Nadchodzi reset między Stanami Zjednoczonymi a Rosją? Putin mówi o nadziejach, Trump ufa ale sprawdza

2025-02-28 15:56

Przyglądając się, wypowiedzą i gestom amerykańskiej administracji można dojść do wniosku, że po tym jak uda się osiągnąć w niedalekiej przyszłości pokój czy zamrożenie konfliktu na Ukrainie, to między USA a Rosją dojdzie do resetu w relacjach, do którego przede wszystkim będzie dążyć Trump i jego administracja, by przeciągnąć Federację Rosyjską nie tylko Putina, ale także i przyszłą po Putinie na swoją stronę w rywalizacji z Chinami. Zasugerował to sekretarz stanu Marco Rubio w wywiadzie dla Breitbart News, gdzie stwierdził, że prezydent Donald Trump i jego administracja mają na celu oderwanie Rosji od Chin. Można więc powiedzieć, że USA chcą dokonać podobnego manewru jak były prezydent Richard Nixon w czasie zimnej wojny, gdy oderwano komunistyczne Chiny od ZSRR. Putin na niedawnym spotkaniu z kierownictwem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), podkreślił, że Moskwa i Waszyngton są gotowe do nawiązania współpracy.

Trump i Putin, mapa świata

i

Autor: Shutterstock, AP (2)

Spis treści

  1. Odwrócony Nixon
  2. Moskwa uzależniona od Chin
  3. Partnerstwo Rosji i Chin może odbić się niekorzystnie
  4. Putin chętny do współpracy?
  5. Czy reset z Rosją jest możliwy?
  6. Indie kraj, kluczowy dla USA

Odwrócony Nixon

Co jakiś czas w przestrzeni medialnej — nawet za prezydentury Joe Bidena — pojawiały się opinie, że Stany Zjednoczone dążą do tego, by pozyskać czy przeciągnąć na swoją stronę Rosję w rywalizacji z Chinami, czyli zastosować podobny manewr jaki zrobił prezydent Richard Nixon w latach 70., ubiegłego wieku, nawiązują relacje z komunistycznymi Chinami, które w tym czasie były junior partnerem ZSRR. W 1972 r. ówczesny prezydent USA Richard Nixon złożył wizytę w Chinach, torując tym samym drogę do pełnego uznania dyplomatycznego. Teraz sądząc po wypowiedziach sekretarza stanu Macro Rubio w wywiadzie dla Breitbart News, zbliżenie między Trumpem a Putinem mogłoby osiągnąć odwrotny skutek, wyciągając Rosję z łap Pekinu.

Jak mówił w czasie wywiadu z Breitbart News, sekretarz stanu Marco Rubio wypowiadając się na temat relacji z Rosją i oderwania jej od współpracy z Chinami: „Nie wiem, czy kiedykolwiek uda nam się całkowicie odciąć ich od relacji z Chińczykami” dodając jednak:

„Nie sądzę też, aby trzymanie Chin i Rosji na karku było dobre dla globalnej stabilności, ponieważ oba państwa są mocarstwami nuklearnymi, ale uważam, że obecnie znajdujemy się w sytuacji, w której Rosjanie stają się coraz bardziej zależni od Chińczyków, a to również nie jest dobry wynik, jeśli się nad tym zastanowić”.

Moskwa uzależniona od Chin

Według sekretarza stanu stosunki amerykańsko-chińskie zdefiniują to stulecie, i jak uważa Rubio dla Amerykanów jak i Rosjan lepiej będzie jeśli Moskwa nie będzie całkowicie zależna od Chin jako młodszy partner. Od czasu pełnoskalowej wojny relacje między Rosją a Chnami zacieśniły się bardzo mocno nie tylko na płaszczyźnie gospodarczej, politycznej, ale także i militarnej. Chiny i Rosja ogłosiły partnerstwo „bez ograniczeń” w lutym 2022 roku, kiedy Putin odwiedził Pekin na kilka dni atakiem na Ukrainę. W ostatnich latach Rosja i Chiny przeprowadziły szereg wspólnych ćwiczeń w tym patrole morskie i patrole bombowców dalekiego zasięgu nad Morzem Japońskim i Morzem Wschodniochińskim. Według danych amerykańskiego National Defense University, Rosja i Chiny przeprowadziły najwięcej wspólnych ćwiczeń wojskowych w 2022 roku, niż w jakimkolwiek innym roku w ciągu ostatnich dwóch dekad. Obie strony zorganizowały sześć wspólnych ćwiczeń, z których pięć odbyło się po rozpoczęciu rosyjskiej specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie w lutym.

Jeśli chodzi o relacje gospodarcze, to jak wynika z danych chińskich służb celnych opublikowanych w styczniu 2025 roku, to wartość chińskiego importu i eksportu z Rosją osiągnęła 1,74 biliona juanów (237 miliardów dolarów) w 2024 r., co jest rekordową kwotą. Wartość handlu Chiny-Rosja wyrażona w juanach wzrosła o 2,9% w 2024 r. w porównaniu z 2023 r., zgodnie z danymi Generalnej Administracji Celnej Chin. Wzrost był znacznie wolniejszy niż w 2023 roku kiedy wynosił 32,7% wzrost. Jak wynika z danych chińskich służb celnych, wartość dwustronnej wymiany handlowej między Chinami a Rosją osiągnęła 244,8 mld dolarów, w porównaniu z 240,1 mld dolarów w 2023 r. Wymieniając noworoczne życzenia z Putinem, prezydent Chin Xi Jinping powiedział 31 grudnia, że ​​Chiny i Rosja zawsze „ręka w rękę” podążały właściwą drogą.

Należy jednak zaznaczyć, że w tej całej wymianie handlowej, partnerstwo gospodarcze między krajami jest bardzo nierówne, to Rosja jest znacznie zależna od Chin niż odwrotnie. Faktem jest, że Chiny są obecnie największym partnerem handlowym Rosji, ale Rosja dla przykładu w 2023 roku była zaledwie szóstym co do wielkości partnerem Chin. To więc pokazuje, że nałożone przez świat sankcję na Rosję oraz izolacja tego kraju z powodu napaści na Ukrainie, sprawiła de facto, że Moskwa stała się zależna od kontaktów gospodarczych z Chinami i jest na nich niemalże oparta. Rosja jest oparta na chińskich firmach i bankach w zakresie kluczowych inwestycji w infrastrukturę energetyczną i telekomunikacyjną, co osłabia Rosję jako tako jeśli chodzi o uzależnienie się. A najwięcej na tym wszystkim zyskują Chiny, które mogą liczyć na korzystne umowy surowcowe na ropę naftową i gaz ziemny, aby zaspokoić swoje ogromne zapotrzebowanie na energię.

Mimo tego obydwa państwa mogą na siebie liczyć jeśli chodzi o politykę międzynarodową, częste wizyty delegacji obu krajów odwiedzające siebie. Poza tym oba kraje współpracują w ramach głosowań na posiedzeniach Radny Bezpieczeństwa ONZ. Do tego rozwijają współprace w takich grupach BRICS i Szanghajska Organizacja Współpracy (SCO). Mimo tego, że obydwa kraje w ciągu trzech lat bardzo mocno nawiązały współpracę, ale to Rosja jest w tym całym układzie „najsłabszym” partnerem, który może funkcjonować właśnie dzięki wparciu Chiny, a Pekin nie omieszka wykorzystywać tej współpracy do swoich celów.

Garda: Dr Tomasz Smura z Fundacji Puławskiego o NATO

Partnerstwo Rosji i Chin może odbić się niekorzystnie

Wracają jednak do wywiadu M. Rubio, zwraca uwagę, że partnerstwo Rosji i Chin może odbić się niekorzystnie nie tylko na Stanach Zjednoczonych, ale także na Rosji, które jak było już wspomniane będzie całkowicie zależna od Chin, a to nie jest dla USA dobry scenariusz, bo jak powiedział:

„Jeśli Rosja stanie się stałym partnerem Chin na dłuższą metę, teraz mówimy o dwóch mocarstwach nuklearnych sprzymierzonych przeciwko Stanom Zjednoczonym, a nawet za dziesięć lub pięć lat, jeśli ta tendencja się utrzyma, możemy znaleźć się w sytuacji, w której niezależnie od tego, czy Rosja chce poprawić swoje stosunki z USA, czy nie, nie może tego zrobić, ponieważ stała się całkowicie zależna od Chińczyków, ponieważ ich odcięliśmy. Nie wiem, czy to dobry wynik dla nas. Lepszym wynikiem dla nas jest nawiązanie relacji. Będziemy mieli konkurencję, a może nawet bezpośrednią konfrontację — mam nadzieję, że nie militarną, ale inną — z Chińczykami, ponieważ dopuszczają się wszelkiego rodzaju oszustw i kradzieży, jeśli chodzi o handel i gospodarkę. Będziemy mieli nieporozumienia z Rosjanami, ale musimy mieć relacje z obiema stronami. To duże, potężne kraje z arsenałami nuklearnymi. Mogą one rzutować władzę na cały świat. Myślę, że straciliśmy pojęcie dojrzałości i zdrowego rozsądku w stosunkach dyplomatycznych. Częścią stosunków dyplomatycznych jest umiejętność komunikowania się i radzenia sobie z problemami z innymi wielkimi mocarstwami na całym świecie, aby uniknąć wojny i konfliktu. Ale myślę, że sytuacja, w której Rosjanie są na stałe młodszym partnerem Chin, muszą robić wszystko, co Chiny każą, ponieważ są od nich zależni, nie jest dobrym wynikiem dla Rosji i nie jest dobrym wynikiem dla Ameryki, Europy ani świata”.

Możemy w tej wypowiedzi zauważyć, że USA patrzą zupełnie inaczej na Rosję niż my na wschodniej flance NATO czy nawet w Europie Zachodniej, która dostrzega, że Rosja nie ma dobrych zamiarów i niszczy europejski ład. Dla Amerykanów obecny układ, że dwa potężne państwa nuklearne tworzą sojusz i na różnych teatrach niszczą ten ład, nie jest optymistycznym scenariuszem.

Putin chętny do współpracy?

Dlatego Amerykanom będzie zależeć na tym, by Rosję w jakiś sposób wyłuskać zapewne obietnicami, które dla Rosji będą bardzo atrakcyjne. Być może nawet sama Rosja pójdzie na taki układ. Jak mówił Władimir Putin na spotkaniu z kierownictwem Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) - Moskwa i Waszyngton są gotowe do nawiązania współpracy.

"Ważne, byśmy wykazali się pragmatyzmem i odrzucili stereotypy naszych poprzedników, które w rzeczywistości doprowadziły do kryzysu całego systemu stosunków międzynarodowych" - mówił Putin. Dodał, że takie stereotypy "zaczęły rozrywać samą społeczność zachodnią od środka".

Jego zdaniem obecnie panuje "przyjazny nastrój do pracy nad przywróceniem stosunków międzypaństwowych". Putin podkreślił też, że nie odrzuca pokojowego rozwiązania kryzysu na Ukrainie.

Jak zaznaczył, zdaje sobie sprawę, że "część zachodnich elit będzie próbowała podważyć nasz dialog z USA". "Dowodzą tego problemy w gospodarce wielu krajów zachodnich, a także w ich polityce wewnętrznej. Widzimy to wszystko" - powiedział.

Dodał, że należy wprowadzić dodatkowe środki w celu ochrony granic Rosji oraz że liczba ataków cybernetycznych na Rosję wzrasta i Moskwa musi wzmocnić swoje działania kontrwywiadowcze.

To pokazuje, że Rosja liczy na nową architekturę bezpieczeństwa, gdzie będzie partnerem dla Stanów Zjednoczonych i będzie mogła decydować, jak miało to miejsce w przeszłości np. po wojnach napoleońskich, słynny kongres wiedeński i następstwo jego, czyli powstanie tzw. Świętego Przymierza, między Rosją, Prusami i Austrią. No i niedaleka przeszłość, czyli współpraca z Aliantami Zachodnimi w czasie II wojny światowej i słynne konferencje w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, gdzie ZSRR razem z USA i Wielką Brytanią podzielili się wpływami w Europie, co de facto doprowadziło do powstania żelaznej kurtyny i zimnej wojny, ale to USA i ZSRR były wtedy mocarstwami, co rywalizowały między sobą na wielu polach. Rosja chce powrotu do takich czasów, gdzie będzie właśnie decydować.

Co ciekawe po tym wywiadzie Pekin powtórzył, że jego relacje z Rosją mają "wewnętrzną dynamikę" i są "oparte na długofalowych trendach" i nie wpłyną na nie "żadne strony trzecie". Podkreślono także, że "próby USA, by skłócić Chiny i Rosję, są całkowicie daremne". Co pokazuje pewne obawy Chin, że boi się, że straci Rosję na rzecz USA, co nie jest dla Chin w długofalowej rywalizacji optymistycznym scenariuszem.

Czy reset z Rosją jest możliwy?

Tylko czy ta potrzeba by wrócić do handlu, czy dobrych relacji z Rosją jest aż tak duża i potrzeba? Przypomnijmy, że Rosja w przeszłości uniemożliwiła nawiązanie dobrych relacji np. poprzez działanie na szkodę administracji Obamy w Syrii, Putin podważył przecież bezpieczeństwo USA i Europy, dokonując aneksji Krymu w 2014 roku, a potem rozpętując pełnoskalową wojnę na Ukrainę.

Jak zwraca uwagę Edward Verona na łamach Atlantic Council pt: „Trump and Putin seek economic reset but businesses may not rush back to Russia”:

„Dzisiejsza Rosja nie jest krajem Borysa Jelcyna, który widział w Zachodzie partnera. Nie jest nawet Rosją z początku XXI wieku, zanim Władimir Putin w pełni skonsolidował swoją władzę i zakończył transformację od raczkującej demokracji do reżimu autorytarnego. Po dwudziestu pięciu latach rządów Putina Kreml dominuje teraz nad wszystkimi aspektami życia w Rosji, w tym nad klimatem biznesowym kraju (…) Jeśli dojdzie do porozumienia pokojowego, kadra kierownicza w Europie i Ameryce Północnej będzie musiała ocenić, czy potencjalne zyski z wznowienia działalności w Rosji są warte wielu ryzyk, jakie by się z tym wiązały. Czy duże międzynarodowe firmy naftowe i gazowe, które wcześniej zainwestowały w Rosji, zechcą powrócić do kraju, w którym państwo musi posiadać większościowy udział w każdym projekcie i w którym muszą sprzedawać gaz państwowemu monopolowi? Czy którykolwiek inwestor będzie chciał być na łasce rosyjskiego systemu sądowniczego? Pracownicy międzynarodowych firm, którzy nie są Rosjanami, również mogą nie być całkowicie bezpieczni, mieszkając i pracując w Rosji Putina. (…) Każda firma, która zdecyduje się wysłać pracowników do Rosji, będzie doskonale świadoma, że ​​nie może liczyć na rządy prawa, jeśli jej pracownicy staną się pionkami w geopolitycznych grach Moskwy”.

Leah Nodvin specjalistka do spraw bezpieczeństwa narodowego na łamach Atlantic Council w tekście pt: "Will a new Russia reset prove more successful than earlier attempts?" sądzi, że pomyślny reset może być łatwiejszy do powiedzenia niż zrobienia. Jak przypomina od zakończenia zimnej wojny kolejne rządy Stanów Zjednoczonych dążyły do ​​resetu z Rosją. Najbardziej znany przykład miał miejsce w 2009 r., kiedy prezydent USA Barack Obama i sekretarz stanu Hillary Clinton zainicjowali ten reset. Analityk zwraca uwagę, że każda próba ostatecznie zakończyła się fiaskiem. Sądzi ona jednak, że jak jeszcze "do niedawna żaden członek Kongresu nie chciał sprawiać wrażenia, że ​​wyciąga nawet metaforyczną rękę w stronę Rosji. Jednak to może się teraz zmienić (...) Trump bardziej potrzebuje porozumienia z Rosją, niż obawia się politycznych konsekwencji, jakie rosyjski reset mógłby przynieść jego prezydenturze. W erze, w której prowadzenie polityki wobec Rosji przez długi czas było politycznie nieuchwytne, teraz może nadejść czas na dramatyczną zmianę w stosunkach USA-Rosja". 

Wyobrażenie Rosji, jakie mają na zachodzie może jednak się zderzyć z rzeczywistością. Rosja przez ostatnie lata zradykalizowała się w swojej narracji, a państwo zaczęło przejmować kontrolę nad wieloma aspektami gospodarki lub oddając je jeszcze bardziej oligarchą. Styl ten w połowie wręcz mafijny na pewno będzie utrudniał współpracę, niż ją napędzał. Czy Stany Zjednoczone naprawę chcą wchodzić we współpracę z państwem, które przez ostatnie lata atakowało wręcz USA na wszystkich polach, oskarżało o wszystko, co najgorsze i widzi w nim mimo wszystko rywala?

Zapewne pieniądze oraz geopolityka, by pokonać Chin, w tej całej kalkulacji zwyciężą, ale też nie ma się co łudzić, że po zniesieniu sankcji czy resecie amerykańskie, czy europejskie firmy wystartują z bloków startowych, by jak najszybciej wznowić swoją działalność w Rosji. Zwłaszcza że istnieje duże ryzyko, że Rosja znowu zaatakuje Ukrainę czy inne państwo wschodniej flanki NATO i wtedy będzie nas czekała powtórka z rozrywki, czyli ponowne sankcje, wycofanie się z rosyjskiego rynku itp. Rosja więc nie będzie jakimś stabilnym rynkiem mimo wszystko.

Jak mówił Donald Trump w czasie konferencji brytyjskim premierem Keirem Starmerem odnośnie pokoju na Ukrainie i Putina:

"Nie mamy jeszcze umowy. Mamy Rosję. Mamy Ukrainę. Myślę, że jesteśmy na bardzo zaawansowanym etapie. Myślę, że Rosja bardzo dobrze się zachowuje" - relacjonował Trump. Pytany o to, czy ufa Putinowi, Trump stwierdził, że kieruje się zasadą "trust but verify" ("ufaj, ale sprawdzaj"), lecz zaznaczył, że ma pewność, iż porozumienie, jakiekolwiek będzie, utrzyma się.

"Rozmawiałem z nim. Znam go od dawna, musieliśmy przejść przez rosyjskie oszustwo razem (przyp. red. aferę "Russiagate"). To nie było dobre. To było niesprawiedliwe (...) i oni też musieli przez to przechodzić" - mówił Trump o Putinie. Można sądzić, że Trump i jego administracja raczej podchodzi do resetu z Rosją jako sposobu wykorzystania Moskwy wbicia klina, by osłabić Chiny, nie będzie w tym cały resecie miłości, a Rosja nie będzie podmiotem a przedmiotem - na co zwrócił uwagę doktor Bartosz Rydliński z Uniwersytetu Stefana Wyszyńskiego komentując trzy lata wojny - "Trump i jego administracja podjęły decyzję, że teraz należy ocieplić relacje z Federacją Rosyjską ale nie dla samych bilateralnych powodów, tylko w kontekście tego, że Donald Trump bardzo chce wyrwać Rosję z „żelaznego uścisku” Chińskiej Republiki Ludowej — jak mówił doktor Radliński z UKSW. Według politologa:

"Rosja nie jest tu podmiotem, tylko przedmiotem tej rozgrywki. Ja ogólnie uważam, że Donald Trump ma błędne szacunki, że jemu to się nie uda tzn. może się wykazać szeregiem gestów w stosunku do zbrodniczego reżimu Władymira Putina, ale sojusz Moskwy i Pekinu jest moim zdaniem trwały i niewzburzony. To są błędne decyzje i błędne oszacowania ze strony obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych".

Z kolei doktor Sadłowski w tym samym komentarzu na temat trzech lat wojny w pytaniu, czy uda się Trumpowi przeciągnąć na swoją stronę Rosję w konflikcie z Chinami po ewentualnym resecie, mówi tak:

„Biorąc pod uwagę bieżący układ stosunków międzynarodowych, ich specyfikę, naturę i ustroje prawno-polityczne aktualnych głównych aktorów światowej polityki raczej, przynajmniej na razie, trudno sobie wyobrazić taki scenariusz. Rosja bowiem, ustrojowo, ideowo, militarnie, gospodarczo (proszę np. zwrócić uwagę na specyfikę handlu Chin i Rosji) i geopolitycznie, znajduje się teraz w silnym zbliżeniu z Chinami, które ma charakter antyzachodni. Niektórzy nazywają to już sojuszem. To zbliżenie ma też szeroki kontekst, bo Rosja stara się mobilizować różne antyzachodnie siły na naszej planecie, co w wielu aspektach jest Pekinowi na rękę. Pytanie więc, czy nowa administracja USA chce, a jeśli tak, to jaką ma wizję odciągania W. Putina od Chin. Przy czym Putin to jedno, i on wiecznie rządził nie będzie. Ale jaką ofertę mają Stany Zjednoczone, gdzie władza zmienia się w cyklu wyborczym, miałaby w tym zakresie dla elit Rosji? Dla jej ludności? I jak na to wszystko zareagowałoby NATO, UE, w tym, tzw. flanka wschodnia? Nie mówiąc o samych Chinach... Z drugiej strony, przecież to nie jest tajemnicą, że część elit putinowskiej Rosji, już poza kamerą na pytanie o zbliżeniach, sojusznikach, uniach itp. z Chinami czy ogólnie Azją, z żartem, ale i zadecydowaniem odpowie: "Jacy z nas Azjaci!? Żadni!". I również mają rację, bo chociażby w sensie bytowym, konsumpcyjnym, kulturowym np. niektórym częściom Rosji daleko do Azji".

Indie kraj, kluczowy dla USA

Marco Rubio w swoim wywiadzie poruszył także wątek Indii, które mogą być kluczowe dla planów USA w rywalizacji z Chinami.

Trump niedawno spotkał się z premierem Indii Narendrą Modim i podpisał porozumienie z premierem w sprawie dalszej realizacji tak zwanego korytarza gospodarczego Indie-Bliski Wschód-Europa (IMEC), który ma na celu zbudowanie gospodarczych i dyplomatycznych szlaków handlowych z Dalekiego Wschodu w Indiach przez Bliski Wschód, a następnie do Europy przez Cypr i Grecję.

Jak powiedział Rubio:

„Myślę, że pod rządami prezydenta Trumpa pojawi się więcej takich dużych umów” - powiedział Rubio, zapytany o IMEC i umowę z Indiami podpisaną przez Trumpa i Modiego. „To interesujące, ponieważ wiem, że zawsze czytasz, że prezydent Trump jest izolacjonistą. Nie, nie - on nie jest izolacjonistą. Prezydent Trump chce, aby Ameryka znów była szanowana na świecie i aby nasze interesy były bronione na całym świecie. Nie leży w naszym interesie życie w świecie, zwłaszcza na półkuli, którą nazywamy domem, otoczonym przez kraje, które zaciągnęły pożyczki i dług od Chin, co stawia je na łasce Chin. Chiny pożyczają ci te wszystkie pieniądze, a ty nie możesz ich spłacić, więc teraz trzymają to nad twoją głową i musisz głosować z nimi w ONZ i musisz robić wszystko, co ci każą. W kierunku, w którym zmierzaliśmy, pewnego dnia obudzimy się i zdamy sobie sprawę, że Chińczycy zakładają bazy morskie na półkuli zachodniej, skąd mogą nam zagrozić, obudzimy się i zdamy sobie sprawę, że są dominującym partnerem handlowym ze wszystkimi krajami, które są naszymi sąsiadami. Tak więc prezydent Trump ma zamiar to zrobić i myślę, że już teraz widać prace nad odwróceniem tego wszystkiego, nie tylko na półkuli, którą nazywamy domem, ale także na całym świecie, na przykład w regionie Indo-Pacyfiku. Mamy tam sojuszników, takich jak Japonia, Korea Południowa, Filipiny, Australia i oczywiście Indie. Są to kraje, które nie chcą żyć w Indo-Pacyfiku zdominowanym przez Chiny, gdzie są uważane za państwa wasalne. Chcą, by Stany Zjednoczone pozostały ich partnerami. Chcą, abyśmy pozostali zaangażowani i zaangażowani. Pod rządami prezydenta Trumpa właśnie to robimy, z pozycji siły, a nie z pozycji słabości”.

Rubio także powiedział o znaczeniu Kanału Panamskiego dla interesów Amerykańskich:

„Spójrz, Kanał Panamski został zbudowany przez Stany Zjednoczone, a zbudowaliśmy go, ponieważ bez niego, zajęłoby nam wiele dni, aby dostać się na Pacyfik, a to dla nas bardzo ważna sytuacja strategiczna (…) . „Niestety, Jimmy Carter oddał go Panamczykom, a ty budzisz się 20 lat później i z powodu wielu problemów, w tym korupcji, Chińczycy zasadniczo są właścicielami dwóch dużych portów — portów Hutchison po obu stronach kanału. Więc w czasie konfliktu, z tymi portami i wszystkimi innymi mackami, które ustanowili w kanale, w czasie konfliktu, Chińczycy mogliby utrudnić ruch kanałowy. To jest straszne”.

Jak ciągnął dalej:

„Jak lubi mawiać prezydent Trump nie oddaliśmy kanału Chinom - oddaliśmy go Panamie. Myślę więc, że nie obecny prezydent Panamy - który jest bardzo proamerykański - ale pod rządami poprzedniego prezydenta, Panamczycy porzucili Tajwan i przyjęli wszelkiego rodzaju pieniądze i stali się bardziej prochińscy. Dobrze więc, że mamy tam bardziej proamerykańskiego partnera, który zakończył inicjatywę Pasa i Szlaku, co jest pierwszym krajem w Ameryce Łacińskiej, który zakończył inicjatywę Pasa i Szlaku. To dobrze, że podejmują się audytu chińskich firm, które zarządzają tymi dwoma portami. Zobaczymy, jak wypadnie ten audyt - myślę, że znajdą tam kilka złych rzeczy. Miejmy nadzieję, że nie będzie to ich własność”.

Ten wgląd w wizję polityki zagranicznej Donalda Trumpa przedstawiony przez Marco Rubio pokazuje, że Amerykanie szykują na konfrontacje z Chinami na wielu obszarach przede wszystkim gospodarczym i wpływów politycznych, zapewne do ich tali kart będzie potrzebna Rosja, z którą będzie trzeba się jakoś dogadać, by przynajmniej nie mieć w niej wroga, a co najwyżej kraj neutralny. Zapewne będzie to bardzo trudne, bo Rosja bardzo mocno związała się z Chinami oraz chce nowy ład w Europie, przez co istnieje ryzyko, że nasz region może zostać „przehandlowany”. Dlatego też w interesie naszego regionu jest przekonanie USA, że w Europie ma przyjaciół, a nie wrogów i dlatego Stany Zjednoczone nie powinny się zgadzać na wzrost siły Rosji i zaspokajanie jej potrzeb terytorialnych oraz politycznych.

Jak powiedział na sam koniec Rubio:

"Myślę, że pod rządami prezydenta Trumpa będziecie mieć politykę zagraniczną siły, politykę zagraniczną, która nagradza naszych przyjaciół i sprawia, że ​​bycie wrogiem Ameryki i próby osłabienia nas stają się kosztowne. Myślę, że będziecie mieć politykę zagraniczną i politykę gospodarczą, w której nie będziecie już wykorzystywani. Przez długi czas nasza polityka zagraniczna była całkowicie pozbawiona myślenia o interesie narodowym. Myśleliśmy, że naszym zadaniem jest bycie jakimś rodzajem globalnego rządu. Nie jesteśmy globalnym rządem. Jesteśmy rządem Stanów Zjednoczonych. Naszym priorytetem numer jeden musi być nasz interes narodowy. To musi zostać zdefiniowane. Musicie zdefiniować, czym on jest. W takim razie każda polityka i każdy dolar, który wydajesz na pomoc zagraniczną, musi służyć realizacji tego interesu narodowego. Myślę, że to właśnie zdrowy rozsądek, który prezydent Trump przywraca polityce zagranicznej i który próbujemy tu wprowadzić w Departamencie Stanu” - powiedział sekretarz stanu USA.

Sonda
Czy USA uda się przciągnąć Rosję na swoją strone w walce z Chinami?
Portal Obronny SE Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki