Komorowski, Onyszkiewicz, Parys i Szeremietiew o pokoju, czyli końcu wojny na Ukrainie

2023-07-12 18:00

Będzie pokój, wojna się skończy – będzie wiadomo, kiedy Ukraina stanie się członkiem NATO. Dwudniowy szczyt NATO z udziałem przywódców państw członkowskich i prezydenta Ukrainy nie przyniósł niczego sensacyjnego, czego wcześniej nie dało się przewidzieć. Wołodymyr Zełeński nie wyglądał na zadowolonego, wcześniej pozwolił sobie na nieco zawoalowaną krytykę obrad. Nie wiadomo na co liczył, skoro było od początku mało prawdopodobne, by wskazano jakąś chronologię ścieżki drogowej Ukrainy do NATO. Punktem do jej wytyczenia jest, co było niebezpośrednio powiedziane, koniec wojny. A kiedy to nastąpi, tego – w dynamicznie zmieniającej się sytuacji – nikt nie wie; łącznie z Putinem i Bidenem, którego to rosyjskie czynniki polityczne uznały (i słusznie) za głównego rozgrywającego w Sojuszu.

szefowie MON

i

Autor: PIOTR KAMIONKA/REPORTER, WOJCIECH STROZYK/REPORTER, MARZENA BUGALA-ASTASZOW POLSKA PRESS/EAST NEWS, Wojciech Olkusnik/East News, shutterstock

Powiedziane zostało, że nie tylko zakończenie wojny uruchomi mechanizmy integracji Ukrainy z NATO. Wskazano także, że Kijów musi rozprawić się z korupcją i uczynić Ukrainę państwem spełniającym definicje państwa demokratycznego. Ten proces Ukraina na dobre może rozpocząć tylko wówczas, gdy nie będzie już w stanie wojny z Federacją Rosyjską. By tak się stało obie strony muszą wpierw doprowadzić do zawieszenia działań wojennych, a następnie przystąpić do rokowań pokojowych. Doprowadzenia do pokoju poprzez (bez)warunkową kapitulację którejś z walczących stron nie wchodzi w rachubę. To nie II wojna światowa, w której agresor jest totalnie rozbity przez aliantów. To po pierwsze.

Po drugie: mało jest prawdopodobne, by Ukraina szybko mogła odzyskać utracone terytorium. Jeszcze mniej prawdopodobne jest, by Rosji udało się to, co nie udało się jej na początku najazdu na Ukrainę w imię jej „denazyfikacji” i „demilitaryzacji”. A zatem: albo wojna będzie trwała latami i będzie prowadzona na tzw. wyczerpanie sił przeciwnika, albo też znacznie szybciej strony dojrzeją do tego, że trzeba odpuścić sobie deklaracje o walce do ostatecznego zwycięstwa. Oczywiście jest takie prawdopodobieństwo, że w grę może wchodzić jeszcze inna opcja doprowadzenia do końca wojny na Ukrainie, o analitycy bazujący na otwartych źródłach nie mają pojęcia. Zatem rozważania o tym, co musi się stać, by zaistniał na Ukrainie pokój muszą mieć charakter rozważań, a nie pewników. Przypominamy co niedawno o możliwości zakończenia wojny relacjonowali nam b. ministrowie obrony (w kolejności alfabetycznej).

Express Biedrzyckiej - gen. Stanisław KOZIEJ

Bronisław Komorowski:

– Po pierwsze trzeba zwrócić uwagę na to, że na razie obie strony mówią o walce aż do zwycięstwa, a nie o jakimkolwiek porozumieniu poprzez działalność dyplomatyczną, czyli negocjacje. Rosja stoi na takim stanowisku dlatego, że liczy – w moim przekonaniu – na jeszcze trzeci wariant rozwoju sytuacji. Nie na wariant pełnej kapitulacji Ukrainy i nie na wariant własnej, pełnej wygranej, ale na zamrożenie konfliktu zbrojnego, co dałoby jej czas na przemodelowanie własnej armii i odbudowanie jej po doznanych, bardzo poważnych stratach. To dałoby jej w przyszłości możliwość zrealizowania maksymalistycznych celów wobec Ukrainy, jakim byłoby ograniczenie jej niezależnego bytu...

Janusz Onyszkiewicz:

– Podpisanie kończącego wojnę traktatu pokojowego wydaje się w najbliższej przyszłości całkowicie nierealne. Pomijam już fakt, że taki traktat, jeśli nie sankcjonowałby strategicznych celów Putina, miałby takie same znaczenie jak traktat z Monachium… A nawet wtedy, gdyby uznano w nim postulaty Rosji, nie oznaczałoby to wejścia w okres trwałego pokoju, jak to się po 1938 r. okazało. A na taki traktat oczywiście nie może się zgodzić, i słusznie, Ukraina. Chodzi o to, że każdy traktat sankcjonujący zmiany terytorialne jest obecnie nie do przyjęcia przez Kijów. Z drugiej strony, zmiany, które oznaczałyby wycofanie się Rosji – nawet z niewielkiej części zadekretowanych aneksji - są nie do przyjęcia przez Putina. Oznaczałoby to sprzeczne z rosyjską konstytucją oddanie części terytorium uznanego oficjalnie za rosyjskie.

Pozostaje więc tylko jakaś forma rozejmu, formalna lub tylko faktyczna i oczekiwanie na dalszy rozwój wydarzeń; nasze – w Moskwie, Putina – w Kijowie lub w transatlantyckiej politycznej wspólnocie. No, a gdzie będzie przebiegała linia rozgraniczenia obu stron, linia, która może się otrzymywać przez lata, to może w dużej mierze zależeć od tego, jak przebiegnie zapowiadana od dawna wiosenna ukraińska ofensywa. Oby ta linia była jak najbliższa oficjalnie uznawanym granicom Ukrainy...

Jan Parys:

– Dziś nie wiemy, jak rozwinie się ukraińska ofensywa, ile terytorium okupowanego uda się odbić wojskom ukraińskim. Gdy ustaną walki, będą konieczne rokowania, ustalenie granic i warunków pokoju. O warunkach pokoju zdecyduje wynik walk. Nikt nie może przewidzieć, kiedy to nastąpi. Wiadomo, że administracja USA jest zainteresowana pokojem na Ukrainie, zanim dojdzie do wyborów w USA. Przypuszczam, że wtedy pojawią się naciski na władze w Kijowie, by uzgodniły pokój z Rosją, bez względu na to, ile ziemi Ukraina zdoła odzyskać. Zdolność Ukrainy do prowadzenia wojny jest mniejsza niż w przypadku Rosji, która ma większe zasoby demograficzne i duże własne zaplecze przemysłu wojskowego. Również cierpliwość społeczeństwa ukraińskiego do znoszenia ciężarów wojny ma swoje granice. Stąd uważam że w interesie Ukrainy jest, by wojna nie trwała zbyt długo...

Romuald Szeremietiew:

– Rzecz w tym, że strony nie chcą pokoju, zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie. Jedni i drudzy widzą ten „pokój” tylko jako kapitulację przeciwnika. Ale może być oczywiście tak, że obie walczące strony wyczerpią swoje siły i wtedy ktoś trzeci będzie mógł podjąć starania pokojowe. To jednak będzie czymś w rodzaju czasowego zawieszenia broni – strony będą starały się wzmocnić, aby móc ponownie pokusić się by sięgnąć po zwycięstwo...

Tyle byli szefowie Ministerstwa Obrony Narodowej. Czy o drogach do zakończenia wojny rozmawiano w Wilnie? Z pewnością taki wątek pojawił się w rozmowach, których przebieg nie może być – przynajmniej obecnie – podawany do publicznej wiadomości.

Sonda
Możliwe jest, że jeszcze w tym roku rozpoczną się negocjacje pokojowe między Ukrainą a Rosją?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki