ATACMS, motywy Bidena i dalsze losy wojny w Ukrainie. Dlaczego decyzja USA nie będzie przełomem w wojnie?

2024-11-20 11:19

Ocenę decyzji prezydenta USA Joe Bidena, który zezwolił na atakowanie celów położonych w głębi Rosji przy użyciu systemów ATACMS, należy rozpocząć od jej wymiaru wojskowego. Nie należy spodziewać się przełomu, ani tym bardziej odwrócenie losów wojny. Po pierwsze dlatego, że jak informuje dziennik "The Washington Post" Biden zgodził się na atakowanie celów położonych najprawdopodobniej wyłącznie w obwodzie kurskim. Ma to pomóc ukraińskim siłom zbrojnym utrzymać zdobyte latem tego roku przyczółki, czyli tereny o powierzchni, według różnych szacunków, od 750 do 1000 km².

Wojna na Ukrainie

i

Autor: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook Wojna na Ukrainie

Ukraina chce utrzymać zdobyte przyczółki, aby mieć kartę przetargową w rozmowach pokojowych

Rosjanie zbudowali zgrupowanie liczące ok. 50 tys. żołnierzy, w skład którego wszedł kontyngent wojskowy z Korei Płn. po to, aby odzyskać te tereny jeszcze przed spodziewanymi negocjacjami pokojowymi. Z informacji rosyjskich komentatorów wojskowych wynika, że stronie ukraińskiej bardzo zależy na utrzymaniu tych zdobyczy terytorialnych, o czym ma świadczyć ciągła rotacja znajdujących się tam sił, co nie jest praktyką na innych kierunkach frontu. Kijów chciałby (takie tezy można spotkać w rosyjskich mediach) dokonać „wymiany” w toku zbliżających się rozmów pokojowych swych zdobyczy w obwodzie kurskim na Zaporoską Elektrownię Atomową i miasto Energodar. I z tego właśnie względu przygotowuje się do obrony zajętych terenów.

Odzyskanie kontroli nad tą, największą na Ukrainie, elektrownią atomową było jednym z 10 punktów „planu zwycięstwa” Zełenskiego o którym rozmawiano w czasie konferencji pokojowej w Szwajcarii, mającej miejsce latem tego roku i jednym z trzech punktów, wokół którego udało się zbudować międzynarodowy konsensus.

Nieoficjalne rozmowy, które mają już trwać też dzięki pośrednictwu Kataru, w świetle ujawnionych w mediach opinii, mają dotyczyć powstrzymania się obydwu stron konfliktu przed atakowaniem infrastruktury energetycznej przeciwnika. Ukrainie zależy, aby Rosjanie nie niszczyli jej elektrociepłowni i energetyki jądrowej, jeśli zaś mowa o Rosji, to strona ukraińska miałaby powstrzymać się przed uderzeniami na rosyjskie zakłady przetwórstwa ropy naftowej.

Lista celów, które miałyby być zaatakowane przy użyciu systemów ATACMS

Należy pamiętać, że latem tego roku dwóch przedstawicieli ukraińskich władz, w osobach ministra obrony Umarowa i szefa administracji Zełenskiego Yermaka, miało przedstawić na spotkaniu w Białym Domu listę celów, które miałyby być zaatakowane przy użyciu systemów ATACMS. Mowa była wówczas o 245 obiektach w postaci baz materiałowych, punktów dowodzenia i magazynach amunicji, ale zarówno przedstawiciele Pentagonu, jak i CIA byli wówczas przeciwko udzieleniu zgody z tego względu, że ich zdaniem Rosjanie wycofali swe siły (np. lotnictwo) poza zasięg rażenia tego rodzaju systemów.

W efekcie, jak argumentowano, Ameryka udzielając zgody na ostrzał celów w Federacji Rosyjskiej, podjęłaby działania o charakterze eskalacyjnym, nie mogąc spodziewać się pozytywnych - z militarnego punktu widzenia - efektów. Tego rodzaju argumentacja przemawia za tezą dziennika "The Washington Post" o ograniczonym do obwodu kurskiego „zezwoleniu” Białego Domu.

Garda: Grupa WB Marcin Kubica

Ile rakiet rakiet ATACMS ma Ukraina?

