Czy wydatki na obronę w ramach NATO zostaną zwiększone? USA nie chcą wyznaczenia nowego poziomu, pojawia się inny problem

2024-07-09 10:44

Kwestia zwiększenia poziomu wydatków w ramach NATO pozostaje nadal tematem spekulacji i rozmów ekspertów. Jednym z krajów lobbującym, by zwiększyć poziom wydatkowania na obronność, do poziomu 3% PKB z 2% PKB jest np. Polska. Ten temat jest szczególnie podnoszony przez prezydenta Polski Andrzeja Dudę. O tej kwestii miał nawet rozmawiać z Donaldem Trumpem, któremu ten pomysł bardzo się spodobał. Mimo tego rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby zapowiedział, że prezydent Biden nie wyznaczy podczas szczytu NATO w Waszyngtonie nowego wymaganego poziomu wydatków na obronność. Jednak pojawiają się pomysły w kręgach Trumpa, by kraje wschodniej flanki NATO wydawały znacznie więcej na obronność niż teraz, bo są zagrożone, dlatego muszą się zbroić, by USA przybyły z pomocą.

Donald Trump, Joe Biden

i

Autor: Shutterstock

Spis treści

  1. Wydatki krajów NATO
  2. Jest dobrze ale
  3. Kraje wschodniej flanki będą musiały wydawać znacznie więcej niż 2 procent PKB?

Mimo tego, że eksperci zarówno w USA jak i Europie mówią o tym, że konieczne jest zwiększanie wydatków na obronność i zwłaszcza Europa te wydatki powinna podnieść, to jak na razie nie ma konsensusu, by poziom wydatków na obronność zwiększyć powyżej 2% PKB w ramach NATO.

8 lipca rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby, powiedział, że prezydent Biden nie wyznaczy podczas tego szczytu nowego wymaganego poziomu wydatków na obronność. Zapowiedział, że wśród decyzji ogłoszonych podczas szczytu będzie wzmocnienie czynnika odstraszania przeciwko Rosji.

"Prezydent nie będzie wyznaczać nowej poprzeczki, czy nowego poziomu wydatków względem PKB. Wciąż mamy 2 proc. uzgodnione dekadę temu (...) nie wszyscy jeszcze do tego doszli. Większość - nie wszystkie - pozostałych krajów pracuje nad tym, zmierza tam" - powiedział Kirby podczas briefingu zapowiadającego rozpoczynający się we wtorek (9 lipca) szczyt NATO.

Prezydent Andrzej Duda przed szczytem NATO. Mówi o wzmacnianiu zdolności obronnych Polski i Europy

Wydatki krajów NATO

Rzecznik zaznaczył, że w ciągu ostatnich dwóch lat liczba państw spełniających kryterium 2 proc. podwoiła się i wynosi teraz 23.

Jest to niemal czterokrotny wzrost w porównaniu z 2021 r., gdy tylko sześć krajów wypełniało tę rekomendację Sojuszu. W kolejnym roku doszło do agresji Rosji na Ukrainę. Aktualnymi liderami jeśli o wydatki na obronność na poziomie 4,12 proc. PKB jest Polska i Estonia z 3,43 proc.

Na końcu rankingu znajdują się takie kraje jak Hiszpania, Słowenia i Luksemburg, które obecnie przeznaczają poniżej 1,3 proc. Belgia (1,3 proc.), Kanada (1,37 proc.), Włochy (1,49 proc.) i Portugalia (1,55 proc.) również nie osiągają celu NATO.

Według najnowszych szacunków 32 państwa Sojuszu wydadzą łącznie w 2024 roku na obronność około 1,5 bln dolarów (około 1,4 bln euro). Pomijając inflację i wahania kursów walut, odpowiadałoby to wzrostowi o 10,9 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Jak wynika z tych danych, europejscy sojusznicy i Kanada osiągnęliby wzrost na poziomie nawet 17,9 proc. Jak zauważa The International Institute for Strategic Studies (IISS): „w 2014 r. średni udział budżetu obronnego wydanego na sprzęt przez europejskich członków NATO wyniósł 14%. Od tego czasu odsetek ten wzrósł do 32%, co również oznacza znaczny wzrost od 2022 roku”.

Pomimo znacznych wzrostów wydatków ze strony Europejczyków, USA nadal będą inwestować w obronę około 968 mld dolarów, czyli ponaddwukrotnie więcej niż wszystkie pozostałe państwa NATO razem wzięte i pozostaną absolutnym numerem jeden na arenie międzynarodowej.

Jest dobrze ale

Mimo tak optymistycznych danych to jak zauważa Fenella McGerty z The International Institute for Strategic Studies w swojej analizie, to często występuje jednak rozbieżność między liczbami podawanymi na szczeblu krajowym przez członków Sojuszu a tymi przekazywanymi NATO, a w ostatnich latach ta różnica się pogłębiła.  NATO stwierdza, że ​​różnice między definicją wydatków na obronę Sojuszu a tymi stosowanymi przez poszczególne kraje oznaczają, że liczby „mogą znacznie odbiegać od tych, do których odwołują się media, które publikują władze krajowe lub które są podawane w budżetach krajowych” – zauważa się w analizie.

