Spis treści
Od kilku miesięcy, a w zasadzie od wygranej Donalda Trump w Stanach Zjednoczonych w listopadzie, głośno mówi się o zakończeniu wojny. Do mediów albo wyciekają plany, jak ma wyglądać pokój czy zawieszenie broni albo politycy, czy doradcy polityków mówią o pewnych rozmowach dot. sytuacji na Ukrainie. Oczywiście większość tych planów jak to się mówi „realistyczna” czyli powstanie wzdłuż linii frontu strefy zdemilitaryzowanej, a Rosja zatrzymuje tereny okupowane, a Ukraina otrzymuje w zamian jakieś gwarancje bezpieczeństwa. Kwestia członkostwa Ukrainy w NATO jest raczej czymś odległym. Człowiek z zewnątrz nieobserwujący tego wszystkiego na bieżąco mógłby dojść do wniosku, że zaprzysiężenie Donalda Trumpa w styczniu 2025 roku sprawi, że wojna na Ukrainie zostanie rozwiązana w jakiś sposób i będzie można wrócić do normalności. Możemy się jednak zdziwić w tej kwestii i pytanie brzmi, jak długo Europa będzie gotowa wspierać Ukrainę?
Prawie trzy lata wojny
24 lutego 2022 roku Rosja napadła na Ukrainę. Wojna pochłonęła według danych przedstawionych przez W. Zełenskiego na początku grudnia 43 000 żołnierzy, a 370 000 zostało rannych. Z kolei The Economist szacuje, że na wojnie zginęło od 60 000 do 100 000 ukraińskich żołnierzy, a 400 000 jest rannych. A we wrześniu Wall Street Journal przedstawił podobne szacunki, zakładając, że Ukraina straciła 80 000 zabitych i 400 000 rannych żołnierzy.
Jeśli chodzi o Rosję, to Moskwa w tej kwestii milczy i również trzeba bazować na szacunkach czy to wywiadowczych, czy to mediów. Według ukraińskiego prezydenta Rosja straciła 198 000 żołnierzy, a 550 000 zostało rannych. Z kolei BBC wraz z niezależną grupą medialną Mediazona opublikowało we wrześniu dane, z których wynikało, że do tamtej pory zidentyfikowano nazwiska 70 112 rosyjskich żołnierzy, którzy ponieśli śmierć podczas inwazji na Ukrainę. Ale wojnie nie tylko giną żołnierze, ale i także cywile. Według Biura Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka z października na Ukrainie zginęło 11 973 cywilów, w tym 622 dzieci.
Jeśli zaś chodzi o gospodarkę, to według różnych wyliczeń odbudowa Ukrainy będzie wymagać największego planu odbudowy gospodarczej od zakończenia drugiej wojny światowej. Bank Światowy szacuje, że koszt może wynieść 486 miliardów dolarów.
Ukraina przez całą wojnę dostała także znaczne wsparcie militarne w tym czołgi Abrams, Leopard 1 i 2, samoloty F-16, systemy HIMARS i Patriot oraz oczywiście amunicję w tym 155 mm i wiele więcej. Nie było łatwo to otrzymać, pamiętamy początkowy opór Niemiec przed wysłaniem czołgów Leopard i dopiero po długich naciskach i także decyzji USA, że wyślą swoje Abramsy, Niemcy wydały zgodę by inne państwa w tym same Niemcy, przekazały czołgi. Nie możemy oczywiście zapominać o polskim wkładzie w pomoc Ukrainie, Warszawa według danych opublikowanych przez Kancelarię Prezydenta przekazała 350 czołgów, 250 bojowych wozów piechoty BWP–1, 100 transporterów opancerzonych KTO Rosomak, ponad 100 dział samobieżnych Krab czy Goździk oraz 14 samolotów MiG–29 i 12 śmigłowców Mi–24. Ukraina także od niedawna użytkuje samoloty F-16, które systematycznie są dostarczane. Poza tym Kijów ma także na początku 2025 roku otrzymać z Francji samoloty Mirage 2000.
Państwa z Europy nadal deklarują swoje wsparcie dla Ukrainy w tym dostarczania amunicji 155 mm, której produkcja się rozkręca. Według słów Andriusa Kubiliusa, nowo mianowanego komisarza UE ds. obrony i przestrzeni kosmicznej, Unia Europejska wyprodukuje około dwóch milionów pocisków artyleryjskich w 2025 roku. Jak na razie większość państw w UE deklaruje dalszą gotowość do wsparcia Ukrainy czy to w ramach pomocy na poziomie Unii Europejskiej, czy to indywidualnego wysyłania uzbrojenia, szkoleń ukraińskich żołnierzy czy angażowania się w różne inicjatywy jak ta dot. koalicji F-16.
Widać jednak w Europie, że są państwa jak Węgry, czy Słowacja, które chcą powstrzymać wejście Ukrainy do NATO. Słowacja na początku grudnia na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli potwierdziła swoje zaangażowanie w pomoc humanitarną dla Ukrainy, ale wyraziła wątpliwości co do skutków pomocy wojskowej i podkreśliła znaczenie utrzymywania kanałów komunikacji z Rosją. Z kolei premier Węgier Viktor Orban w wywiadzie dla węgierskiego dziennika "Magyar Nemzet" stwierdził, że „wojna skończy się w 2025 roku. Albo zakończą ją negocjacje pokojowe, albo jedna z walczących stron zostanie pokonana".
Właśnie! Negocjacje pokojowe czy istnieje na to szansa, że zakończą się one korzystnie dla Ukrainy? Jest na to małe prawdopodobieństwo, tutaj niestety karty ma lepsze Władymir Putin, który nie zamierza ustąpić ze zdobyczy terytorialnych i wie, że Zachód nie ma mocnych kart, by cokolwiek ws. wojny na nim wymusić. Żądania te obejmują zmuszenie Ukrainy do stania się neutralnym państwem, które nigdy nie przystąpi do NATO, nałożenie poważnych ograniczeń na liczebność i uzbrojenie ukraińskiej armii, wreszcie usunięcie obecnego rządu ukraińskiego. Co także ważne Putin oświadczył 26 grudnia, odpowiadając na prośbę dziennikarza o skomentowanie propozycji zespołu Trumpa z początku listopada w sprawie opóźnienia członkostwa Ukrainy w NATO o 10 do 20 lat, że nie ma znaczenia, czy Ukraina dołączy do NATO "dziś, jutro, czy za 10 lat".
Europa zmęczona wojną
Mimo wspomnianych deklaracji o dalszej pomocy dla Ukrainy widać wyraźne oczekiwania dot. zakończenia wojny, która także drenuje europejskie budżety i siły zbrojne. A i po spektakularnych zwycięstwach ukraińskiej armii nad rosyjskimi żołnierzami zostały już tylko wspomnienia, oczywiście za to częściowo odpowiada także Zachód, który dawkował pomoc dla Ukrainy przez co, Kijów nie miał odpowiednich sił, by zadać Rosji dużo mocniejsze ciosy.
Jak wynika z badania YouGov przeprowadzonego we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii poparcie dla alternatywnego rozwiązania konfliktu – zakończenia walk w drodze negocjacji, nawet jeśli oznaczałoby to przejęcie przez Rosję kontroli nad częścią Ukrainy – wzrosło w każdym kraju i było preferowaną opcją w czterech z nich. Pojawiło się pewne niezadowolenie z pomysłu wymuszonego rozwiązania, które wiązałoby się z przekazaniem terytorium Rosji przez Ukrainę, ale powszechne było również przekonanie, że nowy prezydent USA opuści Ukrainę po swojej inauguracji 20 stycznia.
Badania przeprowadzono w grudniu we Francji, Niemczech, Włoszech, Hiszpanii, Szwecji, Danii i Wielkiej Brytanii. Wykazały, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy we wszystkich krajach poparcie społeczne dla wspierania Ukrainy do zwycięstwa - nawet jeśli oznaczałoby to przedłużenie wojny - osłabło.
Z sondażu wynika, że gotowość do wspierania Ukrainy aż do pokonania Rosji pozostaje stosunkowo wysoka w Szwecji (50 proc. i spadek z 57) i Danii (40 proc. i spadek z 51). W Wielkiej Brytanii wynosi ona 36 proc., co oznacza spadek z niedawnych 50.
We Włoszech poparcie dla negocjowania pokoju wzrosło z 45 do 55 proc., w Hiszpanii z 38 do 46 proc., we Francji z 35 do 43 proc. i w Niemczech z 38 do 45 proc. We wszystkich tych krajach jest to preferowane podejście do wojny na Ukrainie.
Badanie wykazało, że większość Europejczyków z zachodu kontynentu uważa, że sojusznicy Ukrainy nie zrobili wystarczająco dużo, zarówno jeśli chodzi o sankcje gospodarcze wobec Moskwy, jak i pomoc wojskową i inną dla Kijowa, aby uniemożliwić Rosji wygranie wojny. Niewielu jednak uznało, że to ich kraj powinien zwiększyć wsparcie - zauważył "Guardian". Większość lub prawie większość w każdym z krajów, z wyjątkiem jednego, uznała za prawdopodobne, że wybrany prezydent USA zaprzestanie wspierania Ukrainy: tak uważało 62% Niemców, 60% Hiszpanów, 56% Brytyjczyków, 52% Francuzów i 48% Włochów.
Badani byli również podzieleni co do tego, jak zapatrywaliby się na porozumienie pokojowe, które pozostawiłoby Rosji kontrolę nad przynajmniej częścią Ukrainy, którą nielegalnie została przejęła od czasu inwazji w lutym 2022 r., co według doniesień planuje Trump.
Większość respondentów w Szwecji (57%), Danii (53%) i Wielkiej Brytanii (51%), a także spora mniejszość (43%) w Hiszpanii stwierdziła, że miałaby bardzo lub raczej negatywne nastawienie do takiej umowy, podczas gdy we Francji odsetek ten wyniósł zaledwie 37%, a w Niemczech i Włoszech – 31%.
Poproszeni o odpowiedź na pytanie, jak ich zdaniem będzie wyglądać sytuacja za rok, niewielu zachodnich Europejczyków uznało, że Rosja lub Ukraina wygrają, a większość z nich uważa, że oba kraje albo nadal będą walczyć, albo zostanie wynegocjowany pokój. Ugoda była postrzegana jako bardziej prawdopodobna przez mieszkańców Danii (47%), Niemiec (40%), Wielkiej Brytanii i Francji (38%) oraz Włoch (36%), a dalsze walki były postrzegane jako marginalnie bardziej prawdopodobny scenariusz przez mieszkańców Hiszpanii (36%) i Szwecji (35%).
Polecany artykuł: