Skutki operacji „Pajęczyna” widoczne do dziś. Wraki rosyjskich Tu-95 i Tu-22 dalej na pasach

2025-07-15 13:30

Rosjanie wciąż nie uporali się z konsekwencjami ukraińskiej operacji "Pajęczyna", przeprowadzonej 1 czerwca 2025 r. Nowe zdjęcia satelitarne pokazują, że wraki bombowców strategicznych Tu-95MS i Tu-22M3 nadal zalegają na lotnisku „Biełaja” w obwodzie irkuckim, informuje Defence Express, powołując się na ustalenia ukraińskiego analityka OSINT Tatarigami.

Skutki operacji „Pajęczyna” wciąż są widoczne

Ukraiński analityk OSINT Tatarigami na platformie X zauważył, że: „Półtora miesiąca po udanej operacji „Pajęczyna”, która była wymierzona w rosyjskie bombowce strategiczne i zakończyła się ich zniszczeniem, najnowsze zdjęcia satelitarne pokazują, że wraki bombowców wciąż znajdują się na kilku lotniskach”. Jak wyjaśnił, najwięcej ich znajduje się na lotnisku „Biełaja”. Według ocen ekspertów właśnie ta baza ucierpiała najbardziej. Ukraińcy zniszczyli tu cztery bombowce Tu-95MS i nawet siedem Tu-22M3. Przyczyny, dla których Rosja do tej pory nie uprzątnęła ich pozostałości, pozostają nieznane.

Niekompletne porządki dotyczą też bazy „Olenia”, gdzie również nie pozbyto się wszystkich szczątków bombowców. Co więcej, większość rosyjskich baza lotnictwa strategicznego nie doczekało się znaczących postępów w budowie schronów dla samolotów, które miały je uchronić przed potencjalnymi, kolejnymi uderzeniami ukraińskich dronów. Wyjątkiem może być baza „Engels”, gdzie rozpoczęto wznoszenie wielkich hangarów dla Tu-160, lecz ich skuteczność w przypadku silniejszych ataków jest wątpliwa, zaznacza Defense Express.

Nieco inaczej wygląda sytuacja w bazie taktycznego lotnictwa „Kalino” pod Kurskiem, którą od granicy z Ukrainą dzieli zaledwie 100 km. W tym miejscu Rosjanie cały czas rozwijają infrastrukturę obronną, najwyraźniej obawiając się ponownych uderzeń ze strony Ukraińców. Ukończone lub na finiszu znajdują się schrony, a także dodatkowych osiem hangarów.

Podobne środki zastosowano na okupowanym Krymie. W bazie „Saki” zbudowano 12 betonowych schronów, w których oprócz samolotów przechowuje się także bojowe drony „Orion”. Tymczasem lotnisko w Dżankoju, na północy półwyspu, zostało porzucone, prawdopodobnie z powodu zbyt bliskiego położenia wobec linii frontu.

„Rosyjskie siły są zmuszone do adaptacji – albo budując umocnienia, albo porzucając podatne na atak lotniska. Działania te mają jednak charakter reaktywny i brak im skoordynowanego podejścia do ochrony kluczowych celów” – ocenił ukraiński analityk Tatarigami.

„Pajęczyna” jednym z większych sukcesów trwającej wojny

Operacja „Pajęczyna” bez wątpienia zapisze się w historii trwającej wojny, jako jeden z większych sukcesów Ukraińców. Przygotowywana miesiącami i ostatecznie zrealizowana na początku czerwca 2025 r. doprowadziła do poważnych strat w rosyjskim lotnictwie wojskowym. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy informowała wówczas, że podczas operacji: „Uszkodzono 41 samoloty rosyjskiego lotnictwa strategicznego, w tym A-50, Tu-95, Tu-22 M3 i Tu-160”, a jak powiedział szef Wasyl Maluk: „Trafiono łącznie w 34 proc. nosicieli strategicznych pocisków manewrujących na głównych lotniskach w Federacji Rosyjskiej. Był to nie tylko druzgocący cios dla samolotów wroga, ale także poważny policzek dla potęgi i terrorystycznej natury Federacji Rosyjskie”.

Straty poniesione tego dnia przez Rosję szacowane są na blisko siedem mld dolarów, chociaż nie wszyscy zgadzają się ze skalą zniszczeń, o której mówią Ukraińcy. Miały one być nieco mniejsze, ale wciąż dotkliwe dla Kremla, co potwierdzały zestawienia zdjęć satelitarnych przed i po ukraińskim ataku. Warto przypomnieć, że w ramach operacji „Pajęczyna” ukraińskie siły zbrojne zaatakowały przy użyciu dronów dalekiego zasięgu oraz precyzyjnych środków rażenia kilka kluczowych rosyjskich lotnisk, w tym bazę „Biełaja” w obwodzie irkuckim oraz „Olenia” na północy Rosji.

Można powiedzieć, że sukces „Pajęczyny” opierał się na precyzyjnym rozpoznaniu satelitarnym, skoordynowanym działaniu jednostek specjalnych oraz wykorzystaniu zaawansowanych bezzałogowych systemów bojowych.

Precyzyjny i skoordynowany atak

Operacja rozpoczęła się od zmasowanego uderzenia dronów dalekiego zasięgu, które zostały wypuszczone z terytorium Ukrainy oraz z wysuniętych pozycji na terenach kontrolowanych tymczasowo przez siły specjalne. Wśród użytych bezzałogowców znajdowały się zarówno maszyny uderzeniowe zdolne do przenoszenia ładunków wybuchowych, jak i drony rozpoznawcze, które dostarczały w czasie rzeczywistym obrazy celów. Część dronów została wyposażona w środki maskujące, co pozwoliło im uniknąć rosyjskich systemów obrony powietrznej.

Na kluczowych etapach operacji wykorzystywano także cywilne ciężarówki, które zostały specjalnie przerobione do przewozu i ukrycia dronów. Dzięki temu udało się przemycić niektóre bezzałogowce w rejon zbliżony do rosyjskich baz lotniczych i wypuścić je w końcowej fazie ataku z bliskiego dystansu. Taki manewr znacząco zwiększył skuteczność uderzenia i ograniczył czas reakcji rosyjskich radarów. Ataki były skoordynowane czasowo. Niemal równocześnie uderzono na bazy „Biełaja” w obwodzie irkuckim oraz „Olenia” na Półwyspie Kolskim. Drony precyzyjnie trafiały w bombowce stojące na płytach postojowych oraz w cysterny paliwowe, a to dodatkowo potęgowało eksplozje.

Portal Obronny SE Google News