Jakie państwa są gotowe wysłać wojska na Ukrainę? Mówi się nawet o 10 krajach

2025-08-21 13:10

W obliczu trwającej wojny na Ukrainie Europa i Stany Zjednoczone intensyfikują wysiłki na rzecz zapewnienia Kijowowi gwarancji bezpieczeństwa. Około 10 europejskich państw deklaruje gotowość do wysłania wojsk w ramach tzw. gwarancji bezpieczeństwa, które miałyby działać po ewentualnym zawieszeniu broni – donosi Bloomberg. USA, choć wykluczają udział swoich wojsk lądowych, oferują wsparcie powietrzne, które może odegrać kluczową rolę w ochronie ukraińskiego nieba.

W kontekście trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiego, Europa podejmuje kroki, by stworzyć ramy bezpieczeństwa dla Ukrainy, które mają zapobiec dalszej agresji ze strony Rosji. Według doniesień agencji Bloomberg, około 10 europejskich państw wyraziło gotowość do rozmieszczenia swoich wojsk na terytorium Ukrainy po zakończeniu działań wojennych. Wśród krajów, które są najczęściej wymieniane jako liderzy tej inicjatywy, znajdują się Wielka Brytania i Francja, które od początku 2024 roku aktywnie promują pomysł tzw. „Koalicji Chętnych”.

Wielka Brytania, pod przywództwem premiera Keira Starmera, zadeklarowała gotowość do wysłania sił, które miałyby wspierać Ukrainę w ramach przyszłego porozumienia pokojowego. Brytyjski rząd zapowiedział, że w najbliższych tygodniach przedstawiciele państw europejskich rozpoczną rozmowy z USA w sprawie szczegółów dotyczących rozmieszczenia sił reasekuracyjnych oraz szerokich gwarancji bezpieczeństwa.

Francja, z prezydentem Emmanuelem Macronem na czele, również odgrywa kluczową rolę w tym projekcie. Macron już na początku 2024 roku proponował koncepcję sił, które zakładały wysłanie francuskich wojsk na Ukrainę w celu zapewnienia bezpieczeństwa po zakończeniu wojny. Francuskie plany obejmują zarówno szkolenie ukraińskich sił zbrojnych, jak i wsparcie logistyczne.

Inne kraje, które wyraziły swoją gotowość na razie to Belgia, a także państwa bałtyckie – Litwa i Estonia. Litwa deklaruje wysłanie około 200 żołnierzy.

"Jesteśmy gotowi wnieść tyle, na ile pozwala mandat Sejmu, zarówno poprzez wysłanie wojsk pokojowych, jak i poprzez nasz sprzęt wojskowy" – zapewnił prezydent Litwy Gitanas Nauseda. 

Nauseda zastrzegł jednak, że za wcześnie jest mówić o wysyłaniu żołnierzy, gdyż "być może inne rzeczy będą od nas wymagane" w ramach udziału w tzw. koalicji chętnych.

Poranny Ring 7:50 - gen. Leon Komornicki 

Inne potencjalne kraje 

Oprócz tych krajów, w dyskusjach na temat wysyłki wojsk wymieniane są również Niemcy i Turcja. Niemcy są ostrożne w deklaracjach. Jednak kanclerz Friedrich Merz zasugerował otwartość na udział Niemiec w ewentualnej misji pokojowej na Ukrainie, podkreślając jednocześnie, że taka decyzja będzie wymagała koordynacji z partnerami europejskimi i jego własną koalicją.

Zauważył, że rozmieszczenie wojsk wymagałoby zgody Bundestagu, co byłoby trudne dla kanclerza, którego nominację zatwierdzono dopiero w drugim głosowaniu. Alice Weidel, liderka rosnącej w siłę partii AfD, oskarżyła Merza o podsycanie nastrojów wojennych przez samo rozważanie wysłania wojsk lądowych, nazywając ten pomysł „niebezpiecznym i nieodpowiedzialnym”. Nawet Johann Wadephul, minister spraw zagranicznych w rządzie Merza, ostrzegł, że wysłanie wojsk na Ukrainę „prawdopodobnie nas przytłoczy”. Potem jednak zmienił zdanie.

Jak zwraca uwagę Reuters, w Niemczech panuje niepokój związany z rozmieszczeniem wojsk, biorąc pod uwagę ich nazistowską przeszłość i niedawne misje w Afganistanie i Mali, powszechnie postrzegane jako nieudane. Występuje również pewien sprzeciw wobec wydawania miliardów euro na pomoc wojskową dla Ukrainy, gdy niemiecka gospodarka boryka się z problemami.

Według sondażu Forsa zleconego przez stację RTL/ntv, 49% Niemców poparłoby wysłanie przez Niemcy własnych żołnierzy w ramach europejskich sił pokojowych, ale 45% jest temu przeciwnych - większe poparcie występuje w Wielkiej Brytanii i Francji. Sceptycyzm jest szczególnie silny w Niemczech Wschodnich, gdzie w przyszłym roku odbędą się wybory w trzech krajach związkowych.

Również Turcja, w przeszłości wyraża zainteresowanie udziałem w misji stabilizacyjnej, co może być związane z jej strategicznym położeniem i relacjami z Rosją.

W przeszłości pewne zainteresowanie potencjalnym dołączeniem do „koalicji chętnych”, wyrażała Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Holandia i Kanada, choć w ich przypadku deklaracje są mniej zdecydowane. 

Z kolei Polska jednoznacznie wykluczyła możliwość wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę. Polski rząd, w tym premier Donald Tusk i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreśla, że Polska będzie pełnić rolę zaplecza logistycznego, wspierając transport, szkolenia i ochronę przestrzeni powietrznej, ale nie wyśle wojsk lądowych.

Jak mówił wicepremier Kosiniak-Kamysz:

„Nie wyślemy polskich żołnierzy na Ukrainę. To jest stanowisko rządu nie od tygodnia, tylko od wielu miesięcy” – podkreślił szef MON.

Dodał, że w tej kwestii panuje zgoda nie tylko w koalicji rządowej, ale i wśród większości Polaków.

Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że brak zaangażowania militarnego na Ukrainie nie oznacza, że Polska nie wspiera zaatakowanego kraju. Jak wyjaśnił, naszym priorytetem jest ochrona wschodniej flanki NATO oraz granicy polsko-białoruskiej.

„My mamy też inne zadania do wykonania i chodzi teraz o relacje z naszymi sojusznikami, którzy jak najbardziej rozumieją postawę Polski” – mówił wicepremier. Dodał, że w ochronę granicy zaangażowanych jest stale od 5 do 6 tysięcy żołnierzy.

Trump o wsparciu USA dla Ukrainy

Stany Zjednoczone, pod przywództwem prezydenta Donalda Trumpa, wykluczyły możliwość wysyłki amerykańskich wojsk lądowych na Ukrainę. Jak mówił Trump o "koalicji chętnych": „Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, są gotowi wysłać ludzi na miejsce” – powiedział w wywiadzie dla Fox News. Jak dodał:

„Jesteśmy gotowi im pomóc w różnych sprawach, zwłaszcza – prawdopodobnie można by mówić o pomocy powietrznej, bo nikt nie ma takich rzeczy, jak my, tak naprawdę oni ich nie mają. Ale nie sądzę, żeby to był problem”.

Rzecznik Białego Domu Karoline Leavitt powiedziała później reporterom, że Trump rozumie, że gwarancje te są „niezwykle ważne dla zapewnienia trwałego pokoju”.

„Polecił swojemu zespołowi ds. bezpieczeństwa narodowego koordynowanie działań z naszymi przyjaciółmi w Europie, a także dalszą współpracę i rozmowy na te tematy z Ukrainą i Rosją” – powiedziała.

Leavitt dodała, że chociaż Trump wykluczył obecność wojsk amerykańskich na miejscu, Waszyngton „z pewnością mógłby pomóc w koordynacji i ewentualnie zapewnić inne środki gwarancji bezpieczeństwa”.

Z kolei Politico napisało, że Stany Zjednoczone planują odegrać minimalną rolę w gwarancjach bezpieczeństwa dla Ukrainy, co by oznaczało, że Europa będzie musiała ponieść ciężar utrzymania trwałego pokoju w Kijowie. O tym mówił także wiceprezydent J.D. Vance

Według Politico szefowie obrony Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Finlandii naciskali na stronę amerykańską, aby ujawniła, jakie siły zbrojne i siły powietrzne zamierzają dostarczyć, aby pomóc Ukrainie w utrzymaniu porozumienia pokojowego z Rosją, jak twierdzi jeden z europejskich urzędników i inna osoba poinformowana o rozmowach.

Koncepcja gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy

Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy to kluczowy element negocjacji międzynarodowych, mających na celu zakończenie wojny z Rosją i zapewnienie długoterminowej stabilności kraju. Koncepcja ta została zainicjowana przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który podkreśla, że jedyną trwałą ochroną przed ponowną rosyjską agresją byłoby członkostwo Ukrainy w NATO. Jednak zarówno USA, jak i sekretarz generalny NATO Mark Rutte wykluczyli akcesję Ukrainy do Sojuszu w ramach obecnych negocjacji pokojowych.

W zamian za brak członkostwa w NATO, Europa i USA pracują nad alternatywnymi rozwiązaniami, które obejmują wysłanie sił reasekuracyjnych. Proponowany kontyngent miałby początkowo liczyć od 10 000 do 30 000 żołnierzy, choć obecnie mówi się o mniejszych siłach, skupionych na szkoleniu ukraińskiej armii i wsparciu logistycznym. Siły te nie działałyby pod flagą NATO, aby uniknąć bezpośredniego konfliktu z Rosją. Ich zadaniem byłoby odstraszanie Moskwy poprzez obecność międzynarodowych wojsk na terytorium Ukrainy.

Jednym z najważniejszych elementów jest wzmocnienie ukraińskiej armii. Kluczowym elementem gwarancji bezpieczeństwa jest silna i dobrze uzbrojona armia ukraińska. W ramach rozmów w Białym Domu Zełenski ogłosił, że Ukraina zakupi od USA broń o wartości 90 miliardów dolarów, finansowaną głównie przez europejskich sojuszników. W zakupach priorytetem są systemy przeciwlotnicze i myśliwce, które mają wzmocnić zdolności obronne Ukrainy.

Portal Obronny SE Google News