Hiszpania rezygnuje z F-35. Na oku Eurofighter lub FCAS

2025-08-07 15:00

Hiszpania oficjalnie wykluczyła zakup amerykańskich myśliwców F-35, stawiając na europejskie rozwiązania – Eurofighter lub Future Combat Air System (FCAS). Decyzja ta wynika z priorytetu wspierania europejskiego przemysłu obronnego i może wpłynąć na modernizację hiszpańskich sił zbrojnych oraz relacje z USA.

Hiszpania podjęła strategiczną decyzję o rezygnacji z zakupu amerykańskich myśliwców F-35, produkowanych przez Lockheed Martin - przekazał Reuters. Jak poinformował rzecznik hiszpańskiego Ministerstwa Obrony, kraj ten skupi się na wyborze między europejskim Eurofighterem a przyszłym samolotem FCAS. Informacja ta potwierdza wcześniejsze doniesienia dziennika El País, który ujawnił, że rząd Hiszpanii zawiesił rozmowy z USA w sprawie F-35, preferując inwestycje w europejskie projekty obronne.

Dlaczego Hiszpania odrzuciła F-35?

Decyzja Hiszpanii wynika z kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, rząd premiera Pedro Sáncheza, reprezentującego Partię Socjalistyczną, zobowiązał się do przeznaczenia większości z dodatkowych 10,5 mld euro na obronność w 2025 roku na europejski przemysł. W 2023 roku Hiszpania zarezerwowała 6,25 mld euro na zakup nowych myśliwców, ale priorytetem stało się wspieranie lokalnych i europejskich producentów, takich jak Airbus, BAE Systems, Leonardo (producenci Eurofightera) oraz Dassault Aviation i Indra Sistemas (zaangażowani w FCAS). Zakup amerykańskich samolotów kolidowałby z tą strategią.

Po drugie, decyzja ma podłoże polityczne. Hiszpania zwiększyła wydatki na obronność, by osiągnąć cel NATO wynoszący 2% PKB w 2025 roku, ale odmówiła dalszego zwiększania budżetu do 5%, czego domagał się prezydent USA Donald Trump. Jego groźby nałożenia ceł na hiszpańskie towary dodatkowo zaostrzyły napięcia między Madrytem a Waszyngtonem.

Eurofighter i FCAS: Alternatywy dla F-35

Skoro Hiszpania rezygnuje z F-35 to na jej oku są dwa europejskie projekty. Eurofighter Typhoon, produkowany przez konsorcjum Airbus, BAE Systems i Leonardo, to myśliwiec, który już znajduje się na wyposażeniu hiszpańskich sił powietrznych. Jego wybór byłby szybkim rozwiązaniem, umożliwiającym modernizację floty bez konieczności jakiś większych zmian. Jednak Eurofighter nie oferuje zdolności stealth, charakterystycznych dla myśliwców piątej generacji, takich jak F-35.

Gen. Nowak: F-35 to wyzwanie dla całej armii

Z kolei Future Combat Air System (FCAS) to ambitny projekt europejski, prowadzony przez Francję, Niemcy i Hiszpanię, który ma na celu stworzenie myśliwca szóstej generacji. FCAS, rozwijany przez Dassault Aviation, Airbus i Indra Sistemas, i  ma być operacyjny dopiero w 2045 roku, co rodzi wyzwania dla hiszpańskiej armii, zwłaszcza marynarki wojennej. Brak F-35B, zdolnego do krótkiego startu i pionowego lądowania, może pozostawić hiszpański okręt Juan Carlos I bez następcy dla starzejących się Harrierów II, które mają zostać wycofane do 2030 roku.

Dlaczego F-35B był kluczowy dla Juan Carlos I?

Bez F-35B Hiszpania stoi przed wyzwaniem znalezienia alternatywy. Eurofighter Typhoon, nie posiada zdolności STOVL - do krótkiego startu i pionowego lądowania, co wyklucza jego użycie na Juan Carlos I. Jeśli chodzi o FCAS, to wersja STOVL nie jest obecnie planowana. To oznacza, że po wycofaniu Harrierów hiszpański lotniskowiec może zostać ograniczony do roli okrętu desantowego, ze śmigłowcami jako jedynym wsparciem lotniczym.

Tak więc, bez odpowiednich samolotów okręt straci zdolność do prowadzenia samodzielnych operacji ofensywnych czy obrony przestrzeni powietrznej w oddalonych teatrach działań. Jak wskazuje Naval News, brak nowoczesnych myśliwców na pokładzie może ograniczyć Hiszpanię w misjach NATO, takich jak operacje na Morzu Śródziemnym czy wsparcie sojuszników w regionie Indo-Pacyfiku.

Ponadto, wycofanie Harrierów bez następcy może wpłynąć na interoperacyjność z sojusznikami. Kraje takie jak Włochy czy Wielka Brytania, które użytkują F-35B na swoich lotniskowcach (Cavour i Queen Elizabeth), zyskały znaczne zdolności operacyjne. Hiszpania, rezygnując z F-35, ryzykuje pozostanie w tyle w ramach NATO, co może osłabić jej pozycję.

Co prawda w teorii przedłużenie służby istniejących AV-8B jest możliwe, ale kosztowne i ograniczone czasowo. Samoloty te nie spełniają współczesnych wymagań pola walki, a ich utrzymanie staje się coraz trudniejsze z powodu braku części zamiennych. Hiszpania mogłaby rozważyć zakup używanych samolotów STOVL od innych krajów, ale jest to rozwiązanie krótkoterminowe i kosztowne. Alternatywnie, rozwój dronów bojowych zdolnych do operacji z Juan Carlos I, byłby jakąś opcją, ale na to potrzebne są pieniądze, i plan.

Wyzwania i kontrowersje wokół FCAS

Warto nadmienić, że projekt FCAS boryka się z trudnościami. Francuskie żądania większej kontroli nad programem wywołały napięcia między partnerami, co może zagrozić jego realizacji lub przesunięcia w czasie. Jak donosi El Mundo, brak porozumienia politycznego i przemysłowego do końca 2025 roku może doprowadzić do fiaska projektu. Co więcej, niektórzy eksperci obawiają się, że Francja prowadzi "kontrolowaną demolkę" FCAS, podobnie jak w przypadku wycofania się z programu Eurofighter w przeszłości na rzecz własnego myśliwca Rafale.

Alternatywą dla FCAS jest brytyjsko-japońsko-włoski program Global Combat Air Programme (GCAP), który zyskuje na popularności dzięki bardziej biznesowemu podejściu. Hiszpania, stawiając na FCAS, ryzykuje jednak pozostanie w tyle w modernizacji sił powietrznych, jeśli projekt nie dojdzie do skutku.

Konsekwencje dla hiszpańskiej obronności

Decyzja o rezygnacji z F-35 może mieć długoterminowe skutki dla zdolności obronnych Hiszpanii. Eurofighter, choć niezawodny, jest technologicznie samolotem starszej generacji, a FCAS pozostaje odległą perspektywą. Szczególnie problematyczna jest sytuacja marynarki wojennej, która bez F-35B może stracić zdolność do operowania z pokładu Juan Carlos I. Eksperci wskazują, że luka w zdolnościach powietrznych może trwać nawet dekadę.

Europa stawia na rodzime konstrukcje 

Decyzja Hiszpanii wpisuje się w szerszy trend w Europie, gdzie kraje takie jak Kanada czy Portugalia również wyrażają wątpliwości wobec programu F-35 w obliczu napięć geopolitycznych z administracją Trumpa. Z kolei Belgia, która niedawno dołączyła do FCAS, została skrytykowana przez Dassault za zakup dodatkowych F-35, co dodatkowo komplikuje dynamikę w programie.

Europejskie państwa dążą do większej niezależności militarnej w ramach NATO. Inwestycje w Eurofighter, FCAS czy Gripen wspierają europejski przemysł obronny, generując miejsca pracy i technologie w regionie. Komisja Europejska zachęca do zakupu europejskiego sprzętu, aby wzmocnić "europejski filar obrony" w obliczu potencjalnych zagrożeń, takich jak Rosja. Zwracano nawet niedawno uwagę, że Europa zbyt dużo uzbrojenia kupuje w USA, teraz może się to zmienić.

Portal Obronny SE Google News