Spis treści
- Ukraina ma środki do prowadzenia wojny do połowy 2025
- Ukraina jak NRD?
- Najpierw gwarancje bezpieczeństwa potem rozmowy z Rosją
- Czy Ukraina jest ogólnie gotowa na ustępstwa?
- Broń jądrowa albo wejście do NATO, to bezpieczeństwo Ukrainy
- Ukraina rozczarowana swoimi partnerami
Ukraina ma środki do prowadzenia wojny do połowy 2025
Trwająca wojna na Ukrainie jest dla wszystkich stron wyczerpującym konfliktem. Według deklaracji ministra finansów Ukrainy Serhij Marczenko Ukrainy ma jeszcze środki na prowadzenie wojny do połowy 2025 roku. Minister dodał, że „Ukraina musi wykorzystać ten czas bardzo mądrze, aby przeprowadzić konieczne negocjacje z naszymi głównymi sojusznikami w Stanach Zjednoczonych” – zaznaczył Marczenko, twierdząc, że prezydentura Donalda Trumpa może być wyzwaniem dla Ukrainy.
W ocenie ministra Kijów potrzebuje „bardzo jasnych gwarancji bezpieczeństwa”, które trudno sobie wyobrazić poza NATO, ponieważ alternatywną dla takiego rozwiązania jest posiadanie bardzo nowoczesnej i bardzo silnej armii.
„Nie jesteśmy w stanie utrzymać tak silnej armii, korzystając wyłącznie z własnych zasobów. Obecnie wydajemy ponad 26 proc. naszego PKB na obronność” – przypomniał Marczenko. Po wojnie kraj będzie potrzebował silnej armii, aby być w stanie odstraszać Rosję, a to wymaga m.in. sprowadzenia niezbędnego uzbrojenia – dodał.
Ukraina mimo zaciekłego oporu nadal jest w patowej sytuacji, bo nic nie zapowiada sie na razie, że wojna skończy się dla Kijowa w sposób korzystny. 8 grudnia rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oświadczył, że Rosja jest otwarta na rozmowy o Ukrainie. Rzecznik zaznaczył jednak, że stanowisko Rosji wobec Ukrainy jest dobrze znane i, że negocjacje pokojowe muszą być oparte o uzgodnienia wypracowane w 2022 roku w Stambule oraz o obecną sytuację na froncie.
Ukraina jak NRD?
Jak na razie także nic nie słychać o kwestii członkostwa Ukrainy w NATO ani jakieś drogi w tej sprawie, ani także gwarancji bezpieczeństwa, które mogłyby zaspokoić potrzeby Ukrainy. Mimo tego, Ukraina zdaje się, jest gotowa poświęcić chwilowo swoje okupowane ziemie, by wejść do Sojuszu na zasadach jak Niemcy Zachodnie w 1955 roku, potwierdzają to badania przeprowadzone przez kijowskie New Europe Center, z których wynika, że około 70,3% Ukraińców opowiada się za stopniowym przystąpieniem ich kraju do NATO, na wzór przystąpienia Niemiec Zachodnich. Kluczową różnicą jest to, że zaproszenie obejmowałoby całą Ukrainę, ale obronny „parasol” sojuszu rozciągnąłby się na terytoria okupowane dopiero po ich przyszłym wyzwoleniu. Widać, że nawet na Ukrainie ten pomysł zyskuje coraz większe poparcie. Z tą propozycją wyszedł kilka miesięcy temu prezydent Czech Petr Pavel.
Większość Ukraińców nie widzi żadnej współzależności między przystąpieniem do NATO a przystąpieniem do UE. 53,9% respondentów uważa, że Ukraina może zostać członkiem UE bez przystąpienia do NATO, ponieważ nie są to bezpośrednio powiązane procesy. Jednak ponad jedna trzecia respondentów (34,4%) uważa, że Ukraina musi najpierw zagwarantować sobie bezpieczeństwo, co jest możliwe tylko poprzez członkostwo w NATO.
Najpierw gwarancje bezpieczeństwa potem rozmowy z Rosją
Jednocześnie Ukraińcy nie są skłonni do podejmowania rozmów z Rosją bez gwarancji bezpieczeństwa, uważając, że zawieszenie broni po prostu dałoby Moskwie szansę na odzyskanie sił i rozpoczęcie kolejnej wojny. Według sondażu 64,1% Ukraińców nie wierzy, że rozmowy z Rosją są warte czegokolwiek bez odpowiednich gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu. Dla porównania, 30% opowiada się za negocjacjami bez warunków wstępnych, wierząc, że Ukraina nie ma zasobów, aby kontynuować wojnę. Ogólnie Ukraińcy są w większości sceptyczni wobec „negocjacji dla samych negocjacji”. Grupa wiekowa 30–39 lat jest najbardziej za negocjacjami (prawie 40%).
Jeśli chodzi o negocjacje z Rosją, to prawie 40% respondentów uważa, że Ukraina powinna negocjować dopiero wtedy, gdy Rosja wycofa swoje wojska (przynajmniej na pozycje sprzed 24 lutego 2022 r.). Kolejne 26,2% Ukraińców uważa, że warunkiem wstępnym do negocjacji powinny być gwarancje bezpieczeństwa ze strony państw zachodnich, które uniemożliwiłyby powtórzenie agresji. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy negocjować z Rosją – tę opcję wybrało 12,1% respondentów.
Czy Ukraina jest ogólnie gotowa na ustępstwa?
O to także zostali zapytani badani, większość Ukraińców nie akceptuje ustępstw wobec Rosjan. Jednak w porównaniu z ubiegłym rokiem widać pewne złagodzenie stanowiska respondentów. I tak w tym roku 53,2% uważa, że niedopuszczalne jest powstrzymanie się od odzyskania okupowanych terytoriów. Rok temu wskaźnik ten wynosił 76,2%, co oznacza spadek o ponad 20%. W ubiegłym roku 56,9% Ukraińców nie zaakceptowało odmowy przystąpienia do NATO, w tym roku – 48,7%. W ubiegłym roku 61% respondentów całkowicie wykluczyło przystąpienie do UE, w tym roku wskaźnik ten wynosi 50,7%. Liczba osób, które zdecydowanie sprzeciwiały się umorzeniu postępowania karnego wobec rosyjskich przywódców i zbrodniarzy wojennych, zmniejszyła się o 10% (z 77% do 68,4%).
Broń jądrowa albo wejście do NATO, to bezpieczeństwo Ukrainy
Co ciekawe, ankietowani Ukraińcy niemal w równym stopniu uważają rozwój broni jądrowej przez Ukrainę (31,3%) i stopniowe przystąpienie do NATO (29,3%) to najlepsze gwarancje bezpieczeństwa Ukrainy. Pisaliśmy jakiś czas temu, że ten temat broni nuklearnej dla Ukrainy ciągle wraca zwłaszcza w prasie zachodniej, ale w mediach ukraińskich też o tym się dyskutuje. Jednak większość ekspertów jest zdania, że rozwój broni nuklearnej byłby dla Ukrainy bardzo kosztownym przedsięwzięciem, po drugie prędzej Ukraina mogłaby opracować tzw. brudną bombę z odpadów jądrowych ze swoich elektrowni. A po trzecie próby opracowania czy to pełnoprawnej broni nuklearnej, czy brudnej bomby, mogłyby zostać źle odebrane przez Zachód, który mógłby wstrzymać wsparcie.
Wracają jednak do tematu, inne opcje bezpieczeństwa są mniej popularne. Na przykład 11,2% wierzy w skuteczność sojuszu obronnego ze Stanami Zjednoczonymi, podczas gdy 8,9% Ukraińców jest gotowych polegać na siłach pokojowych ONZ. Jeszcze mniej respondentów wierzy w skuteczność wojsk europejskich na terytorium Ukrainy - tylko 6,4% Ten temat wraca w ostatnim czasie. Niedawno oburzenie w Niemczech wywołały słowa minister spraw zagranicznych Baerbock na temat potencjalnego wysłania w przyszłości Bundeswehry do pilnowania pokoju na Ukrainie. A kilka dni temu. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że jego kraj rozważa stanowisko prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który mówił w przyszłości, że nie należy wykluczać wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę. Bo jak napisał:
„Jeśli nastąpi przerwa w czasie, gdy Ukraina nie będzie jeszcze w NATO, nawet jeśli otrzymamy zaproszenie i nie będziemy jeszcze w NATO, a nastąpi przerwa, to kto zagwarantuje nam jakiekolwiek bezpieczeństwo? Możemy myśleć i pracować nad stanowiskiem Emmanuela” – napisał w sieciach społecznościowych.
Ukraiński prezydent przypomniał, że Macron zaproponował, by jakaś część wojsk tego czy innego kraju była obecna na terytorium Ukrainy, aby zagwarantować jej bezpieczeństwo, gdy nie będzie jeszcze w NATO. "Ale zanim to nastąpi, musimy jasno zrozumieć, kiedy Ukraina będzie w UE, a kiedy w NATO. Rozumiejąc naszą przyszłość, byłyby to bardzo skuteczne gwarancje” – podkreślił Zełenski.
Ukraina rozczarowana swoimi partnerami
To, co także jest coraz bardziej widoczne i wychodzi w badaniu, to coraz większe rozczarowanie partnerami zachodnimi. Większość Ukraińców (57,2%) uważa, że partnerzy zachodni nie robią wystarczająco dużo, aby zapewnić zwycięstwo Ukrainy. Prawie 40% jest przekonanych, że Zachód robi wszystko, co możliwe, aby zapewnić zwycięstwo. W wielu odpowiedziach na to badanie można dostrzec wyczerpanie i frustrację wśród Ukraińców.
Polecany artykuł: