Szczyt NATO w Waszyngtonie. Co zostało ustalone? Chiny systemowym wyzwaniem, Rosja zagrożeniem

2024-07-11 11:40

Szczyt NATO w Waszyngtonie dobiega końca. Czy był to szczyt przełomowy? Nie, ale na pewno było to kolejne bardzo ważne spotkanie pokazujący jedność Sojuszu. W czasie szczytu ustalono kilka kluczowych kwestii jak np. długoterminowe zobowiązanie wsparcia Ukrainy i deklaracja o jej „nieodwracalnej drodze do członkostwa" w NATO, potępiono Rosję za jej groźby nuklearne oraz uznano po raz kolejny, że ona bezpośrednio odpowiada za wojnę i że stanowi zagrożenie dla NATO. Uznano również Chiny za wyzwanie systemowe oraz podkreślono, że Pekin wspiera Rosję. W deklaracji napisano także o wzmocnieniu sojuszniczej obrony rakietowej. NATO po raz kolejny kończy szczyt wzmocnione, i oby tak zostało. Bo zagrożenie rosyjskie i wojna na Ukrainie czy inne zagrożenia się nie kończą.

NATO

i

Autor: NATO / Facebook NATO

Spis treści

  1. Sojusz będzie zwiększał wydatki na obronność – ale 2% PKB nie wystarczy
  2. Obrona powietrzna i przeciwrakietowa
  3. Długoterminowa pomoc dla Ukrainy
  4. Rosja ponosi odpowiedzialność za wojnę na Ukrainie i jest zagrożeniem dla NATO
  5. NATO potępia retorykę nuklearną Rosji
  6. Chiny systemowe wyzwanie dla NATO
  7. Indo-Pacyfik bliżej świata euroatlantyckiego
  8. NATO będzie się rozszerzać

Od 9 do 11 lipca odbywał się szczyt NATO w Waszyngtonie, który był wyjątkowym szczytem, bo odbywającym się w 75. rocznicę powstania Paktu Północnoatlantyckiego oraz w końcu można było oficjalnie powitać zarówno Finlandię jak Szwecję, które po latach neutralności postanowiły dołączyć do NATO. To ważny sygnał, nie nastąpiła, jak niektórzy mówili, „śmierć mózgowa NATO”, a rozwój. Putin, wywołując wojnę, przegrał, ponieważ wzmocnił NATO i zwiększył liczbę jego członków.

Na szczycie omawiane zostało wiele tematów istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa zarówno całego NATO jak i Polski. Konkluzje szczytu zostały opublikowane na stronie internetowej Sojuszu w środę 10 lipca, po głównym spotkaniu liderów 32 państw sojuszniczych.

Sojusz będzie zwiększał wydatki na obronność – ale 2% PKB nie wystarczy

Jak czytamy w konkluzjach, sojusznicy zwiększają wydatki na obronność: "Wydatki na obronę europejskich członków Sojuszu i Kanady wzrosły o 18 proc. w 2024 r., co stanowi największy wzrost od dziesięcioleci. Państwa te inwestują także więcej w nowoczesne zdolności i zwiększają swój wkład w operacje, misje i działania NATO” – wskazano. Jak mówił w środę 10 lipca Douglas Jones, zastępca asystenta sekretarza stanu ds. europejskich, państwa NATO ogólnie zgadzają się, że nawet gdyby wszyscy wydawali 2 proc. PKB na obronność, to nie wystarczy to, by sprostać wyzwaniom, a dyskusja o podniesieniu tego progu jest nieunikniona.

Jones odniósł się w ten sposób do apeli części liderów Sojuszu, w tym prezydenta Andrzeja Dudy, o podniesienie wymaganego poziomu wydatków obronnych z obecnych 2 proc. PKB.

Zbrojenie. Na co Polska powinna postawić? Juliusz Sabak | CNC#16

"Dobra wiadomość jest taka, że 23 państwa, czyli 2/3 NATO, już wydaje ponad te 2 proc. Ale już podczas poprzedniego szczytu ustaliliśmy, że te 2 proc. to „podłoga, a nie sufit”. Więc każdy sojusznik uznaje, że nawet jeśli wszyscy wydawaliby te 2 proc., to wciąż nie byłoby wystarczająco. Jest sporo pracy przed nami i myślę, że to nieuniknione, że będzie dyskusja o tym, co dalej (...), jaki jest następny cel" - powiedział urzędnik. Jak dodał, podczas szczytu trwają "intensywne rozmowy" z sojusznikami, którzy nie spełniają kryterium wydatków wyznaczonego już w 2014 r. Zaznaczył też, że podczas tamtego spotkania NATO państwa zobowiązały się, by spełnić tę obietnicę do tego roku.

Przed szczytem NATO rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, powiedział, że prezydent Biden nie wyznaczy podczas tego szczytu nowego wymaganego poziomu wydatków na obronność. Z kolei jak pisaliśmy w Portalu Obronnym były urzędnik administracji Trumpa i jego obecny doradca twierdzi, że państwa wschodniej flanki NATO powinny wydawać 10 procent PKB na obronę, aby odstraszać Rosję. Według niego jak pisało Politico: „Europa Wschodnia powinna oczekiwać mniej od Stanów Zjednoczonych, jeśli Donald Trump wygra wybory prezydenckie. Stany Zjednoczone zobowiązały się przyjść z pomocą krajom NATO, które zostały zaatakowane. To nie to samo, co powiedzenie, że powinniśmy rzucić całą naszą armię [przyp. red na wschodnią flankę NATO].

To pokazuje, że Europa nie ucieknie już od większych nakładów na zbrojenia. Zarówno administracja Demokratów jak i Republikanów coraz mocniej będzie naciskać na Europę, by ta wydawała więcej na obronność. Będzie to w zupełnie inny sposób akcentowane. Jedno jest pewne, okres, że pieniądze na zbrojenia to kwestia drugorzędna się skończył. Pytaniem otwartym jest, co w takim razie będzie ucinane w wydatkach? Czyżby hojny system socjalny oraz tzw. wydatki publiczne jak drogi, publiczna służba zdrowia, edukacja lub transport publiczny, system emerytalny, które są symbolem Europy, mogą zostać zagrożone? Czas pokaże.

Obrona powietrzna i przeciwrakietowa

Wśród najważniejszych zdolności, które muszą rozwijać sojusznicy, wskazano przede wszystkim obronę powietrzną i przeciwrakietową NATO.

"Rozmieściliśmy gotowe do walki siły na wschodniej flance NATO, wzmocniliśmy wysuniętą obronę i zwiększyliśmy zdolność Sojuszu do szybkiego wzmacniania każdego sojusznika, który znajdzie się w obliczu zagrożenia. Wdrożyliśmy nową generację planów obronnych NATO, które czynią Sojusz silniejszym i bardziej zdolnym do odstraszania, a w razie konieczności do obrony przed każdym potencjalnym przeciwnikiem, także w krótkim czasie lub bez uprzedzenia. Jesteśmy zaangażowani w zapewnienie wymaganych sił wysokiej gotowości we wszystkich domenach, w tym solidnych i sprawnych Sojuszniczych Sił Szybkiego Reagowania. Jeszcze bardziej przyspieszamy modernizację naszej kolektywnej obrony" – zadeklarowali sojusznicy.

"Jesteśmy zdecydowani odstraszać i bronić się przed wszelkimi zagrożeniami powietrznymi i rakietowymi poprzez wzmacnianie naszej zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej (IAMD), opartej na podejściu 360 stopni" – napisano w konkluzjach.

Jak czytamy, w planach jest wdrażanie różnych inicjatyw, takich jak "wdrażanie modelu rotacyjnego IAMD w całym obszarze euroatlantyckim, z początkowym naciskiem na wschodnią flankę".

"Z przyjemnością ogłaszamy zwiększenie zdolności operacyjnych obrony NATO przed rakietami balistycznymi (BMD). Dostarczenie Aegis Ashore do Redzikowa w Polsce uzupełnia istniejące zasoby w Rumunii, Hiszpanii i Turcji. Sojusznicy pozostają zaangażowani w pełny rozwój NATO BMD, aby realizować kolektywną obronę Sojuszu i zapewnić pełne pokrycie i ochronę wszystkim europejskim populacjom, terytorium i siłom NATO przed rosnącym zagrożeniem stwarzanym przez rozprzestrzenianie się pocisków balistycznych” – podkreślono w komunikacie.

Długoterminowa pomoc dla Ukrainy

W deklaracji nie mogło oczywiście zabraknąć treści na temat Ukrainy, zadeklarowano długoterminową pomoc w zakresie bezpieczeństwa dla Ukrainy. "Potwierdzamy naszą determinację we wspieraniu Ukrainy w budowaniu sił zdolnych do pokonania rosyjskiej agresji dziś i odstraszania jej w przyszłości. W tym celu zamierzamy zapewnić minimalne podstawowe finansowanie w wysokości 40 miliardów euro w ciągu następnego roku oraz zapewnić Ukrainie trwały poziom pomocy w zakresie bezpieczeństwa, biorąc pod uwagę potrzeby Ukrainy, nasze odpowiednie krajowe procedury budżetowe oraz dwustronne umowy dotyczące bezpieczeństwa, które członkowie Sojuszu zawarli z Ukrainą" - czytamy. Jak dodano, liderzy NATO ponownie ocenią wkład Sojuszu na przyszłych szczytach, począwszy od szczytu NATO w Hadze w 2025 roku.

Wsparcie sojuszników ma być związane przede wszystkim z pokryciem kosztów związanych z dostarczaniem Ukrainie sprzętu wojskowego i innych materiałów, kosztów związanych z logistyką i utrzymaniem sprzętu, a także szkoleń wojskowych oraz funkcjonowania ukraińskiej infrastruktury obronnej.

"Wsparcie sojusznicze dla Ukrainy zgodnie z powyższymi kryteriami będzie się liczyć, niezależnie od tego, czy zostanie dostarczone za pośrednictwem NATO, dwustronnie, wielostronnie, czy w jakikolwiek inny sposób. Aby wspierać sprawiedliwy podział obciążeń, członkowie Sojuszu będą dążyć do wypełnienia tego zobowiązania poprzez proporcjonalne wkłady, w tym poprzez uwzględnienie ich udziału w PKB Sojuszu” – zaznaczono w dokumencie.

Oprócz wsparcia wojskowego objętego tym zobowiązaniem, członkowie Sojuszu zamierzają nadal zapewniać Ukrainie wsparcie polityczne, gospodarcze, finansowe i humanitarne.

Rosja ponosi odpowiedzialność za wojnę na Ukrainie i jest zagrożeniem dla NATO

W deklaracji musiała się pojawić kwestia Rosji. W dokumencie zaznaczono, że Rosja ponosi wyłączną odpowiedzialność za wojnę i agresję przeciwko Ukrainie, naruszając rażąco prawa międzynarodowego, w tym Kartę Narodów Zjednoczonych.

Jak dodano dalej: „Nadużycia i łamanie praw człowieka, zbrodnie wojenne i inne naruszenia prawa międzynarodowego przez rosyjskie siły i urzędników nie mogą pozostać bezkarne. Rosja jest odpowiedzialna za śmierć tysięcy cywilów i spowodowała rozległe zniszczenia infrastruktury cywilnej. Z całą mocą potępiamy przerażające ataki Rosji na ludność ukraińską, w tym na szpitale, które miały miejsce 8 lipca. Rosja musi natychmiast przerwać tę wojnę oraz całkowicie i bezwarunkowo wycofać wszystkie swoje siły z Ukrainy zgodnie z rezolucjami Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Nigdy nie uznamy nielegalnej aneksji przez Rosję terytorium Ukrainy, w tym Krymu. Wzywamy również Rosję do wycofania wszystkich swoich sił z Republiki Mołdawii i Gruzji, stacjonujących tam bez ich zgody”. W dokumencie podkreślono, że Rosja dąży do „fundamentalnej rekonfiguracji euroatlantyckiej architektury bezpieczeństwa”, dlatego też według NATO „zagrożenie, jakie Rosja stanowi dla NATO we wszystkich dziedzinach, utrzyma się w dłuższej perspektywie. Według Sojuszu: „Rosja odbudowuje i rozszerza swój potencjał wojskowy oraz kontynuuje naruszanie przestrzeni powietrznej i prowokacyjne działania. Solidaryzujemy się ze wszystkimi członkami Sojuszu dotkniętymi tymi działaniami. NATO nie dąży do konfrontacji i nie stanowi zagrożenia dla Rosji”.

NATO pozostawiło jednak jak zawsze furtkę dla Rosji i napisano, że Sojusz nadal jest gotowy utrzymywać kanały komunikacji z Moskwą, aby łagodzić ryzyko i zapobiegać eskalacji.

NATO potępia retorykę nuklearną Rosji

Groźby Putina i jego otoczenia na temat użycia broni nuklearnej są na porządku dziennym od dawna i się nasiliły od czasu zaatakowania Ukrainy. Niedawno także pisaliśmy o tym, że pewien odsetek społeczeństwa rosyjskiego jest za tym, by broni nuklearnej użyć na Ukrainie. Co tylko pokazuje, jaka nienawiść występuje w Rosjanach względem Ukrainy i jak myśli Rosja.

Z tego też względu NATO w deklaracji potępiło nieodpowiedzialną retorykę nuklearną Rosji i przymusowe sygnały nuklearne, w tym zapowiedziane stacjonowanie broni nuklearnej na Białorusi, które demonstrują postawę strategicznego zastraszania.

Jak zwrócono uwagę: „Rosja zwiększyła swoją zależność od systemów broni nuklearnej i kontynuowała dywersyfikację swoich sił nuklearnych, w tym poprzez opracowywanie nowych systemów nuklearnych i wdrażanie podwójnych zdolności uderzeniowych krótkiego i średniego zasięgu, co stanowi rosnące zagrożenie dla Sojuszu. Rosja naruszyła, wybiórczo wdrożyła i wycofała się z długotrwałych zobowiązań i zobowiązań w zakresie kontroli zbrojeń, podważając tym samym globalną kontrolę zbrojeń, rozbrojenie i architekturę nieproliferacji”.

Z tego też powodu NATO sprzeciwia się „umieszczaniu broni nuklearnej na orbicie okołoziemskiej, co stanowiłoby naruszenie Artykułu IV Traktatu o Przestrzeni Kosmicznej i poważnie zagroziłoby globalnemu bezpieczeństwu. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni doniesieniami o użyciu przez Rosję broni chemicznej przeciwko siłom ukraińskim”.

W komunikacie zwrócono również uwagę na zagrożenia hybrydowe, które są prowadzone przez Rosję, wymieniając tutaj sabotaż, akty przemocy, prowokacje na granicach Sojuszników, instrumentalizację nielegalnej migracji, złośliwe działania cybernetyczne, ingerencję elektroniczną, kampanie dezinformacyjne i złośliwe wpływy polityczne, a także przymus gospodarczy.

Jak zwrócił uwagę w rozmowie z telewizji CNN urzędnik Sojuszu, Moskwa rekrutuje osoby poszukujące zarobku do prowadzenia akcji dywersyjnych w państwach NATO, w tym w Polsce. Jak wyjaśnił cytowany urzędnik, działania rosyjskiego wywiadu są wymierzone "we wszystko, od fabryk po magazyny, osoby decyzyjne bądź punkty odbioru dostaw" wsparcia zachodniego dla Ukrainy. "Rosja próbuje wpędzić naszych sojuszników w poczucie wstydu" - powiedział rozmówca CNN.

Zwrócił uwagę, że gra Rosji jest niebezpieczna, bo może naruszyć "czerwone linie" państw Sojuszu, które mogłyby aktywować artykuł 5 oznaczajacy zaangażowania całego NATO w obronę zaatakowanego kraju członkowskiego. Rosja używa "całego spektrum" działań destabilizujących, "widzimy wszystko - od bardzo precyzyjnych operacji w Europie z 400 tys. euro wynagrodzenia w zamian za prowadzenie działań destabilizacyjnych aż po zwykłych złodziejaszków zatrudnianych za parę tysięcy" - powiedział rozmówca CNN. Działanie rosyjskich służb są wycelowane przede wszystkim w kraje graniczące z Ukrainą i bezpośrednio z Rosją, czyli m.in. Polskę i kraje bałtyckie. W tym rejonie operacje destabilizacyjne są wyjątkowo częste.

Według NATO: „Działania te stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa Sojuszu”. Z tego też względu podjęto decyzję o dalszych środkach przeciwdziałania rosyjskim zagrożeniom lub działaniom hybrydowym, indywidualnie i zbiorowo”. „Będziemy również nadal wspierać naszych partnerów najbardziej narażonych na rosyjską destabilizację, ponieważ wzmacniają oni swoją odporność w obliczu wyzwań hybrydowych, które są również obecne w naszym sąsiedztwie. Jesteśmy zdeterminowani, by ograniczać i kontestować agresywne działania Rosji oraz przeciwdziałać jej zdolności do prowadzenia destabilizujących działań wobec NATO i sojuszników”.

Dlatego też jak napisano, na kolejnym szczycie zostaną opracowane rekomendacje dotyczące strategicznego podejścia NATO do Rosji, biorąc pod uwagę zmieniające się środowisko bezpieczeństwa.

Chiny systemowe wyzwanie dla NATO

W czasie szczytu NATO nie mogło zabraknąć oczywiście poruszenia kwestii Chin. Mimo tego, że dla Europejczyków zwłaszcza zwykłych ludzi zagrożenie, jakie płynie z Chin, jest abstrakcyjne i odległe to ono istnieje. Ono może nie jest tak bezpośrednie jak rosyjskie, które ma uosobienie zagrożenia militarnego w postaci czołgów czy rakiet, ale ma charakter handlowy, cybernetyczny, polityczny czy tożsamościowe a przede wszystkim uderzające w nasz system demokratyczny. Zwycięstwo modelu chińskiego będzie porażką świata zachodniego, o tym należy pamiętać.

Rok temu Jens Stoltenberg napisał w Foreign Affairs, że „coraz bardziej agresywne zachowanie chińskiego rządu za granicą i represyjna polityka w kraju stanowią wyzwanie dla bezpieczeństwa, wartości i interesów NATO”. Stoltenberg kontynuował ten przekaz w czasie styczniowej wizyty na Tajwanie, gdzie jasno wskazał powiązania między agresywnymi działaniami autorytarnych państw w Europie i Azji a zagrożeniami, jakie one stwarzają. „To, co dzieje się w Europie, ma znaczenie dla Azji. To, co dzieje się w Azji, ma znaczenie dla Europy, a dziś to Ukraina, jutro to może być Tajwan” – powiedział wtedy.

17 czerwca w Wilson Center w Waszyngtonie, szef NATO przedstawił, w jaki sposób wydarzenia w jednym regionie bezpośrednio wpływają na drugi.

"Jeśli prezydent Putin zwycięży na Ukrainie, będzie to nie tylko tragedia dla Ukraińców. To będzie bardzo jasny sygnał dla prezydenta Putina, ale także dla prezydenta Xi Jinpinga, że kiedy używają siły militarnej, kiedy naruszają prawo międzynarodowe, osiągają to, czego chcą. Tak więc, jeśli obawiasz się chińskiej agresji na Morzu Południowochińskim lub na Tajwanie, to powinieneś być bardzo zaniepokojony Ukrainą. Niewiele miesięcy temu spotkałem się z premierem Japonii, a jego przesłanie brzmi: to, co dziś dzieje się na Ukrainie, jutro może wydarzyć się w Azji Południowo-Wschodniej".

Wracając jednak do szczytu, to według deklaracji: "ChRL stała się decydującym czynnikiem wspierającym wojnę Rosji przeciwko Ukrainie poprzez tak zwane partnerstwo „bez granic” i wsparcie na dużą skalę rosyjskiej bazy przemysłu obronnego. Zwiększa to zagrożenie, jakie Rosja stanowi dla swoich sąsiadów i bezpieczeństwa euroatlantyckiego" – oceniono w komunikacie po szczycie.

"Wzywamy ChRL, jako stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, na którym spoczywa szczególna odpowiedzialność za utrzymanie celów i zasad Karty Narodów Zjednoczonych, do zaprzestania wszelkiego materialnego i politycznego wsparcia rosyjskich wysiłków wojennych. Obejmuje to transfer materiałów podwójnego zastosowania, takich jak komponenty broni, sprzęt i surowce, które służą jako wkład do rosyjskiego sektora obronnego. ChRL nie może wspierać największej wojny w Europie w najnowszej historii bez negatywnego wpływu na jej interesy i reputację” – wezwali sojusznicy.

Jak dodano, Chiny stanowią "systemowe wyzwanie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego". W tym kontekście wskazano m.in. ataki cybernetyczne i dezinformację pochodzącą z Chin, wzrost zdolności kosmicznych i chińskiego arsenału jądrowego. "Wzywamy ChRL do zaangażowania się w dyskusje na temat zmniejszenia ryzyka strategicznego i promowania stabilności poprzez przejrzystość. Pozostajemy otwarci na konstruktywną współpracę z ChRL, w tym na budowanie wzajemnej przejrzystości w celu ochrony interesów bezpieczeństwa Sojuszu. Jednocześnie zwiększamy naszą wspólną świadomość, zwiększamy naszą odporność i gotowość oraz chronimy się przed taktyką przymusu ChRL i wysiłkami zmierzającymi do podziału Sojuszu" – zadeklarowali przywódcy NATO.

Indo-Pacyfik bliżej świata euroatlantyckiego

Przed szczytem NATO, dużo w Portalu Obronnym poświeciliśmy kwestii przyszłej współpracy NATO z krajami Indo-Pacyfiku jak Japonia, Republika Korei, Australia i Nowa Zelandia. Te kraje mają świadomość, że wojna na Ukrainie może mieć globalne implikacje i może zachęcić Chiny do podobno zaburzenia bezpieczeństwa tylko w regionie Indo-Pacyfiku atakując Tajwan albo doprowadzając do prowokacji czy innych zmian na obszarze Morza Południowochińskiego, które jest przez Pekin uznawane jako wyłącznie własne.

Z tego też powodu NATO i kraje jak Japonia, Republika Korei, Australia i Nowa Zelandia chcą połączyć wspólnie siły, by przeciwstawić się wspólnemu zagrożeniu, jakim jest Rosja i Chin, które są aktywne w domenie cyber jak i kolportowania dezinformacji. Dodatkowo Sojusz chce wykorzystać bazę przemysłową tych czterech krajów, by uzupełnić zapasy uzbrojenia czy amunicji tak mocno wyczerpane związku z wojną na Ukrainie. Dlatego też w deklaracji wskazano na stałe zacieśnienie współpracy z partnerami z regionu Indo-Pacyfiku – Australią, Japonią, Nową Zelandią, Republiką Korei.

Jak czytamy: „Indo-Pacyfik jest ważny dla NATO, biorąc pod uwagę, że wydarzenia w tym regionie bezpośrednio wpływają na bezpieczeństwo euroatlantyckie. Witamy stały wkład naszych partnerów z Azji i Pacyfiku w bezpieczeństwo euroatlantyckie. Wzmacniamy dialog w celu rozwiązania wyzwań międzyregionalnych i zwiększamy naszą praktyczną współpracę, w tym poprzez sztandarowe projekty w obszarach wsparcia Ukrainy, cyberobrony, przeciwdziałania dezinformacji i technologii. Projekty te wzmocnią naszą zdolność do współpracy w zakresie wspólnych interesów bezpieczeństwa".

Z tego tez względu zwrócono uwagę na szkodliwe działania Korei Północnej, jak napisano w deklaracji: Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (KRLD) i Iran podsycają rosyjską wojnę agresji przeciwko Ukrainie, zapewniając Rosji bezpośrednie wsparcie wojskowe, takie jak amunicja i bezzałogowce co poważnie wpływa na bezpieczeństwo euroatlantyckie i podważa globalny system nierozprzestrzeniania broni jądrowej. Zdecydowanie potępiamy eksport przez KRLD pocisków artyleryjskich i rakiet balistycznych, co stanowi naruszenie licznych rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, i z wielkim zaniepokojeniem odnotowujemy pogłębiające się więzi między KRLD a Rosją. Jakikolwiek transfer pocisków balistycznych i związanej z nimi technologii przez Iran do Rosji stanowiłby znaczącą eskalację”.

NATO wezwało wszystkie kraje, aby nie udzielały żadnej pomocy Rosji. „Potępiamy wszystkich, którzy ułatwiają i tym samym przedłużają wojnę Rosji na Ukrainie” – napisano w deklaracji.

NATO będzie się rozszerzać

Przywódcy zgodzili się również co do działań na rzecz rozszerzenia Sojuszu w regionie Bałkanów Zachodnich – które wraz z regionem Morza Czarnego uznane zostały za kluczowe - a także do większego zaangażowanie w stabilizację i bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie i w Afryce.

W deklaracji zwrócono również uwagę na kwestie takie, jak utrzymywanie przewagi technologicznej nad rywalami, a także uwzględnienie w strategii NATO zmian klimatu, które, jak oceniono, mają zasadniczy wpływ na światowe bezpieczeństwo.

PM/PAP

Sonda
Czy NATO spełnia swoją rolę?