Wyścig z czasem dla Ukrainy. Biden chcę przyśpieszyć pomoc dla Kijowa, by Trump nie zablokował

2024-11-07 15:30

Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych pokrzyżowało plany Demokratów, a także zaniepokoiło Ukrainę. Pod znakiem zapytania stoi dalsza pomoc w 2025 roku. Dlatego też administracja Bidena planuje przyśpieszyć pomoc dla Ukrainy wartą 6 miliardów dolarów, która została zaplanowana dla Kijowa, tak by zdążyć przed styczniem, gdy dojdzie do zaprzysiężenia Trumpa, który zapowiadał, że ograniczy lub zatrzyma pomoc dla Ukrainy.

Biden, Zelenski, Trump

i

Autor: AP Photo/Alex Brandon, AP Photo/Ebrahim Noroozi, AP Photo/Gerald Herbert, AP Photo/Marko Ivkov

Spis treści

  1. Zełeński rozmawia z Trumpem
  2. USA śpieszy się z pomocą dla Ukrainy, by zdążyć przed Trumpem
  3. Nie wszyscy Republikanie chcą odciąć Ukrainę od pomocy
  4. Nie w NATO, ale dostaniecie broń. Polacy będą pilnować pokoju?

Zełeński rozmawia z Trumpem

Trzeba przyznać, że zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich przynosi wielką niewiadomą co dalej z pomocą dla Ukrainy, a także jak konflikt się zakończy czy na korzyść Ukrainy, czy wręcz przeciwnie. Co prawda w czasie przemówienia 6 listopada Trump powiedział: „Powiedzieli, że "rozpętam wojnę". Nie zamierzam zaczynać wojny, zamierzam powstrzymać wojny”. Ale jest to stwierdzenie, które bardzo często w czasie kampanii Trump mówił.

Po tym jak ogłoszono, że Donald Trump wygrał, odbyła się rozmowa telefoniczna prezydenta elekta z prezydentem Ukrainy W. Zełenskim. Według Zełeńskiego rozmowa była doskonała.

"Miałem doskonałą rozmowę z prezydentem Donaldem Trumpem i pogratulowałem mu historycznego zwycięstwa — jego wspaniała kampania umożliwiła ten wynik. Pochwaliłem jego rodzinę i zespół za ich wspaniałą pracę" - napisał Zełenski.

"Zgodziliśmy się na utrzymywanie bliskiego dialogu i rozwijanie naszej współpracy. Silne i niezachwiane przywództwo Stanów Zjednoczonych jest niezbędne dla świata i sprawiedliwego pokoju" - podkreślił ukraiński prezydent.

Wcześniej ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha napisał na platformie X, że Zełenski i Trump prowadzą długotrwały, konstruktywny i zorientowany na wyniki dialog.

"Będziemy współpracować, aby wzmocnić strategiczne partnerstwo Ukrainy i USA oraz przybliżyć kompleksowy, sprawiedliwy i trwały pokój. Polegamy na zdecydowanym przywództwie Ameryki" - zaznaczył Sybiha.

USA śpieszy się z pomocą dla Ukrainy, by zdążyć przed Trumpem

Mimo tego, że Ukraina zapewne już pracuje nad tym, by zaskarbić sobie sympatię nowej administracji republikańskiej i samego Trumpa, to jednak pod znakiem zapytania jest to, co będzie po zaprzysiężeniu Trumpa czy od razu zatrzyma przysłowiowy „kurek z pomocą” czy będzie ją może powoli przykręcał. Jak powiedział Jim Townsend, były wysoki rangą urzędnik Pentagonu ds. NATO i Europy w administracji Obamy dla Politico:

„Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłby, byłoby wycofanie pomocy dla Ukrainy. Spodziewałbym się, że zrobi z tego wielkie widowisko. Powiedziałby „dotrzymałem obietnnicy”, ale na pewno szybko to zatrzyma, jestem tego pewien”.

Dlatego też Demokraci nie chcą zwlekać i jak podało Politico administracja Bidena planuje przyśpieszenie pomocy dla Ukrainy, która ma wynosić 6 miliardów dolarów.

Garda: Dr Tomasz Smura z Fundacji Puławskiego o NATO

Plan, opisany przez dwóch urzędników administracji, na które powołuje się Politico - „jest jedyną opcją, jaką Biały Dom ma”. Jednak jest on i tak bardzo skomplikowany, bo jest mało czasu, ponieważ zwykle potrzeba miesięcy, aby amunicja i sprzęt dotarły do Ukrainy po ogłoszeniu pakietu pomocowego, więc wszystko, co zostanie wdrożone w nadchodzących tygodniach, prawdopodobnie nie dotrze, gdy władze przejmie nowa administracja albo dotrze częściowo.

Jak napisało Politico jedną z dużych przeszkód w szybkim „wypchnięciu tej pomocy” jest to, że Stany Zjednoczone mogą wysyłać tylko sprzęt już znajdujący się w magazynie. I tak koszty tego sprzętu są potem zwracane Pentagonowi i wszystko wtedy zależy to od tego, jak szybko można wyprodukować lub zakontraktować nowe pociski artyleryjskie i broń, aby je zastąpić.

„Wysyłamy wszystko, co przemysł może wyprodukować każdego miesiąca, ale problem polega na tym, że można wysyłać te rzeczy tylko wtedy, gdy są produkowane” - powiedział Mark Cancian, były urzędnik ds. budżetu Departamentu Obrony, obecnie pracujący w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w rozmowie z Politico. „Administracja mogłaby sięgnąć do zapasów i wysłać sprzęt szybciej, ale nie jest jasne, czy Pentagon chciałby to zrobić, ponieważ wpłynęłoby to na jego własną gotowość”.

Pod znakiem zapytania stoi także pozwolenie na użycie broni amerykańskiej na cele w głębi Rosji. Gdyby Biden wydał zgodę na jej użycie, to by pozwoliło Ukrainie, uzyskać przewagę strategiczną niszcząc czy uszkadzając kluczowe dla Rosji fabryki. Nie wiadomo tylko czy Biden się zgodzi, w teorii mógłby to zrobić na odchodne swojej kadencji, jednak czy będzie chciał ryzykować ataki ze strony Republikanów i Trumpa, że podgrzewa atmosferę? Według Politico powołującego się na urzędników z Białego Domu i Pentagonu, użycie rakiet dalekiego zasięgu wewnątrz Rosji nie doprowadziłoby do żadnej decydującej przewagi na polu bitwy, dlatego nie ma pozwolenia.

Pieniądze pozostałe z kwietniowego pakietu pomocowego dla Ukrainy w wysokości 61 miliardów dolarów są podzielone na dwie grupy. Jest to 4,3 miliarda dolarów na wycofanie istniejących zapasów i 2,1 miliarda dolarów na sfinansowanie kontraktów na broń z amerykańskimi firmami zbrojeniowymi. Podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Waszyngtonie we wrześniu, Biden polecił Pentagonowi rozdysponowanie pozostałej części pomocy wojskowej, która została przyznana Ukrainie przez Kongres przed końcem jego kadencji. Obejmowało to plany rozdzielenia pozostałych funduszy Inicjatywy Wsparcia Bezpieczeństwa Ukrainy, pieniędzy, które rząd może wykorzystać na wprowadzenie broni do produkcji na Ukrainie zamiast kupowania jej z półki, do końca 2024 roku.

Nie wszyscy Republikanie chcą odciąć Ukrainę od pomocy

Jednak trzeba także zaznaczyć, że nie wszyscy Republikanie chcą zatrzymania pomocy dla Ukrainy. Jak napisało Politico:

„W Senacie nadal istnieje znaczące poparcie Republikanów dla kontynuacji pomocy dla Ukrainy, a senator Roger Wicker, prawdopodobny następny przewodniczący Komisji obrony Senatu, wysłał w zeszłym miesiącu list do Bidena, wzywając go do przyspieszenia dostaw sprzętu na Ukrainę i przyspieszenia amerykańskiej produkcji przed końcem jego kadencji, aby szybko wzmocnić Ukrainę ”.

Według Politico, ludzie Trumpa także od miesięcy jeżdżą po Europie czy spotykają się z ambasadorami z różnych krajów, rozmawiając o planach zakładających albo "zalanie Ukrainy bronią", albo odcięcie wszelkiego wsparcia, jeśli nie zostanie osiągnięte porozumienie pokojowe.

Nie w NATO, ale dostaniecie broń. Polacy będą pilnować pokoju?

Jak wiemy, Ukraina w ostatnim czasie zintensyfikowała swoje starania o członkostwo w NATO. Chodziły nawet doniesienia medialne, że Biden przed zakończeniem kadencji mógłby oficjalnie zaprosić Ukrainę do NATO – by zostawić prezydent dla Ukrainy. Wiemy jednak, że USA jak i Niemcy, ale także inne kraje są sceptyczne członkostwu Ukrainy w Sojuszu teraz. Mimo tego Ukraina chce zapewnić sobie na przyszłość gwarancje wejścia do NATO jednak pokrzyżować plany może nowa administracja Trumpa. Według „Wall Street Journal” (WSJ), powołując się na trzy źródła z otoczenia Trumpa, jego zespół ma pomysł na zakończenie wojny z Rosją, zakładający opóźnienie członkostwa Kijowa w NATO o co najmniej 20 lat w zamian za kontynuację dostaw broni.

Zgodnie z tym planem, linia frontu zostałaby zasadniczo zatrzymana, a obie strony zgodziłyby się na 1300-kilometrową strefę zdemilitaryzowaną. Kto miałby nadzorować to terytorium? To pozostaje niejasne, ale jeden z doradców powiedział, że siły pokojowe nie obejmowałyby wojsk amerykańskich ani nie pochodziłyby z innych organizacji takiego jak Organizacja Narodów Zjednoczonych.

„Możemy zapewnić szkolenie i inne wsparcie, ale lufa pistoletu będzie europejska” - powiedział członek zespołu Trumpa. „Nie wyślemy mężczyzn i kobiet z USA, aby utrzymać pokój na Ukrainie. I nie będziemy za to płacić. Niech zrobią to Polacy, Niemcy, Brytyjczycy i Francuzi”.

Propozycja ta pod pewnymi względami przypomina komentarze wiceprezydenta elekta JD Vance'a z wrześniowego wywiadu, w którym zasugerował, że ostateczne porozumienie między Ukrainą a Rosją może obejmować strefę zdemilitaryzowaną „silnie ufortyfikowaną, aby Rosjanie nie dokonali ponownej inwazji”. Rosja w jego planie - zatrzymałaby zajęte przez siebie ziemie i uzyskałaby zapewnienie o neutralności Ukrainy.

Czy taki plan ma rację bytu? Trudno stwierdzić. Ukraina na pewno by się nie zgodziła na scenariusz, że przez 20 lat nie będzie mogła wstąpić do NATO. Można jednak zakładać, że jeśli dostanie naprawdę duże wsparcie i gwarancje od USA, które (tu ważne) będą przestrzegane przez kolejnych prezydentów, to by Ukraina mogłaby na taki scenariusz się zgodzić. Jednak mówiąc szczerze skoro, gwarancje z Memorandum Budapesztańskiego nie uchroniły jej przed atakiem ze strony Rosji, to jak ma wierzyć, że nie pojawi się prezydent USA w przyszłości, który stwierdzi, że nie będzie przestrzegał porozumienia wysyłania broni czy sprzedaży na preferencyjnych warunkach? Warto także dodać, że byłoby to trochę w sprzeczności z tym, co obiecał Trump, czyli przestanie wysyłać broń na Ukrainę. Kontrowersyjne także wydaje się to, że Polacy czy Niemcy będą pilnować pokoju na Ukrainie, ponieważ dla Rosji te państwa są zbyt słabe i nie wzbudzają strachu, i istnieje duże ryzyko, że ponownie zaatakuje Ukrainę.

Sonda
Czy Trump zablokuje pomoc dla Ukrainy?