Rewolucja w mobilności wojskowej UE. Jak nowe przepisy skrócą czas reakcji?

Komisja Europejska zapowiada rewolucyjne zmiany w przemieszczaniu się wojsk na terenie Unii Europejskiej. Unijny komisarz ds. obronności, Andrius Kubilius, ogłosił wprowadzenie jednolitych zasad, które mają maksymalnie ograniczyć przeszkody biurokratyczne, prawne i celne. Celem jest skrócenie czasu transportu wojsk i sprzętu z obecnych 45 dni do zaledwie trzech, co ma kluczowe znaczenie w obliczu zmieniającej się sytuacji geopolitycznej.

Obecnie przemieszczanie się wojsk na terenie Unii Europejskiej jest skomplikowane i czasochłonne, z uwagi na 27 różnych porządków prawnych w państwach członkowskich. Jak podkreśla Andrius Kubilius, unijny komisarz ds. obronności, to właśnie ta złożoność stanowi największe wyzwanie. „Znamy historie, że niektóre kraje (...) proszą o wcześniejsze uprzedzenie nawet do 45 dni o planowanym transporcie wojskowym” – zaznaczył Kubilius. Średnia dla wszystkich krajów UE wynosi 10 dni, co w sytuacjach kryzysowych jest zdecydowanie zbyt długim okresem.

W odpowiedzi na te wyzwania, Komisja Europejska zaproponowała jednolite zasady w ramach pakietu dotyczącego mobilności wojskowej. Kluczowym elementem ma być unijne rozporządzenie, które zastąpi dotychczasowe, rozproszone przepisy. Dzięki temu, jak wyjaśnił Kubilius, wprowadzona zostanie „jedna uproszczona procedura wydawania pozwoleń na przemieszczanie wojsk i sprzętu”. Projekt rozporządzenia przewiduje skrócenie okresu oczekiwania na pozwolenie do zaledwie trzech dni.

Co więcej, w nagłych wypadkach, państwa członkowskie będą mogły uruchomić tryb nadzwyczajny. Ten tryb pozwoli na przemieszczanie się wojsk NATO na obszarze UE bez konieczności uzyskania jakiegokolwiek pozwolenia. To fundamentalna zmiana, która ma zapewnić szybkość reakcji w obliczu potencjalnych zagrożeń.

Andrius Kubilius wskazał również na inne, często „anegdotyczne”, ale realne problemy, które utrudniają mobilność wojskową. „Mamy też całą masę anegdotycznych dowodów, których lista jest dość długa, np. niektóre kraje nie zezwalają na korzystanie ze swoich dróg czołgom, ponieważ są one zbyt ciężkie” – dodał komisarz. Nowe przepisy mają rozwiązać tego typu kwestie, eliminując przeszkody biurokratyczne, prawne i celne. W praktyce oznacza to, że w sytuacjach transportu wojskowego nie będą obowiązywać przepisy dotyczące np. odpoczynku kierowców czy zakazu kabotażu, co znacznie usprawni logistykę.

Ćwiczenia Route 604. Wojsko Polskie ćwiczyło scenariusze na wypadek wojny

Pula solidarności i zwiększone inwestycje: Wspólne zasoby dla bezpieczeństwa

W celu rozwiązania problemu niedoboru środków transportu wojskowego, Komisja Europejska proponuje innowacyjne rozwiązanie – utworzenie puli solidarności. Jak ogłosił Andrius Kubilius, „państwa członkowskie będą dzielić się możliwościami w zakresie mobilności wojskowej”. Idea polega na tym, że kraje dobrowolnie rejestrować będą swoje możliwości w zakresie transportu wojskowego w ramach tej puli.

„Następnie, gdy wystąpi sytuacja kryzysowa lub gdy inne państwa członkowskie będą musiały przemieścić określone zdolności, (przyp. red. kraje) będą mogły zwrócić się o wsparcie” – wyjaśnił Kubilius. Chodzi o szeroki wachlarz aktywów, takich jak platformy kolejowe, wagony medyczne czy pojazdy do transportu amunicji. Co ważne, do puli solidarnościowej państwa członkowskie będą mogły zgłaszać nie tylko zasoby wojskowe, ale również środki zakontraktowane u firm prywatnych lub pochodzące od cywilnych dostawców transportu. Dodatkowo, Komisja Europejska będzie miała możliwość zamawiania sprzętu, który będzie dostępny dla wszystkich państw członkowskich w ramach tej puli.

Wsparcie finansowe dla tych inicjatyw jest znaczące. Andrius Kubilius przypomniał, że w przyszłym budżecie UE na mobilność wojskową KE zaproponowała 17 miliardów euro, co stanowi 10-krotność obecnych środków. To świadczy o priorytetowym traktowaniu tej kwestii przez Unię Europejską. Komisarz dodał również, że UE będzie „sugerować krajom, by w ramach zwiększania wydatków obronnych, do czego zobowiązały się w ramach NATO, część pieniędzy kierowały na inwestycje związane z poprawą infrastruktury transportowej”. To kluczowy element, który ma zapewnić, że infrastruktura będzie w stanie sprostać wymogom szybkiego i efektywnego przemieszczania wojsk.

W pierwszej kolejności UE ma skoncentrować się na poprawie najbardziej newralgicznych punktów. W opublikowanym w środę komunikacie KE czytamy, że wzdłuż czterech głównych korytarzy transportowych zidentyfikowano razem z państwami członkowskimi już 500 takich punktów; ich poprawa będzie wymagać około 100 mld euro. - Te ukierunkowane i krótkoterminowe inwestycje doprowadzą do szybkiej poprawy funkcjonowania korytarzy i muszą być wdrażane priorytetowo - wskazała KE. Aby prace przebiegały w sposób skoordynowany, każdy kraj będzie musiał wskazać pełnomocnika ds. mobilności wojskowej.

Kubilius powiedział też, że nie ma mowy o tym, by UE rywalizowała w obszarze mobilności wojskowej z NATO lub dublowała wysiłki Sojuszu. - My wnosimy wartość dodaną, np. poprzez ustanawianie instrumentów dla przemysłu obronnego i finansowanie - zaznaczył.

Jak dodał komisarz, to właśnie na poziomie UE możliwe jest uregulowanie kwestii przemieszczania się wojsk między państwami członkowskimi. W trakcie pracy nad nowym rozporządzeniem KE była w ciągłym kontakcie z przedstawicielami NATO.

„Piechota wygrywa bitwy, logistyka wygrywa wojny” - przytoczył Kubilius powiedzenie przypisywane Pershingowi, amerykańskiemu generałowi, który kierował siłami USA w Europie w I wojnie światowej.

Wyzwania infrastrukturalne i polityczne: Lekcje z przeszłości

Potrzeba usprawnienia mobilności wojskowej w Europie jest pilna. Jak podał „Financial Times”, powołując się na europejskich urzędników, przemieszczenie armii ze strategicznych baz w Europie Zachodniej do krajów graniczących z Rosją lub Ukrainą zajęłoby obecnie około 45 dni. Celem politycznym UE jest skrócenie tego czasu do pięciu lub nawet trzech dni. To ambitne założenie, które wymaga kompleksowych działań.

Brytyjski dziennik wskazał na szereg problemów, które utrudniają transport wojskowy w Europie.

„Rozpadające się mosty, niedopasowany rozstaw szyn i labirynt biurokracji nadal stanowią poważne przeszkody w przemieszczaniu zasobów wojskowych przez Europę” – czytamy w „FT”.

Przykładem jest dostawa francuskich czołgów Leclerc do Rumunii w 2022 roku, która trwała tygodnie zamiast kilku dni. Pojazdy musiały być transportowane drogą morską z Marsylii do Aleksandropolis w Grecji, a następnie koleją do Rumunii, ponieważ niemieckie służby celne sprzeciwiły się transportowi lądowemu z powodu zbyt dużej wagi czołgów.

Przedstawiciele armii w rozmowie z „FT” zwrócili uwagę, że „zanim wojska NATO rozpoczną przemieszczanie się przez kontynent, pierwszym wyzwaniem będzie polityczne rozpoznanie zbliżającego się kryzysu”. Przypomniano, że przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku, niektórzy zachodni przywódcy sceptycznie podchodzili do możliwości ataku. Generał Ben Hodges, były dowódca sił amerykańskich w Europie, podkreślił: „Liczy się szybkość podejmowania decyzji. Decydenci mówią, że musimy się zmobilizować, wyciągnąć amunicję z magazynów. Czas ucieka i trzeba coś zrobić, zanim zaatakują Rosjanie”.

Kolejnym wyzwaniem jest uzgodnienie z prezydentem USA charakteru zagrożenia i podjęcie decyzji o odpowiedniej reakcji NATO. „FT” zauważył, że „wahania w podejściu Donalda Trumpa do Rosji wzbudziły w Europie obawy co do skali zaangażowania Ameryki, ale Waszyngton zapewnia, że pozostaje wierny sojuszowi i zawartej w nim klauzuli o wzajemnej obronie”.

Szczegóły dotyczące przemieszczenia wojsk i sprzętu na wschodnią flankę NATO pozostają tajne. Jednak według dyplomatów NATO i analityków wojskowych, możliwym scenariuszem byłby transport około 200 tysięcy żołnierzy, 1500 czołgów i ponad 2500 innego sprzętu opancerzonego z USA, Kanady i Wielkiej Brytanii przez Europę kontynentalną. Przedstawiciel Sojuszu podkreślił, że „mobilność wojskowa jest kluczowym elementem skutecznego bezpieczeństwa i obrony, a odpowiednia infrastruktura pomaga sojusznikom zapewnić, że będziemy mogli wysłać właściwe siły we właściwe miejsce we właściwym czasie”.

Wśród głównych problemów infrastrukturalnych „FT” wymienił zbyt wąskie mosty i tunele dla transportu wojskowego oraz niedopasowany rozstaw szyn w krajach bałtyckich. W odpowiedzi na ten ostatni problem, Estonia, Łotwa i Litwa realizują projekt integracji linii z europejską siecią kolejową o wartości 24 miliardów euro. Państwa członkowskie UE wskazały około 2800 punktów zapalnych w infrastrukturze transportowej, które pilnie wymagają modernizacji. Lista ta została jednak ograniczona przez urzędników w Brukseli do 500 priorytetowych projektów, co wskazuje na skalę wyzwań i potrzeb inwestycyjnych.