Spis treści
- Ukraina marzy o NATO
- Żadnych marzeń dla Ukrainy?
- Narracja się zmienia – pomoc dla Ukrainy przede wszystkim członkostwo potem
Ukraina marzy o NATO
Ukraina od miesięcy zabiega o to, by otrzymać zaproszenie do NATO, bo wie, że żadne alternatywy lub substytuty pełnego członkostwa w NATO jak np. niesławne Memorandum Budapeszteńskie podpisane w 1994 r. jako część porozumienia w sprawie rezygnacji Ukrainy z arsenału nuklearnego, nie dało gwarancji bezpieczeństwa. Jak już wielokrotnie pisaliśmy, Ukraina dziś bardzo żałuje tej decyzji, zapewne gdyby posiadała nadal arsenał nuklearny, Rosja by się nie odważył zaatakować.
Dlatego też władzę Kijowa robią co mogą, by uzyskać zaproszenie do NATO. Chociaż NATO oświadczyło, że Ukraina dołączy do jego szeregów i że droga tego kraju do NATO jest „nieodwracalna”, to nie wystosowano jak na razie zaproszenia ani nie określono harmonogramu członkostwa. Pisaliśmy jakiś czas temu, że na drodze wejścia Ukrainy do NATO stoją takie państwa jak USA czy Niemcy, ale także i mniejsze kraje jak np. Węgry. Nic więc się nie zapowiada, by miało się to zmienić na spotkaniu 3 grudnia ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli. Przed spotkaniem MSZ Ukrainy opublikował długi komunikat, w którym zaapelował o pełne członkostwo w NATO.
"Jesteśmy przekonani, że jedyną realną gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy, a także środkiem odstraszającym przed dalszą rosyjską agresją przeciwko Ukrainie i innym państwom jest pełne członkostwo (naszego kraju) w NATO" - czytamy w komunikacie resortu dyplomacji.
W dokumencie podkreślono, że Ukraina z góry odrzuca formaty alternatywne wobec akcesji do Sojuszu. "Mając za sobą gorzkie doświadczenia Memorandum Budapeszteńskiego, nie zaakceptujemy żadnych alternatyw ani substytutów pełnego członkostwa Ukrainy w NATO" - oświadczyło MSZ w Kijowie. W oświadczeniu podkreślono, że wszystkie umowy ws. gwarancji bezpieczeństwa, podpisane przez Ukrainę z krajami trzecimi w 2024 r., nie mogą zastąpić członkostwa państwa w NATO.
MSZ zaapelowało do "Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, które podpisały Memorandum Budapeszteńskie, do Francji i Chin, które do niego dołączyły, (a także) do wszystkich państw-stron Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (przyp. red. z 1968 r.)", aby udzieliły Ukrainie politycznego wsparcia i zaprosiły ją do NATO już teraz. W ocenie władz w Kijowie będzie to "skutecznym przeciwdziałaniem rosyjskiemu szantażowi".
Co ciekawe w zeszłym tygodniu prezydent Wołodymyr Zełenski zaproponował zakończenie wojny Ukrainy w zamian za członkostwo w NATO, ale bez natychmiastowego włączenia terytoriów okupowanych. W odrębnym komentarzu do potencjalnego zaproszenia z 1 grudnia Zełenski stwierdził, że zasada zbiorowej obrony zawarta w Artykule 5 Sojuszu może nie mieć zastosowania do terytoriów Ukrainy, na których toczą się aktywne walki, jeśli Ukraina przystąpi do NATO. W wywiadzie dla japońskiej stacji Kyodo News Zełenski powiedział, że Ukraina może być zmuszona do wyzwolenia niektórych terytoriów kontrolowanych przez Rosję środkami dyplomatycznymi, po tym jak członkostwo tego kraju w NATO stanie się pewne, gdyż armia tego kraju „nie ma wystarczającej siły”, aby zrobić to natychmiast.
Żadnych marzeń dla Ukrainy?
Jednak jak się wydaje błagalne apele Ukrainy, które co by nie mówić mają całkowite uzasadnienie, nie zostaną wysłuchane. Według ustaleń agencji Reuters, Kraje NATO najprawdopodobniej ominą apel Ukrainy o zaproszenie tego kraju do sojuszu wojskowego podczas zbliżającego się spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO.
„Potrzeba tygodni i miesięcy, aby osiągnąć konsensus” – powiedział agencji Reuters anonimowy dyplomata NATO. „Nie sądzę, aby to się stało jutro, byłbym bardzo zaskoczony”. Urzędnicy USA podkreślają, że „najlepszym sposobem wsparcia Ukrainy jest dostarczenie pieniędzy, amunicji i mobilizacja”.
