Spis treści
Marynarka Wojenna RP, ale przede wszystkim podwodniacy oczekują z niecierpliwością na ogłoszenie decyzji ws. zakupu okrętów podwodnych w ramach programu Orka. Doniesienia medialne wskazywały, że ogłoszenie partnera dla programu Orka miało nastąpić 28 listopada w Dzień Marynarki Wojennej, co byłoby na pewno bardzo miłym i znaczącym gestem ze strony rządzących, którzy obiecali, że w tym roku rozstrzygnie się wybór.
Jednak jak donosi nieoficjalnie portal Defence24, nie nastąpi to pod koniec listopada. Przyczyną jest przedłużająca się analiza ankiet i ofert od potencjalnych dostawców, która wymaga koordynacji między kilkoma ministerstwami. W artykule podkreśla, że mimo gotowości Ministerstwa Obrony Narodowej (MON), proces utknął na etapie oceny w ministerstwach gospodarki, aktywów państwowych i finansów. Wiceminister Cezary Tomczyk w rozmowie z portalem wyraził nadzieję na zakończenie procedury do końca 2025 r., ale listopadowy termin jest nierealny - jak donosi portal.
Na doniesienia portalu zareagował sekretarz stanu w MON Paweł Bejda, który napisał na platformie X:
"Szanowni Państwo! Wiemy, że nadchodzi nerwowa końcówka roku, ale więcej optymizmu - nasz zespół zadaniowy w pocie czoła każdego dnia ciężko pracuje, aby zrealizować zadania w przyjętych terminach".
Dziennikarz Kamil Kusier z Gazety Morskiej na platformie X twierdzi - powołując się na swoich informatorów - że ogłoszenie decyzji ws. okrętów nastąpi jeszcze w listopadzie. Według niego "wszystkie oferty zostały już przeanalizowane, uzyskały komplet wymaganych opinii, a finalny raport trafił / lub lada dzień trafi na biurka polityków". Jak napisał: "Posiedzenie Rady Ministrów w temacie finansowania i decyzji dot. programu Orka zaplanowane jest na przyszły tydzień. Jest szereg osób w rządzie, którym zależy, aby listopad 2025 roku był dotrzymany. I nie chodzi tu tylko o wizerunek poszczególnych ministrów, czy resortów". Zwraca on uwagę, że w najbliższym czasie odbędą się ważne wydarzenia jak palenie blach pod Ratownika 26 listopada, Święto Marynarki Wojennej 28 listopada, a później położenie stępki pod ORP Burza przed świętami.
Kto wie, może jednak rządzący nas pozytywnie zaskoczą (trzeba mieć nadzieje, która umiera ostatnia) i uda się w listopadzie ogłosić decyzję ws. okrętów. Jeśli jednak to nie nastąpi w listopadzie, oby jednak decyzja - jak obiecano - zapadała w grudniu, co będzie miłym prezentem dla podwodniaków i Marynarki Wojennej RP. Jak wiemy z przeszłości, MON lubi ogłaszać różne umowy dla wojska właśnie w okresie przedświątecznym jako taki prezent.
Wyścig o Orkę
1 października sekretarz stanu w MON Paweł Bejda przekazał na platformie X, rozesłano do wszystkich państw biorących udział w procesie dodatkowe pytania (RFI) poruszające m.in. transfer technologii i zdolności pomostowe. O rozesłaniu pytań informowała gazeta Rzeczpospolita. Według ustaleń gazety rozesłano pytania do wysłać pytania do sześciu rządów krajów - Francji (Naval Group), Hiszpanii (Navantia), Korei Południowej (Hanwha Ocean), Niemiec (ThyssenKrupp Marine Systems), Szwecji (Saab) i Włoch (Fincantieri). Według autora Macieja Miłosza oferenci mają miesiąc na odpowiedź i złożenie wiążących ofert, a decyzja o wyborze spodziewana jest w listopadzie 2025 r. Podpisanie memorandum międzyrządowego i finalnej umowy planowane jest na II kwartał 2026 r.
Według publikacji gezety, Agencja Uzbrojenia przeprowadziła wstępne konsultacje rynkowe, a specjalny zespół zadaniowy pod przewodnictwem szefa MON opracuje rekomendacje. Zespół zadaniowy miał opracować pytania, które w środę (1 września) zostaną rozesłane do rządów tych krajów. Pytań będzie około dziesięciu i mają dotyczyć: transferu technologii, inwestycji w polski przemysł zbrojeniowy (np. PGZ), korzystne finansowanie (niskooprocentowane kredyty) oraz rozwiązanie pomostowe – zakup używanych okrętów na okres co najmniej 6 lat, zanim nowe jednostki trafią do służby.
Gazeta Rzeczpospolita donosiła potem, że wysłanie pytań było trzecim etapem obecnego postępowania na zakup trzech okrętów podwodnych. Na początek przeprowadzono wstępne rozpoznanie rynkowe (WRR), skupione na parametrach technicznych. Sztab Generalny Wojska Polskiego opracował kilkadziesiąt kryteriów – dotyczących m.in. zdolności bojowych i terminów dostaw – przypisując im wagi jeszcze przed poznaniem ofert, co miało zapewnić obiektywizm. Agencja Uzbrojenia oceniła odpowiedzi producentów; ci, którzy nie dostarczyli pełnych danych, stracili punkty. W efekcie na czele tabeli znalazły się propozycje z Niemiec, Szwecji i Włoch (w kolejności alfabetycznej), a informacje te później uzupełniano - wyjaśniał wówczas płk Grzegorz Polak, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia. Następnie delegacje MON odwiedziły zakłady wszystkich oferentów, gdzie prezentowano moce produkcyjne i argumentowano za wyborem danej oferty.
Oczywiście istotną kwestią, która jest brana pod uwagę, jest termin, według oczekiwań pierwszy okręt miałby dotrzeć w 2030 r., a ostatni do 2038 r. Zwraca się uwagę, że to by oznaczałoby dostarczenie jednostki już rozpoczętej. Kolejne kwestie to „zdolności pomostowe”, czyli okręt do szkolenia polskich marynarzy, warunki finansowania, transfer technologii, szkolenia, offset (zakupy w polskim przemyśle), inwestycje w B&R oraz stoczniach, a także parametry rażenia celów.
Podstawowym celem zarządzenia jest ustanowienie Zespołu Zadaniowego, który ma przygotować kompleksowe rekomendacje dla Rady Ministrów. Zespół działa jako organ pomocniczy Ministra Obrony Narodowej i skupia się wyłącznie na analizie oraz ocenie propozycji pozyskania okrętów podwodnych pk. „Orka”. Inicjatywa ta wynika z potrzeby zapewnienia Polsce nowoczesnych zdolności podwodnych, z uwzględnieniem transferu technologii do krajowego przemysłu obronnego.
Rząd przyjmuje uchwałę ws. Orki
19 września Rada Ministrów formalnie zatwierdziła uchwałę w sprawie pozyskania okrętów podwodnych w ramach programu "Orka". Jest to zwieńczenie długotrwałego procesu analiz i negocjacji, mających na celu wyłonienie najkorzystniejszej oferty dla Polski.
Jak powiedział Donald Tusk przed posiedzeniem Rady Ministrów, "podejmujemy uchwałę, która doprowadzi do zakupu okrętów podwodnych, w ramach programu "Orka". Tak jak już powiedziałem, oceniamy oferty, jakie wpłynęły, nie wszystkie w taki sam sposób, ale wysoko. I mamy w czym wybierać. To będzie decyzja ze względu na skalę tej inwestycji w nasze bezpieczeństwo, którą podejmiemy w relacji rząd-rząd na prośbę ministra Obrony Narodowej, i to rząd weźmie na siebie odpowiedzialność za treść tej decyzji".
Jak informował premier Donald Tusk podczas swojej wizyty na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce, wszystkie zgłoszone oferty zostały szczegółowo przebadane.
„Wszystkie oferty w tej sprawie zostały przebadane, a teraz rząd podejmie decyzję, kto będzie naszym ostatecznym partnerem w tym programie” – powiedział Donald Tusk.
Jak powiedział na konferencji prasowej tego samego dnia rzecznik rządu Adam Szłapka po posiedzeniu rządu:
"Rząd przyjął informacje i polecił ministrowi obrony narodowej we współpracy z ministrem aktywów państwowych oraz ministra finansów i gospodarki przygotowanie rekomendacji dotyczącej pozyskania okrętów podwodnych. To jest bardzo ważny program z punktu widzenia naszej obronności, chodzi o bezpieczeństwo Bałtyku. Jak państwo wiecie, bezpieczeństwo jest priorytetem naszego rządu i chodzi o to, żeby te rekomendacje były przygotowane wspólnie przez Ministerstwo Obrony Narodowej, ale także właśnie Ministerstwo Finansów i Gospodarki oraz Ministerstw Aktywów Państwowych, tak żeby były to rozwiązania w 100% najlepsze dla Wojska Polskiego, ale także chodzi tutaj o takie rzeczy jak transfer technologii czy włączenie polskiego przemysłu do udziału w tym programie. O dalszych krokach już będzie informowało Ministerstwo Obrony Narodowej".
