MON będzie musiał wybrać. Wydatków dużo, a budżet nie jest z gumy

2025-06-13 7:30

W ostatnim czasie zreorganizowane zostało podejście do zakupu śmigłowców, czego pierwszym elementem była rezygnacja z postępowania na pozyskanie 32 śmigłowców S-70i Black Hawk oraz przedstawienie nowych priorytetów w sprawie pozyskania tego rodzaju maszyn. Priorytetem mają być lekkie śmigłowce szkolno-bojowe, jednak nie jest to jedyny kontrakt, który jest pilny do podpisu. W tej sprawie może wypowiedzieć się każdy przedstawiciel rodzaju sił zbrojnych, który czeka z niecierpliwością na dane uzbrojenie.

Spis treści

  1. Reorganizacja zakupu śmigłowców i przygotowanie na Apache
  2. Marynarze czekają najdłużej na Orkę a na Bałtyku robi się niebezpiecznie
  3. Siły Powietrzne chcą tankowców
  4. Co powinno mieć priorytet?

Największe wzmożenie zakupowe, jakie mieliśmy okazję obserwować w latach 2022-2024 zaczyna powoli opadać, a główny nacisk będzie kładziony na utrzymanie zakontraktowanego sprzętu, przyszłych modernizacjach i opracowywaniu wstępnych planów następców systemów uzbrojenia, które w perspektywie 10 lat będą już tego wymagały.

Jednakże fakt, że największy szał zakupowy powoli się kończy, nie oznacza, że dobiegł końca. Przed Ministerstwem Obrony Narodowej oraz Agencją Uzbrojenia pozostało jeszcze kilka umów, które z perspektywy polskiego bezpieczeństwa i zdolności wydają się kluczowe, aby siły zbrojne mogły efektywnie realizować swoje zadania oraz wzmacniać swoje zdolności w celu zapewnienia bezpieczeństwa Polsce w tym szczególnym czasie, kiedy światowa architektura bezpieczeństwa jest rozchwiana najbardziej od dawna.

Jednak tak intensywne nagromadzenie nowych umów musi mieć również swoje konsekwencję budżetowe. Żaden budżet nie jest z gumy i zawsze nastąpi moment, kiedy zacznie być widoczne dno, powoli mamy do czynienia z tą sytuacją, jednocześnie trwa debata i nacisk na zakontraktowanie kolejnych typów uzbrojenia, które są niezbędna do funkcjonowania każdej domeny rodzaju sił zbrojnych, czyli wojsk lądowych, sił powietrznych i marynarki wojennej.

Sytuacja ta jeszcze bardziej zwiększa presje na ośrodki decyzyjne, ponieważ nacisku można spodziewać się z każdej strony, jednocześnie trzeba być gotowym na to, że ktoś w imię pragmatycznych kalkulacji będzie czuć się pokrzywdzony i pominięty. Zostanie postawiona argumentacja, że owe zdolności są kluczowe dla funkcjonowania ich jak i całych sił zbrojnych. Waga tego argumentu jednak blednie, jeśli zwróci się uwagę na fakt, że każdy pokrzywdzony go przytoczy.

Koreański czołg K2

i

Autor: Piotr Miedziński / Portal Obronny, Creative Commons Koreański czołg K2

W tym świetle wzmocnienie potencjału pancernego poprzez nowoczesne i wysoce mobilne czołgi K2 ma znaczenie nie tylko taktyczne, ale przede wszystkim strategiczne – zwiększa próg odstraszania, komplikuje rosyjskie kalkulacje ofensywne i wzmacnia wiarygodność polskiej doktryny obronnej, opartej na mobilności, głębi operacyjnej i zdolności do prowadzenia walki manewrowej. Czołgi jako trzon pięści uderzeniowej są kluczowe w tej całej układance, ponieważ większa część działań miałaby miejsce na polu lądowym.

Nie mniej istotne jest to, że w ramach nowego porozumienia z Koreą Południową przewiduje się stopniową lokalizację produkcji – z pierwotnych 180 czołgów K2 GF, 117 ma zostać wyprodukowanych w Korei, a aż 63 zmontowane i zintegrowane w Polsce, co wpisuje się w długofalową strategię budowy kompetencji przemysłowych i suwerenności technologicznej w obszarze produkcji i modernizacji wozów bojowych.

Docelowo zakłada się, że Polska będzie w stanie produkować na miejscu znacznie większą część z planowanych 820 czołgów K2PL, co w praktyce oznacza stworzenie zdolności do samodzielnego rozwijania, modyfikowania i serwisowania najnowocześniejszych systemów pancernych, a tym samym zbudowania niezależnego potencjału wsparcia operacyjnego, który będzie kluczowy w czasie wojny, gdy łańcuchy dostaw z zagranicy mogą zostać przerwane.

Z perspektywy gospodarczej i przemysłowej, realizacja programu K2PL to również impuls dla Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz zakładów takich jak ZM Bumar-Łabędy czy OBRUM, które od lat borykają się z niedoinwestowaniem i ograniczoną skalą zamówień – obecność transferu technologii i konieczność wdrożenia lokalnej produkcji K2 może stanowić punkt zwrotny dla odrodzenia kompetencji w obszarze nowoczesnej inżynierii lądowej, a także stwarza szansę na rozwinięcie eksportowego potencjału Polski jako współproducenta komponentów lub wersji specjalistycznych.

Reorganizacja zakupu śmigłowców i przygotowanie na Apache

Kolejna kwestia to ostatni temat śmigłowców, jaki był poruszany w ostatnim czasie, a redaktor Juliusz Sabak, opisał sytuację śmigłowcową szerzej. Na samym początku należy wrócić do samego początku niniejszego artykułu, że każdy z rodzajów sił zbrojnych jest wśród zainteresowanych, aby to kontrakt dla nich miał pierwszeństwo. W sytuacji związanej ze śmigłowcami wszystkie trzy strony mogą zostać pogodzone, ponieważ de facto dla każdej z nich leży w interesie rozwinięta flota śmigłowcowa.

Śmigłowce są koniem roboczym dla każdego rodzaju sił zbrojnych, nieważne czy mówimy tu o wojskach lądowych, siłach powietrznych czy marynarce wojennej. Dla każdego z nich pełnią one role zarówno logistyczną, bojową jak i transportową. Jednak i w tym przypadku pojawia się pytanie, kto najpierw? Marynarka Wojenna i śmigłowce pokładowa dla fregat Miecznik oraz kupno kolejnych AW101. Wojska Lądowe i kupno kolejnych śmigłowców wielozadaniowych oraz ciężkich koni roboczych w postaci ciężkich śmigłowców transportowych (jedyna opcja na rynku to CH-47 Chinook). Wszystkim i tak będzie realnie operował komponent sił powietrznych jednak rzeczą, która powinna pogodzić wszystkie strony, byłby przede wszystkim zakup lekkich maszyn szkolno-bojowych, które w tej chwili wydaj się być kluczowe dla każdej ze stron.

Obecnie trzonem floty szkoleniowej są stare postradzieckie śmigłowce Mi-2 oraz niezbyt udane maszyny jednosilnikowe SW-4 Puszczyk. W celu zastąpienia tych pierwszych rozpisano przetarg dotyczący systemu szkolenia śmigłowcowego, w którego skład wchodzić mają lekkie, dwusilnikowe maszyny szkolno-bojowe. Jaki już pisaliśmy na łamach Portalu Obronnego, najpoważniejszymi kandydatami są oferty obejmujące maszyny Airbus Helicopters H145M oraz Leonardo Helicopters AW109 TrekkerM. Wybór jednej z tych maszyn może otworzyć jej drogę do szerszego programu zakupów, które powinny otworzyć nową drogę do jakościowego szkolenia pilotów jak i stanowić wiele możliwości w przypadku operacji wymagających użycia tych maszyn.

Jednak jest to rozwiązanie jedynie krótkoterminowe, ponieważ każda ze stron dalej będzie się upominać o swoją część, ponieważ zarówno śmigłowce Mi-8/Mi-17 jak i Kaman SH-2G Super Seasprite są na absolutnym końcu swojej służby dla Sił Zbrojnych RP. Nie można również zapominać, że maszyny z rodziny W-3 będą również do wymiany, szybciej niż nam się wydaje.

H145M

i

Autor: Juliusz Sabak Lekki śmigłowiec H145M

Marynarze czekają najdłużej na Orkę a na Bałtyku robi się niebezpiecznie

Najbardziej emocjonującym zakupem w ostatnim czasie szczególnie dla środowisk morskich jest program Orka, w ramach którego Polska ma pozyskać nowoczesne okręty podwodne. Można stwierdzić, że jest to najpilniejszy zakup w całych Siłach Zbrojnych RP w ostatnim czasie z kilku powodów.

Po pierwsze Polska planuje pozyskać nowe okręty podwodne od 1997 roku. W ramach pomostu na początku XXI wieku przybyły do Polski od Norwegii okręty typu Kobben, które były w służbie jednak następne piętnaście lat. W 2018 roku ostatnia jednostka opuściła banderę, a nowych okrętów podwodnych jak nie, było tak, nie ma. Postępowanie, które w 2017 roku było najbliższe sfinalizowania wyborem oferty francuskiej na Scorpène zostało anulowane i wróciliśmy do punktu wyjścia.

Inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła percepcję Polski na modernizację techniczną wojska, która wcześniej była niezwykle homeopatyczna. Zaczęły się masowe zakupy uzbrojenia i przyśpieszanie istniejących programów. Orka nie była wyjątkiem, kiedy w maju 2023 roku ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak ogłosił, że rozpoczęcie na nowo programu pozyskania nowych okrętów podwodnych.

W ostatnim czasie Morze Bałtyckie stało się miejscem operacji hybrydowych prowadzonych za pomocą swojej rosyjskiej floty cieni pomagającej jej omijać sankcję w sprzedaży węglowodorów, jakie zostały nałożone na Rosję po jej inwazji na Ukrainę. Dla Polski niesie to szczególne ryzyko, ponieważ większa część środka ciężkości naszej energetyki zostaje przesunięta na północ w kierunku Bałtyku poprzez Morską Farmę Wiatrową zlokalizowaną w polskiej strefie ekonomicznej, gazociągu Baltic Pipe odpowiadającego za stabilne dostawy gazu z szelfów norweskich czy kable światłowodowe, które odpowiadają nie tylko za sam internet, ale także funkcjonowanie m.in. systemów bankowych. W ostatnim czasie wokół kluczowego dla Polski podmorskiego kabla POL-SWE łączącego nas ze Szwecją kręcił się rosyjski tankowiec, który ostatecznie został spłoszony przez polski samolot M-28B Bryza, należący do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej a w samo miejsce został wysłany okręt hydrograficzny ORP Heweliusz. Ta sytuacja pokazała, że nie możemy spać spokojnie w kontekście zagrożeń hybrydowych na Bałtyku.

Okręt Podwodny ORP Orzeł

i

Autor: materiały prasowe/DG RSZ, Materiały prasowe

Jednak jaka powinna być ta Orka i jakie potrzeby powinna spełniać? Polskie interesy morskie sięgają dalej niż obszar akwenów Morza Bałtyckiego oraz Północnego. Polska jest w Sojuszu Północnoatlantyckim i jak sama nazwa wskazuje, ma on charakter państw morskich. Jesteśmy na tyle silnym państwem, że musimy pokazać swoją sprawczość i być nie tylko biorcą bezpieczeństwa, ale także a może przede wszystkim jego dawcą.

Polska państwo pretenduje politycznie do jednego z najważniejszych członków NATO oraz najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych, aby móc to pokazać, musi nabyć odpowiednie zdolności ekspedycyjne do wspierania sojuszników w zapalnych miejscach na świecie, które zagrażają interesom NATO. Pod względem logistycznym i politycznym nie ma lepszego rozwiązania niż Marynarka Wojenna w tym również okręty podwodne służące między innymi do skrytego zwiadu, chociażby statków handlowych mogące służyć do przemytu broni w rejon konfliktu.

Mówiąc o polskich interesach morskich sięgających daleko poza Bałtyk, należy wspomnieć także o szlakach żeglugowych, którymi biegnie polski eksport, jak i import. Zabezpieczenie tych szlaków leży w żywotnym interesie Polski. Nasze państwo jest całkowicie uzależniona od morskich szlaków żeglugowych. Ich zachwianie, może skutkować opóźnieniem wielu rozmaitych inwestycji.

Przede wszystkim jednak to ryzyko zachwiania wzrostu gospodarczego oraz dostaw wielu podstawowych dóbr. Dlatego Polska powinna rozważać pozyskanie takich okrętów podwodnych, które nie będą się ograniczać jedynie do działania wobec bliskiego nam obszaru, ale tych, które pozwolą służyć za instrument reagowania oraz siły w NATO mogąc operować nimi w miejscach, w których interesy sojuszu są zagrożone, pokazując, rosną pozycję w strukturach sojuszu, ale także jej ambicję.

2024_03_21_Garda - Artur Kuptel

Siły Powietrzne chcą tankowców

Ostatnim aspektem, na jaki należy zwrócić uwagę i co jest oczkiem w głowie Sił Powietrznych, i co jakiś czas jest podnoszone, czyli zakupienie samolotów tankowania powietrznego. Przedstawiane są one jako krytyczna zdolność w funkcjonowania lotnictwa, na dzisiejszym polu walki z uwagi na możliwość przedłużenia pobytu samolotu w powietrzu, gdzie najbardziej jest bezpieczny. 

