Spis treści
- Kolejny wniosek ws. Taurusów odrzucony
- Kanclerz osamotniony?
- Scholz z poparciem społecznym ws. pocisków Taurus
Kolejny wniosek ws. Taurusów odrzucony
W czwartkowym głosowaniu wzięło udział 690 posłów. 495 posłów głosowało przeciwko dostawie, 190 było za, a 5 wstrzymało się od głosu. Grupa parlamentarna CDU/CSU liczy 197 posłów, zauważa DPA. Chadecja prowadziła w Bundestagu kampanię na rzecz pomocy Ukrainie poprzez dostawę pocisków manewrujących. Aby wesprzeć Ukrainę, potrzebna jest determinacja i jasność, stwierdził zastępca przewodniczącego grupy parlamentarnej Johann Wadephul (CDU). Pod adresem partii kanclerza SPD powiedział: "Wasza rzekoma ostrożność tylko podsycała agresję Putina przeciwko Ukrainie. Oto rezultat".
Natomiast przewodniczący frakcji parlamentarnej SPD Rolf Muetzenich skrytykował zwolenników dostarczenia Taurusów na Ukrainę i bronił odmowy kanclerza Scholza w sprawie dostaw. Punkty zwrotne (Zeitenwenden) "nie są dla politycznych hazardzistów. Potrzebne jest zrozumienie, rozwaga i jasność". I to właśnie robi kanclerz federalny jako szef rządu - powiedział Muetzenich podczas debaty, cytowany przez portal RND.
Lider CDU Friedrich Merz jeszcze przed debatą w Bundestagu ostro skrytykował Olafa Scholza. Kanclerz wielokrotnie uzasadniał odrzucenie dostaw, argumentując, że ani Bundeswehra, ani NATO nie powinny być bezpośrednio zaangażowane w wojnę na Ukrainie. Merz nie akceptuje tego argumentu. Podkreślił w rozmowie ze stacjami RTL i n-tv, że Scholz "gra na obawach ludności niemieckiej przed wojną", a jednocześnie deklaruje się jako ten, który utrzyma je pod kontrolą. "To wszystko nie jest zbyt wiarygodne" – zaznaczył.
Kanclerz osamotniony?
„Kanclerz staje się coraz bardziej osamotniony” – czytamy w piątek 15 marca w niemieckiej gazecie „Sueddeutsche Zeitung”.
„Tylko SPD broni w Bundestagu decyzji o odmowie przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Olaf Scholz nie zdołał przekonać nawet tych, z którymi rządzi [przyp. red. tj. liberalnej FDP i Zielonych]. Wrażenie na zewnątrz jest katastrofalne” – pisze komentator dziennika Daniel Broessler.
Chociaż koalicjanci SPD zagłosowali przeciwko uchwale zgodnie z dyscypliną klubową, to w wystąpieniach na forum parlamentu zdystansowali się od kanclerza.
Debata w Bundestagu przyniosła dwa rezultaty. Po pierwsze, kolejna próba podjęta przez CDU/CSU, a zmierzająca do wymuszenia na rządzie zgody na przekazanie Taurusów, zakończyła się fiaskiem. Po drugie, Scholzowi nie udało się przekonać koalicjantów do argumentów, które rzekomo przemawiają przeciwko dostawom tej broni. „Mamy w związku z tym dwójkę przegranych: Ukrainę i Scholza” – podkreśla Broessler.
Skutki decyzji Bundestagu uznaje on za „katastrofalne”. Gdy szef klubu SPD Rolf Muetzenich głośno zastanawia się, czy nie należałoby „zamrozić” konfliktu, to „brzmi on bardziej jak papież z jego „białą flagą” [przyp red. odniesienie do słów Franciszka z niedawnego wywiadu] niż jak Scholz”. „Kanclerz musi powoli zacząć zadawać sobie pytanie, czy jego socjaldemokratyczni obrońcy rzeczywiście popierają jego politykę wobec Ukrainy, czy też od dawna pracują nad tym, aby zobowiązać go do zmiany kursu” – podsumował dziennikarz „SZ”.
„SPD wywiesza białą flagę” – komentuje z kolei we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” Jasper von Altenbockum.
„Klub SPD w Bundestagu nie wzywa ani partii, ani kanclerza do wyciągnięcia wniosków z przeszłości, lecz powraca do dawnych błędów SPD w polityce bezpieczeństwa i polityce wobec Rosji” – czytamy.
Muetzenich w przemówieniu „wywiesił białą flagę kampanii wyborczej” – pisze von Altenbockum. „Liczą się nie dostawy broni, lecz humanitaryzm okazany uchodźcom przez niemieckie instytucje” – cytuje Muetzenicha komentator, podkreślając, że polityk „ani słowem nie wspomniał o tym, jak stworzyć uchodźcom możliwość powrotu do okupowanej ojczyzny”. „Dopiero to byłoby gestem humanitarnym” – podkreśla.
„Zamiast tego (szef klubu) zachwalał korzyści płynące z zamrożonych wojen. Dlatego nie chciał krytykować papieża i (stąd) jego rady pod adresem Ukrainy, aby złożyć broń. SPD podąża tą samą, nieprzewidującą odstraszania drogą, (co) w czasach po aneksji Krymu [przyp. red. przez Rosję]. Wtedy był to błąd, a tym bardziej jest to błąd teraz” – podkreślił von Altenbockum.
„Gra na obawach przed nuklearnym armagedonem, do której dołączył Muetzenich, to gra w interesie Putina. Wzgląd na to może być uważany za przezorność. W rzeczywistości dowodem na przezorność byłoby myślenie o tym, dokąd prowadzi takie postępowanie. Jeżeli Putin poczuje się wzmocniony, to ta wojna i przyszłe konflikty nie tylko nie oddalą się od Niemiec, lecz wręcz się do nich zbliżą. Jest to wiedza, którą kanclerz nie chce podzielić się z opinią publiczną. A w każdym razie nie podczas kampanii wyborczych” – podsumowuje komentator „FAZ”.
Stołeczny „Tagesspiegel” uważa, że wydarzenia ostatnich dni oznaczają odwrót od „epokowego zwrotu” (Zeitenwende), proklamowanego przez Scholza po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r.
„Szef klubu SPD chce „zamrozić” wojnę przeciwko Ukrainie. Nie kieruje tej prośby do Putina, lecz do Zachodu. To powoduje, że u autokraty rośnie apetyt” – pisze Daniel Friedrich Sturm.
„Ten, kto uważał, że niemiecka socjaldemokracja czegoś się nauczyła po 24 lutego 2022 r. (...) ten się mylił. SPD chce znów być taka jak dawniej. Jest w dobrym humorze, odkąd swojego kanclerza, odmawiającego wysłania Taurusów, może celebrować jako bojownika o pokój” – czytamy w „Tagesspieglu”.
Mówiąc o „zamrożeniu” wojny, Muetzenich „popiera status quo, a więc akceptację utraty terytorium i podział Ukrainy” - zauważa komentator. Podkreśla, że polityk SPD namawia Ukrainę do poddania się dyktatowi i narusza dotychczasowe stanowisko Zachodu, zakazujące publicznego spekulowania o ewentualnych ustępstwach.
Sturm przypomniał, że Muetzenich zarzuca zwolennikom przekazania Taurusów „motywy finansowe”. „To zdumiewające ze strony przedstawiciela SPD – partii, której były kanclerz (Gerhard Schroeder) dał się przekupić Moskwie” – komentuje dziennikarz.
Dziennik niemieckich kół gospodarczych „Handelsblatt” uważa, że „niezliczone błędy” popełnione przez Niemcy wobec Rosji nakładają na Berlin „szczególną odpowiedzialność” za pomoc Ukrainie. Jens Muenchrath pisze, że mówiąc o Rosji, Niemcy nawiązują stale do „poczucia winy wynikającego ze zbrodni popełnionych wobec Rosjan przez nazistów”. „Niemiecka wina dotyczy jednak nie tylko Rosji, lecz przede wszystkim Polski i Ukrainy, gdzie niemieckie Wehrmacht i SS popełniły większość zbrodni” – czytamy w „Handelsblatt”.
Komentator zwraca uwagę na słowa Scholza, że jego celem jest zapobieżenie wojnie. „Przecież zachodni partnerzy chcą tego samego“ – podkreśla i wskazuje, że blokując dostawy Taurusów, Scholz chce kreować się na „kanclerza pokoju”, a SPD insynuuje krajom dostarczającym broń, że pokoju nie chcą.
„To błąd. (Kraje te) uważają, i słusznie, że dostawy broni i wojskowe osłabienie Putina są warunkiem rokowań pokojowych. Jedyną osobą, która nie chce pokoju, jest sam Putin” – czytamy na łamach „Handelsblatt”.
Scholz z poparciem społecznym ws. pocisków Taurus
To, że opozycja i koalicjanci krytykują kanclerza i w cały czas występuje jedność koalicyjna w głosowaniach, pokazuje, że w zasadzie w Niemczech niewiele się zmienia. Pamiętajmy o tym, że główną funkcją opozycji jest krytykowanie działań władzy, musi się na tle rządu wyróżnić – mówiła o tym w rozmowie z Portalem Obronnym doktor Anna Kwiatkowska z OSW.
Co także ważne w tej całej dyskusji to, że spora część społeczeństwa nie chce by władze przekazały pociski Taurus. Informowaliśmy w Portalu Obronnym, że ponad połowa Niemców jest przeciwna dostarczeniu Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, z czego prawie jedna trzecia wyraża sprzeciw wobec możliwości wysłania jakiejkolwiek broni. Badania przeprowadzone na zlecenie agencji DPA przez instytut badania opinii publicznej YouGov w pierwszych dniach marca pokazało, że 58 proc. uczestników badania popiera sprzeciw kanclerza Olafa Scholza wobec planów dostarczenia zmagającej się z rosyjskim agresorem Ukrainie nowoczesnych systemów rakietowych o zasięgu do 500 km. Przy czym, 31 proc. z nich wyraziło zdecydowany sprzeciw wobec jakichkolwiek dostaw niemieckiej broni na Ukrainę.
Możliwość rozmieszczenia na Ukrainie niemieckich rakiet zdolnych atakować cele na terytorium Federacji Rosyjskiej poparło tylko 28 proc. ankietowanych. Jak wynika z sondażu, 14 proc. Niemców nie miało zdania w kwestii militarnego wsparcia władz w Kijowie.
Badanie to także potwierdza inny sondaż z końca lutego na zlecenie RTL i n-tv. Według sondażu, aż 56 proc., obywateli Niemiec uważa decyzję kanclerz za słuszną i uważa, że Niemcy nie powinny, dostarczać Ukrainie broni precyzyjnej w walce z agresywną wojną Rosji. Za dostawą opowiada się jednak 35 proc. ankietowanych. Poparcie dla decyzji Scholza widać także w komentarzach ankietowanych, którzy podkreślali, że Niemcy nie powinny zachęcać do dalszych napięć i eskalacji w regionie.
Widzimy więc, że jeśli krytyka polityków i państw będzie nadal wysoka względem kanclerza, to zawsze będzie mógł się powoływać na nastroje społeczne. Niemiecki pacyfizm i obawa, że Niemcy zostaną wciągnięte w wojnę, a nawet jak zwracało uwagę niedawno Politico scenariusz, że Putin może się zemścić na Niemczech, gdyby Ukraińcy zniszczyli Most Kerczeński lub zaatakowali Moskwę, jest naprawdę wysokie w nastrojach Niemców.
Dlatego Berlin będzie cały czas dążył do jakiegoś stanu pokoju lub zawieszenia broni. Niemcy w zasadzie są w rozkroku, ponieważ nie chcą porażki Ukrainy ale jednocześnie nie chcą porażki Rosji, co może źle wpłynąć na sytuację międzynarodową według nich.
W rozmowie z 14 marca z prezydentem Ukrainy, kanclerz obiecał ściślejszą współpracę z międzynarodowymi partnerami w sprawie wsparcia militarnego. Jak przekazał rzecznik rządu Niemiec „Kanclerz i prezydent Ukrainy uzgodnili, że będą kontynuować konstruktywny dialog, również pod kątem globalnego wsparcia dla pokojowego rozwiązania sytuacji, i że pozostaną w bliskim kontakcie” – powiadomił rzecznik w oświadczeniu.
Polecany artykuł:
Biuro prasowe Zełenskiego poinformowało natomiast, że prezydent Ukrainy poinformował Scholza o najbardziej palących potrzebach ukraińskich obrońców w sferze sprzętu wojskowego, amunicji i obrony przeciwlotniczej.
Ukraiński prezydent powiadomił też Scholza, że Ukraina zakończyła realizację wszystkich określonych przez Komisję Europejską kroków ustawodawczych, które są warunkiem zatwierdzenia ram negocjacyjnych ws. członkostwa w UE. „Teraz piłka znajduje się po stronie państw członkowskich. Szybsza reakcja partnerów dowiedzie zaangażowania w kurs na przystąpienie Ukrainy do UE” – powiedział Zełenski.
PM/PAP