Jak napisano w analizie: „ogólnie rzecz biorąc, dane liczbowe przekazywane przez państwa do NATO mogą jednak obejmować pozycje budżetowe, które mieszczą się w natowskiej definicji wojskowości lub obronności, ale które potencjalnie mogą być klasyfikowane jako opieka zdrowotna, pomoc zagraniczna, wydatki socjalne lub edukacja. Jednym z przykładów jest Dania, w której różnica między oficjalnym budżetem obronnym a kwotą zgłoszoną do NATO wzrosła z 7% w 2022 roku do 33% w 2024 roku. W swoim budżecie obronnym na 2024 r. duńskie Ministerstwo Obrony przyznało się do tej różnicy i wyjaśniło, że wyższy wskaźnik NATO wynika z uwzględnienia wydatków na takie pozycje, jak opieka zdrowotna dla obecnych pracowników oraz emerytury państwowe dla wojskowych i urzędników państwowych. Dania jest zatem jednym z bardziej przejrzystych członków NATO w tej kwestii”.

Kraje wschodniej flanki będą musiały wydawać znacznie więcej niż 2 procent PKB?

Według informacji Politico, czołowy doradca Trumpa - Elbridge Colby, który był zastępcą asystenta sekretarza obrony w pierwszej administracji Trumpa, powiedział gazecie, że jeśli Trump powróci, to kraje wschodniej flanki będą musiały wydawać znacznie więcej niż 2 procent PKB jako cel NATO.

Według Colbyego: "Stany Zjednoczone zobowiązały się do przyjścia z pomocą krajom NATO, które zostały zaatakowane. To nie to samo, co mówienie, że powinniśmy rzucić całe nasze wojsko [przyp red. na wschodnią flankę]" - powiedział Elbridge Colby.

Jak mówił dalej Colby: "Nie wydaje mi się imponujące, że Litwa wydaje 3 procent, a Estonia 3 procent. Gdybym był na ich miejscu, wydałbym 10 procent, jeśli poważnie myślą o tym, jak groźni są Rosjanie" - powiedział. "Myślę, że Europejczycy muszą zrozumieć, że muszą zbudować swoje wojsko tak szybko, jak to tylko możliwe". "Moim osobistym zdaniem powinniśmy zaangażować znacznie dostępniejsze siły w obronę wschodniej flanki NATO, które nie umniejszają naszej zdolności do obrony pierwszego łańcucha wysp, w tym przypadku Tajwanu" - dodał. Wskazał na „kluczowe zdolności”, takie jak ogień dalekiego zasięgu, logistykę, logistykę znaną jako C4ISR, amunicję i obronę przeciwlotniczą jako obszary, w których Stany Zjednoczone powinny skupić się na Azji, a nie Europie. "Są to najważniejsze aktywa, ale są to również aktywa, które są najbardziej deficytowe" - powiedział.

Propozycja doradcy Trumpa może budzić pewien niepokój. Nasz region na tle innych krajów NATO stara się wydawać znacznie więcej niż wymagany cel 2% PKB, jesteśmy pod tym względem liderami. Musimy jednak pamiętać, że PKB danego kraju nie jest równe PKB drugiego kraju, także pieniądze wydawane przez Polskę są znacznie mniejsze niż np. przez Niemcy, mimo tego, że my wydajemy ponad 4% PKB, a Niemcy 2% na obronność. jednak gospodarka niemiecka jest dużo większa od polskiej.

Pomysł doradcy Trumpa może spowodować dalsze napięcia w Sojuszu. Kraje takie jak Litwa czy Łotwa są zbyt małe zarówno gospodarczo jak i demograficznie, by sprostać tak dużym obciążeniom finansowym. Te kraje i tak robią bardzo dużo na tle innych krajów z Europy Zachodniej jeśli chodzi o obronne, budują np. linię obronną, jest w tych krajach zasadnicza służba wojskowa oraz istnieją tamtejsze wojska obrony terytorialnej. Na miarę możliwości kupują także nowoczesny sprzęt do ochrony swojego nieba zarówno z USA jak i Niemiec. Obiektywnie nie da się z tych krajów zrobić ufortyfikowanych linii bunkrów czy stworzenia militarystycznego społeczeństwa, które będzie każdego dnia obawiać się potencjalnej inwazji rosyjskiej. Tutaj problem jest dużo szerszy, a jest nim po prostu Rosja, która zagraża nie tylko wschodniej flance, ale także całemu NATO, nawet jak zachodnie kraje myślą, że jest inaczej. Należało, by po prostu wyeliminować w takim wypadku zagrożenie rosyjskie, jednak jak to zrobić? Rosja imperializm ma zakorzeniony w swoim DNA. Na razie nie zapowiada się, by w Rosji miały zajść demokratyczne zmiany.

NATO jako sojusz obronny musi działać kolektywnie, zwiększenie wydatków na obronne przez każdego sojusznika jest konieczne, jednak trzeba mieć także świadomość możliwości takich krajów jak kraje bałtyckie czy nawet Polska. Na tle krajów zachodnich jesteśmy dużo biedniejsi, oraz szybko się starzejemy. Skoro kraje bałtyckie są już w NATO, to należy także je chronić w ramach Sojuszu. Tutaj kluczowa jest strategia odstraszania, tak by Rosji nie przyszło do głowy zaatakowanie, któregoś z krajów NATO. Dlatego też takie wypowiedzi są szkodliwie jak doradcy Trumpa, a dlatego, że Putin może stwierdzić, że USA nie przyjdzie z pomocą, Bałtom, które przecież same są sobie winne, bo nie są zdolne same się obronić. Takie myślenie jest bardzo szkodliwe i oby USA tą drogą nie podążyły.

PM/PAP

Listen on Spreaker.