Spis treści
- Zapowiadają się ciężkie negocjacje ws. wydatków na obronność
- Trump chce zakończyć szybko wojnę
- Nowy traktat ograniczający zbrojenia jądrowe?
- Trump krytykuje Unię Europejską
Zapowiadają się ciężkie negocjacje ws. wydatków na obronność
Donald Trump doskonale zdaje sobie sprawę, że może licytować bardzo wysoko z krajami europejskimi jeśli chodzi o naciskanie na zwiększenie wydatków na obronność, ponieważ bez wsparcia amerykańskiego Europa jest pozbawiona znaczącej obrony jak i wsparcia. Dlatego też Donald Trump nie odpuszcza zaproponowanego pod koniec zeszłego roku progu wynoszącego 5% PKB na obronność, o czym pisał na samym początku Financial Times, powołując się na anonimowe źródła. I mimo tego, że rzecznik Trumpa Karoline Leavitt zaprzeczyła tym doniesieniom, to od stycznia Trump coraz chętniej mówi o zwiększeniu wydatków do 5% PKB na obronność. Po raz kolejny w tej kwestii już oficjalnie wypowiedział się przemawiając online do uczestników Światowego Forum Ekonomicznego w Davos.
Jak dotąd żaden kraj Sojuszu nie wydaje równowartości 5 proc. PKB na obronność, a najbliżej tego celu jest Polska, która - według planów budżetowych - ma wydać 4,7 proc.
Trump mówił także tego dnia, by zaniepokoić bardziej stronę europejską, że zastanawia się, czy Stany Zjednoczone powinny wydawać cokolwiek na NATO, bo jak mówił „to my chronimy ich, a nie oni nas”.
Trump odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy Stany Zjednoczone też zamierzają zwiększyć nakłady na obronność do 5 proc. PKB, jak wymaga tego od sojuszników nowy prezydent USA.
"To my chronimy ich, oni nie chronią nas. Więc nie sądzę, nie jestem pewien, że powinniśmy wydawać cokolwiek, ale z pewnością powinniśmy im pomagać. Ale oni powinni zwiększyć swoje 2 proc. do 5 proc." - powiedział Trump podczas ceremonii podpisywania szeregu rozporządzeń w Gabinecie Owalnym.
Tego samego dnia premier Estonii Kristen Michal powiedział na posiedzeniu rządu, że postawił sobie za cel zwiększenia wydatków na obronność do poziomu 5 proc. PKB, tak samo jak zrobiła to wcześniej Polska, Łotwa i Litwa. Zaznaczając jednocześnie, że potencjalnym źródłem finansowania dodatkowych inwestycji zbrojeniowych nie będą podatki, te wydatki powinny zostać pokryte z funduszy europejskich. Obecnie Estonia przeznacza prawie 3,5 proc. PKB na obronność, a na rok 2026 planuje osiągnąć poziom 3,7 proc.
Widać więc wyraźnie, że wiele krajów zwłaszcza z regionu wschodniej flanki NATO, które chcą utrzymania amerykańskiej obecności i gwarancji bezpieczeństwa, będzie dążyło do jak największych wydatków, by pokazać Donaldowi Trumpowi, że traktują całą sprawę poważnie.
Na początku stycznia Mark Rutte po raz pierwszy powiedział oficjalnie, że kraje NATO powinny wydawać ponad 3% PKB na obronność (podał kwotę 3,7%). Zapewne przy negocjacjach z Trumpem właśnie mniej więcej na tym poziomie zostanie ustalony nowy próg. Niestety nie wiadomo, ile czasu będą miały państwa na osiągnięcie, tak duże progu wydatków, zapewne jednym z głównych hamulcowych będą Niemcy, które oficjalnie w przekazie mówią, że należy skupić się na utrzymaniu 2% PKB – tak np. mówił ostatnio kandydat na kanclerza F. Merz, który będzie najprawdopodobniej przyszłym kanclerzem. A niedawna propozycja ministra gospodarki w rządzie Olafa Scholza, by zwiększyć wydatki do 3,5% PKB spotkała się z ogromną krytyką.
To więc pokazuje, że może istnieć poważny opór przed szybkim zwiększeniem wydatków na obronność, ale ten próg zostanie zwiększony i Mark Rutte jako nowy sekretarz generalny NATO będzie musiał się sporo nagimnastykować, żeby znaleźć złoty środek. Zapewne jednym z rozwiązać będzie zapewne zwieszenie zakupów uzbrojenia w Stanach Zjednoczonych co może się nie spodobać np. Francji, o czym mówił niedawno E. Macron w swoim przemówieniu, mówiąc o potrzebie zwiększenia wydatków na obronność, ale te pieniądze powinny zostać wydane w przemyśle europejskim, a nie amerykańskim.
Trump chce zakończyć szybko wojnę
Trump powiedział też, że "ma nadzieję", że jego starania, by zakończyć wojnę w Ukrainie, są już w toku.
"To jest tak ważne, żeby to zrobić, bo to jest absolutne pole śmierci, miliony żołnierzy giną. Nikt nie widział czegoś takiego od II wojny światowej. Leżą martwi na polach, (...) są tam miliony Rosjan i miliony Ukraińców" - powiedział. Później, uczestnicząc w sesji pytań i odpowiedzi z prezesami banków i firm, wyraził nadzieję, że w zakończeniu wojny mogą pomóc Chiny, które "mają wielki wpływ na tę sytuację" i z którymi USA zamierzają w tym celu współpracować.
Pytany, czy podczas przyszłorocznej edycji forum w Davos w Ukrainie będzie panował pokój, Trump odparł, że "należy zapytać o to Rosję", bo Ukraina jest do tego gotowa. Powtórzył też swoje wcześniejsze oceny, że na wojnie ginie wiele więcej ludzi, niż o tym się mówi.
Wcześniej o roi Chin w kwestii zakończenia konfliktu na Ukrainie, mówił tak:
"Oni są bardzo dużymi partnerami handlowymi. Rosja dostarcza Chinom dużo energii. Chiny płacą im za to dużo pieniędzy i myślę, że mają duże wpływy nad Rosją. Więc myślę, że Rosja powinna chcieć zawrzeć umowę" - powiedział Trump. "Może chcą zawrzeć umowę. Myślę, że z tego, co słyszę, Putin chciałby się ze mną spotkać. I ja spotkałbym się tak szybko, jak to możliwe. Spotkałbym się natychmiast" - powiedział.
Nowy traktat ograniczający zbrojenia jądrowe?
Trump wyjawił też, że chciałby zawrzeć z Rosją i Chinami traktat ograniczający zbrojenia jądrowe i było to przedmiotem jego rozmów z Władimirem Putinem pod koniec pierwszej kadencji Trumpa.
"Rozmawialiśmy (z Putinem) o denuklearyzacji naszych dwóch krajów, a Chiny by się do tego przyłączyły. Chiny mają teraz o wiele mniejszy arsenał nuklearny niż my, (ale) oni szybko nas dogonią w pewnym momencie w ciągu najbliższych czterech lub pięciu lat. I powiem wam, że prezydentowi Putinowi naprawdę spodobał się pomysł znacznego ograniczenia (arsenałów) broni jądrowej" - mówił Trump, dodając, że jest przekonany, że Putin chciałby podobny układ zawrzeć i teraz.
Po pełnowymiarowej inwazji na Ukrainę, rozpoczętej w 2022 r., Rosja zawiesiła stosowanie traktatu START II, ograniczającego liczbę głowic jądrowych rozmieszczonych przez Moskwę i Waszyngton. Według poprzedniej administracji USA Chiny konsekwentnie odmawiały dialogu na temat ograniczeń arsenału jądrowego, który - według oceny Pentagonu - wynosi około 600 głowic, a do 2030 r. wyniesie 1000. W ocenie amerykańskiego resortu energii Stany Zjednoczone posiadają 3,7 tys. głowic, z czego około 1,5 tys. jest rozmieszczona. Podobnym arsenałem dysponuje Rosja.
Trump krytykuje Unię Europejską
Podczas swojego przemówienia Trump ponownie ostro krytykował też Unię Europejską, twierdząc, że traktuje ona Stany Zjednoczone "bardzo niesprawiedliwie". Wskazywał m.in. na cła, długi proces wydawania pozwoleń oraz kary dla amerykańskich gigantów technologicznych, które, jego zdaniem, stanowią "podatek". Zapowiedział, że USA będą musiały "coś z tym zrobić".
"Mamy z UE deficyt (handlowy) rzędu setek miliardów dolarów i nikt nie jest z tego powodu zadowolony, więc będziemy musieli coś z tym zrobić" - oznajmił.
Podobnie scharakteryzował stosunki handlowe z sąsiadami i zdecydowanie największymi partnerami handlowymi USA, Kanadą i Meksykiem. Wyraził przy tym pogląd, że Stany Zjednoczone nie potrzebują dóbr z Kanady, takich jak drewno, ropa naftowa czy samochody, ale nie byłoby tego deficytu handlowego, gdyby Kanada stała się jednym ze stanów wchodzących w skład USA.
"Obwiniam za to nas samych, naszych polityków, którzy z jakiegoś powodu - prawdopodobnie z głupoty (...) pozwolili innym krajom nas wykorzystywać. I nie możemy na to pozwolić" - powiedział Trump.
PM/PAP