Większość sceny komentatorskiej przyjęła za pewnik, że siły powietrzne czekają głównie na kolejne eskadry samolotów bojowych. Można wywnioskować to z komentarzy czy wręcz debat, jakie panują na portalach społecznościowych, mowa przede wszystkim o platformie X. Jednak tego typu wymiany zdań oraz przewidywania, są w pewien sposób krótkowzroczne. Narracje, choć ciekawe odciągają uwagę od głównego problemu, jakim jest brak maszyn wsparcia. Tzw. Force Mulitplayers posiadają zdolności, które potrafią poszerzyć możliwości największych klejnotów, jakimi są myśliwce z F-35 na czele.

Jednak zarówno Inspektorat Wsparcia Sił Powietrznych jak i renomowani eksperci cywilni zwracali uwagę na potrzebę pozyskania tankowców powietrznych. Dlaczego ten środek jest tak istotny? Otóż tego typu zdolności zwiększają długość lotu samolotów w powietrzu bez potrzeby podwieszania dodatkowych zbiorników paliwa.

Niemicki A330 MRTT w eskorcie maszyn Typhoon i Tornado

i

Autor: Luftwaffe, Materiały prasowe

Jest szczególnie ważne w przypadku F-35, dla których byłoby to ograniczenia zdolności stealth, jakie posiadają. Jednakże tankowce powietrzne nie muszą się ograniczać jedynie do samego tankowania w powietrzu. Same płatowce są oparte na komercyjnych płatowcach. Konstrukcja samolotu jest dostosowana również do przewozu ludzi jak jak i pełnić funkcję transportowe towarów wykorzystując cechy CARGO w samolotach cywilnych.

Elastyczność tego typu konstrukcji pozwala pełnić różnorakie zadania jednak najważniejszą, jest jednak tankowanie w powietrzu. Czemu to takie istotne? Otóż pozwala utrzymywać samoloty dłużej w powietrzu. Wpływa to nie tylko na działania operacyjne, jakie prowadzą, ale przede wszystkim na ich bezpieczeństwo. Lotnictwo jest najbardziej narażone na zniszczenie, będąc na pasie lotniska niż w powietrzu. Będąc uziemione, pozostają bez szans, aby samolot mógł uniknąć atak rakietowy przeprowadzony na lotnisko. Inaczej wygląda sytuacja kiedy maszyna przebywa w powietrzu i może wykonywać manewry.

Myśliwce, a przede wszystkim ich piloci, są jednym z najcenniejszych zasobów sił zbrojnych każdego państwa i należy ich chronić. Jednak nie poprzez wycofanie ich i schowanie, tylko stworzenie większych możliwości do operowania oraz wykonywania ich zadań jak przedłużenie możliwości przebywania w powietrzu.

Co powinno mieć priorytet?

Wydaje się, że w najlepszej sytuacji są Wojska Lądowe, ponieważ kontrakt na kolejne czołgi K2 był bardzo długo negocjowany, a samo podpisanie umowy ma nastąpić w najbliższym czasie. W przypadku śmigłowców segment szkolno-bojowy powinien pogodzić wszystkie strony, jednak w pozostałych wersjach śmigłowców nie jest już tak powiedziane, niemniej to bardzo ważny element również dla ludności cywilnej co pokazała ostatnia powódź.

Wydaje się, że Marynarka Wojenna może mieć asa w rękawie dla Orki w postaci deklaracji ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wziął sobie ten program za swój cel do realizacji jako coś swojego i nie byłoby to kojarzone jako jedynie kontynuacja tego co zaczęli jego poprzednicy, dałoby mu to paliwo do zbliżających się w 2027 roku wyborów parlamentarnych jako coś, co dowiózł, dokonując przełomu, przecinając ten morski węzeł gordyjski. W najgorszej sytuacji wydają się być o dziwo Siły Powietrzne ze względu na małe eksponowanie programu Karkonosze w ogólnie pojętym mainstreamie.

Trzeba jednak zaznaczyć, że każdy z tych wszystkich opisanych segmentów jest niezwykle ważny dla Sił Zbrojnych RP, całego bezpieczeństwa Polski oraz możliwości oddziaływania i uwypuklania swojej pozycji na arenie międzynarodowej za pomocą szeroko rozumianego hard-power. Ostateczna decyzja będzie należała do Ministerstwa Obrony Narodowej i Agencji Uzbrojenia. Będzie to zadanie niezwykle trudne, jednak należy zaufać tym instytucjom i wierzyć, że dokonują właściwych wyborów.

Portal Obronny SE Google News
Sonda
Co można odłożyć na potem kosztem innych programów?