Spis treści
- Janusz Onyszkiewicz przyznaje: Nie sądziłem, że dojdzie do pełnoskalowej agresji
- "Podpisanie kończącego wojnę w Ukrainie traktatu pokojowego wydaje się nierealne"
- Onyszkiewicz o zdolnościach bojowych Wojska Polskiego. "Siły powietrzne są chyba w najlepszej kondycji"
- Były szef MON ocenia potencjał militarny polskiej armii
- Janusz Onyszkiewicz jasno o przeciwstawieniu się imperialnym zakusom Rosji
- Kim jest Janusz Onyszkiewicz?
Janusz Onyszkiewicz przyznaje: Nie sądziłem, że dojdzie do pełnoskalowej agresji
„Portal Obronny”: Przed 24 lutego 2022 r. jaki przewidywał pan scenariusz rozwoju sytuacji na Ukrainie?
Janusz Onyszkiewicz: Nie sadziłem, że dojdzie do pełnoskalowej agresji, mającej na celu całkowitą satelizację Ukrainy. Sądziłem, że Putin zdecyduje się jedynie na pozyskanie lądowego korytarza łączącego zajęte tereny w Donbasie z Krymem.
Tuż po agresji Federacji Rosyjskiej jak pan prognozował przebieg wojny?
Sądziłem, że po utracie Kijowa Ukraina pogodzi się z utratą terytoriów na wschodzie i południu za cenę zachowania ograniczonej suwerenności. Zakładałem niejako powtórkę wyników wojny ZSRR z Finlandią w 1940 r.
W tej wojnie, jak w większości konfliktów zbrojnych, sytuacja zmienia się dynamicznie. Jej zakończenia nie widać. Jakby pan scharakteryzował, w krótkich, żołnierskich słowach, jej dotychczasowy przebieg? Są w niej wygrywający i przegrywający?
Rosji nie udało się zrealizować żadnego ze swych podstawowych strategicznych celów, którymi byłaby całkowita „denazyfikacja”, czyli pełna satelizacja i demilitaryzacja Ukrainy. Udało się powiększyć terytorialny stan posiadania, ale to nie musi być trwała zdobycz. No i zablokowanie rozszerzenia się NATO okazało się spektakularnym fiaskiem. Ukraina jednak tej wojny jeszcze nie wygrała, bo do osiągnięcia celów – odzyskanie utraconych terytoriów – bardzo daleka droga, w szczególności jeśli chodzi o Krym.
Rosji nie udało się zrealizować żadnego ze swych podstawowych strategicznych celów, którymi byłaby całkowita „denazyfikacja”, czyli pełna satelizacja i demilitaryzacja Ukrainy. Udało się powiększyć terytorialny stan posiadania, ale to nie musi być trwała zdobycz. No i zablokowanie rozszerzenia się NATO okazało się spektakularnym fiaskiem - mówi Janusz Onyszkiewicz w rozmowie z Portalem Obronnym.
"Podpisanie kończącego wojnę w Ukrainie traktatu pokojowego wydaje się nierealne"
Jak na razie nic nie wskazuje, by wojna zakończyć miała się strategiczną porażką jednej strony i strategicznym zwycięstwem drugiej. Zatem zawarcie traktatu pokojowego (choć Federacji Rosyjska uważa, że prowadzi SWO, specjalną operację wojskową, a nie wojnę) wydaje się jedynym realnym sposobem na zakończenie konfliktu. Podziela pan taką opinię? Pańskim zdaniem w jakiej perspektywie czasowej i na jakich warunkach może dojść do zawarcia pokoju? Czy warunkiem koniecznym, by on zaistniał jest mediacja strony trzeciej. Chin, Brazylii, Watykanu, a może ONZ?
Podpisanie kończącego wojnę traktatu pokojowego wydaje się w najbliższej przyszłości całkowicie nierealne. Pomijam już fakt, że taki traktat, jeśli nie sankcjonowałby strategicznych celów Putina, miałby takie same znaczenie jak traktat z Monachium… A nawet wtedy, gdyby uznano w nim postulaty Rosji, nie oznaczałoby to wejścia w okres trwałego pokoju, jak to się po 1938 r. okazało. A na taki traktat oczywiście nie może się zgodzić, i słusznie, Ukraina. Chodzi o to, że każdy traktat sankcjonujący zmiany terytorialne jest obecnie nie do przyjęcia przez Kijów. Z drugiej strony, zmiany, które oznaczałyby wycofanie się Rosji - nawet z niewielkiej części zadekretowanych aneksji - są nie do przyjęcia przez Putina. Oznaczałoby to sprzeczne z rosyjską konstytucją oddanie części terytorium uznanego oficjalnie za rosyjskie.
