Spis treści
- Niemcy wzywają do większej pomocy... wcześniej Berlin milczał
- Ukraina zaczyna rozumieć, że trzeba postawić na Niemcy?
- Niemcy z milczącego gracza stali się kierowcą?
- Unia Europejska jest mniej wydolna niż USA
- Francja jest zirytowana zuchwałym tonem kanclerza
Niemcy wzywają do większej pomocy... wcześniej Berlin milczał
Kanclerz Olach Scholz po raz kolejny przed szczytem UE wezwał swoich europejskich partnerów do zapewnienia Ukrainie większego wsparcia militarnego. Jak mówił kanclerz: „to nie może zależeć wyłącznie od Niemiec” – powiedział 31 stycznia w Bundestagu kanclerz, cytowany przez agencję dpa. Scholz przypomniał, że Niemcy najbardziej po USA wspierają Ukrainę i zapewniają połowę pomocy z Europy. „Chcemy, aby więcej krajów aktywnie uczestniczyło we wsparciu – podkreślił Scholz. - Potrzebujemy wspólnoty i solidarności”.
Niemcy chcą w tym roku również przeszkolić kolejnych 10 tys. żołnierzy z Ukrainy. Sekretarz stanu w ministerstwie obrony Siemtje Moeller powiedziała w Brukseli, że podobnie jak w zeszłym roku szkolenie powinno odbywać się w ramach europejskiej misji szkoleniowej EUMAM. Dotychczas w ramach unijnej misji przeszkolono w UE około 40 000 ukraińskich żołnierzy. Bundeswehra wyszkoliła około 10 tys. Ukraińców.
Kanclerz Olaf Scholz potwierdził także kilka dni temu, że wkrótce zostanie zawarte porozumienie o bezpieczeństwie między Niemcami a Ukrainą. Umowa o bezpieczeństwie dotyczy gwarancji dla Ukrainy nawet po zakończeniu wojny z Rosją. Dlatego kanclerz wzywa partnerów z UE do zapewnienia Ukrainie zwiększonej pomocy wojskowej. „Naszym wspólnym sygnałem dla Rosji musi być zatem to, że będziemy wspierać Ukrainę walczącą o życie i zachowanie suwerenności tak długo, jak będzie to konieczne” – podkreślił, wzywając państwa UE i NATO do połączenia sił w tej kwestii.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz w rozmowie z tygodnikiem "Die Zeit" wezwał niedawno kraje europejskie do podjęcia większych wysiłków na rzecz wsparcia Ukrainy. „Jestem głęboko przekonany, że Europa musi zrobić więcej, aby pomóc Ukrainie w obronie własnego kraju”. Na zarzuty czy jest rozczarowany, innymi Europejczykami w kontekście pomocy dla Ukrainy powiedział: „Cóż, jestem raczej zirytowana, że ciągle muszę stawiać czoła krytyce w Niemczech, że rząd robi zbyt mało i jest zbyt niezdecydowany. A przecież robimy więcej niż wszystkie inne kraje UE, znacznie więcej”.
Ukraina zaczyna rozumieć, że trzeba postawić na Niemcy?
Po tym jak w USA nadal trwają problemy z przegłosowaniem pakietu pomocowego dla Ukrainy wartego ponad 60 mld USD obejmującego Ukrainę, Izrael oraz Tajwan i krążącego w USA widma powrotu Donalda Trumpa do władzy, którego stanowisko wobec Ukrainy jest niejasne. Ukraina zdaje się rozumieć, w jakiej sytuacji się znajduje i stawiać na Niemcy, od których teraz będzie zależało w dużej części wsparcie dla Ukrainy, ale także z Unii Europejskiej. Jak cytuje niemiecka gazeta Handelsblatt ambasadora ukraińskiego przy UE w brukselski Wsewołoda Czencowa: „Niemcy odgrywają wiodącą rolę w dostawach broni", chwali ambasador, gazeta dodaje, że ukraiński ambasador w Brukseli ma tylko dobre rzeczy do powiedzenia na temat niemieckiego kanclerza.
Pod koniec stycznia, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył w wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD, że jego zdaniem kanclerz RFN Olaf Scholz zrozumiał, iż Władimir Putin stanowi zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale także dla pozostałych krajów europejskich. Dodał, że postrzega Scholza jako lidera w Europie. „Scholz wie, że Rosja przybliży się do Niemiec, jeśli Ukraina upadnie. Jest to ryzyko dla Niemiec i innych krajów europejskich” – stwierdził prezydent Zełeński.
Jego zdaniem eskalacja konfliktu pomiędzy Rosją a UE lub NATO miałaby poważne konsekwencje w postaci wybuchu III wojny światowej. Dlatego, według Zełenskiego, Niemcy powinny odgrywać rolę lidera na tle innych krajów Europy, jeśli chodzi o wsparcie militarne dla Ukrainy.
Niemcy z milczącego gracza stali się kierowcą?
