Spis treści
- Merz odziedzicza problemy
- Specjalny fundusz się kończy a Trump chce zwiększenia wydatków na obronność
- 200 miliardów nowego funduszu na Bundeswehrę?
- Skąd więc wziąć pieniądze na Bundeswehrę?
Merz odziedzicza problemy
Ustępujący kanclerz Olaf Scholz zostawia Friedrichowi Merzowi wiele problemów w tym wojnę na Ukrainie i dalsze jej wsparcie, póki nie nastanie pokój, a nawet jeśli ten pokój czy zawieszenie broni uda się wynegocjować, to Ukrainę nadal będzie trzeba wspierać uzbrojeniem, a także finansowo, co będzie kosztować. A Niemcy według ostatnich badań sondażowych coraz mniej chętniej chcą Ukrainę wspierać zarówno pieniędzmi jak i finansowo.
Do tego dochodzi kwestia wydatków na zbrojenia, Donald Trump i jego administracja bardzo mocno naciskają na państwa członkowskie w NATO, by wydawały więcej na zbrojenia i jest już niemal pewne, że na kolejnym szczycie NATO zostanie ustalony nowy cel wydatków i będzie to najprawdopodobniej ponad 3% PKB na obronność. Czy Niemcy są na takie wydatki gotowi? Po latach cięć w wydatkach udało im się w zeszłym roku dojść do poziomu 2% PKB, ale dzięki kreatywnej księgowości. 23 stycznia niemieckie Federalne Ministerstwo Finansów opublikowało sprawozdanie finansowe za rok 2024, w którym znalazły się informacje o finansowaniu Bundeswehry. Z informacji opublikowanych przez ministerstwo wynikało, że w 2024 r. fundusz specjalny Bundeswehry w wysokości 100 mld Euro, został dotąd wykorzystany w 82%. Federalne Ministerstwo Obrony wykorzystało do końca 2024 r. łącznie 82 mld EUR w ramach funduszu. To oznacza, że rząd pod przewodnictwem Merza będzie miał do dyspozycji ok. 16 mld EUR w ramach specjalnego funduszu Bundeswehry.
Specjalny fundusz się kończy a Trump chce zwiększenia wydatków na obronność
Urzędujący jeszcze minister obrony Boris Pistorius mówił w wywiadzie dla Süddeutsche Zeitung, że jeśli skończy się fundusz specjalny, to od 2028 roku Niemcy będą potrzebować co najmniej 85 miliardów euro. „To o 30 miliardów więcej niż dzisiaj” – podkreślał minister, apelując jednocześnie o znaczące zwiększenie wydatków Niemiec na obronę w nadchodzących latach. Pistorius podkreślił, że w razie Niemcy będą musiały przeznaczyć trzy procent swojego PKB na obronność. „Przy trzech procentach, biorąc pod uwagę dzisiejszy PKB, mówimy o kwocie nieco ponad 120 miliardów euro” – wyjaśniał polityk SPD. Pistorius apelował w wywiadzie także o długoterminowe bezpieczeństwo finansowe wykraczające poza wyniki wyborów: „Musimy planować znacznie więcej niż dotychczas na przestrzeni kadencji. Potrzebujemy planu działania na następne dziesięć lat”. Decydenci nie powinni patrzeć tylko na najbliższe cztery lata. „Musimy zadać sobie pytanie od samego początku: gdzie będziemy za dziesięć lat, biorąc pod uwagę sytuację zagrożenia?” – powiedział Pistorius. W ubiegłym roku rząd niemiecki przeznaczył 52 miliardy euro na obronę, oprócz środków ze specjalnego funduszu na modernizację Bundeswehry.
Pistorius przez ostanie lata wielokrotnie walczył o zwiększenie wydatków na obronność nawet z ministrem finansów Christianem Lindnerem z FPD, który został wyrzucony z rządu, przez co rozpadła się koalicja. Jednak nie mógł on przemówić do rozsądku jednakowo ministrowi, który był ortodoksem jeśli chodzi o finanse, ale także Scholozwi. Jednak Merz z Borisem Pistoriusem z SPD, który prawdopodobnie zdobędzie miejsce przy stole negocjacyjnym w sprawie kolacji rządowej – jak sądzi Politico - znajdzie wspólny język język jeśli chodzi o wydatki na obronność. Będzie to jednak trudne jak to zrobić.
Na początku roku kandydat Partii Zielonych na kanclerza Robert Habeck mówił o celu w wysokości 3,5 procent (co nie spotkało się jednak z akceptacją w rządzie koalicyjnym), co obecnie odpowiadałoby kwocie około 150 miliardów euro, a tym samym potrojeniu budżetu obronnego. W planie generalnym wzmocnienia zdolności obronnych CSU postawiła sobie cel 3 proc. – w ciągu dziesięciu lat. To może być jednak za długo.
200 miliardów nowego funduszu na Bundeswehrę?
Dlatego też według informacji medialnych Friedrich Merz planuje przeprowadzić rozmowy z SPD, Zielonymi i FDP na temat alternatywnych możliwości finansowania wydatków na obronę przed rozpoczęciem sesji inauguracyjnej nowego Bundestagu z tego względu, że te partie w starym Bundestagu mają większość dwóch trzecich głosów, co pozwoli na przeprowadzenie takich zmian. W nowo wybranym Bundestagu większość dwóch trzecich głosów można by osiągnąć tylko przy poparciu AfD lub Lewicy. AfD i Partia Lewicy mają łącznie 216 miejsc w nowym Bundestagu. W ten sposób udałoby im się uzyskać blokującą mniejszość.
Według doniesień Merz rozpoczął już rozmowy z socjaldemokratami w sprawie zainicjowania miliardowych wydatków specjalnych na zbrojenia. Według portalu Merkur, podobno na stole leży 200 miliardom euro, tym samym chadecy i SPD obeszliby ograniczenia hamulca zadłużenia, aby wzmocnić Bundeswehrę. Merz jak na razie wykluczył reformę hamulca zadłużenia. Jak zauważa Thorsten Alsleben gdyby Merz pozwolił SPD i Zielonym na negocjacje w sprawie specjalnego funduszu na wszelkie cele, a nawet złagodzenie hamulca zadłużenia w zamian za specjalny fundusz dla Bundeswehry, byłoby to nie tylko złamaniem jego obietnic wyborczych, ale także pierwszym poważnym obciążeniem dla nowej koalicji. „Byłby to fatalny sygnał dla innych krajów UE, że Niemcy nie są już tak rygorystyczni w kwestii swojego zadłużenia. Inni natychmiast poluzowaliby swoją dyscyplinę budżetową. Zagroziłoby to dobrej ocenie ratingowej niemieckich obligacji rządowych. I byłby to sygnał dla przyszłej koalicji: Nie musicie oszczędzać” – uważa dyrektor zarządzający Inicjatyw na rzecz Nowej Społecznej Gospodarki Rynkowej (INSM) na łamach Handelsblatt.
Jak powiedział rzecznik ds. polityki budżetowej Christian Haase z CDU, partia jest otwarta na wprowadzenie nowego specjalnego funduszu dla Bundeswehry lub na znaczące zwiększenie istniejącego funduszu w wysokości 100 miliardów, który skończy się w 2027 roku. „We frakcji CDU/CSU istnieje zasadnicza gotowość do utworzenia nowego lub znacznie wyższego specjalnego funduszu dla Bundeswehry” – powiedział Haase dziennikowi „Rheinische Post”.
Haase argumentował, że wraz z pojawieniem się nowej administracji USA koordynacja polityki bezpieczeństwa Niemiec i Europy uległa całkowitej zmianie. „Musimy być w stanie bronić się szybciej. W związku z tym może mieć sens zatwierdzenie specjalnego funduszu w krótkim terminie większością dwóch trzecich głosów w starym Bundestagu.” Wymagałoby to terminowego porozumienia z SPD, FDP i Zielonymi. „W ten sposób spełnilibyśmy dokładnie to, czego zawsze domagał się minister obrony SPD Boris Pistorius ” – podkreślił polityk. Jednak Minister obrony Pistorius powiedział gazecie Bild, że „wyjątek od hamulca zadłużenia jest praktycznie nieunikniony, aby odpowiednio wyposażyć Bundeswehrę”.
Haase sprzeciwiał się jednak stawianiu warunków, takich jak reforma hamulca zadłużenia. „Nie chcemy w tej chwili rozmawiać o reformie hamulca zadłużenia. Ponieważ najpierw musimy dokonać przeglądu naszych finansów.” Na tej podstawie zostaną określone ramy finansowe na kolejne lata. Jednak według doniesień AFP rzeczniczka SPD (25 lutego 2025 r.) odrzuciła doniesienia Bloomberga, jakoby trwały rozmowy ze CDU/CSU na temat funduszu obronnego w wysokości 200 miliardów euro. Lider CSU Markus Söder również wyraził zastrzeżenia co do pomysłu reformy hamulca zadłużenia ze starym Bundestagiem. Wszystko trzeba dokładnie zbadać – powiedział premier Bawarii w „Morgenmagazin” ARD.
Skąd więc wziąć pieniądze na Bundeswehrę?
Oliver Neuroth i Uli Hauck na łamach Tagesschau w artykule pt: „Co dalej z tym Zeitenwende?” uważają, że „nowy Bundestag mógłby podjąć decyzję o wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego w budżecie, o co apelował już obecny kanclerz Scholz. Miałoby to jednak tę wadę, że obowiązywałoby tylko przez rok i musiałoby być wielokrotnie uzasadniane, aby mogło zostać rozpatrzone przez Federalny Trybunał Konstytucyjny. Ciągłe finansowanie Bundeswehry przy użyciu tego instrumentu byłoby zatem trudne”. Sądzą oni także, że kolejny specjalny fundusz, miałoby to tę zaletę, że można by jego wykorzystać także do finansowania długoterminowych, tzw. wieloletnich projektów zbrojeniowych. „Wydatki stałyby się łatwiejsze do zaplanowania, ale jednocześnie mogłoby to potencjalnie spowodować wzrost cen w przemyśle zbrojeniowym. Nowy specjalny fundusz także miałby ustalony górny limit i zostałby w pewnym momencie wyczerpany” – napisali autorzy.
Thomas Mayer, były główny ekonomista Deutsche Bank z kolei ma inne rozwiązanie, dzięki któremu drugi specjalny fundusz mógłby stać się zbędny. Jak zauważa Hauke Reimer „specjalny fundusz, jeśli Friedrich Merz rzeczywiście pójdzie tą drogą, oczywiście nie jest „aktywem”, ale pożyczką, która zwiększa niemiecki dług publiczny”. Ciekawostką jest, że odsetki od funduszy specjalnych są uwzględniane przy obliczaniu kwoty NATO. Jednak środki te w rzeczywistości nie trafiają do Bundeswehry.
Dlatego Mayer proponuje wyemitowanie cyfrowej monety w celu sfinansowania modernizacji armii. Państwo niemieckie mogłoby zebrać prawie bilion euro, emitując taką monetę, „talera”, po początkowym kursie wymiany 1:1 wobec euro. Inwestorzy chętnie kupiliby rzekomo stabilniejszego talara, gdyby państwo niemieckie gwarantowało spłatę. Tym samym hamulec zadłużenia, który może zostać osiągnięty jedynie większością dwóch trzecich głosów w Bundestagu, nie zostanie naruszony: podobnie jak inne monety cyfrowe, taler „nie jest ani instrumentem dłużnym, ani pieniądzem dłużnym, ponieważ państwo nie spłaca go w euro po stałej stopie” – sądzi ekonomista. Europejskie przepisy dotyczące zadłużenia również nie zostaną naruszone wskutek emisji monet, co jest podobne do finansowania kapitałowego.
Według Mayera, naturalnie spotkałoby się to z „zaciekłym oporem Francji”, ponieważ zagroziłoby to „przeniesieniu niemieckiej wiarygodności kredytowej” do innych krajów strefy euro. Mayer zdaje się być świadomy, że żaden rząd niemiecki nie odważyłby się na coś takiego. Ale „mogłoby użyć talara jako karty przetargowej”, i „zażądać przynajmniej ceny za rezygnację z cyfrowej monety i przeniesienie zdolności kredytowej: na przykład na rozszerzenie francuskiego wojskowego parasola nuklearnego na całą Europę”. Co prawda to brzmi trochę nieprawdopodobnie, to może szybko znaleźć się w programie politycznym, jeśli Amerykanie się wycofają z Europy.
Dyskusja na temat specjalnego funduszu na rzecz zbrojeń zyskuje na sile również na szczeblu europejskim. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaproponowała utworzenie nowego europejskiego funduszu obronnego, który miałby na celu finansowanie strategicznych zdolności, takich jak europejska tarcza przeciwrakietowa, drony i wojskowa sztuczna inteligencja. Umożliwiłoby to UE stworzenie po raz pierwszy wspólnego instrumentu finansowego na rzecz rozbudowy potencjału militarnego, podobnego do funduszu odbudowy po kryzysie wywołanym koronawirusem. „Powinniśmy umożliwić bardziej ukierunkowane i efektywne wydatki na obronę za pomocą europejskiego instrumentu” – powiedziała von der Leyen dziennikowi Handelsblatt.
Zarówno Niemcy jak i Unia Europejska będą musiały jakąś drogę wybrać, ponieważ jeśli chcą utrzymać obecność w Europie, to konieczne będzie radykalne zwiększenie wydatków na obronność, a to można osiągnąć tylko albo przez cięcia innych wydatkach w tym socjalnych czy na edukacje, albo poprzez zadłużanie się, co i tak zostało już rozpoczęte w czasie pandemii COVID-19. Jeśli więc Niemcy i UE nie chce rezygnować z "wygody" obywateli i tworzyć nowych ruchów prawicowych i lewicowych to będzie trzeba zaciągać kredyty lub finansować w innych sposób poprzez obligacje. Uciec od tego jednak nie będzie można bo czas nagli.