„Spotkanie w ciągu najbliższych dwóch dni będzie w dużej mierze koncentrować się na tym, jak upewnić się, że Ukraina, kiedykolwiek zdecyduje się na rozpoczęcie rozmów pokojowych, i czy uczyni to dzięki sile swojej pozycji” – powiedział urzędnik. „A żeby to osiągnąć, kluczowe jest, żeby na Ukrainę wysłano więcej pomocy wojskowej”.
Polecany artykuł:
Narracja się zmienia – pomoc dla Ukrainy przede wszystkim członkostwo potem
Komentarze wpływowych polityków czy urzędników sugerują, że na stole coraz bardziej leży plan niewejścia Ukrainy do NATO, ale wsparcia Ukrainy militarnie i finansowo jak długo się da. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte wezwał 3 grudnia państwa Sojuszu do zwiększenia wsparcia wojskowego dla Ukrainy, aby wzmocnić pozycję Kijowa, gdyby strona ukraińska rozpoczęła negocjacje z Rosją w sprawie zakończenia wojny.
W rozmowie z Financial Times (FT) 2 grudnia zaś sekretarz generalny NATO Mark Rutte powiedział, że zwiększenie pomocy wojskowej dla Ukrainy przed potencjalnymi negocjacjami pokojowymi jest ważniejsze niż kwestia tego, kiedy Kijów będzie mógł zostać zaproszony do NATO.
„Najważniejszą rzeczą jest teraz upewnienie się, że kiedykolwiek Zełenski zdecyduje się na rozmowy pokojowe, będzie mógł to zrobić z pozycji siły” – powiedział Rutte FT. „To jest dla mnie teraz priorytet numer jeden”.
Zamiast debatować nad terminem zaproszenia, Rutte dodał, że „w najbliższej przyszłości najważniejszą rzeczą jest dostarczenie Ukrainie pomocy wojskowej, szczególnie obrony powietrznej, ale także systemów ofensywnych, których potrzebują do prowadzenia wojny”.
Z koeli były sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział portalowi Table.Briefings, że: "Jeśli linia zawieszenia broni oznacza, że Rosja nadal kontroluje wszystkie okupowane terytoria, nie znaczy to, że Ukraina musi zrezygnować z tego terytorium na zawsze". Zdaniem byłego sekretarza NATO ważne jest, aby Ukraina otrzymał gwarancje bezpieczeństwa w zamian za tymczasowe oddanie terytorium. Może to być członkostwo w NATO, ale — jak wskazał — Jens Stoltenberg. istnieją również "inne sposoby uzbrojenia i wsparcia Ukraińców".
Co ciekawe pojawią się także doniesienia, że Paryż i Londyn rozważają opcje wsparcia Ukrainy w potencjalnych rozmowach pokojowych z Rosją, w tym wysłanie wojsk francuskich i brytyjskich w celu monitorowania zawieszenia broni wzdłuż linii frontu, powiedział o tym wysoki rangą urzędnik NATO w wywiadzie dla Radia Wolna Europa/Radia Liberty (RFE/RL). Według urzędnika dyskusje te odbywają się w stolicach poszczególnych państw, a nie w ramach formalnych struktur NATO. Jak napisał portal, celem tego pomysłu jest po pierwsze pokazanie, że kraje europejskie są gotowe pomóc Kijowowi, jeśli nowa administracja USA poprosi o większe zaangażowanie Europy oraz według urzędnika, propozycje mają również na celu zabezpieczenie udziału Europy w rozmowach pokojowych, w których prezydent-elekt USA Donald Trump mógłby pośredniczyć.
Wracają także jak bumerang pomysłu o odstraszaniu nuklearnym dla Ukrainy, które co prawda zostały zakopane przez USA, ale widać, że ten pomysł krąży. Jak powiedział Bruno Tertrais, francuski ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego, w wywiadzie dla katalońskiego dziennika „La Vanguardia”, Brytyjskie i francuskie odstraszanie nuklearne mogłyby być wystarczające przeciwko Rosji.
"Nie sądzę, by dysponowanie potencjałem równym potencjałowi Stanów Zjednoczonych było absolutnie konieczne do powstrzymania Rosji przed atakiem na Europę" – powiedział ekspert. Podkreślił jednak, że "odstraszanie musi istnieć w głowie potencjalnego przeciwnika".
Tak czy siak, wydaje się w obecnej chwili, że droga Ukrainy do NATO będzie bardzo długa i wyboista, pytaniem otwartym jest jak długo Ukraina to wytrzyma zarówno militarnie wojnę jak i ciągłe odwlekanie?