Republikanie z czasów Reagana to przeszłość? Ponad 40% wyborców Republikanów uważa Rosję za „przyjazną”

2025-03-06 16:21

Od kilku dni jesteśmy świadkami jak prezydent Donald Trump i jego administracja pozbawiają Ukrainę środków do walki z Rosją. Najpierw wstrzymano wsparcie wojskowe, a potem także Stany Zjednoczone przestały dzielić się danymi wywiadowczymi co m.in. uniemożliwiło Kijowowi korzystanie z systemu artylerii rakietowej HIMARS. Wcześniej zaś prezydent Trump zaczął się przychylnie wypowiadać o prezydencie Rosji Władymirze Putinie. Wielu zaczęło się zastanawiać, co za tym stoi czy to jakieś szachy 5D, czy po prostu Donald Trump i jego administracja przeorientowują swoją politykę, gdzie dobre relacje z Rosją są dużo bardziej pożądane. A może właśnie jesteśmy światkami końca Republikanów z czasów Reagana, gdzie to z imperium zła się walczyło? Jak wynika z sondażu CBS/YouGov, 37% respondentów z Partii Republikańskiej uważa Rosję za kraj „przyjazny” dla USA, a 4% za „sojusznika”, podczas gdy 27% uważa ten kraj za „wroga”, a 32% za nieprzyjazny. Dokąd więc zmierzają Republikanie?

Republikanie i USA

i

Autor: Shutterstock, Wikipedia

Spis treści

  1. USA szantażują Ukrainę
  2. Reset między USA a Rosją dzieje się na naszych oczach
  3. Republikanie zmierzają w stronę Rosji?
  4. Amerykanie są antyrosyjscy, ale jak długo?
  5. Coś się zmienia w postrzeganiu Republikanów
  6. Dokąd idą Republikanie?

USA szantażują Ukrainę

Gdyby ktoś się jeszcze kilka miesięcy temu zastanawiał czy Zachód, a przede wszystkim Stany Zjednoczone zaczną ograniczać Ukrainie wsparcie i ją w zasadzie szantażować czy nawet terroryzować, że jeśli Ukraina nie zaakceptuje rozmów pokojowych na zasadach amerykańskich, gdzie jak widzimy, to Ukraina jak na razie musi ze wszystkiego rezygnować m.in. z ziem na wschodzie czy możliwości wejścia w przyszłości do NATO, a Rosjanie tylko rzucają kolejne żądania, to zapewne wielu by to uznało za mało prawdopodobne. Spora część osób była przekonana, że to, co zrobiła Rosja, atakując Ukrainie oraz dokonując tam zabroni wojennych na ludności cywilnej np. w Buczy, oraz atakując każdego dnia i nocy miasta zamieszkane przez cywili, sprawi, że Moskwa zostanie odizolowana na wiele lat, a sankcje nałożone na nią będą powoli niszczyć jej gospodarkę. I póki nie nastanie sprawiedliwy pokój czy może nawet zwycięstwo Ukrainy to Rosja nie wróci na salony polityki międzynarodowej i co najwyżej będzie skazana na takie państwa jak Białoruś, Iran czy Korea Północna i oczywiście jej „senior” Chiny.

Niestety, ale ponad miesiąc urzędowania Trumpa i jego administracji pokazały nam, że jesteśmy prawdopodobnie coraz bliżej resetu relacji między USA a Rosja. Bo jak tłumaczyć inaczej zachowanie Trump w postaci obrażenia się na Zełenskiego w Białym Domu, mówienie, że prezydent Ukrainy nie chce pokoju, odcinanie wsparcia wojskowego, a nawet wywiadowczego? Tak nie zachowuje się wiarygodne, demokratyczne państwo, które przecież przez ostanie trzy lata, a nawet wcześniej, bo od 2014 roku, pomagało Ukrainie zarówno militarnie jak i finansowo.

Reset między USA a Rosją dzieje się na naszych oczach

Niedawno w Portalu Obronnym omawialiśmy wywiad sekretarza stanu Marco Rubio dla Breitbart News, gdzie dawał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone chcą na swoją stronę przeciągnąć Rosję w walce z Chinami. Zapewne będzie to trudne, bo Rosja jak na razie nie zamierza opuszczać sojuszu z Chinami, ale można się spodziewać, że zagra w grę z Trumpem, by uzyskać jak najwięcej korzyści z możliwości oferowanego przez USA resetu, które same wyciągają rękę w stronę Putina. To Rosja jest potrzebna USA, a nie USA Rosji.

Garda: Dr Tomasz Smura z Fundacji Puławskiego o NATO

Jednak wielu może się zastanawiać, jak można robić sojusz czy ocieplać relacje z państwem terrorystycznym, jakim jest Rosja. Pamiętamy przecież, że to administracja Barca Obamy, czyli Demokratów dokonała resetu z Rosją, co jak wiemy z dzisiejszej perspektywy był bardzo dużym błędem.

Dziś czyli 6 marca jednak wszelkie nadzieje, że może to tylko gra rozpadły się jak domek z kard, bowiem to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy i Rosji, Keith Kellogg wystąpieniu na konferencji zorganizowanej w Waszyngtonie przez Council on Foreign Relations (CFR) Kellogg przedstawił strategię administracji Trumpa, którą kieruje się ona w podejściu do wojny. Według niego podejście prezydenta Donalda Trumpa do wojny Rosji z Ukrainą opiera się na resecie stosunków z Moskwą, by rozbić jej sojusz z Chinami, Iranem i KRL-D.

Jak stwierdził, Ameryka porzuca dotychczasowe podejście w którym faworyzowała jedną ze stron, zamiast tego chce po prostu zakończyć walki. Zabieganie o zwycięstwo jednej strony nad drugą "służyłoby jedynie wciągnięciu Ameryki w niekończącą się wojnę zastępczą (ang. proxy war), ze szkodą dla naszych własnych interesów bezpieczeństwa narodowego" - powiedział emerytowany generał.

Podczas przemówienia oraz późniejszej rozmowy z dziennikarką CBS Margaret Brennan stwierdził, że celem USA jest reset stosunków z Rosją, by rozbić "globalną oś" Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej.

"W podejściu prezydenta Trumpa do tej wojny istnieje również szersza strategia, która opiera się na uświadomieniu sobie, że Stany Zjednoczone muszą zresetować stosunki z Rosją" - powiedział. "Dalsza izolacja i brak zaangażowania w rozmowy z Rosją w czasie trwania wojny na Ukrainie nie są już wykonalną ani zrównoważoną strategią i z pewnością nie są odpowiedzialnym podejściem dyplomatycznym ze strony Stanów Zjednoczonych" - dodał.

Kellogg stwierdził też, że administracja Trumpa naciska nie tylko na Ukrainę, lecz także czyni "agresywne ruchy, by wywierać presję na Rosjan", wymieniając przy tym sankcje i zamrożenie rosyjskich aktywów. Kiedy jednak zwrócono mu uwagę, że działania te zostały podjęte przez poprzednią administrację, dyplomata stwierdził, że Rosja przedstawiła swoją listę warunków, a Ukraina nie, sugerując, że to jest powodem jednostronnej presji. Ocenił, że Rosja zachowuje się bardziej "rozsądnie", niż Ukraina, a jej publiczne deklaracje m.in. o wykluczeniu obecności obcych wojsk w Ukrainie są tylko punktem startowym do negocjacji.

Pytany o obecność europejskich sił stabilizacyjnych w Ukrainie i amerykańskie gwarancje dla tych sił, Kellogg powiedział, że ważne w tej kwestii jest ustalenie tego, jak konkretnie ma to wyglądać.

Republikanie zmierzają w stronę Rosji?

Th Hill sądzi, że zwrot Ameryki w stronę prorosyjskiej polityki zagranicznej nie jest jednak dziełem samego Trumpa. Według autora artykułu Maxa Burnsa: „W całym rządzie federalnym jesteśmy świadkami skoordynowanych działań Republikanów, mających na celu zmianę kierunku amerykańskiej polityki zagranicznej, odejścia od liberalnych demokracji na rzecz reżimów gangsterskich, takich jak reżim Putina”. Sądzi on także, że aby się to udało, to Trump musi zmienić przytłaczająco negatywną opinię Amerykanów na temat Rosji. Według niego niestety wielu Republikanów: „jest gotowych wybielić brutalność Putina dla korzyści politycznych”. Autor przypomina, że Biały Dom podjął pierwsze kroki w kierunku zniesienia sankcji przeciwko Rosji, kiedy Trump poprosił Departament Stanu i Departament Skarbu o opracowanie planów normalizacji stosunków gospodarczych z Putinem.

Według autora:

„Zniesienie tych sankcji postawiłoby USA w dziwacznej sytuacji reżysera powrotu Rosji z wygnania ekonomicznego i politycznego — nie jako zreformowanej liberalnej demokracji, ale jako antydemokratycznej alternatywy dla Europy i Zachodu. Zniszczyłoby to prawie stulecie zbiorowego bezpieczeństwa po II wojnie światowej i podpaliło zaufanie najważniejszych sojuszników Ameryki. To droga do ruiny” – uważa autor. 

Sondaż CBS News-YouGov wykazał, że wyborcy są bardzo świadomi, że ich prezydent ma słabość do Rosji. Czterdzieści sześć procent respondentów stwierdziło, że działania Trumpa wyraźnie sprzyjały Rosji, w porównaniu do zaledwie 11 procent, którzy stwierdzili, że jego działania sprzyjały Ukrainie. Dlatego też według autora: „Nowo odkryta sympatia Partii Republikańskiej do Putina sprawiła, że ​​wielu Amerykanów kwestionuje własne opinie na temat Rosji, a kraj jest teraz równo podzielony między postrzeganiem Rosji jako wroga i sojusznika”. 

Sondaż z 2023 roku Vanderbilt Unity Poll pokazał, że 52 procent Republikanów identyfikujących się jako MAGA uważa, że ​​Władimir Putin jest lepszym prezydentem Rosji niż Joe Biden. Warto jednak zaznaczyć, że Tylko około 18 procent amerykańskiej opinii publicznej (i 38 procent wszystkich Republikanów) identyfikuje się jako wyborcy MAGA.

Autor sądzi, że"

„Likwidując sankcje wobec skorumpowanych oligarchów Putina i wymazując przerażającą historię zbrodni wojennych, które przyniosły Rosji izolację ekonomiczną, Trump ma nadzieję oczyścić pamięć kulturową Ameryki z okrucieństw, których byliśmy świadkami przez dziesięciolecia. Jego nowa dyplomacja łączy USA z walczącymi nieliberalnymi reżimami świata i popiera ich przestępcze praktyki. To koszmarna przyszłość zarówno dla Ameryki, jak i dla świata”. 

The Guardian napisał, że Republikanie, którzy działali pod rządami prezydenta Ronalda Reagana w czasie zimnej wojny, potępili decyzję Donalda Trumpa, mającą na celu złagodzenie stosunków z Rosją i podważenie 75-letniego sojuszu transatlantyckiego. Portal cytuj Adelmana, który pełnił funkcję dyrektora ds. kontroli zbrojeń za Reagana, i jemu towarzyszył na trzech szczytach z przywódcą Związku Radzieckiego Michaiłem Gorbaczowem. Powiedział on, że „Jesteśmy teraz w odwrotnej sytuacji, ponieważ Ronald Reagan powiedział: „Zburz ten mur, panie Gorbaczow”, a Trump mówi, że możesz robić, co chcesz, panie Putin.

Dodając:

„[Przyp red. Reagan] uważał, że należy wspierać przyjaciół i stawiać czoła wrogom. Wygląda na to, że administracja Trumpa jest za przeciwstawianiem się przyjaciołom i wspieraniem wrogów”. Portal także zwraca uwagę, że  Trump przyjął nacjonalistyczny populizm i był niechętny do potępienia prezydenta Rosji, Władimira Putina. Partii w zasadzie podporządkowała się jemu, podczas gdy reaganistowscy jastrzębie, tacy jak Mike Pence, Liz Cheney i Adam Kinzinger, zostali wyrzuceni".

Z kolei John Bolton, były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Trumpa, powiedział w rozmowie z The Guardian: „Jestem pewien, że siedzieli w jego biurze i mówili: co możemy powiedzieć, co zszokuje Europejczyków? To część tropu w administracji Trumpa, aby publicznie pobić swoich przyjaciół. A nie pobijają publicznie Rosjan i Chińczyków.

„Może Trump tak prowadził swój biznes nieruchomości, ale ma to długoterminowe konsekwencje dla Stanów Zjednoczonych, gdy źle traktujesz swoich przyjaciół i sojuszników. Jest sposób, aby zaangażować się w te kwestie i sposób, aby się nie angażować”.

Bolton dodał:

„Dobrą wiadomością jest to, że nie sądzę, aby większość Republikanów w Izbie Reprezentantów i Senacie chciała, aby Rosja wyszła z tego z korzyściami. Złą wiadomością jest to, że boją się powiedzieć to publicznie”.

Amerykanie są antyrosyjscy, ale jak długo?

Przez ostanie lata jak pokazywały badania, Rosja była postrzegana jako kraj wrogi czy nieprzyjazny. Jak wynikało jeszcze z sondażu The Pew Research opublikowanego w maju 2024 roku - 88% badanych Amerykanów twierdziło, że nie ma zaufania do prezydenta Rosji, a dwie trzecie twierdziło, że w ogóle nie ma do niego zaufania. Podobny odsetek nie miał do niego zaufania w 2023 r., wtedy wynosił 90%. Różnice partyjne były stosunkowo niewielkie w tej kwestii, przy czym Demokraci i niezależni o poglądach demokratycznych byli tylko nieznacznie bardziej negatywnie nastawieni do Putina niż Republikanie i osoby o poglądach republikańskich. Podczas gdy liberalni Demokraci najczęściej twierdzili, że nie mają zaufania do Putina w 95%, to około ośmiu na dziesięciu lub więcej podzielało ten pogląd wśród konserwatywnych i umiarkowanych Demokratów, umiarkowanych i liberalnych Republikanów oraz konserwatywnych Republikanów. Amerykanie mieli także bardzo negatywne opinie o samej Rosji — ponad ośmiu na dziesięciu twierdziło, że ma nieprzychylną opinię o Federacji Rosyjskiej, w tym 57%, którzy twierdzili, że mają bardzo nieprzychylną opinię. Tylko około jeden na dziesięciu Amerykanów oceniało wtedy Rosję pozytywnie. Najbardziej negatywną opinię o Rosji wyrażały osoby starsze – 92%, jeśli chodzi o młodych, to 81% postrzegało Rosję negatywnie. To badanie także pokazało, że zarówno Republikanie jak i Demokraci porównywalnie postrzegali Rosję negatywnie (odpowiednio 88% i 87%), choć jak pokazało badanie, Demokraci częściej mieli bardziej nieprzychylną opinię o Rosji.

Według tego sondażu około sześciu na dziesięciu Amerykanów (61%) uważało Rosję za wroga USA, podczas gdy 32% nazywała ją konkurentem, a tylko 4% widziało w niej partnera. Jak się zaznacza odsetek Amerykanów, którzy uważają Rosję za wrogą, dramatycznie wzrósł bezpośrednio po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale spadł o 9 punktów procentowych między marcem 2022 r. a majem 2024 roku. Wykazano także w tym badaniu, że większość Republikanów i Demokratów postrzegała Rosję jako wroga, choć Demokraci częściej to mówili niż Republikanie (67% w porównaniu do 58%). Liberalni Demokraci najczęściej postrzegali Rosję w ten sposób, a prawie trzy czwarte z nich nazywała ją wrogiem. Z kolei umiarkowani i liberalni Republikanie byli najmniej skłonni do utrzymywania takiego poglądu: Około połowa z nich twierdziła, że Rosja jest wrogiem Stanów Zjednoczonych. Ogólnie rzecz biorąc, odsetek Republikanów, którzy nazywają Rosję wrogiem, nieznacznie spadł od 2023 roku (o 5 punktów procentowych), ale spadł o 11 punktów procentowych od marca 2022 roku. Starsi Amerykanie znacznie częściej niż młodsi uważali Rosję za wroga: twierdzi tak 79% dorosłych w wieku 65 lat i starszych, w porównaniu z 48% dorosłych poniżej 30 roku życia. Połowa Amerykanów uważa również, że ograniczenie władzy i wpływów Rosji powinno być najwyższym priorytetem w długoterminowej polityce zagranicznej USA.

W innym badaniu też przeprowadzonym The Pew Research w listopadzie 2024 roku zaobserwowano, że Republikanie i niezależni Republikanie od dawna rzadziej niż Demokraci postrzegają inwazję Rosji jako poważne zagrożenie dla interesów USA. Sondaż pokazał, że tylko 19% Republikanów twierdziło wtedy, że inwazja Rosji na Ukrainę jest poważnym zagrożeniem (podczas gdy w lipcu odsetek ten wyniósł 26%) w porównaniu z 42% Demokratami, którzy tak uważali. Co ciekawe, od 2023 r. Republikanie znacznie rzadziej niż Demokraci postrzegają rosyjską inwazję na Ukrainę jako zagrożenie dla USA. Badanie z lutego 2025 roku pokazało, że około czterech na dziesięciu Amerykanów (39%) twierdzi, że wspieranie Ukrainy w wojnie z Rosją pomaga bezpieczeństwu narodowemu USA. Jest to wyższy odsetek niż odsetek osób, które twierdzą, że szkodzi to bezpieczeństwu narodowemu USA (31%) lub nie ma żadnego wpływu (27%).

Jednak nadal istnieją duże różnice partyjne w tej kwestii. Demokraci znacznie częściej niż Republikanie twierdzą, że wspieranie Ukrainy pomaga bezpieczeństwu narodowemu USA (53% w porównaniu z 27%). Z kolei Republikanie znacznie częściej niż Demokraci twierdzą, że szkodzi to bezpieczeństwu narodowemu (40% w porównaniu z 21%). Demokraci i Republikanie różnią się również pod względem wieku w tej kwestii. Podczas gdy 63% Demokratów w wieku 65 lat i starszych twierdzi, że pomoc Ukrainie pomaga bezpieczeństwu narodowemu USA, odsetek ten spada do 43% wśród Demokratów poniżej 30. roku życia. Republikanie poniżej 30. roku życia częściej niż osoby w wieku 65 lat i starsze uważają, że poparcie dla Ukrainy szkodzi bezpieczeństwu narodowemu USA (45% w porównaniu z 26%). Starsi Republikanie częściej niż Republikanie w innym wieku twierdzą, że poparcie dla Ukrainy nie ma wpływu na bezpieczeństwo wewnętrzne.

Kwestię poparcia dla wsparcia Ukrainy uzbrojeniem pominiemy, bo ona była już wielokrotnie opisywana i było widać, że Demokraci w przeważającej większości chcą pomagać a Republikanie nie.

Jak więc widzimy jeszcze w zeszłym roku, Rosja była postrzegana jako kraj wrogi przez Amerykanów, który nawet trzeba powstrzymać. Chociaż zaobserwowano już pod koniec 2024 roku, że Republikanie nie postrzegają inwazji Rosji na Ukrainę jako zagrożenia.

Coś się zmienia w postrzeganiu Republikanów

W corocznym badaniu Gallupa dotyczącym spraw światowych, przeprowadzonym w dniach 3–16 lutego, gdzie pytano Amerykanów o ich opinie na temat różnych krajów, Republikanie zaczęli mieć lepszą opinię o Rosji niż we wcześniejszym badaniu Gallupa. Jak zwrócono uwagę w tym badaniu, wiele krajów uzyskało znacząco wyższe pozytywne oceny wśród dorosłych Amerykanów niż w ubiegłym, podczas gdy żaden kraj nie uzyskał znacząco bardziej negatywnych ocen, wśród tych krajów znalazły się m.in. Rosja, gdzie zanotowano. Jak wynikało z tego sondażu, w 2024 roku 8% Republikanów oceniało Rosję – bardzo lub przeważnie dobrze. W 2024 roku było to już 21%. Jeśli chodzi o niezależnych wyborców, to w 2024 roku Rosję bardzo lub przeważnie dobrze oceniało Rosję 14% badanych, w 2025 roku było to już 24%. Demokraci zaś oceniali dobrze Rosję w 2024 – 3% w 2025 – 4%. Widzimy więc wzrost oceny pozytywnej zarówno u Republikanów jak i niezależnych wyborców.

Najnowszy sondaż z marca CBS/YouGov pokazał, że 37% respondentów z Partii Republikańskiej uważa Rosję za kraj „przyjazny” dla USA, a 4% uważa Rosję za „sojusznika”, podczas gdy 27% uważa ten kraj za „wroga”, a 32% za nieprzyjazny. Dla porównania, wśród Demokratów Rosję postrzega pozytywnie 26% wyborców, a wśród niezależnych 29%.

Sondaż także wykazał, że 52% Amerykanów nadal popiera Ukrainę w jej walce z Rosją, podczas gdy tylko 4% popiera Rosję, a 44% nie popiera żadnej ze stron. Podczas gdy poparcie dla Rosji było najwyższe wśród Republikanów i wyniosło 7%, większość 56% stwierdziła, że nie ma preferencji między tymi dwoma krajami, a 37% poparło Ukrainy. Sondaż CBS/YouGov wykazał, że niewielka większość Amerykanów (51%) poparła sposób, w jaki Trump radził sobie z konfliktem, było to przed spotkaniem w Białym Domu Trumpa i Zełenskiego.

Jak wiemy, spotkanie nie zakończyło się pozytywnie, Demokraci oskarżyli Trumpa o działanie w interesie Rosji, a senator Chris Murphy, demokrata z Connecticut, powiedział CNN, że administracja Trumpa „staje się ramieniem Kremla”. Co prawda sondaż przeprowadzony w lutym wśród wyborców Republikanów przez republikańską firmę 1892 Polling wykazał, że 69% wyborców Republikanów uważa Rosję za „agresora” wobec Ukrainy, a 83% negatywnie ocenia Putina. Respondenci byli podzieleni w swoich poglądach na temat Zełenskiego, przy czym 43% postrzegało go pozytywnie, a 45% negatywnie.

Forbes przypomina, że mimo kłótni w Białym Domu i napiętej atmosfery po spotkaniu to wiodący Republikanie kontynuowali potępianie Putina, nawet gdy wyrażali poparcie dla sposobu, w jaki Trump poradził sobie ze spotkaniem z Zełenskim, a przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson z Luizjany, powiedział CNN, że Putinowi „nie można ufać i jest niebezpieczny”, dodając, że Rosja i inne kraje, takie jak Chiny, „nie są po stronie Ameryki”. Senator James Lankford, z Oklahomy, powiedział NBC News, że Putin jest „morderczym bandytą z KGB” i „dyktatorem”, stwierdzając, że Zełenski „słusznie obawia się”, że Putinowi „nie można ufać” w kwestii przestrzegania porozumienia o zawieszeniu broni.

Inny sondaż  Daily Kos/Civiqs z marca 2025 wykazał, że Amerykanie zgadzają się, że Rosja jest odpowiedzialna za rozpoczęcie wojny z Ukrainą. Trzy czwarte (76%) wyborców uważa, że Rosja jest odpowiedzialna za rozpoczęcie konfliktu, w tym 95% Demokratów, 69% Niezależnych i 62% Republikanów. Tylko 7% Amerykanów uważa, że Ukraina jest bardziej odpowiedzialna, podczas gdy kolejne 13% uważa, że oba kraje są w równym stopniu odpowiedzialne. W codziennych ankietach Civiqs wyszło także, że 71% Amerykanów postrzega Rosję jako wroga Ameryki, w porównaniu z zaledwie 12%, którzy uważają Rosję za sojusznika USA.

Z kolei sondażu University of Maryland Critical Issues Poll przeprowadzone przez SSRS na platformie Opinion Panel Omnibus wykazał, że 22% Amerykanów (w tym 19% Republikanów, 23% Demokratów i 26% niezależnych) twierdzi, że czuje potrzebę zachowania szczególnej ostrożności podczas krytykowania Rosji, Ukrainy lub polityki USA podczas omawiania konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Spośród nich 25% stwierdziło, że są „szczególnie ostrożni podczas krytykowania Rosji”, 23% (w tym 28% Republikanie, 14% Demokraci i 21% niezależni) jest „szczególnie ostrożnych podczas krytykowania Ukrainy”, a 52% (w tym 40% Republikanów, 56% Demokratów i 60% niezależnych) jest „szczególnie ostrożnych podczas krytykowania polityki USA”.

Dokąd idą Republikanie?

Powyższe sondaże pokazują więc, że mimo tego, że Rosja nadal jest postrzegana jako wrogi kraj czy groźny, to rośnie liczba Republikanów, którzy postrzegają Rosję dużo łagodniej, niż było to parę lat temu mimo nawet wojny na Ukrainie i działań Rosji na świecie. Zapewne wynika to z przewartościowania postrzegania pewnych problemów. Jak powszechnie wiadomo, wsparcie dla Ukrainy dzieli mocno Demokratów i Republikanów. Republikanie uważają, że Ameryka pomogła Ukrainie wystarczająco już i nie powinna więcej pomagać. Z kolei Demokraci twierdzą odwrotnie, że należy dalej pomagać i wspierać Ukrainę. Republikanie rozumieją, że muszą się obecnie wyróżnić na tle Demokratów, niestety tak działa polityka. Czas kiedy Republikanie i Demokraci razem mówili jednym głosem o wsparciu Ukrainy, już minął.

Ukraina zaczyna być dla Republikanów coraz większym problemem zwłaszcza finansowym, dlatego tworzą narracje, że Ukraina dostaje ogromne pieniądze, a przeciętny obywatel USA nie dostaje wsparcia, tylko wyższe ceny wielu produktów i kosztów życia. Być może wojna na Ukrainie jest takim "kozłem ofiarnym" by można było na nią zwalić wiele problemów m.in. wysokie koszty życia dla Amerykanów. Dlatego Trumpowi zależy na jak najszybszym zakończeniu konfliktu, by z jednej strony, ogrzać się w blasku tego co konflikt zakończył a z drugiej strony pozyskać Rosję do swoich celów w konflikcie z Chinami, a Ukraina jest pośrodku tego wszystkiego i w zasadzie przeszkadza, zwłaszcza swoją postawą niepodporządkowania się amerykańskiej woli.

Zapewne Trump i jego administracja przejedzie się na próbie resetu z Rosją, jednak konsekwencje tego, by Rosja wróciła na salony, będą dla Europy katastrofalne. A USA staną się mało wiarygodnym partnerem, co już opisaliśmy na początku, zwracając uwagę, jak Trump traktuje Ukrainę, nikt nie daje gwarancji, że tak nie potraktuje sojuszników w Europie, na Tajwanie czy Republice Korei.

Musimy mieć także świadomość, że sami Amerykanie za bardzo nie interesują się Rosją i całym tym konfliktem. Mają świadomość, tego, że on jest, że Rosja napadła na Ukrainę, ale to dla nich odległy problem. A nawalanki polityków i ich narracja ws. Ukrainy sprawią, że zaczynają myśleć, że Ukraina jest niewdzięczna za okazaną pomoc, a Putin chce pokoju, a Ukraina nie chce. Będzie więc rosło nieprzychylna opinia o Ukrainie. A Rosja będzie tym, który może i napadła Ukrainę, ale chce w sumie się dogadać, więc jest bardziej przyjazna.

Nie możemy także ignorować faktu, że Trump może podziwiać Putina za jego sprawność w kraju, może więc dążyć, by w jakiś sposób, to przenieść na grunt amerykański jak niektórzy sugerują. Dlatego Trump będzie tworzył narracje, że Putin jest „dobrym gościem” i nie zagraża USA w zasadzie i można z nim zrobić jakiś deal. Trzeba także mieć świadomość, że ludzie pamiętający czasy zimnej wojny i co za tym idzie potęgę ZSRR, powoli odchodzą z tego świata albo z kręgów decyzyjnych a zastępują je osoby, które co najwyżej dzieciństwo spędzili w ostatnich latach zimnej wojny. Dla nich to już historia, komunizm upadł i nie widzą kontynuacji imperium ZSRR w postaci Rosji.

Niemniej dla naszego regionu ewentualny reset USA z Rosją powinien stanowić poważne zagrożenie, my mamy świadomość, że Moskwa to zagrożenie pokazała to wielokrotnie. Stany Zjednoczone oddzielone oceanem nie dostrzegają, czym jest Rosja i jakie zagrożenie stanowi.

Sonda
Czy nastąpi reset w relacjach USA - Rosja?
Portal Obronny SE Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki