Niemcy krytykują kraje UE za niewystarczającą pomoc dla Ukrainy. A co z pociskami Taurus?

2024-01-09 10:24

Niemcy uwielbiają moralizować inne kraje, choć same robią często zupełnie co innego, kierując się interesami własnymi. 8 grudnia kanclerz Niemiec Olaf Scholz skrytykował kraje UE za "niewystarczające" dostawy broni dla Ukrainy walczącej z rosyjską inwazją. Wezwał sojuszników do zwiększenia wsparcia militarnego dla tego kraju. Wezwane kanclerza może budzić pewne zdziwienie zwłaszcza dla obserwatorów, którzy bacznie śledzą działania Niemiec. Opozycja w Niemczech, ale także Ukraina cały czas proszą władzę niemieckie o dostarczenie pocisków manewrujących Taurus. Berlin jednak na to wezwanie jest głuchy.

pociski Taurus

i

Autor: Kay Nietfel/DPA/AP

Występując na konferencji prasowej w Berlinie, Scholz po raz kolejny zapewnił, że Niemcy będą wspierać Ukrainę "tak długo jak to będzie konieczne".

Sholz oświadczył, że "niezależnie od tego jak duże jest wsparcie Niemiec, nie będzie ono wystarczające w dłuższej perspektywie dla zapewnienia Ukrainie bezpieczeństwa".

"Dlatego wzywam sojuszników z Unii Europejskiej, aby zwiększyli wysiłki na rzecz (wsparcia) Ukrainy. Planowane przez większość krajów członkowskich UE dostawy nie są wystarczające" - podkreślił niemiecki kanclerz.

Express Biedrzyckiej - dr Małgorzata Bonikowska: Niemcy mają kaca, wiedzą, że zbłądzili

Dodał, że Berlin zwrócił się do UE, aby sprawdziła dokładnie jakie dostawy dla Ukrainy planują sojusznicy, zastrzegając, że być może nie wszystkie są znane.

Kanclerz wyraził przekonanie, że na nadzwyczajnym szczycie Unii, planowanym na 1 lutego, kraje członkowskie uchwalą pakiet pomocy dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro. Reuters przypomina, że na grudniowym szczycie UE nie zdołano tego dokonać ze względu na sprzeciw Węgier.

Reuters zaznacza też, że Niemcy, w początkowych miesiącach rosyjskiej inwazji krytykowane za niewystarczającą pomoc dla Kijowa, obecnie są jednym z głównych źródeł tej pomocy, zarówno militarnej jak i finansowej. W końcu ub. r. Berlin zapowiedział podwojenie w 2024 r. wsparcia militarnego dla Ukrainy do wysokości 8 mld euro.

Niemcy kraj, który dużo mówi, a robił niewystarczająco

Jak było już wspomniane na samym początku, Niemcy obecnie próbują tworzyć obraz kraju, który najmocniej pomaga Ukrainie po USA i Wielkiej Brytanii. Lubi chwalić się danymi czy wykresami, na których Niemcy plasują na drugiej czy trzeciej pozycji. Prawda jest jednak zupełnie inna.

Niemcy do swojej pomocy dla Ukrainy wliczają pomoc, którą dostarczały przed 24 lutego 2022, czyli od 2014 roku. Dlatego ta pomoc może się wydawać dla zewnętrznego obserwatora dość duża. Dane jednak wewnętrzne pokazują coś zupełnie innego. Według niemieckiego dokumentu opublikowanego na stronie Bundesregierung, niemiecka pomoc wojskowa od początku wojny do grudnia 2023 dla Ukrainy wyniosła 5,4 mld euro (wliczając m.in. Ringtauscha - czyli pomysł kanclerza Olafa Scholza, by kraje Europy Środkowo-Wschodniej przekazały Ukrainie czołgi radzieckie w zamian za niemiecki sprzęt). W tym samym czasie Polska wsparła Ukrainę ponad 3 miliardami euro, ale mówi się, że jest znacznie większa, ponieważ Polska nie udostępniła dokładnych danych, co przekazała stronie ukraińskiej. Do tego Niemcy do pomocy wliczają niemal wszystko, zaczynając od wsparcia dla uchodźców z Ukrainy po zajęcia językowe dla nich.

Dodatkowo jak się popatrzy na wsparcie przekazywane przez Niemcy Ukrainie, to można dojść do wniosku, że jest to wsparcie na przetrwanie, a nie przeprowadzanie większych operacji wojskowych. Dochodzi jeszcze kwestia przekazywanego niemieckiego sprzętu Ukrainie jak np. czołgi. We wrześniu ubiegłego roku, niemieckie media informowały o partii czołgów, które nie nadawały się do użytku i wymagały napraw, których Kijów nie był w stanie przeprowadzić, ponieważ brakowało inżynierów przeszkolonych do wykonania tych prac. Sama minister spraw zagranicznych Niemiec przyznała we wrześniu ubiegłego roku, że część niemieckiej broni przekazywana Ukrainie jest przestarzała i „niezupełnie działająca”. Kilka dni temu niemiecki Spigel informował, że dostarczone Ukrainie czołgi stworzono do ćwiczeń, a nie do realnych działań bojowych. Bo jak pisała gazeta „komisja z Niemiec, która odwiedziła na Litwie centrum napraw niemieckich czołgów dostarczonych na Ukrainę, była niemile zaskoczona liczbą sprzętu, który uległ uszkodzeniu z powodu wewnętrznych usterek mechaniki i elektroniki. Liczba czołgów niesprawnych technicznie jest porównywalna z liczbą zniszczonych przez wojska rosyjskie”.

Niemiecka gazeta zwróciła także uwagę, że występują ogromne problemy z logistyką, brakuje części zamiennych i jest słabe tłumaczenie dokumentacji technicznej. Dodatkowo nawet Litwini, którzy są sprawni w naprawy niemieckiego uzbrojenia, są zmuszeni improwizować, bo po prostu nie wiedzą, jak naprawiać niemieckie czołgi Leopard. Portal nawet przywołał wypowiedź ukraińskiego żołnierza, który zwracał uwagę na kruchość gąsienic czołgu. Luźne napięcie gąsienic prowadzi do awarii, co w warunkach bojowych jest katastrofą. Ukraińscy żołnierze muszą stale monitorować tę cechę niemieckich czołgów. Co także pokazuje, że sprzęt niemiecki, ale nawet ogólnie spora część uzbrojenia obecnie produkowanego, nie jest przygotowana na realne działania wojenne. Bo albo jest zbyt skomplikowana przez nadmiar elektroniki i nadaje się na ćwiczenia, albo jak było już wspominane, dotychczasowe użytkowanie sprzętu w czasie pokoju jest zupełnie inne niż w czasie wojny, co sprawia, że ten sprzęt zużywa się szybciej niż dotychczas.

Poza tym Ukraińcy zwracali uwagę, że haubice samobieżne Panzerhaubitze 2000, które są intensywnie wykorzystywane na polu bitwy, to żołnierze ukraińscy mają trudności z konserwacją i naprawą tej broni ze względu na brak części zamiennych. Uważa się, że niemieckie Ministerstwo Obrony zaniedbało zamówienie wystarczającej liczby części zamiennych, aby zapewnić terminową konserwację haubic. Można te wszystkie problemy oczywiście tłumaczyć pośpiechem niemieckiej pomocy, czy nieprzygotowaniem, by jak najszybciej dostarczyć pomoc. Jednak dla porównania polskie armatohaubice Krab nie mają takich problemów jak niemieckie haubice.

No i dochodzimy do najważniejszego punktu, czyli ciągle braku zgody na dostarczenie Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Mimo tego, że w Niemczech rośnie liczba niezadowolonych osób, że Niemcy ciągle się na te pomoc nie zdecydowały, to kanclerz jest nieugięty. Największy nacisk na kanclerza Scholza jest ze strony koalicyjnych Zielonych. W rozmowie z gazetą "Rheinische Post" politycy Zielonych i chadecji podkreślili potrzebę przekazania tej broni. Dostawa Taurusów "jest już dawno spóźniona" - oceniła deputowana Zielonych Sara Nanni. Ekspert CDU ds. polityki zagranicznej i były pułkownik Bundeswehry Roderich Kiesewetter ocenił, że "Rosja uważa, iż wzmacnia ją słabość Zachodu".

Kiesewetter jest przekonany, że Taurus jest ważny, "ponieważ ten system jest bardzo skuteczny i może być użyty do wyeliminowania struktur zaopatrzenia i dowodzenia daleko za linią frontu". Zniszczony może zostać most Kerczeński, co uniemożliwiłoby zaopatrzenie rosyjskich wojsk przez Krym.

Scholz zdecydował na początku października, że na razie nie dostarczy Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Powodem tego jest obawa, że ta precyzyjna broń o zasięgu 500 kilometrów mogłaby trafiać również w cele na terytorium Rosji.

Mimo tego, Berlinowi nie przeszkadzało danie zielonego światła na sprzedaż Eurofighterów Arabii Saudyjskiej, która łamie prawa człowieka i jest zaangażowana w wojnę w Jemenie, doprowadzając do śmierci wielu cywilów. Także „fałszywa moralność” niemiecka nie zna granic, a niemieckie pouczanie Europy w tym przypadku jest nie na miejscu. Bo to Polska od początku rosyjskiej inwazji apelowała o pomoc dla Ukrainy i sama przekazywała sprzęt wojskowy, nawet używany przez wojsko pozbawiając się niekiedy zdolności, podczas gdy Niemcy czekały i wysyłały wsparcie w postaci hełmów. A teraz gdy zauważyły, że PR-owo jej się opłaca być zaangażowanym w pomoc, to udają, że są największym krajem wspierającym Ukrainę. Jednak jest to fałszywy obraz.

Sonda
Czy niemiecka pomoc dla Ukrainy jest wystarczająca?