Spis treści
- Trzeba znaleźć amunicję gdzie indziej
- Problem z amunicją i sprzętem
- Unia nie spełniła obietnicy
- Głód amunicyjny
Trzeba znaleźć amunicję gdzie indziej
"Od dawna opowiadaliśmy się za tym, że jeśli w UE nie ma wystarczającej ilości amunicji albo nie ma wystarczająco wiele sprzętu, to kupmy to gdzie indziej i dajmy Ukrainie" - oznajmił łotewski prezydent. "To ważne, by Ukraina kontynuowała walkę i otrzymała to, czego potrzebuje" - dodał w rozmowie z Politico w Brukseli.
"Obecnie naszym głównym wyzwaniem nie są aż tak bardzo wydatki na obronność, bo to zwiększamy, lecz to, gdzie właściwie można znaleźć sprzęt, by uzupełnić swoje zapasy, by dozbroić swoje siły obronne" - zauważył szef łotewskiego państwa.
"Biorąc pod uwagę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że wojna na Ukrainie będzie trwać dłużej, niż można było prognozować półtora roku temu, i to, że musimy też wzmacniać własne zdolności (...), musimy poważnie podejść do tego, jak działa europejski przemysł obronny i jak radzimy sobie z tym problemem" - podkreślił Rinkeviczs, który w tym roku objął funkcję prezydenta Łotwy, a wcześniej przez 12 lat sprawował urząd ministra spraw zagranicznych.
Problem z amunicją i sprzętem
Przeciągająca się wojna na Ukrainie sprawia, że zapasy sprzętu ale także amunicji w krajach Europy zaczynają się kurczyć. Sprzęt poradziecki, który można było oddać w zasadzie duża część krajów oddała, tak by nie pozbawiać się jednocześnie własnych zdolności bojowych. Nadal wiele państw Europy Środkowej, a także Polska używa sprzętu poradzieckiego, miną jeszcze lata, kiedy wiele krajów wymieni je na zachodni. Pojawia się więc pytanie jak pomóc Ukrainie. USA z Francją z innymi krajami zaczęły dostarczać sprzęt już nowoczesny ale jest to sprzęt z zapasów armii, jednak moce produkcyjne zakładów zbrojeniowych nie były przygotowane na taki scenariusz. Dlatego nie da się szybko uzupełnić zapasów i jednocześnie pomagać Ukrainie. Dlatego pojawia się coraz większe pytanie czy przeciągająca się wojna nie wpłynie negatywnie na pomoc dla Ukrainy. Donald Trump już zapowiada, że jeśli wygra to przerwie „niekończący się strumień amerykańskich środków płynących” do tego kraju jeśli wygra wybory oraz że zwróci się do europejskich sojuszników, by zrefundowali Ameryce koszt odtworzenia rezerw broni, które przekazano Ukrainie związku z prowadzoną wojna przez Kijów z Rosją.
Unia nie spełniła obietnicy
W marcu br. Unia Europejska zobowiązała się do dostarczenia Ukrainie w ciągu 12 miesięcy miliona pocisków artyleryjskich. Dotychczas na Ukrainę trafiło około 300 tys. pocisków.
We wtorek w Brukseli podczas posiedzenia ministrów obrony UE, niemiecki minister obrony Boris Pistorius oświadczył, że plan Unii Europejskiej zakładający dostarczenie miliona pocisków artyleryjskich do wiosny 2024 r. nie powiedzie się przez niewystarczające moce produkcyjne o czym pisaliśmy na Portalu Obronnym.
Wysoki przedstawiciel Unii ds. zagranicznych Josep Borrell wskazywał z kolei, że problemem nie są możliwości przemysłu. "Należy pamiętać, że europejski przemysł obronny dużo eksportuje. Około 40 proc. produkcji trafia na eksport do krajów trzecich, więc nie jest to brak mocy produkcyjnych. Po prostu produkcja trafia na inne rynki. Może zatem powinniśmy spróbować przekierować tę produkcję na priorytetowy kierunek ukraiński?" - pytał.
Podobną opinię wyraził unijny komisarz ds. przemysłu Thierry Breton. Postulował, by państwa UE zadbały o to, żeby produkcja, która powstaje na ich terytorium, była kierowana przede wszystkim na Ukrainę. Według niego od wiosny w UE powinno być możliwe wyprodukowanie ponad miliona sztuk amunicji rocznie.
Głód amunicyjny
Do tej pory udało się Unii Europejskiej dostarczyć na Ukrainę z istniejących zapasów około 300 000 pocisków. Wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki Josep Borrell powiedział, że kraje złożyły wspólne zamówienia na 180 000 dodatkowych 155-milimetrowych pocisków, ale liczba ta ma zostać przekazana dopiero do końca przyszłego roku. Jak napisał Łukasz Maślanka z OSW w swojej analizie pt: „ASAP: EU support for ammunition production in member states”: „ze względu na stosunkowo niski poziom zamówień z krajów UE/NATO na przestrzeni ostatnich 30 lat, roczna produkcja amunicji artyleryjskiej 155 mm w największych zakładach produkcyjnych waha się od 20 000 do 30 000 sztuk”. Jak zwraca też uwagę ekspert, kraje UE/NATO nie są w stanie także osiągnąć celu posiadania zapasów amunicji na 30 dni potencjalnego konfliktu i dla przykładu taka ilość amunicji na 30 dni w czasie wojny kosztowałaby Niemcy 20 miliardów euro.
Jak pisaliśmy na Portalu Obronnym niedawno, Korea Północna dostarczyła Rosji od początku sierpnia już milion pocisków artyleryjskich i można się spodziewać, że dostarczanie amunicji północnokoreańskiej nadal trwa. Biały Dom oznajmił w 10 listopad, że Korea Północna dostarczyła Rosji ponad 1000 kontenerów ze sprzętem wojskowym i amunicją. Co jest dla Ukrainy złą wiadomością, zwłaszcza jak jeszcze dodamy informacje o tym, że USA kończą się środki pomocowe dla Kijowa. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby powiedział niedawno, że Pentagon wyczerpało już ok. 96 proc. środków, które otrzymał od Kongresu na pomoc Ukrainie, w tym ponad 90 proc. środków na wsparcie wojskowe.
To jak ważna jest amunicja artyleryjska niech świadczą dane, Ukraina zużywa dziennie około 6 000 do 7 000 pocisków, dla porwania Rosja zużywa od 30 tysięcy do 60 tysięcy dziennie. Jak więc widzimy dla Ukrainy każdy pocisk jest na wagę złota.
Ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii twierdzi, że od rozpoczęcia inwazji w lutym 2022 roku, Wielka Brytania przekazała ponad 300 000 sztuk amunicji artyleryjskiej i zobowiązała się przekazać „dziesiątki tysięcy” do końca roku. Departament stanu USA twierdzi, że w tym samym czasie Ameryka przekazała Ukrainie ponad dwa miliony standardowych pocisków artyleryjskich kal. 155 mm NATO. Armia amerykańska planuje zwiększyć obecną produkcję około 14 000 155-milimetrowych pocisków do haubic miesięcznie do 20 000 do wiosny i do 90 000 do 2025 roku.
PM/PAP