Serbia stawia na francuskie Rafale. Budzi to jednak niepokój sąsiadów

2024-04-10 10:19

Wydaje się, że Serbia stanie się kolejnym krajem na mapie świata, który dołączy do grona posiadaczy francuskich samolotów Rafale. Jak przekazał prezydent Serbii Aleksandar Vuczić, cytowany przez agencję Tanjug, uzgodnił on z prezydentem E. Macronem zakup wielozadaniowych myśliwców Dassault Rafale, a odpowiednie umowy mają zostać podpisane w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Jednak zakup przez Serbię francuskich samolotów budzi poważny niepokój jej sąsiadów, którzy pamiętają wojną na Bałkanach z lat 90.

Obecnie Francja może serio zacierać ręce, ponieważ jej samoloty Rafale nadal budzą zainteresowanie, to pokazuje, że po wyparciu w zasadzie Rosji z wielu rynków, gdzie było radzieckie/rosyjskie uzbrojenie zwłaszcza samoloty jest miejsce, które może zagospodarować Francja ze swoimi produktami. Nic więc dziwnego, że Francja obecnie zajmuje drugie miejsce w rankingu SIPRI jeśli chodzi o eksport uzbrojenia, zajmując tym samym miejsce Rosji.

Do grona posiadaczy nowych francuskich maszyn ma teraz dołączyć Serbia, która do tej pory była użytkownikiem takich samolotów jak MiG-21, MiG-29 (13 sztuk) czy produkowanych za czasów Jugosławii samolotów bojowych Soko J-22 Orao (17 sztuk) i Soko G-4 Super Galeb. Kraj w zasadzie pozbawiony możliwości teraz zarówno modernizacji, części zamiennych czy innych rosyjskich samolotów z powodu sankcji nałożonych na Rosję, musiał się zdecydować na zakup z innego kierunku i wybrał Francję.

Jak napisała agencja Tanjug cytując prezydenta Aleksandara Vuczić ws. kwestii zakupu samolotów Rafale: „Jestem bardzo zadowolony z wyników tych rozmów. Udało nam się w sposób otwarty i konkretny omówić wszelkie rodzaje współpracy z jednym z najważniejszych krajów na świecie". W wywiadzie udzielonym telewizji Informer przed wyjazdem do Francji prezydent Serbii mówił, że oczekuje uzgodnienia w Paryżu zakupu 12 myśliwców Rafale. Już w 2022 roku, po inwazji Rosji na Ukrainie, Serbia zaczęła się trochę dystansować od Rosji (jednak nie poparła sankcji na Rosję) i zaczęto mówić o potencjalnym zakupie od 6 do 12 samolotów Rafale, a także 12 używanych w przyszłości, ale pierwsze sygnały o potencjalnej sprzedaży francuskich samolotów pojawił się pod koniec 2021 roku. Jednak to właśnie w 2022 roku pojawiła się kwestia zakupu przez Serbię. Cena, jaką Serbia miałaby zapłacić za samoloty, nie zostały jeszcze podane do wiadomości publicznej. Reuters podał, że prezydent Vucic podał w zeszłym roku, że koszt zakupu 12 samolotów Rafaele wyniesie około 3 miliardy euro. Sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Nemanja Starovic powiedział we wtorek (9 kwietnia), że zakup myśliwców Rafale to niezwykle skomplikowany proces, nad którym resort pracuje od lat. Nie jest także jasne kiedy, Serbia miałby otrzymać pierwsze samoloty, producent ciągle gwarantuje okres 3 lat na pierwsze samoloty od podpisania umowy. Nie można jednak wykluczyć, że podobnie jak przy innych przypadkach zamówień eksportowych, że Francja będzie skłonna przekierować samoloty z zapasów francuskich sił powietrznych do innych klientów, aby zapewnić szybszą dostawę.

ROSJANIE DOJDĄ DO DNIEPRU?! - gen. Waldemar Skrzypczak

Serbia już wcześniej zwracała się do Francji ws. zakupów wojskowych. Podczas wizyty prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Serbii w lipcu 2019 roku, podpisano pięć umów na zakup uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Najważniejsze z nich dotyczyły współpracy z francuską firmą MBDA w zakresie systemów rakietowych przeciwlotniczych Mistral. Serbia otrzymała systemy Mistral w styczniu 2023 roku – z ponad dwuletnim opóźnieniem. Według bazy danych SIPRI (Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem) Serbia w 2021 roku zamówiła we Francji dziesięć systemów radarów Ground Master-200. Jak podało Politico, dwa z tych systemów radarowych, wyprodukowane przez francuską firmę Thales, znajdowały się w Serbii do lutego 2024 r. Według bazy danych SIPRI pozostałe systemy radarowe powinny dotrzeć do Serbii w tym roku. Belgrad zakupił także produkowane przez Airbusa trzy śmigłowce H125M, dziewięć lekkich śmigłowców H145M i dwa samoloty transportowe C-295. W ciągu ostatnich kilku lat Serbia kupowała broń i systemy wojskowe od różnych krajów. Według danych Międzynarodowego Instytutu Badawczego w Sztokholmie, Serbia przewodzi Bałkanom Zachodnim pod względem wydatków wojskowych. W latach 2018–2022 wydał ponad 1,4 miliarda dolarów. Prezydeent Vucic kilkakrotnie zapowiadał kontynuację wydatków wojskowych, na które w tym roku zostanie przeznaczonych blisko 740 mln euro.

Poza oczywiście zakupem francuskich samolotów prezydent Serbii liczy także na współprace w kwestii energii jądrowej i "zielonej transformacji" Serbii. A także w dziedzinach zarządzania dużymi systemami, jak planowane w Belgradzie metro, czy budowy składowisk i gospodarowania odpadami. Co ciekawe, prezydent Macron podkreślił, że "Francja jest zaangażowana na rzecz europejskiej przyszłości Serbii", której "przyszłość w Unii Europejskiej nie podlega wątpliwości”. To dobitnie pokazuje, że Serbia stawia obecnie na współprace z Francją. Serbia pozostaje neutralna militarnie, ale przystąpiła do natowskiego programu Partnerstwa dla Pokoju, dostosowanego do krajów, które nie aspirują do członkostwa w sojuszu transatlantyckim. Jak zauważa agencja Reuters, Serbska armia jest obecnie luźno wzorowana na standardach NATO, a jej żołnierze często wykonują ćwiczenia z członkami sojuszu, w tym ze Stanami Zjednoczonymi.

Ale dlaczego Serbia stawia na współprace z Francją? Przecież Bałkany przez wiele lat były dla Rosji ważnym przyczółkiem swoich wpływów czy to z powodów historycznych, czy religijnych. I tutaj przechodzimy do jednej z ciekawszych kwestii. Po informacji, że Serbia nabędzie wkrótce francuskie samoloty, agencja Associated Press poinformowała, że zakup przez Serbię tychże samolotów budzi niepokój sąsiadów pamiętających wojny na Bałkanach z lat 90. A to dlatego, że jak napisała agencja AP „krytycy dozbrajania Serbii twierdzą, że sprzedaż zaawansowanych francuskich samolotów mogłaby skłonić prezydenta Vuczicia do interwencji wojskowej w sąsiednim Kosowie". Belgrad nie uznaje niepodległości ogłoszonej w 2008 roku przez swoją byłą południową prowincję. W ostatnich miesiącach serbski przywódca wystosował kilka zawoalowanych gróźb. Inną kwestią jest to, że Chorwacja sąsiad Serbii nabył już 12 używanych francuskich myśliwców tego samego typu za około miliard euro. Przez co ma przewagę powietrzną nad Serbią w obecnej chwili.

Kolejną kwestią, która była już wspominana, to Rosja przez wojnę i nałożone sankcję staje się niewiarygodnym partnerem i takim trochę „gorącym ziemniakiem” na salonach politycznych. Nie mówiąc o tym, że Federacja Rosyjska ma ogromny problem obecnie, by wywiązać się z dużych zamówień. Pisaliśmy już o tym, że dostawa systemów S-400 dla Indii została przesunięta, mimo tego, że władze rosyjskie zapewniały w ostatnich miesiącach, że zrealizują umowę do początku 2024 roku. Jednak nie zrealizowali, a Indie coraz bardziej zaczyna stawiać na własną produkcję i współpracę z Francją i USA. Pamiętajmy o tym, że kraj ten przez długie lata pozyskiwał uzbrojenie radzieckie/rosyjskie. Wojna jednak dała Indiom do myślenia, że ten sprzęt, mimo że tani to jednak nie tak skuteczny jak zachodni. Wracając jednak do Serbii, kraj ten także nie wyzbył się całkowicie rosyjskiego uzbrojenia. W lutym prezydent Vuczić zaprezentował rosyjski system antydronowy Repellent, którego nabycie - jak zapewnił - uzgodniono "już dawno temu". W przeszłości Belgrad nabył w Rosji m.in. przeciwpancerny system Kornet, samobieżny przeciwlotniczy zestaw artyleryjsko-rakietowy Pancyr-S1 czy wojskowe śmigłowce. Na wyposażeniu serbskiej armii znajdują się również m.in. chińskie drony CH-95 i chiński system obrony powietrznej FK-3.

Tak więc widzimy, że Serbia zdaje się balansować podobnie jak Indie i wykorzystywać to, że Rosja jest słaba i wiele krajów w tym Francja chce zainwestować w tym kraju, a sprzedaż samolotów sprawi, większe zawiązanie współpracy, które w przyszłości zapewne przełoży się bardzo korzystnie dla Serbów. Nie mówiąc o tym, że w rozgrywkach z Rosją, Serbia będzie miała zawsze opcję i lepszą pozycję negocjacyjną. Tak więc mały kraj, będzie mógł prowadzić z Federacją Rosyjską korzystniejsze negocjacje.

Tak czy siak, jeśli zostanie podpisany kontrakt z Serbią na samoloty Rafale, to Serbia stanie się ósmym klientem eksportowym po Chorwacji, Egipcie, Grecji, Indiach, Indonezji, Katarze i Zjednoczonych Emiratach Arabskich (ZEA). Pod koniec ubiegłego roku potencjalnym klientem pojawiła się także Arabia Saudyjska, głównie ze względu na obawy związane z ograniczeniami eksportowymi Eurofightera Typhoona. Jednak od tego czasu cisza. To wszystko jednak pokazuje, ogromny sukces francuskiej zbrojeniówki. Jednak kolejne zamówienia sprawiają, że zaczną się w końcu problemy z szybką realizacją umów. W zeszłym roku pojawiły się informacje, że firma Dassault ​​do końca 2023 roku miała zobowiązania produkcyjne w postaci 141 samolotów eksportowych Rafale oprócz 70 dla Francji. Od tego czasu zaległości wzrosły wraz z „wejściem w życie” w styczniu 2024 roku trzeciej partii 18 samolotów dla Indonezji. Francja formalnie zatwierdziła zamówienie na dodatkowe 42 odrzutowce w grudniu 2023 roku w ramach nowego wieloletniego programu zamówień.

To czy Serbia dostanie szybko samoloty, to czas pokaże, jednak samo zainteresowanie i gotowość do zakupu przez Serbię sprawia, że zapewne to jeszcze nie ostatnie słowo dla francuskiej zbrojeniówki.

Sonda
Czy zainteresowanie samolotami Rafale będzie rosło?