Decyzja ta ma fundamentalne znaczenie dla zdolności obronnych Polski, biorąc pod uwagę obecny stan Marynarki Wojennej, która dysponuje jedynie jednym, poradzieckim, skrajnie przestarzałym okrętem podwodnym ORP „Orzeł”, zbudowanym w 1985 roku. Program "Orka" przewiduje zakup kilku, najprawdopodobniej trzech, nowych okrętów podwodnych, co jest absolutnym priorytetem w kontekście modernizacji polskiej floty. Wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz wielokrotnie podkreślał, że decyzja w sprawie zakupu ma zapaść jeszcze w bieżącym roku. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Ministerstwo Obrony Narodowej, do postępowania zgłosiło się łącznie jedenaście podmiotów, z których siedem złożyło konkretne oferty. Po przeprowadzeniu wstępnych konsultacji rynkowych i analizie ofert przez Agencję Uzbrojenia najwyżej ocenione zostały propozycje z Niemiec, Szwecji i Włoch. Pozostali oferenci, w tym Francja, Hiszpania i Korea Południowa, nadal pozostają w grze, choć ich oferty oceniono niżej.
Kto walczy o kontrakt ws. Orki
- ThyssenKrupp Marine Systems (Niemcy) oferuje okręty typu 212CD, charakteryzujące się niską wykrywalnością i nowoczesnymi systemami napędowymi, przystosowanymi do operacji na Morzu Bałtyckim.
- Saab (Szwecja) proponuje jednostki typu A26 Blekinge proponuje jednostki typu A26 Blekinge, zaprojektowane z myślą o działaniach w płytkich wodach, takich jak Bałtyk, z możliwością prowadzenia operacji specjalnych.
- Fincantieri (Włochy) przedstawia ofertę opartą na rozwiniętej wersji niemieckiego modelu 212NFS, dostosowanej do potrzeb włoskiej marynarki wojennej.
- Naval Group (Francja) z okrętami typu Scorpène, oferującymi szeroki transfer technologii i możliwość lokalnej budowy jednostek.
- Navantia (Hiszpania) z okrętami typu S-80+, wyposażonymi w zaawansowany system napędowy AIP, oferującymi wysoką autonomię i operacyjność.
- Hanwha Ocean (Korea Południowa) proponuje jednostki KSS-III Batch 2, z możliwością szybkiej dostawy poprzez dostarczenie pierwszej jednostki w 6 lat od podpisania umowy a wszystkich okrętów w 8,5 roku, ponadto oferowany jest szeroki transfer technologii.
Eksperci debatują o programie Orka
W czasie niedawnej konferencji Portalu Obronnego pt: "Zdolności marynarki wojennej RP i ochrony infrastruktury krytycznej na Bałtyku. Bezpieczeństwo w dobie zagrożeń konwencjonalnych i hybrydowych", gdzie miał miejsce panel: "Orka mała czy duża? Okręty podwodne w Marynarce Wojennej RP", Marcin Ryngwelski, prezes PGZ Stoczni Wojennej powiedział:
„Żadna polska stocznia nie ma absolutnie żadnych kompetencji do budowy okrętów podwodnych i dla dobra Marynarki Wojennej, niech te okręty zbuduje partner, który się na tym zna. My, jako Polska Grupa Zbrojeniowa i Stocznia Wojenna na każdym etapie będziemy wspierać tego partnera, uczestniczyć podczas jego budowy, po to, żeby się przygotowywać później do utrzymywania tych okrętów podczas ich żywotności” - powiedział.
Jak mówił dalej:
„Mogę zapewnić Marynarkę Wojenną, że kogo nie wybierze rząd Polski, każdy z tych partnerów gwarantuje, że to zrobi [red. okręty podwodne]. Na pewno. Są to partnerzy, którzy to robią dla innych marynarek, dla siebie i uważam, że na pewno gwarantują wybór. Ja też jestem już niecierpliwy. Chciałbym, żeby ten wybór już zapadł, dlatego, że raz – moja miłość do marynarki jest nieograniczona i chciałbym, żeby mieli w końcu te okręty. Ale mam taką smutną informację dla wszystkich, którzy mówią o okrętach podwodnych, bo aktualnie ostatni okręt podwodny znajduje się u nas na stoczni – polski przemysł okrętowy nie ma już części zapasowych, żeby więcej tego Orła naprawiać. To jest już ostatnie tchnienie Orła”.Ryngwelski dodał:
„Przemysł okrętowy bardzo szybko się uczy, w Polsce mamy bardzo dobrych inżynierów, super partnerów, ale jeżeli chodzi o mnie i moją decyzję, to rekomendują, aby to [red. budowała okręty podwodne] stocznia w Europie, czy w Azji, która się na tym po prostu zna” – dodał prezes PGZ Stoczni Wojennej.
Obecna odsłona programu "Orka" została zainicjowana w 2023 roku, kiedy to ówczesny minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział wznowienie postępowania na zakup okrętów podwodnych. Niezależnie od wyboru, kluczowe jest zapewnienie ciągłości szkolenia i utrzymania zdolności marynarzy okrętów podwodnych, zwłaszcza w obliczu perspektywy wycofania ze służby ORP „Orzeł”. Brak jakiegokolwiek sprzętu do szkolenia mógłby doprowadzić do utraty bezcennych umiejętności i doświadczenia w tej specjalistycznej dziedzinie.
W ramach programu Orka Wojsko Polskie zdefiniowało zdolności, jakie nowe okręty podwodne mają zapewnić wojsku. Jednostki takie mają mieć możliwość zanurzania się głębiej niż 200 m pod powierzchnię wody, a także mieć możliwość działania autonomicznego (bez zawijania do portu czy wsparcia z zewnątrz) przez min. 30 dni. Ponadto Orki mają być uzbrojone w torpedy do zwalczania wrogich okrętów nawodnych i podwodnych, a także wyrzutnie rakiet, pozwalające razić cele wroga na wybrzeżu, czy nawet - w zależności od typu uzbrojenia - w głębi lądu.
Od 2002 roku Marynarka Wojenna wykorzystywała również pozyskane od Norwegii małe okręty podwodne typu Kobben – łącznie cztery sztuki, spośród których dwa ostatnie zostały wycofane ze służby w 2021 roku.
Jak mówił w czasie konferencji Portalu Obronnego kmdr Tomasz Witkiewicz, szef oddziału operacyjnego COM-DKM.
„Okręty podwodne są nam potrzebne do obrony Polski od strony morza. Jest to pierwsza warstwa, która za sobą pilnuje i broni wszystkiego, co jest od nieprzyjaciela niż pod wodą, czyli i fregaty, które będą w morzu i będą chronić państwa polskiego przed atakiem powietrznym i będą chronić wszystkie inne jednostki, które są dalej odsunięte. Są to jedyne jednostki, które są w stanie operować w mitycznych bankach antydostępowych. Mają to robić skrycie, są trudno wykrywalne, więc to idealne narzędzie do tego, żeby być bardzo blisko potencjalnego wroga”.Jak dodał:
„Nie tylko ochrona okrętów Marynarki Wojennej, ale i ochrona rejonów podejść do portów, czy dróg transportu w ramach konwojowania jednostek. Zakres działalności okrętów podwodnych jest bardzo szeroki – był zawsze i będzie jeszcze szerszy” – dodał kmdr ppor. rez. Aleksander Gierkowski.
Z kolei kmdr Przemysław Karaś, Zastępca Dowódcy 3. Flotylli Okrętów podczas konferencji Portalu Obronnego.
„Na pewno proces pozyskania [przyp. red. okrętów podwodnych] potrwa dłużej niż rok, dwa. Jeżeli mówimy o budowie nowego okrętu, to jest sześć, siedem lat. Potem oczywiście próby morskie, osiągnięcie zdolności operacyjnej i tu pojawia się problem, załóg, potencjału ludzkiego”Marcin Ryngwelski przyznał natomiast, że w zależności od ofert, które składają partnerzy: „jedni i drudzy są w bardzo zbliżonym czasie. Na pewno szybciej niż do 2032 te okręty tu nie przyjdą, to jest bardzo długi proces budowy, więc trzeba założyć, że jest to program 8-10 letni”.
Polecany artykuł: