Kanada otwarta na wysłanie żołnierzy na Ukrainę? Stawia jednak warunek

2024-03-01 15:02

Kanadyjski minister obrony Bill Blair w wywiadzie dla Toronto Star Blair, przekazał, że Kanada jest otwarta na wysłanie ograniczonej liczby personelu wojskowego do szkolenia ukraińskich żołnierzy na Ukrainie, pod warunkiem, że operacja będzie się odbywać z dala od linii frontu w wyraźnej, niebojowej roli.

Żołnierz kanadyjski

i

Autor: Canadian Army / X Żołnierz kanadyjski

Słowa prezydenta Francji E. Macrona ciągle żyją. Mimo tego, że praktycznie wszyscy członkowie Sojuszu zakomunikowali, że nie będą swoich żołnierzy wysyłać na Ukrainie, to pojawiają się pewne wypowiedzi sugerujące, że niektóre kraje w NATO są skłonne w jakiś większy sposób zaangażować się pomoc dla walczącej Ukrainy.

Premier Estonii Kaja Kallas w wywiadzie udzielonym portalowi Politico powiedział: „musimy rozmawiać o wszystkich możliwościach, żeby zapewnić Ukrainie zwycięstwo”, komentując w ten sposób słowa prezydenta Francji. Bo jak mówił premier: "Deklaracja Macrona nie była tak mocna, jak się ją przedstawia. Jest to też jednak sygnał przekazany Rosji (przyp. red. i świadczący) o tym, że nie wykluczamy różnych scenariuszy. Wszystkie państwa zrozumiały, że musimy zapewnić Ukrainie zwycięstwo, ponieważ w przeciwnym razie wojna rozszerzy się (przyp. red. na inne kraje), a tego nie chce nikt" - zaznaczyła Kallas. "To naprawdę bardzo ważne, że duże kraje zrozumiały, że muszą zrobić wszystko, żeby Rosja nie wygrała tej wojny" – dodała.

Wieczorny Express: Marek Budzisz

Litwa natomiast rozważa możliwość wysłania swoich żołnierzy na Ukrainę w celu szkolenia sił ukraińskich, ale według doradcy prezydenta Kęstutisa Budrysa ich główny nacisk pozostaje na zapewnianiu wsparcia w zakresie broni i amunicji. Budrys powiedział, że może istnieć: „wiele różnych modeli misji szkoleniowej” i „ciągle dyskutuje się o różnych opcjach”. Według LRT, litewski minister obrony Arvydas Anušauskas podczas dyskusji, która odbyła się 29 lutego, wspomniał, o potencjale żołnierzy NATO do szkolenia na Ukrainie. Zauważył, że Litwa ma obecnie mandat do kierowania misją szkoleniową dla Ukraińców, a żołnierze litewscy prowadzą już szkolenia w Wielkiej Brytanii, Niemczech i na Litwie.

Teraz głos zabrał kanadyjski minister obrony Bill Blair, który oświadczył w wywiadzie dla Toronto Star Blair, że pomimo deklaracji Kanady o "braku planów rozmieszczenia oddziałów bojowych" na Ukrainie, wyraził on otwartość na pełnienie przez kanadyjskie wojsko roli niebojowej, szkoląc ukraińskich żołnierzy w tym kraju. Blair powiedział, że pomysł wysłania personelu wojskowego był omawiany na początku tygodnia w Paryżu, gdzie był obecny.

Co ważne odnotowania umowa bezpieczeństwa między Kanadą a Ukrainą podpisana w ubiegły weekend stanowi, że Kanada może wznowić działania szkoleniowe na Ukrainie "gdy pozwolą na to warunki".

Co mówi Francja po burzy wywołanej

Dodajmy do tego, że po wypowiedzi Marona, minister spraw zagranicznych Francji Stephane Sejourne zasugerował, że wojska francuskie mogłyby raczej przyjmować role niezwiązane z walką, zamiast angażować się w aktywną walkę na Ukrainie, taką jak „rozminowywanie, cyberobrona, produkcja broni na miejscu, na terytorium Ukrainy”.

29 lutego prezydent Francji zapewnił, że każde jego słowo w tych kwestiach, które wypowiedział na po spotkaniu, jest przemyślane i "starannie dobrane".