Jak zauważa niemiecki portal Handelsblatt: „to zadziwiająca przemiana Scholz, który przez długi czas był uważany za prokrastynatora [przyp. red. postawa zwlekająca] i w Brukseli wyróżniał się co najwyżej milczeniem, teraz aspiruje do przewodniej roli w europejskiej polityce bezpieczeństwa. Człowiek napędzany staje się kierowcą” – pisze portal o kanclerzu.
Jak zauważa gazeta, Niemiecki rząd zatwierdził już ponad siedem miliardów euro pomocy dla Kijowa w tym roku. Berlin dostarcza amunicję, czołgi i broń do obrony powietrznej i chce przeszkolić wspomniane 10 000 ukraińskich żołnierzy. Według rankingów pomocy dla Ukrainy, inne kraje UE jak Francja, Włochy i Hiszpania, pozostają w tyle w porównaniu z nimi. Co jest pewnym nadużyciem, ponieważ jak już wielokrotnie pisaliśmy na łamach Portalu Obronnego, Niemcy do pomocy Ukrainie wliczają dosłownie wszystko nie tylko wsparcie wojskowe, ale także pomoc Ukraińcom w ich kraju, dofinansowania dla ukraińskich szkół itp. Dlatego zajmują tak wysokie miejsce w rankingach.
Mimo tego wszystkiego, Niemcy obawiają się, że mogą zostać same z pomocą dla Ukrainy. W Bundestagu Scholz powiedział niedawno, że jeśli nie uda się w Kongresie przegłosować pomoc dla Ukrainy to: "Niemcy byłyby, w obecnej sytuacji, największym zwolennikiem dostaw broni". "Byłoby „pychą” wierzyć, że Niemcy poradzą sobie z tym same. Niemcy są jedynie „średnim mocarstwem", jak wielokrotnie podkreślał ostatnio Scholz - pisze portal. Co także pokazuje, że Niemcy obawiają się trochę, że mogą wziąć na siebie zbyt duży ciężar pomocowy, przez co ich gospodarka może tego nie udźwignąć.
Polecany artykuł:
Mimo tego jak pisze niemiecki portal: „rząd w Kijowie z pewnością ma duże nadzieje, że niemiecka presja wywrze wpływ na innych Europejczyków. Miło jest słyszeć, jak UE obiecuje zrobić wszystko, co w jej mocy, by wesprzeć Ukrainę, mówi ambasador Chentsow. Ale ogólne zobowiązania nie wystarczą. "Najwyższy czas na konkretne zobowiązania ze strony państw członkowskich" - cytuje gazeta.
Unia Europejska jest mniej wydolna niż USA
Co by nie mówić, ale bez wsparcia amerykańskiego Ukraina by tak długo się nie broniła przed agresją rosyjską. Dotychczasowa pomoc wojskowa z USA dla Ukrainy, wynosi obecnie około 50 miliardów dolarów. A ogólna pomoc dla Ukrainy wynosi 110 miliardów dolarów. Wśród pomocy udzielonej dla Kijowa można wymienić m.in.: system Patriot; system rakietowy ziemia-powietrze (NASAMS); Ponad 2000 rakiet przeciwlotniczych Stinger; systemy obrony powietrznej Avenger; 198 haubic 155 mm; 72 haubic 105 mm; 31 czołgów Abrams; 186 bojowych wozów piechoty Bradley; 189 transporterów opancerzonych Stryker; 300 transporterów opancerzonych M113; wiele bezzałogowców oraz cała masa amunicji różnego kalibru jak i wiele wiele więcej uzbrojenia.
Zwłaszcza ta amunicja jest bardzo ważna dla Ukrainy. W zeszłym roku Unia Europejska zobowiązała się dostarczyć Ukrainie milion sztuk amunicji do wiosny 2024 roku. Jednak już w listopadzie ubiegłego roku minister obrony Niemiec B. Pistorius mówił, że udało się jedynie dostarczyć 300 tysięcy. 31 stycznia podczas spotkania szefów obrony krajów UE J. Borrel powiedział, że UE do marca 2024 roku zamiast obiecanego 1 miliona, przekaże Ukrainie około 500 tysięcy amunicji artyleryjskiej. Jak wyjaśnił Bloomberg, ze względu na opóźnienia w produkcji i obawy o wyczerpanie się własnych rezerw.
Według szefa polityki zagranicznej UE J. Borrela zdolność produkcyjna pocisków artyleryjskich w Europie wzrosła o 40% od początku wojny i oczekuje się, że do końca 2024 r. osiągnie 1,4 mln sztuk rocznie. Europejska Agencja Obrony podpisała 60 umów ramowych dotyczących samych wspólnych zamówień na amunicję 155 mm, powiedział Borrell dziennikarzom. „W ramach tych kontraktów pozostały wolne moce produkcyjne o szacunkowej wielkości 1,5 miliona pocisków” – powiedział, dodając, że zachęcał kraje do składania zamówień.
Z kolei szacuje się, Rosja wyprodukowała w zeszłym roku dwa miliony pocisków artyleryjskich i otrzymała milion od Korei Północnej. Oznacza to, że wojska rosyjskie mogą wystrzeliwać dziesiątki tysięcy pocisków w kierunku Ukrainy każdego dnia, podczas gdy Ukraina boryka się z problemami z zaopatrzeniem. 1 lutego, minister obrony Ukrainy Rustem Umierow wystosował list do swoich europejskich odpowiedników, w którym ostrzegł, że Rosja ma nad Ukrainą trzykrotną przewagę pod względem amunicji używanej na froncie. Według ministra ukraińska armia jest w stanie wystrzeliwać około 2 tys. pocisków dziennie na linii frontu, która rozciąga się na długość 1,5 tys. km. Według najnowszych szacunków to ponad trzy razy mniej, niż w ciągu doby zużywa agresor.
1 lutego udało się także przyjąć pakiet wsparcia dla Ukrainy, na który zgodzili się wszyscy przywódcy państw unijnych, który zakłada pakiet 50 miliardów euro do końca 2027 roku. Z pomocą dla Kijowa związana jest też propozycja rewizji budżetu UE na lata 2021-27.
Francja jest zirytowana zuchwałym tonem kanclerza
Jak można było się spodziewać, ton kanclerza Scholza wobec partnerów w Europie ws. pomocy dla Ukrainy i ciągłe podkreślanie jak dużo robią Niemcy dla Ukrainy, na tle innych państw w końcu musiał doprowadzić do irytacji niektórych krajów. Jak napisał niemiecki portal Handelsblatt: „dyplomaci donoszą, że szczególnie zirytowana jest Francja. Francuzi twierdzą, że jakość wsparcia jest mierzona nie tylko wartością finansową dostarczonych materiałów, ale także rodzajem dostarczonej broni. Jak ma argumentować Francja w przeciwieństwie do Niemica, Francja dostarczyła już Ukrainie pociski manewrujące. Z kolei Scholz zwraca uwagę, że niemiecki pocisk manewrujący "Taurus" nie mogą być porównywany z francuskim "Scalp" lub brytyjskim "Storm Shadow", częściowo dlatego, że ma znacznie większy zasięg, który umożliwiłby ataki na Moskwę. Przypomnijmy, że Niemcy nadal nie zgodziły się na dostarczenie pocisków Taurus Ukrainie. W styczniu wyszła propozycja od Wielkiej Brytanii, by odkupić pociski i przez Londyn przekazać pociski Ukrainie. Ale Berlin milczy. Zapewne Niemcy nadal będą opóźniać przekazanie albo zrobią to sami, by to im przypadła rola tego ważnego kraju.
Jak pisze w związku z tym niemiecka gazeta: „nie wszyscy w Brukseli rozumieją rozumowanie kanclerz. Mówią, że Ukraina pilnie potrzebuje więcej broni dalekiego zasięgu, aby móc atakować rosyjskie stanowiska dowodzenia i szlaki zaopatrzeniowe za linią frontu".
Do tej pory Francja dostarczyła dużą ilość sprzętu wojskowego, broni i systemów artyleryjskich. Francja zaangażowała się także w szkolenie ukraińskich żołnierzy. Francja utworzyła także dla Ukrainy fundusz w wysokości 200 mln euro na bezpośredni zakup broni i innego sprzętu wojskowego produkowanego przez francuski przemysł obronny. Jak wynika z raportu francuskiego parlamentu opublikowanego w listopadzie 2023 r., Francja zapewniła Ukrainie pomoc wojskową o wartości 3,2 mld euro (3,5 mld dolarów).
Zaczynając od najmniejszych rzeczy, Paryż przekazał Ukrainie kamizelki kuloodporne, hełmy, noktowizory, sprzęt medyczny. Ukraina otrzymała także od Francji dwa systemy rakietowe obrony powietrznej Crotale NG, przeciwpancerny system Milan, około stu rakiet ziemia-powietrze Mistral, 18 haubic samobieżnych CAESAR 155 mm wraz z amunicją 155 mm, pojazdy opancerzone VAB 4x4 (APC), sześć holowanych haubic TRF1 i dwie wyrzutnie rakiet LRU, opancerzone wozy rozpoznawcze AMX-10 RC.
Ten głos z Francji pokazuje wyraźnie, że ta nagła zmiana polityki niemieckiej i ton, który wybrzmiewa, nie wszystkim się podoba. Zapewne z czasem coraz więcej państw będzie podobnie jak Francja zwracać uwagę na słowa kanclerza. Pamiętajmy o tym, że Niemcy jako ostanie powinny pouczać inne kraje ws. pomocy dla Ukrainy. Niemcy bardzo długo milczały, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę, zwlekały z pomocą, wysyłając w zasadzie uzbrojenie na przetrwanie i nadal to robią. To takie państwa jak USA, Wielka Brytania, Francja czy Polska najmocniej wspierały Ukrainę sprzętem, który był dla Ukrainy bardzo ważny. Dobrze, że Niemcy mówią o podtrzymywaniu pomocy dla Ukrainy z powodu problemów z pakietem w USA, ale podkreślanie teraz na każdym kroku jak to Berlin stał się najważniejszym dostawcą pomocy dla Ukrainy, wzbudza tylko śmiech niektórych krajów. Niemcy powinny budować wspólnotę wśród krajów UE i razem tworzyć pomoc dla Ukrainy, a nie chwalić się kto dał więcej.