Wszyscy ci, którzy łudzili się, że jest szansa na to, że Ukraina otrzyma symboliczne pociski Taurus od Niemiec, mogą już przestać marzyć. Bowiem to kanclerz Niemiec Olaf Scholz uciął wszelkie dyskusje na ten temat, we wpisie na X, gdzie napisał „Niemcy są największym wsparciem wojskowym Ukrainy w Europie. I tak pozostanie. Ale jedno jest pewne: nie staniemy się stroną wojny - ani bezpośrednio, ani pośrednio. Te dwie zasady kierują wszystkimi moimi decyzjami”.
Agencja dpa dodała, że kanclerz Scholz jest "bardzo poirytowany brakiem balansu" pomiędzy tym, co jest obecnie Ukrainie niezbędnie potrzebne a tocząca się debatą na temat tego jednego systemu uzbrojenia. "To, czego brakuje Ukrainie, to amunicja we wszystkich możliwych rodzajach" – zaznaczył Scholz.
Co ciekawe, wpis kanclerza został przez społeczność na platformie X oznaczony informacją kontekstową, którą mogą dodawać użytkownicy jeśli autorzy wpisu się mylą w jakieś sprawie. Dodano tam notatkę, która brzmi następująco: „Nie jest prawdą, że niemieccy żołnierze są potrzebni na ukraińskiej ziemi do dostaw Taurusa. Francuskie i brytyjskie systemy Storm Shadow i SCALP są używane przez Ukrainę, a kraje te nie stały się stroną w wojnie”. Użytkownicy dodatkowo dodali kilka linków m.in. do wypowiedzi Antona Hofreitera z partii Zielonych, który tak skomentował to w programie ZDF: „"Nic z tego nie jest prawdą. Taurus miałby wiele zalet dla Ukrainy, takich jak duży zasięg, zdolność do rozbijania bunkrów i niezależność od sygnałów GPS".
Ukraina otrzymała już systemy rakietowe dalekiego zasięgu od innych kluczowych sojuszników. Wielka Brytania dostarczyła Storm Shadows o zasięgu do 250 kilometrów w maju 2023 r., natomiast Francja wysłała swoje odpowiedniki pocisków SCALP-EG. W październiku ubiegłego roku Stany Zjednoczone po raz pierwszy dostarczyły Ukrainie systemy (ATACMS). Niemcy mają obecnie 600 pocisków Taurus. Według niemieckich informacji około 150 pocisków jest gotowych do użycia.
Decyzja Niemiec, choć była przewidywalna, pokazuje dobitnie, że Berlin cały czas boi się podejmować decyzję, które mogą zaszkodzić Rosji, ponieważ zasięg pocisków Taurus umożliwiłby Ukrainie zaatakować most kerczeński łączący okupowany Krym z Rosją, co ma kluczowe znaczenie dla logistyki Moskwy. Niemcy boją się wojny, i mają świadomość, że jeśli konflikt nie pójdzie tak, jak powinien, to Niemcy może zalać fala uchodźców uciekających z Ukrainy, to nie podejmują decyzji, które mogą dać przewagę Ukrainie nad Rosją. W obecnej sytuacji, kiedy Ukraina cierpi na brak wystarczającej liczby pocisków artyleryjskich, każda minimalna przewaga mogłaby tchnąć ducha walki nie tylko Ukrainie, ale także i Europie. Przypomnijmy, że obecnie tylko 10% Europejczyków wierzy w zwycięstwo Ukrainy.
Jedyną optymistyczną nowiną jest to, że udało się stworzyć koalicję na rzecz przyspieszenia dostaw pocisków dalekiego zasięgu dla Ukrainy. Premier Czech Petr Fiala oświadczył, że ok. 15 państw zgodziło się przystąpić do czeskiej inicjatywy, by pozyskiwać amunicję dla Ukrainy od państw trzecich. Do inicjatywy Czech przystąpiła też Francja, Niemcy, Wielka Brytania oraz państwa skandynawskie i bałtyckie. Przypomnijmy, że Prezydent Czech Petr Pavel mówił niedawno podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że Republika Czeska znalazła zagraniczne źródła na pozyskanie amunicji artyleryjskiej, która może zostać dostarczona na Ukrainę. Jak informowały wtedy czeskie media, może chodzić o 500 tys. sztuk amunicji kalibru 155 mm (standardowego dla dział NATO) i 300 tys. sztuk amunicji kalibru 122 mm (standardowego dla dział posowieckich).
Czeski prezydent oświadczył w Monachium, że Ukrainę trzeba wspierać bronią i amunicją ze wszystkich dostępnych źródeł. Warunkiem pozyskania pocisków, o których mówił Pavel, ma być uzgodnienie finansowania z USA, Niemiec, Norwegii lub innych państw. Według mediów może chodzić o amunicję pochodzącą z Turcji, Korei Południowej lub RPA.
23 lutego Bundestag zatwierdził wniosek koalicji rządowej o dalsze wsparcie wojskowe dla Ukrainy w walce z Rosją, chodzi o "dodatkową niezbędną broń dalekiego zasięgu", jedna nie wiadomo, o jaką broń może chodzić, koalicjanci liczyli, że to pociski Taurus, chociaż samo słowo Taurus nie padło we wniosku. Bundestag odrzucił wcześniej wniosek złożony przez opozycję CDU/CSU o natychmiastowe przekazanie przez Niemcy Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, zdecydowaną większością głosów, w której słowo Taurus padło. Wiceprzewodnicząca grupy parlamentarnej Gabriela Heinrich powiedziała w imieniu SPD, że sformułowanie "niekoniecznie" oznacza Taurusa. "To kwestia interpretacji (...) Faktem jest, że nie wyznaczyliśmy tu żadnej czerwonej linii”.
W ostatnich dniach były złudne nadzieje, że apele koalicjantów SPD dotyczący pocisków Taurusa we wniosku na zbliżającą się rocznice ataku Rosji na Ukrainie znajdzie zrozumienie kanclerza u uda się przekazać pociski Ukrainie. Ostatecznie SPD nie dopuściła do wyraźnej wzmianki o pociskach manewrujących. FDP i Zieloni byli za. W ramach kompromisu żądana jest obecnie dostawa "dodatkowych niezbędnej broni dalekiego zasięgu". Uzasadnia się to w następujący sposób: "W szczególności Ukraina musi nadal być w stanie przeprowadzać ataki na cele wojskowe, takie jak składy amunicji, szlaki zaopatrzeniowe i stanowiska dowodzenia daleko za linią frontu oraz być w stanie chronić swoich żołnierzy przed różnorodnymi atakami rosyjskiej armii w najlepszy możliwy sposób".
Na początku stycznia niemiecki rząd w głosowaniu na wniosek CDU/CSU odrzucił plan przekazania pocisków Taurus dla Ukrainy. Politycy z Partii Zielonych i FDP uzasadnili swoje głosowanie faktem, że wniosek CDU/CSU był powiązany z debatą plenarną nad rocznym raportem dot. sił zbrojnych. Co ciekawe, kilka dni wcześniej kanclerz Scholz krytykował sojuszników za niewystarczające wsparcie dla Kijowa.
W styczniu po decyzji w niemieckim parlamencie, Wielka Brytania wyszła z ofertą, aby niemiecki rząd wyeksportował pociski Taurus do Wielkiej Brytanii, co dałoby rządowi w Londynie możliwość wyposażenia Ukrainy w te pociski. Jednak o tamtego czasu również jest cisza ze strony kanclerza.
Rząd w Kijowie oficjalnie poprosił Niemcy o pociski manewrujące Taurus w maju 2023 roku. W październiku kanclerz oświadczył, że Niemcy nie będą na razie dostarczać Taurusów. Powodem tego jest obawa, że pociski mogłyby uderzyć w terytorium Rosji, a Rosja uznałaby to za bezpośredni atak z udziałem Niemiec.
Taurus KEPD 350K, to lotniczy pocisk manewrujący o napędzie rakietowym opracowanym przez konsorcjum AURUS Systems GmbH, w skład którego wchodziła niemiecka firma MBDA Deutschland GmbH (posiadająca 67% udziałów) oraz szwedzka SAAB Dynamics AB (mająca pozostałe 33%). Rakieta powstała z wykorzystaniem technologii pozwalających na obniżenie jej skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego. Zasięg rażenia celów za pomocą Taurusa wynosi nawet 500 km, co jest wartością znacznie większą np. od francuskich SCALP-EG/Storm Shadow (250-400 km). Naprowadzanie odbywa się za pomocą bezwładnościowemu systemowi naprowadzającego, korygowanemu za pomocą danych z GPS. Zostały one zakupione przez Niemcy, Hiszpanię oraz Koreę Południową.