"Każde moje słowo w tej sprawie jest wyważone, przemyślane i starannie dobrane" - powiedział Macron podczas uroczystości otwarcia w Paryżu wioski olimpijskiej. Odmówił przy tym dalszych komentarzy w sprawach międzynarodowych, argumentując, że uroczystość nie jest odpowiednim do tego miejscem. Premier Francji Gabriel Attal potwierdził słowa prezydenta Francji Emmanuela Macrona o planach wysłania wojsk na Ukrainę i wyjaśnił potencjalny cel takich działań. - „Walka Ukraińców jest także naszą walką. Bo jeśli Ukraina padnie, linia frontu nieuchronnie przesunie się na zachód” – podkreślił premier podczas wystąpienia we francuskim senacie.

Pytany przez deputowanych o wypowiedź Emmanuela Macrona dotyczącą możliwości, a być może potrzeby wysłania żołnierzy NATO do Ukrainy Attal podkreślił, że ewentualne wprowadzenie wojsk nie będzie miało na celu ich udziału w działaniach wojennych na froncie. Zadania żołnierzy francuskich, a być może też innych krajów, mają się koncentrować na szkoleniu i bezpieczeństwie na tyłach.

Wyjaśnił też, że jeśli na Ukrainę zostaną wprowadzone wojska francuskie, będą one szkolić ukraińskie wojsko, zapewniać obronę powietrzną, a także chronić niektóre obszary granicy z UE. Jednocześnie podkreślając, że jest to dziś jedynie element dyskusji o pomocy dla Ukrainy w przyszłości. Na dzień dzisiejszy głównym i podstawowym kierunkiem działań Unii Europejskiej, to pomoc w postaci dostaw broni i sprzętu, a także szkolenie personelu poza granicami Ukrainy.

Paryż próbuje wskrzesić zapomnianą ideę strategicznej dwuznaczności

Jak zauważa się w Paryżu, Moskwa angażuje się w „wojnę hybrydową” przeciwko Francji, w szczególności poprzez cyberataki i kampanie dezinformacyjne w Internecie, a także taktyki prowokowania w powietrzu i na morzu – twierdzą urzędnicy w Paryżu. Minister obrony Francji powiedział niedawno, że Rosja „testuje nowe progi pod względem agresywności” i zagroziła zestrzeleniem francuskich samolotów nad Morzem Czarnym.

Jak zauważa Financial Times: „problem Macrona polega na tym, że (…) Francji brakuje środków, aby zrobić „wszystko, co konieczne”, aby chronić Ukrainę. Posiada średniej wielkości armię i jest jedynym krajem w UE posiadającym broń nuklearną. Jednak napięte finanse publiczne dają mu niewielką siłę do inwestowania w obronę, chyba że utnie wydatki gdzie indziej (…) Macron powiedział, że niewykluczenie wysłania zachodnich wojsk na Ukrainę miało na celu przywrócenie „strategicznej dwuznaczności”, aby skłonić Rosję do ponownego rozważenia założenia, że ​​zachodnie wsparcie osłabnie. Jednak to wydarzenie mogło rzucić światło na coś bardziej niepokojącego – sojusznicy są podzieleni co do tego, jak daleko są gotowi posunąć się, aby pomóc Ukrainie” - zaważa Financial Times.

Z kolei francuski dziennik „Le Figaro” napisał, że Emmanuel Macron próbuje wskrzesić zapomnianą koncepcję wojskową strategicznej dwuznaczności, która jest podstawą wojny hybrydowej. „Sugerując, że Francja może wysłać żołnierzy na Ukrainę, Macron próbował przywrócić dwuznaczność na korzyść Zachodu, aby wywołać wątpliwości u Władimira Putina” – zauważa dziennik.

„Ten źle przygotowany komunikat został również źle zrozumiany” – ocenia „Le Figaro”. „Nie było mowy o niezwłocznym wysłaniu francuskich żołnierzy do walki na froncie u boku Ukraińców przeciwko armii rosyjskiej. Należało jednak wzbudzić wątpliwości u Putina” – dodaje gazeta.

„Niejednoznaczność leży u podstaw doktryn odstraszania nuklearnego, w których żywotne interesy nigdy nie są jasno określone. Stanowi ona podstawę wojny hybrydowej” – pisze „Le Figaro” zauważając, że konwencjonalne odstraszanie opiera się na tej samej zasadzie.

Strategiczna dwuznaczność ma służyć „wygraniu wojny przed wojną”. Putin nieustannie z niej korzysta, natomiast Zachód czuje się mniej komfortowo z tą retoryką – podkreśla dziennik.

„Sama dwuznaczność strategiczna niczego nie gwarantuje. Musi być poparta wiarygodnymi zdolnościami, a tych wciąż brakuje” – zauważa „Le Figaro”.

PM/PAP

Sonda
Czy żołnierze NATO lub UE powinni jechać na Ukrainę?