Ukraina od miesięcy nawołuje o to, by została włączona w struktury Sojuszu Północnoatlantyckiego jak najszybciej, tak by nigdy więcej Rosja nie odważyła się ponownie zaatakować Kijowa. Jednak jak wiadomo, jest to bardzo trudna kwestia na płaszczyźnie politycznej, zwłaszcza w czasie kiedy na Ukrainie toczą się regularne walki, a część terytoriów jest okupowana przez wojska rosyjskie.
NATO daje gesty wobec Ukrainy, ale brak konkretów
Nowy sekretarz generalny NATO Mark Rutte zadeklarował podczas wystąpienia 1 października o zbliżaniu Ukrainy do NATO, a także dalszym wsparciu politycznym i militarnym dla Kijowa. A w czasie szczytu NATO w Waszyngtonie w lipcu ówczesny wtedy sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówił o "nieodwracalności" drogi Ukrainy do NATO, to ciągle jednak jest brak konkretów, co do daty i jak to wszystko zrobić, tak by wszystkie państwa się zgodziły. Może odbywająca się właśnie (3 października) wizyta nowego sekretarza generalnego NATO Martka Rutte na Ukrainie ma na celu z jednej strony pokazanie Ukrainie solidarności, a także stworzenie wizji jedności NATO z Ukrainą, tak by dać sygnał, że droga Ukrainy do NATO jest czymś pewnym.
Ukraina jak zachodnie Niemcy
Jednak widzimy, że coraz więcej mówi się w ostatnim czasie o jakiś rozwiązaniach, które sprawią, że Ukraina częściowo bez wszystkich terytoriów będzie mogła wejść do NATO. Po raz pierwszy o tym mówił prezydent Czech Petr Pavel, który powiedział, że Ukraina może przystąpić do NATO, nawet jeśli nie odzyska całego terytorium okupowanego przez Rosję i ma na to pewien pomysł. Jak powiedział prezydent Czech „Nie sądzę, by pełne przywrócenie kontroli nad całym terytorium było warunkiem wstępnym” - powiedział Pavel czeskiej gazecie Novinky a Právo. „Jeśli istnieje demarkacja, nawet granica administracyjna, to możemy traktować tę granicę administracyjną jako tymczasową i przyjąć Ukrainę do NATO na terytorium, które będzie kontrolować w tym czasie” - dodał. Były generał NATO przywołał Niemcy Zachodnie, które przystąpiły do NATO w 1955 r., zanim zjednoczyły się z NRD w 1990 r., jako przykład okupowanego terytorium dołączającego do sojuszu wojskowego. „Chociaż część Niemiec była okupowana przez Związek Radziecki... reszta została przyjęta do NATO” - powiedział Pavel. „Myślę więc, że istnieje zarówno techniczne, jak i prawne rozwiązanie pozwalające Ukrainie na przystąpienie do NATO bez doprowadzania NATO do konfliktu z Federacją Rosyjską”.
Wydaje się, że ten pomysł został podchwycony przez także USA i według informacji Financial Times możliwość przystąpienia Ukrainy do NATO na wzór Niemiec Zachodnich w 1955 roku wzbudziła zainteresowanie Białego Domu - przekazał "FT" Jeremy Shapiro z waszyngtońskiego biura think tanku Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR).
"Model zachodnioniemiecki spotkał się z aprobatą, w szczególności w Białym Domu, który do tej pory był najbardziej sceptyczny wobec członkostwa Ukrainy w NATO" - powiedział Shapiro. Dodał, że oczywiście "Rosjanie by byli temu przeciwni, ale przynajmniej mogłoby to być jakiegoś rodzaju otwarcie w rodzaju gambitu królewskiego, dążące do kompromisu".
Za takim rozwiązanie włączenie Ukrainy bez ziem okupowanych przez Moskwę przy formalnym uznaniu integralności terytorialnej państwa opowiada się także były szef NATO Anders Fogh Rasmussen.
Istnieją jednak wątpliwości co do pomysłu
Jednocześnie nawet takie rozwiązanie mogłoby się spotkać, w dalszej kolejności, ze sprzeciwem, ponieważ są małe szanse na to, iż Kongres wyrazi zgodę na rozmieszczenie znaczących sił amerykańskich na Ukrainie. Szczególnie biorąc pod uwagę inne zapalne punkty na świecie, takie jak Tajwan - ocenił "FT".
Dziennik podkreślił, że w tym wypadku kluczową rolę muszą odegrać kraje europejskie, a zasadniczym pytaniem jest to, czy europejscy członkowie Sojuszu będą skorzy wziąć ten ciężar na siebie.
Ukraina jest sceptyczna - nie ma mowy o kompromisach terytorialnych
Sceptyczni wobec przystąpienia do sojuszu są sami Ukraińcy. "Nie wydaje mi się, aby Rosja zgodziła się na nasze członkostwo w NATO" - powiedział wyższy rangą ukraiński urzędnik, cytowany przez "FT". Dodał, że "nawet jeśli uzyskamy zaproszenie do NATO, to nadal nic to nie znaczy, (ponieważ) to decyzja polityczna". Na artykuł "Financial Times" zareagowało także ukraińskie MSZ, które zaprzeczyło, aby dochodziło do jakichkolwiek rozważań o terytorialnych kompromisach podczas ostatniej wizyty ukraińskiej delegacji w Stanach Zjednoczonych.
Jak powiedział rzecznik nowego ministra MSZ Andrija Sybihy: „Nie może być żadnych kompromisów dotyczących suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy”. Dodając, że jedyną realną drogą "do wszechstronnego, sprawiedliwego i trwałego pokoju" jest tzw. formuła pokojowa zaproponowana przez prezydenta Zełenskiego.
Podobne stanowisko wyraziła Olha Stefaniszyna, wicepremier Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej, w wywiadzie dla RBC-Ukraina, w którym powiedziała, że Ukraina przystąpi do Sojuszu Północnoatlantyckiego jako suwerenne i niepodległe państwo w granicach z 1991 r. i nie rozważa się żadnych innych opcji.
Wicepremier wyjaśnił również, że gdy przyjdzie czas ratyfikacji decyzji o przyjęciu Ukrainy do NATO, Kijów będzie otwarcie komunikował się ze wszystkimi zaangażowanymi stronami.
„Ale na tym etapie nie ma ustalonego formatu rozmów między Ukrainą a sojusznikami, który umożliwiałby prowadzenie takich dyskusji” – podsumowała.
Gazeta FT podsumowała, że jedynie pełne członkostwo w organizacji zapewnia Ukrainie bezpieczeństwo poprzez możliwość uruchomienia artykułu 5. traktatu północnoatlantyckiego, czyli klauzuli sojuszniczej.
Ukraina chce wejść do NATO
Badanie opinii publicznej na Ukrainie przeprowadzone przez Center for Insights in Survey Research (CISR) z Międzynarodowego Instytutu Republikańskiego (IRI - International Republican Institute’s) wykazało, że 77% badanych Ukraińców zagłosowałoby za przystąpieniem Ukrainy do NATO, gdyby referendum odbyło się dzisiaj. Co najważniejsze, wielu Ukraińców jest również przekonanych, że przystąpienie ich kraju do NATO leżałoby w interesie narodowym Stanów Zjednoczonych, jak i samej Ukrainy. Zwracał także na to były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz w rozmowie z Portalem Obronnym w czasie Warsaw Security Forum.
Polecany artykuł:
Jednak jeszcze w czerwcu wywiadzie dla magazynu TIME prezydent USA Joe Biden wskazał, że jego sceptycyzm co do członkostwa Ukrainy w NATO jest głęboko zakorzeniony i wykracza daleko poza praktyczny sprzeciw wobec zaproszenia Kijowa do sojuszu. Jak zauważyła Alyona Getmanchuk w analizie w Atlantic Council: „Wydaje się, że prezydent Biden nie uważa członkostwa Ukrainy w NATO za warunek wstępny trwałego pokoju w regionie”.
Jednak jak zwróciła uwagę analityk, przystąpienie Ukrainy do NATO byłoby korzystne dla USA. Według niej przystąpienie Ukrainy do NATO pozwoliłoby USA skupić się na innych pilnych priorytetach polityki krajowej i zagranicznej. Po drugie, widoczna niechęć Stanów Zjednoczonych do podjęcia jasnego zobowiązania dotyczącego przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO wysyła niebezpieczny sygnał Putinowi, ponieważ zachęca Putina do kolejnych inwazji.
Po trzeci „członkostwo Ukrainy w NATO jest najlepszym sposobem na ochronę znacznych inwestycji USA w bezpieczeństwo Ukrainy. Stany Zjednoczone zainwestowały dziesiątki miliardów dolarów w pomoc w zakresie bezpieczeństwa od czasu rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji ponad dwa lata temu. Inwestycję tę można uznać za udaną tylko wtedy, gdy Ukraina będzie zabezpieczona przed dalszym atakiem Rosji” - zauważa Getmanchuk.
Po czwarte „jako członek NATO Ukraina byłaby znaczącym atutem. Ukraińska armia jest duża, zahartowana w boju, wysoko wykwalifikowana i może pochwalić się niezrównanym doświadczeniem w realiach współczesnej wojny. Innymi słowy, armia Ukrainy jest idealnie przygotowana, aby stać się rdzeniem wschodniej flanki NATO”.
To na co jeszcze zwraca uwagę analityk, to że „imperialne ambicje Rosji nie zaczęły się od Władimira Putina i nie kończą się na Ukrainie. Niemniej jednak zaproszenie Ukrainy do NATO stanowiłoby potężny cios dla tożsamości imperialnej, którą ceni wielu zwykłych Rosjan i członków elity Kremla”.
Jak więc widzimy, w interesie USA powinno leżeć to, by Ukraina weszła do NATO, Rosji należy postawić jasny szlaban, by pokazać, że nie wolno jej przekraczać czerwonych linii. Będzie to oczywiście bardzo trudne. Amerykańska administracja, nie chce rozpętać wojny z Rosją, która jest nieobliczalna. Nie wiadomo tak naprawdę jak może się zachować przyparta do muru Moskwa. Jednak Rosja rozumie znaczenie siły, dlatego udaje jej się zakorzenić w członkach NATO niepewność i strach dot. tego, że Rosja może użyć taktycznej broni jądrowej, którą straszy od dawna.
Jednak to jest straszak przede wszystkim propagandowy, użycie tej broni nawet na Ukrainie w celu pokazania swojej potęgi i wywołanie strachu może sprawić skutek odwrotny od zamierzonego, co doprowadzi do tego, że świat pogrąży się w globalnej wojnie nuklearnej. Albo dużo bardziej prawdopodobny scenariusz, że z Rosją nikt nie będzie chciał rozmawiać, może nawet same Chiny odwrócą się do Moskwy, dla której kwestia nieużywania broni atomowej jest bardzo ważna. Swego czasu mówiło się, że Pekin miał powstrzymać Rosję przed użyciem broni atomowej na Ukrainie, by nie zaognić sytuacji, ale nie wiadomo czy to tylko chińska propaganda, czy rzeczywiście tak było. Niemniej Chiny nie pozwolą na to, by Rosja posunęła się tak daleko, tak samo Indie czy nawet Turcja.
Zapewne będą naciski, ze strony Zachodu by Ukraina wybrała albo wejście do NATO z okrojonymi terenami, albo dalszą walkę z nadzieją, że kiedyś uda się odbić te terytoria. Musimy jednak mieć świadomość, że ciągła pomoc Zachodu nie będzie trwała wiecznie, Ukraina więc może zostać przyparta do muru i zmuszona do podjęcia decyzji albo jedno, albo drugie. Wtedy Rosja częściowo odniesie swój sukces, zagarniając terytoria Ukrainy, jednak poniesie porażkę jeśli chodzi o wejście Kijowa do NATO. Tak czy siak, jest to obecnie wróżenie, co przyniesie przyszłość, to czas pokaże.
PM/PAP
Polecany artykuł: