Moskwa mówi tak na spotkanie z Zełenskim
Na oficjalnej stronie Departamentu Stanu Stanów Zjednoczonych ukazała się transkrypcja wywiadu Marco Rubio z dziennikarką Jesse Watters ze stacji Fox News. Watters pytała głównie o ostatnie spotkania Trumpa z Zełenskim i Putinem, a także europejskimi przywódcami. Rubio w rozmowie z dziennikarką wyjawił też, że był obecny podczas ostatniej rozmowy telefonicznej na linii Trump-Putin.
„Tak, byłem. I w tej rozmowie padła propozycja prezydenta, aby Zełenski i Putin się spotkali. Teraz pracujemy nad tym, by do takiego spotkania doszło w jakimś miejscu, co, trzeba podkreślić, byłoby bezprecedensowe. A jeśli to pójdzie dobrze, to mamy nadzieję, że kolejne spotkanie będzie już rozmową prezydentów Putina, Trumpa i Zełenskiego, podczas której liczymy na sfinalizowanie porozumienia. Jeszcze tam nie jesteśmy, ale do tego zmierzamy i to była jedna z rzeczy omawianych dziś: jak dojść do tego punktu” – przyznał Marco Rubio.
„Sam fakt, że Putin mówi: „Oczywiście, spotkam się z Zełenskim”, to ogromna sprawa. Nie twierdzę, że wyjdą z tego pokoju jako najlepsi przyjaciele. Nie twierdzę też, że od razu podpiszą pokój. Ale sam fakt, że zaczęli ze sobą rozmawiać, jest przełomem. Przez trzy i pół roku tego nie było. To była wojna w impasie, wojna śmierci i zniszczenia. I powiem państwu jedno: ten prezydent nienawidzi wojny, naprawdę jej nienawidzi. Uważa, że to strata pieniędzy i życia. Dlatego uczynił priorytetem, prezydent Trump, dążenie do pokoju. Jeśli widzi możliwość, by wkroczyć i pośredniczyć w jego zawarciu, chce to zrobić. Już sześciokrotnie w ciągu sześciu miesięcy osiągnął w ten sposób sukces, i chce doprowadzić do tego samego w przypadku Ukrainy i Rosji” – dodał sekretarz stanu USA.
Wysłanie wojsk na Ukrainę
W trakcie rozmowy padło również pytanie odnośnie potencjalnego wysłania wojsk przez państwa Europy i NATO na Ukrainę, które mogłyby pomóc w respektowaniu ustaleń przyszłego traktatu pokojowego. "A więc te państwa europejskie, a niektóre z nich są krajami NATO, czy one są gotowe wysłać wojska na Ukrainę, aby przypieczętować to porozumienie pokojowe? Czy to uczyniłoby z Ukrainy coś w rodzaju sojusznika NATO?" - pytała Jesse Watters. Rubio przekazał, że jest to kwestia, nad którą przywódcy wciąż się zastanawiają.
„[…] Tak, jest więc wiele państw, które są gotowe wystąpić i udzielić Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Ale, jak sami Ukraińcy nam powtarzają, i myślę, że mówią to też publicznie, najsilniejszą gwarancją bezpieczeństwa, jaką mogą zapewnić sobie na przyszłość, jest posiadanie silnej armii. I to jest kolejna zmiana, która zaszła. Nie przekazujemy już Ukrainie broni. Nie przekazujemy jej już pieniędzy. Teraz sprzedajemy im broń, a państwa europejskie płacą za nią poprzez NATO. Wykorzystują NATO do zakupu uzbrojenia i przekazania go Ukrainie. To kolejna duża zmiana w stosunku do sposobu, w jaki ta wojna była prowadzona jeszcze na przykład za administracji Bidena” – powiedział Rubio.
Rubio nie zdradził szczegółów na temat ustaleń związanych z potencjalnym wysłaniem wojsk państw wspierających Kijów na Ukrainę. Nie chciał też wchodzić w szczegóły dotyczące zbliżających się negocjacji między prezydentem Rosji Władimirem Putinem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. „[…] Myślę, że oczywiście nie byłoby pomocne wchodzenie we wszystkie szczegóły, bo tego rodzaju negocjacje – szczerze mówiąc – najlepiej przebiegają wtedy, gdy prowadzone są w sposób poufny, w odpowiednim formacie negocjacyjnym” - podkreślił.
Sekretarz stanu USA wspomniał również o dyskusyjnej kwestii granic i podziału terytoriów między Rosją i Ukrainą. Jak przyznał, będzie to jedna z kwestii omawianych na przyszłym spotkaniu między Putinem i Zełenskim. „Prezydent jasno stwierdził: ostatecznie to Putin, Zełenski i strona ukraińska zdecydują, jak te linie mają wyglądać i z czym mogą żyć. My będziemy tam, by to ułatwić, sprawić, że rozmowy będą możliwe, i dopilnować, by obie strony ze sobą rozmawiały” - zaznaczył.
Rubio nie szczędził też komplementów w stronę Donalda Trumpa, uznając, że jest jedynym prezydentem, który może doprowadzić do spotkania między prezydentami Rosji i Ukrainy. „I dodam jeszcze jedno: prezydent Trump jest jedynym przywódcą na świecie, i przyznają to wszyscy Europejczycy, jedynym przywódcą, który potrafi rozmawiać z obiema stronami i doprowadzić do ich spotkania. To Donald J. Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych. Tylko on. I fakt, że jest gotów to zrobić, powinien cieszyć każdego Amerykanina, także Demokratów. Powinniśmy być dumni, że mamy prezydenta pokoju, przywódcę, który uczynił dążenie do pokoju priorytetem swojej administracji” - przyznał.
