Przyszłość FCAS pod znakiem zapytania
FCAS ((Future Combat Air System) to ambitny projekt zainicjowany przez Francję i Niemcy, do którego później dołączyła również Hiszpania. Jego głównym założeniem jest stworzenie nowoczesnego systemu walki powietrznej nowej generacji, którego sercem ma być zaawansowany myśliwiec, następca obecnie używanych maszyn Rafale i Eurofighter Typhoon. Samolot ma wejść do służby od 2040 roku i być zdolny do działania w sieci z dronami, satelitami oraz innymi systemami wsparcia pola walki.
Projekt od lat zmaga się z opóźnieniami i napięciami między partnerami. Największy problem dotyczy podziału prac i praw do własności intelektualnej, a konkretniej mówiąc udziału francuskiego producenta Dassault Aviation. Francja, jak ujawniły źródła agencji Reuters, domaga się aż 80-procentowego udziału w całości programu, co spotkało się z oporem Niemiec. Berlin domaga się przestrzegania wcześniejszych porozumień, które zakładają bardziej zrównoważony rozkład obowiązków pomiędzy Dassault, Airbus Defence and Space oraz hiszpańską Indrę.
Rzecznik niemieckiego rządu potwierdził, że ministrowie obrony obu krajów zostali zobowiązani do przedstawienia do końca sierpnia realnego planu dalszej współpracy w ramach konsorcjum FCAS. Władze w Berlinie i Paryżu liczą na wypracowanie kompromisu, który pozwoli uratować projekt szacowany na ponad 100 miliardów euro. Bez porozumienia może dojść do poważnego opóźnienia, a nawet fiaska jednej z największych inwestycji obronnych Unii Europejskiej.
„Ministrowie obrony zostali zobowiązani do przedstawienia realistycznej prognozy dalszej współpracy w ramach konsorcjum FCAS do końca sierpnia oraz zaproponowania rozwiązań dla obecnych konfliktów” – przekazał rzecznik niemieckiego rządu, cytowany przez Reutersa.
Trudna droga do wspólnego celu
Program został zainicjowany w 2017 roku przez Francję i Niemcy jako wspólna inicjatywa obronna mająca wzmocnić europejską autonomię strategiczną. W 2019 roku do projektu dołączyła Hiszpania. Oficjalnie liderem projektu jest Francja, a jego głównymi wykonawcami są trzy koncerny: francuski Dassault Aviation, niemiecki Airbus Defence and Space oraz hiszpańska Indra Sistemas.
Centralnym elementem programu FCAS ma być nowoczesny myśliwiec nowej generacji (Next Generation Fighter, NGF), który będzie działał w ramach szerszego „systemu systemów”, obejmującego m.in. bezzałogowe maszyny wspierające (tzw. remote carriers), nowe systemy łączności, czujniki, technologie stealth oraz sztuczną inteligencję. Nowy samolot ma być zdolny do działania w sieci z innymi platformami, tworząc zintegrowane środowisko walki powietrznej. W zamyśle twórców, FCAS ma nie tylko przewyższać obecne maszyny pod względem możliwości bojowych, ale również wyznaczać nowe standardy w zakresie współpracy człowieka z maszyną.
Realizacja programu została podzielona na tzw. fazy demonstracyjne, których celem jest opracowanie i przetestowanie kluczowych komponentów przed rozpoczęciem pełnej produkcji. Pierwsza faza demonstracyjna (tzw. Phase 1A), rozpoczęta w 2021 roku, obejmowała prace koncepcyjne oraz rozwój technologii niezbędnych do stworzenia prototypu. Faza ta została zakończona podpisaniem w grudniu 2022 roku umowy na kolejną fazę (Phase 1B), w ramach której mają powstać pierwsze demonstratory technologii, w tym pełnowymiarowy model myśliwca NGF. Obecnie celem jest oblot prototypu około 2029 roku, co będzie kluczowym etapem przed rozpoczęciem seryjnej produkcji, zaplanowanej na następną dekadę.
Podział ról w konsorcjum od początku budził kontrowersje. Francuski Dassault Aviation odpowiada za projekt i konstrukcję myśliwca NGF, podczas gdy Airbus zajmuje się systemami zintegrowanymi, komunikacją i bezzałogowymi platformami. Hiszpańska Indra nadzoruje natomiast rozwój sensorów i niektórych komponentów elektronicznych. Francja, jako lider polityczny projektu, dąży do zapewnienia swojej branży zbrojeniowej dominującej pozycji, czego efektem jest m.in. żądaniem nawet 80-procentowego udziału w kluczowych segmentach programu. To właśnie ten element wywołuje największe napięcia w relacjach z Niemcami, które domagają się przestrzegania wcześniejszych ustaleń zakładających bardziej zrównoważony rozdział obowiązków.
Pomimo występujących niezgodności do tej pory w ramach FCAS udało się osiągnąć kilka istotnych kamieni milowych. Opracowano wstępne koncepcje nowego myśliwca oraz architekturę systemu systemów. Przeprowadzono także testy niektórych komponentów bezzałogowych platform oraz rozpoczęto prace nad nowymi systemami stealth i napędu. Jednak projekt nadal zmaga się z poważnymi wyzwaniami organizacyjnymi i politycznymi. Brak porozumienia między partnerami może doprowadzić do dalszych opóźnień, a nawet zagrozić kontynuacji programu. Dlatego też kluczowe będą decyzje podjęte przez Niemcy oraz Francję w nadchodzącym czasie, zwłaszcza że w tel pojawił się jeszcze jeden chętny na dołączenie do FCAS.
Belgia uważnie spogląda w kierunku FCAS
Jak donosi Janes, Belgia zamierza ubiegać się o status pełnoprawnego partnera w programie FCAS, do którego dołączyła jako obserwator w 2024 roku. W opublikowanym 18 lipca raporcie „Strategic Vision 2025”, belgijski rząd zwróci się do pozostałych partnerów Francji, Niemiec i Hiszpanii o przyjęcie kraju jako pełnoprawnego uczestnika „tak szybko, jak to możliwe”. Dodał również, że zaplanował wydać na program 300 milionów euro. Deklaracja ta nie przypadła jednak do gustu Francuzom.
„Gdybym był dyplomatyczny, powiedziałbym, że Belgia jest mile widziana, jeśli przestanie kupować F-35. Gdybym nie był, powiedziałbym, że naprawdę mają nas za idiotów” - stwierdził dyrektor generalny Dassault Eric Trappier, cytowany przez serwis Politico.
Trappier już wcześniej torpedował pomysł uczestnictwa Belgii w FCAS, a podłożem tego „konfliktu” jest decyzja belgijskiego rządu o zakupie F-35 zamiast myśliwców Rafale. Warto przypomnieć, że już w 2023 roku sprzeciwił się on belgijskim staraniom o uzyskanie statusu obserwatora, co doprowadziło do publicznego sporu z ówczesną minister obrony Ludivine Dedonder. Aktualny minister obrony Belgii Theo Francken również nie jest zadowolony z postawy dyrektora generalnego Dassault.
„Jako państwo założycielskie NATO i UE, lojalny sojusznik oraz gospodarz ich kwater głównych, nie potrzebujemy lekcji od aroganckich przemysłowców” – powiedział Francken odnosząc się do ostatnich wypowiedzi Trappiera na temat uczestnictwa Belgii w programie FCAS.