Pozostaje więc tylko jakaś forma rozejmu, formalna lub tylko faktyczna i oczekiwanie na dalszy rozwój wydarzeń; nasze – w Moskwie, Putina – w Kijowie lub w transatlantyckiej politycznej wspólnocie. No, a gdzie będzie przebiegała linia rozgraniczenia obu stron, linia, która może się otrzymywać przez lata, to może w dużej mierze zależeć od tego, jak przebiegnie zapowiadana od dawna wiosenna ukraińska ofensywa. Oby ta linia była jak najbliższa oficjalnie uznawanym granicom Ukrainy.
Onyszkiewicz o zdolnościach bojowych Wojska Polskiego. "Siły powietrzne są chyba w najlepszej kondycji"
Porozmawiajmy teraz o Wojsku Polskim. Jak pan określa stan i zdolności bojowe Wojska Polskiego w trzech podstawowych rodzajach sił zbrojnych?
Podstawowym problemem, z którym się zderzą polskie siły zbrojne, jest niebywały zamęt kompetencyjny, jeśli chodzi o system dowodzenia wynikający z nowo wprowadzonej Ustawy o obronie Ojczyzny. Jeśli zaś chodzi o poszczególne rodzaje sil zbrojnych, to nie chciałbym się wypowiadać o Wojskach Obrony Terytorialnej, których status odrębnego rodzaju sil zbrojnych jest kuriozalnym nieporozumieniem. One winny być częścią wojsk lądowych. Jeśli chodzi zaś o wojska lądowe, to podstawowym brakiem jest całkowicie niewystarczająca obrona powietrzna i utrzymujący się brak odpowiednio wyszkolonych rezerw; no i wielkie braki w zapasach amunicji – szczególnie dla artylerii i wojsk pancernych.
Siły powietrzne są chyba w najlepszej kondycji. W dużej mierze dlatego, że bardzo łatwo uzyskać szybkie i skuteczne wsparcie sojusznicze. W najgorszym stanie jest nasza Marynarka Wojenna, której brakuje odpowiedniej ilości okrętów do prowadzenia działań ofensywnych, choć jeśli chodzi o zdolności zwalczania zagrożeń minowych sytuacja jest lepsza. Tyle tylko, że szczególnie po wejściu Finlandii i oczekiwanym wejściu Szwecji do NATO, Sojusz będzie dysponował wystarczającym potencjałem, by zneutralizować zagrożenie ze strony rosyjskiej Bałtyckiej Floty.
Siły powietrzne są chyba w najlepszej kondycji. W dużej mierze dlatego, że bardzo łatwo uzyskać szybkie i skuteczne wsparcie sojusznicze. W najgorszym stanie jest nasza Marynarka Wojenna, której brakuje odpowiedniej ilości okrętów do prowadzenia działań ofensywnych - ocenia w rozmowie z Portalem Obronnym Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej.
Były szef MON ocenia potencjał militarny polskiej armii
Pańska ocena działań Zjednoczonej Prawicy dotycząca wzmocnienia potencjału militarnego Wojska Polskiego? Co w nich pana zdaniem zasługuje na pozytywną ocenę, a co na negatywną? Co należy kontynuować, z czego należałoby zrezygnować?
Odnotowując pozytywne intencje powiększenia naszych sil zbrojnych i lepszego ich wyposażenia, nie sposób jednak ustrzec się przed poważnymi obawami co do sposobu realizacji tych zamierzeń. Po pierwsze: skala rozbudowy ilościowej naszego wojska do 300 tys. osób w zapowiadanym czasie wydaje się całkowicie nierealistyczna – ze względów kadrowych, jak i możliwości rekrutacyjnych. Po drugie: poważne obawy rodzi chaotyczność i skala planowanych zakupów. Nie przedstawiono żądnego solidnie przedyskutowanego planu zakupów i jasnej perspektywy sposobów jego finansowania. Zakupy ogromnych ilości czołgów czy środków artyleryjskich nie odpowiadają żadnej rozsądnej strukturze przyszłych polskich sil zbrojnych i – jak się wydaje – w wysoce niezadowalający sposób będą wspierać rozwój potencjału technologicznego polskiego przemysłu zbrojeniowego i jego miejsca wśród takich przemysłów pozostałych krajów Unii Europejskiej.
Czy po zakończonej wojnie z Ukrainą Federacja Rosyjska będzie stanowiła realne zagrożenie dla bezpieczeństwa terytorialnego Rzeczypospolitej?
Rosja stanowić będzie zagrożenie tak długo, jak długo wśród rosyjskich władz i inspirowanych przez nie poglądów rosyjskiego społeczeństwa, będzie się utrzymywała nostalgia za imperialną wielkością i poczucie misji, a także przekonanie, że wielkość kraju jest określana strachem, jaki wywołuje u innych.
Janusz Onyszkiewicz jasno o przeciwstawieniu się imperialnym zakusom Rosji
Pytanie z zakresu polityki zagranicznej. Jak pan prognozuje stosunki polityczne, gospodarcze, dyplomatyczne itp. Polski i innych państw unijnych oraz członków NATO z Federacją Rosyjską?
Przeciwstawienie się imperialnym zakusom Rosji możliwe będzie tylko przez solidarne wspólne działania całej społeczności obszaru transatlantyckiego we współpracy z podobnie myślącymi krajami obszaru Indo-Pacyfiku. Mam nadzieję, że podobnie, jak w okresie przed rokiem 1989, taka solidarność, ujawniona ostatnio, się utrzyma. Nie oznacza to rzecz jasna zerwanie wszelkich kontaktów z Rosją. Jest wiele spraw, które będą wymagały rozmów – jak kwestia broni jądrowych, klimatu, zorganizowanej przestępczości itp.
Rosja stanowić będzie zagrożenie tak długo, jak długo wśród rosyjskich władz i inspirowanych przez nie poglądów rosyjskiego społeczeństwa, będzie się utrzymywała nostalgia za imperialną wielkością i poczucie misji, a także przekonanie, że wielkość kraju jest określana strachem, jaki wywołuje u innych - uważa Janusz Onyszkiewicz.
Na koniec: prawdopodobieństwo wybuchu globalnego konfliktu zbrojnego, w publicystyce politycznej określanej mianem III wojny światowej, acz istnieje, to jednak wydaje się być minimalne. Czy jednak po zakończeniu wojny na Ukrainie nie dojdzie do zaistnienia zimnej wojny między Zachodem a Wschodem, w wymiarze porównywalnym z tą, która nastała po II wojnie światowej?
Niezależnie od tego jak zakończą się aktywne działania wojenne na Ukrainie, globalny konflikt miedzy NATO a Rosją, konflikt z użyciem strategicznej broni jądrowej, wydaje się bardzo mało prawdopodobny. Nie oznacza to jednak brak konfliktów lokalnych na małą skalę i o ograniczonym zasięgu. Takich konfliktów między rozmaitymi państwami było w przeszłości wiele; jak choćby konflikt o Falklandy między Argentyną i Wielką Brytanią, krótka wojna Chin z Wietnamem w 1973 r. czy między ZSRR a Chinami w 1969 r. o wyspę Damanski. W czasach zimnej wojny ZSRR parokrotnie testował Zachód inicjując konflikty, jak choćby w sprawie Berlina czy próbując rozmieścić broń jądrową na Kubie. Rosja może wrócić do takich praktyk, trzeba będzie więc być na takie wyzwania gotowym i – jak powiadają Amerykanie – „modlić się do Boga i trzymać proch suchym”.
Rosja może wrócić do takich praktyk, trzeba będzie więc być na takie wyzwania gotowym i – jak powiadają Amerykanie – „modlić się do Boga i trzymać proch suchym” - mówi Portalowi Obronnemu Janusz Onyszkiewicz.
***
Kim jest Janusz Onyszkiewicz?
Janusz Onyszkiewicz jest politykiem, a z wykształcenia doktorem matematyki. Urodził się 18 grudnia 1937 roku we Lwowie. Był kilkukrotnie posłem na Sejm, dwukrotnie kierował Ministerstwem Obrony Narodowej - w rządzie Hanny Suchockiej (od 11 lipca 1992 roku do 26 października 1993 roku) i w rządzie Jerzego Buzka (od 31 października 1997 roku do 16 czerwca 2000 roku). Był przewodniczącym Partii Demokratycznej i europosłem. W latach 2004-2007 Janusz Onyszkiewicz pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Prywatnie pochodzi z rodziny pieczętującej się herbem Jacyna. Ma trzecią żonę - Joannę Jaraczewską, która jest wnuczką Józefa Piłsudskiego. Pierwsza żona Onyszkiewicza - Witosława Boretti-Onyszkiewicz - zginęła w 1967 roku przy wycofywaniu się z jaskini Cinckił w Gruzji. Druga żona – Alison Chadwick-Onyszkiewicz – też zginęła. W 1978 roku, podczas ataku szczytowego na Annapurnę.
Polecany artykuł: