Ukraina w NATO to odległa przyszłość?
Kwestia Ukrainy w NATO staje się coraz bardziej problematyczna i to nie tylko przez wojnę, która de facto się tam toczy, co utrudnia włączenie tego kraju do Sojuszu, ale zaczyna się dyskusja o tym, że zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie nie jest czymś oczywistym i trzeba będzie pójść na jakieś ustępstwa, względem Rosji np. oddając zdobyte już terytoria czy pozbawiają Ukrainę możliwość wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego na jakiś określony czas.
Tak propozycja jakiś czas temu pojawiła się w otoczeniu Trumpa. Według Wall Street Journal” (WSJ), powołującego się na trzy źródła z otoczenia Trumpa jego zespół ma pomysł na zakończenie wojny z Rosją, zakładający opóźnienie członkostwa Kijowa w NATO o co najmniej 20 lat w zamian za kontynuację dostaw broni. Taki scenariusz chyba zaczyna mieć coraz szersze poparcie, ponieważ coś podobnego ma zaproponować prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Erdogan idzie drogą Trumpa?
Turecki przywódca ma zaproponować, by prezydent Wołodymyr Zełenski zgodził się na opóźnienie rozmów dotyczących przystąpienia jego kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego o co najmniej 10 lat "w ramach ustępstwa" wobec Władimira Putina - powiadomiły źródła Bloomberga.
Propozycja Ankary obejmuje utworzenie strefy zdemilitaryzowanej w Donbasie na wschodzie Ukrainy. Erdogan ma zaproponować skierowanie tam międzynarodowych sił wojskowych w ramach dodatkowej gwarancji bezpieczeństwa. Kijów miałby też zostać zapewniony o dostawach uzbrojenia, rekompensujących zgodę na pozostanie poza NATO.
Tureckie władze przyznają, że propozycje będą trudne do zaakceptowania przez Ukrainę. Uważają jednak, że jest to najbardziej "realistyczne podejście". Według nich najpierw należy skoncentrować się na zapewnieniu stabilnego rozejmu, a dopiero później można będzie rozmawiać o długoterminowej przyszłości terytoriów okupowanych przez Rosję - przekazał Bloomberg.
Erdogan ma nadzieję, że przekona Zełenskiego do udziału w rozmowach pokojowych w Stambule. Źródła przekazały, że turecki lider "widział dane wywiadowcze, z których wynika, że Ukraina może stracić dużo więcej terytorium w ciągu kilku najbliższych miesięcy, jeśli walki nie zostaną wstrzymane".
Z kolei na początku listopada w czasie wizyty sekretarza generalnego NATO Marka Rutte w Niemczech, kanclerz Scholz dał do zrozumienia, że Ukraina powinna przyjąć formę „państwa neutralnego”. Pomysł ten przypominałby coś zbliżonego jak sytuacja Finlandii po zakończeniu II wojny światowej.
Zaproszenie Ukrainy do NATO jest głównym punktem tzw. planu zwycięstwa prezydenta Zełenskiego. Choć Zełenski przyznał, że kwestia członkostwa jest kwestią okresu powojennego, wzywa ciągle sojuszników do wysłania zaproszenia, zanim prezydent USA Joe Biden opuści urząd w styczniu.
Polecany artykuł:
Prezydent Ukrainy mówił jakiś czas temu, że Ukraina musi otrzymać zaproszenie bez stawiania warunków umożliwiających oddanie terytorium, zaprzeczając wcześniejszym doniesieniom, że Kijów może zostać zaproszony do sojuszu bez okupowanych ziem części kraju, takich jak Donieck i Krym.
Komunikat ze szczytu w Wilnie z zeszłego roku stwierdzał, że Ukraina „dołączy do Sojuszu, gdy sojusznicy wyrażą zgodę i zostaną spełnione warunki”. Ta niejasna obietnica została powtórzona w tym roku podczas spotkania sojuszników w Waszyngtonie, choć została „ulepszona” o stwierdzenie, że droga Ukrainy do NATO jest „nieodwracalna ”. Czy jednak na pewno?
Co będzie za 10 czy 20 lat? Tego nikt nie wie
Nie wiadomo co będzie za 10 czy 20 lat, które się proponuje, kto da gwarancje Ukrainie, że za te kilkanaście lat nadal będzie chęć zaproszenia Kijowa do NATO? Po drugie kwestia gwarancji np. uzbrojenia i nienaruszalności ponownie „granic umownych” Ukrainy? Co będzie, jak dojdzie do zmian np. w USA, Niemczech czy Francji i politycy tam rządzący w ramach populistycznych postulatów będą żądać pozbawienia Ukrainy wsparcia militarnego i finansowego, co wtedy?
Co będzie jeśli przez te 10-20 lat Rosja zdoła odbudować swoje siły i ponownie zaatakuje Ukrainę z dużą silniejszą armią i planem jak pokonać skuteczniej Ukrainę? Co wtedy zrobi Europa i świat? Znowu zacznie się powolne wsparcie i utrzymywanie kroplówki dla Ukrainy?
Liderzy państw Zachodu nie powinni nawet myśleć o pozbawianiu Ukrainy możliwości wejścia do NATO w ramach porozumień pokojowych czy zawieszenia broni, bo jest to dokładne spełnienie propozycji Putina. Przypomnijmy, że w czasie piątkowej rozmowy z 15 listopada kanclerza Scholza z Putinem, Putin powiedział w rozmowie Scholzem, że ewentualne porozumienia, mające na celu zakończenie wojny na Ukrainie, powinny "opierać się na nowych realiach terytorialnych". W sprawie możliwości porozumienia z Ukrainą Putin oświadczył, że nie zmienił swojego stanowiska od czerwca br. i powtórzył, że wojna może się zakończyć, jeśli Kijów zrezygnuje ze swoich ambicji wstąpienia do NATO i odda wszystkie cztery regiony, do których Rosja rości sobie prawa.
Co tylko pokazuje, że Putin nie zamierza się cofnąć, bo wie, że ma przewagę w całej tej wojnie. Zachód się boi przekraczać linie i nie chce eskalacji, i nie chce być asertywny a przede wszystkim twardy oraz stanowczy, a Putin zajmuje kolejne terytoria ukraińskie i bombarduje miasta, bo może. Można zatem coraz bardziej prognozować, że to Ukraina będzie największym przegranym wojny, a Rosja nie poniesie żadnych konsekwencji. A Europa będzie miała „moralnego kaca” przez kilka lat, a potem może się zdziwić jak fala uchodźców z Ukrainy będzie zalewać Europę, bo kraj ten będzie właściwie upadający, bo taki los zgotował świat zachodni.
PM/PAP