Merz nie daje Ukrainie nadziei. Kijów nie wejdzie do UE i NATO do końca wojny

2025-04-14 10:53

Kwestia wejścia Ukrainy do Unii Europejskiej oraz NATO to jest być albo nie być dla bezpieczeństwa Ukrainy, oraz jej racja stanu, bo to może uchronić ją przed kolejnym potencjalnym atakiem ze strony Rosji oraz zapewnić rozwój gospodarczy i polityczny. Jednak rzeczywistość jest dla Ukrainy bardziej brutalna, przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz w opublikowanym wywiadzie dla „Handelsblatt”, powiedział, że Ukraina będzie mogła zostać członkiem UE i NATO dopiero wtedy, gdy w kraju zapanuje pokój.

F. Merz i Ukraina

i

Autor: Shutterstock; AP Photo

Spis treści

  1. Nadzieje Ukrainy ws. wejścia do NATO
  2. Scholz mówi ciągle - "nie"
  3. Merz idzie drogą Scholz?
  4. Merz dąży do dostarczenia Ukrainie pocisków Taurus

Nadzieje Ukrainy ws. wejścia do NATO

Ukraina w zeszłym roku zwłaszcza w końcówce rządów Joe Bidena liczyła na to, że uda jej się przekonać poprzednią administrację do zaproszenia Ukrainy do NATO jednak to się nie udało. Nadzieje, że Trump zaprosi Kijów do Sojuszu prysnęły wraz z tym jak pojawiły się koncepcje potencjalnego zakończenia wojny czy zamrożenia konfliktu, gdzie nie przewiduje się włączenia Ukrainy do NATO, by nie denerwować Rosji i nie niszczyć możliwości w kwestii rozmów pokojowych z Moskwą.

Scholz mówi ciągle - "nie"

Również Berlin nie dawał nadziei Ukrainie na wejście do NATO, póki trwa wojna. Urzędujący jeszcze kanclerz Olaf Scholz w październiku odrzucił wniosek Ukrainy o natychmiastowe członkostwo w NATO, który prezydent Wołodymyr Zełenski przedstawił zachodnim sojusznikom jako część swojego „Planu Zwycięstwa”. Jak mówił wtedy kanclerz:

„Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że nie ma możliwości, aby kraj w stanie wojny stał się członkiem NATO - powiedział Scholz publicznemu nadawcy ZDF i dodał, że „wszyscy o tym wiedzą, nie ma sporu w tej kwestii“. Kanclerz mówił, że w przypadku transatlantyckiego sojuszu obronnego „zaproszenie jest zwykle dość szybko powiązane z członkostwem”.

Garda: Raport Fundacji Pułaskiego Sivis pacem, para bellum

Scholz zaznaczył wtedy, że szczyty NATO w Wilnie w dwa lata temu i w Waszyngtonie ubiegłego roku nakreśliły długoterminowe perspektywy członkostwa Ukrainy.

„Uważam jednak, że (...) w tym momencie nie trzeba podejmować żadnej nowej decyzji” - dodał.

Również w listopadzie ubiegłego roku w czasie spotkania z sekretarzem generalnym NATO Scholz mówił, że Ukraina powinna przyjąć formę „państwa neutralnego”, czyli coś na wzór sytuacji Finlandii po zakończeniu II wojny światowej.

Potem w lutym bieżącego roku Olaf Scholz powiedział, że Ukraina w najbliższej przyszłości nie będzie mogła przystąpić do NATO. Jako powód wskazał stanowisko Stanów Zjednoczonych, które rzekomo sprzeciwiają się członkostwu Kijowa w Sojuszu Północnoatlantyckim.

„Ukraina powinna dołączyć do NATO, ale na razie nie może tego zrobić, ponieważ NATO nie przyjmuje państw, które są w stanie wojny” — powiedział kanclerz Niemiec.

Merz idzie drogą Scholz?

Tą drogą wytyczoną przez Scholz podąża teraz przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz, który w opublikowanym wywiadzie dla „Handelsblatt” dał do zrozumienia, że Ukraina, póki trawa wojna nie wiedzie do NATO i UE. Jak mówił Merz:

„Ukraina jest szczególnym przypadkiem pod każdym względem. To bardzo duży kraj europejski, ale kraj, który jest w stanie wojny. A kraj w stanie wojny nie może być członkiem NATO ani Unii Europejskiej (...) Obietnica członkostwa w UE, podobnie jak perspektywy członkostwa w NATO, nie są pustymi słowami, ale aby oba wydarzenia mogły się wydarzyć, najpierw musi się zakończyć konflikt”.

W grudniu zeszłego roku jeszcze Merz mówił tak: „Ukraina ma perspektywę członkostwa w Unii Europejskiej” dodając: „Droga do NATO jest nieodwracalna”. A w czasie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Merz nalega na wspólne decyzje sojuszników dotyczące przyszłości Ukrainy w NATO. „Od ostatniego szczytu NATO w Sojuszu panuje zgoda, że ​​Ukraina powinna mieć perspektywę członkostwa (...) Jeśli chcemy to zmienić, NATO musi to zrobić wspólnie. Przyszły kanclerz podkreślił wtedy, że nie zgodzi się z nikim, kto chciałby wykluczyć członkostwo Ukrainy w NATO przed rozpoczęciem negocjacji z Rosją.

„Jest status, jest porozumienie. Jest coś, co NATO już postanowiło” – powiedział Merz. Mogłaby to być opcja zmiany, „ale nie jest to coś, o czym członek NATO musi decydować sam”.

Polityk przestrzegł w wywiadzie dla Handelsblatt także przed niedocenianiem odporności Rosji.„Okrutne wykorzystywanie ludzi zawsze było częścią rosyjskiej polityki” – zauważył szef CDU. Nie ma wielkich nadziei, że wojna Rosji na Ukrainie zakończy się sama w pewnym momencie, „ponieważ kraj zostanie wykrwawiony lub nastąpi polityczna reakcja przeciwko reżimowi”, dodał przyszły kanclerz Niemiec.

Merz dąży do dostarczenia Ukrainie pocisków Taurus

F. Merz podtrzymał perspektywę dostarczenia Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. „Zawsze mówiłem, że zrobię to tylko w porozumieniu z europejskimi partnerami”, powiedział Merz wczoraj wieczorem (13 kwietnia) w programie ARD "Caren Miosga". „Francja, Wielka Brytania i USA już dostarczały pociski manewrujące „i jeśli zostanie to uzgodnione, Niemcy powinny w tym uczestniczyć”. Według informacji Frankfurter Allgemeine Zeitung z 14 kwietnia kilku europejskich ministrów spraw zagranicznych i szefowa polityki zagranicznej UE Kaja Kallas z zadowoleniem przyjęli ofertę Friedricha Merza dotyczącą planów dostawy pocisków manewrujących Taurus do Ukrainy na posiedzeniu Rady w Luksemburgu w poniedziałek rano. „Musimy zrobić więcej, aby Ukraina mogła się bronić, a cywile nie musieli ginąć” - powiedziała Kallas w odpowiedzi na pytanie o ofertę Merza. Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział, że zgadza się z Merzem.

Holenderski minister spraw zagranicznych Caspar Veldkamp powiedział: „Uznałbym to za bardzo ważne, gdyby Niemcy faktycznie dostarczyły pociski dalekiego zasięgu Taurus”. Europa wysłałaby „ważny sygnał”, który Veldkamp opisał następująco: „Tak, my również chcemy zakończenia tej strasznej wojny, ale to nie stanie się samo. I nie stanie się to po prostu przy stole negocjacyjnym, podczas gdy Rosja będzie kontynuować swoje ataki na Ukrainę”. Litewski minister spraw zagranicznych Kęstutis Budrys powiedział, że Ukraina powinna otrzymać „całą broń, jakiej potrzebuje do obrony” i że zaczyna się to „w punkcie, w którym wystrzeliwane są rakiety balistyczne”.

Portal Obronny SE Google News
Sonda
Czy Ukraina powinna dostać zaproszenie do NATO?