To pistolet rakietowy, precyzując: pistolet strzelający rakietami. Coś, czym nie pogardziłby żaden żołnierz – pod warunkiem, że taka „kosmiczna” broń jest tak samo dobra i skuteczna nie tylko w teorii, ale i praktyce. A z tym już tak zgodnie nie było. Gyrojet-a można nazwać – posługując się analogią z boksu – jako wielką i utraconą nadzieję żołnierzy (amerykańskich) i rzecz również producentów tej unikatowej broni.
Miał potencjał miniaturowej bazooki, lecz nie zawojował rynku
Trwała wojna wietnamska i, jak to na wojnie bywa, najlepszą broń dostają specjalsi. W US Army była wówczas ściśle tajna jednostka Military Assistance Command, Vietnam – Studies and Observations Group (Dowództwo Pomocy Wojskowej w Wietnamie – Grupa Badań i Obserwacji). Powstała w 1964 r. i prowadziła tajne oraz niestandardowe operacje na terytoriach Wietnamu, Laosu, Kambodży oraz ludowego Wietnamu. Służyli w niej najlepsi z najlepszych specjalsów. Używali różnorakiej broni, więc to im przypadło przetestowanie Gyrojet-a.
Takie testy opisał John Plaster w książce „SOG: The Secret Wars of America's Commandos in Vietnam”. Trzeba przyznać, że wrażenia z nich były kolosalne. W jednym teście rakieta, a właściwie rakietka, przebiła drzwi samochodu ciężarowego i wpadła do beczki wypełnionej wodą o pojemności 200 litrów, prawie wychodząc z przeciwnej strony. Komandosi z SOG testowali też strzelanie przez ściany z worków z piaskiem, a nawet pnie drzew – z piorunującym skutkiem, by tak określić działanie Gyrojet-a.
Jeśli broń była tak „the best” i miała potencjał miniaturowej bazooki, to dlaczego skończyła żywot w Wietnamie i była używana w bardzo ograniczonym zakresie?
Założenia były proste. Skoro rakiety nie dają dużego odrzutu, to jeśli się je zminiaturyzuje, będzie można skonstruować broń osobistą, do przenoszenia w kaburze, a nie na kołach czy gąsienicach. Taki pistolet miał siać spustoszenie, mając niewielki odrzut, i nie musiał mieć solidnej lufy ani komory do opierania się ciśnieniu gazów spalinowych. Pomysł prosty, może nawet jako pierwszy przedstawiał go Juliusz Verne, ale urzeczywistnili go dwaj amerykańscy inżynierowie z wojskowym i naukowym doświadczeniem – Robert Mainhardt i Arthur Biehel, którzy w 1960 r. założyli firmę MB Associates. Generalnie postawili na rakietową technikę w różnych rozmiarach. MBA początkowo pracowała nad projektami rakietowymi dla DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency).

Budził szacunek, bo rakiety nie są zazwyczaj kojarzone z bronią strzelecką
W 1961 r. ktoś w Pentagonie wpadł na pomysł, by dostarczać chłopom z Wietnamu Południowego, nękanym przez Vietcong, tanią broń jednorazowego użytku. Zamówienie trafiło do MBA, gdzie szybko opracowano projekt ręcznego miotacza małych rakietek stabilizowanych żyroskopowo. Miarodajne źródła nie podają, by takie rakietnice trafiły do wietnamskiego chłopstwa. Wiadomo jednak, że postanowiono rozwinąć koncepcję pistoletu rakietowego, z jedno- do wielorazowego użytku, z magazynkiem na kilka rakietek. Projekt ten opracowano w październiku 1962 r. Stał się on standardową koncepcją Gyrojet-a, z sześcioma rakietami w magazynku. Twórcy uznali, że jest on na tyle dopracowany, iż jeszcze pod koniec 1962 r. złożyli wniosek patentowy na nowy wynalazek.
Oto podstawowe dane techniczne Gyrojet-a (Mark I Model B):
• długość całkowita: 247 mm,
• długość lufy: 171 mm,
• masa: 0,88 kg,
• kaliber: 13 mm (.51 cala),
• magazynek: 6 nabojów Microjet,
• wykonanie: zamac (stop cynku, aluminium i magnezu).
Pistolet jak pistolet – ani ciężki, ani lekki, ani mały, ani duży. Jednak uwagę zwraca kaliber broni, budzący respekt, gdyż rakiety z zasady nie są kojarzone z bronią strzelecką. Gyrojet strzelał rakietkami napędzanymi paliwem stałym. Microjet miał długość ok. 38 mm (1,5 cala) i był wykonany ze stali nierdzewnej. Na tylnej części znajdowały się cztery ukośne otwory wentylacyjne, działające jako dysze rakietowe, nadające pociskowi rotację dla stabilizacji żyroskopowej.
Charakteryzowały je następujące parametry balistyczne:
• prędkość wylotowa: bardzo niska,
• prędkość maksymalna: ok. 380 m/s na dystansie 9 metrów,
• zasięg skuteczny: ok. 50 metrów,
• energia maksymalna: osiągana po ok. 18 metrach od wylotu lufy.
Unikatowa była nie tylko amunicja, ale i samo działanie Gyrojeta. Po pociągnięciu spustu zwalniał się młotek umieszczony przed pociskiem, który uderzał w jego przód, wpychając rakietę na stałą iglicę zapłonową. Młotek przez moment przytrzymywał rakietę w miejscu, by ta mogła osiągnąć ciąg. Gdy Microjet opuszczał lufę, młotek odbijał się, przygotowując broń do następnego strzału.
Uznano, że przyszłość należy do tej broni, co okazało się błędną prognozą
Wyprodukowano trzy modele Gyrojet-ów. Pierwszy, Model 137, przeznaczony do rakiet kalibru .49, wyprodukowano 45 sztuk między 1962 a 1963 r. Nie grzeszył celnością i niezawodnością, dlatego zakończono jego produkcję. Główna wersja produkcyjna to Mark I Model B, strzelająca rakietami 13 mm, broń gładkolufowa, wyprodukowana w około 1000 sztukach.
Gdy odbiorca zażyczył sobie mniejszego kalibru, MBA skonstruowała Mark I Model C (12 mm/.49) z lekko gwintowanymi lufami. W latach 1969–1972 wyprodukowano ok. 600 sztuk tego wariantu. Ogólnie produkcja była bardzo ograniczona, ale popyt istniał, więc MBA rozszerzyła ofertę o karabinki Gyrojet, podobne do AR-ów. Kilkaset sztuk armia kupiła do testów, które jednak nie wypadły na tyle dobrze, by powtórzyć zamówienie.
W praktyce okazało się, że teoria i rzeczywistość mocno się rozmijały. Gyrojet-y były mało celne i zawodne. Wilgoć źle wpływała na działanie broni, zgłaszano problemy z odpalaniem pocisków. Instrukcja użytkownika zawierała zalecenia, co robić, gdy rakieta nie odpali po dwóch uderzeniach młotka – wtedy należało wypchnąć pocisk ręcznie. Nie była to broń godna zaufania w warunkach bojowych.
Broń miała na tyle „kosmiczny” wygląd, że pojawiła się w filmach sensacyjnych z Jamesem Bondem. Ciekawostką jest, że agent 007 otrzymał w prezencie pistolet Gyrojet Mark I Model B z grawerem „SEAN CONNERY”. Po 1966 r. pistolety rakietowe trafiły na rynek cywilny. GRU było bardzo zainteresowane nabyciem tej broni, a jeden z radzieckich dyplomatów próbował kupić Gyrojet-a, jednak właściciel odmówił – wygląda to na miejską legendę.
Kosmiczny pistolet, z kosmiczną amunicją i cenami
Bez względu na krytykę, pistolet przeszedł do legendy. Za samą broń trzeba zapłacić od ok. 1000 USD. Bywa, że znacznie drożej, ale amunicja do niego zawsze jest droga.Microjet-ów produkowano niewiele, więc są rzadkie i kosztują od 200 do nawet ponad 300 USD za sztukę. Na aukcji Rock Island pakiet 24 rakiet 13 mm sprzedano za 7638 dolarów, czyli ponad 318 USD za sztukę. Gdy Gyrojet był w produkcji, jeden pocisk kosztował 55 USD.
Wady broni i ceny amunicji sprawiły, że Gyrojet-y stały się legendą. MBA zaprezentowała w ten sposób pierwszą próbę praktycznego zastosowania technologii rakietowej w broni ręcznej. Nie zwyciężyła walorami nad konwencjonalną bronią małokalibrową i dalszy rozwój rakietowych pistoletów został zaniechany. Pozostała fascynującym przykładem amerykańskiej innowacyjności z czasów zimnej wojny i wyścigu kosmicznego, a także nauczką, że nie każde innowacyjne rozwiązanie musi odnieść sukces.W kolejnym odcinku (siódmym) serii „Kurioza” przyjrzymy się automatycznej strzelbie Pancor Jackhammer Mk3. Widać w niej potencjał!
Polecany artykuł: