10. Su-35S góruje w walce manewrowej i zasięgu, J-10C w technologii radarowej i ekonomii operacyjnej. Su-35S jest zoptymalizowany do dominacji powietrznej, J-10C do szybkich, precyzyjnych misji wielozadaniowych.

Zalety Su-35S:

  • Przewaga w walce powietrznej: Dzięki silnikom z wektorowaniem ciągu (AL-41F1S, 2x 142,2 kN), Su-35S oferuje wyjątkową manewrowość, co daje przewagę w bliskich starciach (dogfight). Jego radar Irbis-E (PESA, zasięg wykrywania do 400 km) pozwala na śledzenie wielu celów na dużych odległościach.
  • Większy zasięg i ładowność: Zasięg do 4500 km (z dodatkowymi zbiornikami) i możliwość przenoszenia 8 ton uzbrojenia (rakiety R-77, R-73, bomby kierowane) czynią go idealnym do misji dalekiego zasięgu i dominacji powietrznej.
  • Wytrzymałość: Dwusilnikowa konstrukcja zwiększa odporność na uszkodzenia i umożliwia operacje w trudnych warunkach.

Ograniczenia Su-35S:

  • Wyższe koszty eksploatacji: cięższa konstrukcja i dwa silniki oznaczają większe zużycie paliwa i droższe utrzymanie.
  • Starsza technologia radarowa: radar PESA jest mniej zaawansowany niż AESA w J-10C, co może być wadą w walce z nowoczesnymi myśliwcami.

Zalety J-10C:

  • Zaawansowana technologia: Wyposażony w radar AESA, który oferuje lepszą odporność na zakłócenia i precyzję w wykrywaniu celów. Nowoczesna awionika i systemy walki elektronicznej zwiększają skuteczność w walce sieciocentrycznej.
  • Ekonomia i elastyczność: Lżejsza, jednosilnikowa konstrukcja (WS-10B, 144 kN) oznacza niższe koszty operacyjne i utrzymania. Zasięg 1850 km i ładowność 6 ton (rakiety PL-15, PL-10) wystarczają do precyzyjnych misji wielozadaniowych.

Ograniczenia J-10C:

  • Mniejszy zasięg i ładowność: w porównaniu do Su-35S, J-10C ma mniejsze możliwości w misjach dalekiego zasięgu i przenoszenia ciężkiego uzbrojenia.
  • Mniejsza manewrowość w walce bliskiego zasięgu: brak wektorowania ciągu ogranicza zdolności w dogfightach w porównaniu do Su-35S.
  • Jednosilnikowa konstrukcja: mniejsza odporność na uszkodzenia w porównaniu do dwusilnikowego Su-35S.

Iran potrzebuje myśliwców, Chiny mogą być jednym ratunkiem

Zakup chińskich myśliwców J-10C przez Iran może znacząco wzmocnić jego siły powietrzne, ale skala tego wzmocnienia zależy od kilku czynników, takich jak liczba nabytych samolotów, ich integracja z istniejącą infrastrukturą oraz kontekst operacyjny.

J-10C to myśliwiec generacji 4,5, wyposażony w radar AESA, który oferuje lepszą zdolność wykrywania celów i odporność na zakłócenia w porównaniu do starszych radarów PESA, używanych w irańskich samolotach, takich jak F-14A czy MiG-29. Tak więc będzie to dla Iranu ogromny skok technologiczny. Po wojnie z Izraelem Iran stracił co najmniej 15 samolotów i śmigłowców, a jego bazy lotnicze zostały poważnie uszkodzone, a J-10C, jako stosunkowo dostępny i nowoczesny myśliwiec, może wypełnić lukę po zniszczonych F-14, F-5 i innych maszynach, przywracając część zdolności operacyjnych.

Poza tym w przeciwieństwie do Rosji, która nie wywiązała się z dostaw Su-35 z powodu własnych potrzeb na Ukrainie, to Chiny są bardziej przewidywalnym partnerem. Jednakże wzmocnienie irańskich sił powietrznych zależy od liczby nabytych J-10C. Jeśli Iran zakupi tylko kilkanaście maszyn, wpływ na ogólny potencjał sił powietrznych będzie ograniczony, zważywszy na dużą liczbę nadal przestarzałych samolotów. Poza tym irańskie siły powietrzne będą musiały przeszkolić pilotów i personel naziemny do obsługi J-10C, co może zająć trochę czasu, zwłaszcza że systemy chińskie różnią się od rosyjskich i amerykańskich maszyn w irańskim arsenale. Integracja z istniejącymi systemami dowodzenia może być wyzwaniem.

Mimo, że potencjalny zakup będzie dla Iranu skokiem technologicznym i mocnym wzmocnieniem, to jednak Izrael z F-35 oraz z F-15I  dysponuje liczniejszymi i zaawansowanymi maszynami. Nawet z J-10C Iran może mieć trudności z osiągnięciem przewagi powietrznej w regionie, zwłaszcza po zniszczeniu infrastruktury w 2025 roku. Nie możemy także zapominać o tym, że po stratach w wojnie z Izraelem, gdzie zniszczono S-300 i infrastrukturę radarową, Iran ma ograniczoną zdolność do wczesnego ostrzegania i koordynacji działań, co może osłabić efektywność J-10C. Tym samym bez wsparcia radarów dalekiego zasięgu J-10C muszą polegać głównie na własnym radarze AESA, który ma ograniczony zasięg (ok. 200 km) w porównaniu do naziemnych systemów wczesnego ostrzegania. To zmniejsza czas reakcji na ataki, np. ze strony izraelskich F-35.

Długoterminowo J-10C mogą być ważnym elementem odbudowy irańskiej obrony powietrznej, ale ich sukces będzie zależeć od odtworzenia infrastruktury, szkolenia personelu i integracji z systemami naziemnymi. Być może zakup J-10C będzie początkiem większych zakupów w Chinach jak np. HQ-9 (FD-2000) do zwalczania samolotów i pocisków; HQ-22 (FK-3); HQ-16 (LY-80); HQ-17AE czy CS/SA-1 i innego uzbrojenia.

Sonda
Czy uważasz, że Iran kupi ostatecznie od Chin samoloty J-10C?
Portal Obronny SE Google News