Jest jeszcze jedna, kluczowa, jeśli oceniamy militarny wymiar tej decyzji, kwestia. Otóż nie wydaje się, aby Ukraina dysponowała obecnie większą liczbą niż kilkadziesiąt rakiet ATACMS. Jak informował Kiev Post, do tej pory Amerykanie zrealizowali dwie dostawy tych rakiet – pod koniec 2023 roku Ukraina otrzymała starsze ich wersje (o zasięgu 160 km) i w marcu tego roku drugą partię nowszych konstrukcji, które mają zasięg do 300 km. Nie wiadomo, jaka liczba rakiet pozostała w dyspozycji ukraińskich sił zbrojnych, ale nie przekracza ona - zdaniem specjalistów - kilkudziesięciu, a może nawet kilkunastu sztuk.

Tego rodzaju szacunki wynikają z oficjalnych informacji na temat pakietu pomocy wojskowej, który Ukraina wówczas otrzymała. W przypadku pierwszej dostawy przedstawiciele Pentagonu mówili o „tuzinach” dostarczonych rakiet, co jest zwyczajowym określeniem dostawy nie przekraczającej kilkunastu sztuk, jeśli chodzi o drugą dostawę - trzeba przeprowadzić bardziej szczegółowe obliczenia.

Dostawa z marca br. objęta była obwieszczonym miesiąc wcześniej kolejnym, wartym 300 mln dolarów, pakietem amerykańskiej pomocy wojskowej. Obejmował on rakiety Stinger, amunicję do systemów HIMARS oraz amunicję artyleryjską kalibru 155 i 105 mm. W tym pakiecie znajdowały się też 84 systemy przeciwpancerne i amunicja mniejszego kalibru, a także duża ilość części zamiennych. Zważywszy, że jedna rakieta ATACMS kosztuje ok. miliona dolarów, zdaniem specjalistów Ukraina nie dostała ich więcej niż tylko kilkanaście sztuk.

Ukraina będzie używać rakiet ATACMS tylko na terenie obwodu kurskiego

To przemawia za ich oszczędnym używaniem, na ograniczonym terytorium, np. obwodu kurskiego. Jest jeszcze kwestia użycia francusko-brytyjskich konstrukcji SCALP/Storm Shadow, ale nawet jeśli zgoda w tej sprawie zostanie wydana, co wydaje się bardzo prawdopodobne, to strona ukraińska ma ich do dyspozycji zapewne jeszcze mniej niż w przypadku rakiet amerykańskich. Wynika to z faktu relatywnie szczupłych ich zapasów magazynowych, których Wielka Brytania miała przed wojną, jak się szacuje ok. 700 – 1000 sztuk (choć są oceny mówiące, że bliższą prawdy jest liczba 400).

Dostawy z Wielkiej Brytanii rozpoczęły się w maju ubiegłego roku i pewna liczba tych rakiet została już zużyta, a to przemawia za tezą, iż strona ukraińska ma ich obecnie niewiele, z pewnością nie tyle, aby myśleć o intensywnych atakach na wiele celów.

Ukraińscy eksperci wojskowi zwracają uwagę na jeszcze inne ograniczenia. Otóż jak wiadomo do wystrzelenia systemów ATACMS używa się tych samych wyrzutni, co dla HIMARSÓW. Tych ostatnich Ukraina ma na wyposażeniu ok. 40 sztuk i z operacyjnego punktu widzenia są one bardzo cenne dla Kijowa. To zaś oznacza, że nie będą one ściągane w pobliże linii frontu, bo wówczas stałyby się łatwym celem. Generał Syrski, dowodzący ukraińskimi siłami, nie podejmie takiego ryzyka i zaleci, tak się przyjmuje, używanie tych wyrzutni tak jak obecnie, czyli z dystansu.

Mowa jest o ich oddaleniu od linii walk nawet o 120 km w głąb ukraińskiego terytorium, co w efekcie zmniejsza zasięg operacyjny i w konsekwencji liczbę celów które mogą być rażone na obszarze Federacji Rosyjskiej. Oznacza też, oczywiście jeśli założenia się potwierdzą, że wojskowe znaczenie mają dla Kijowa nowsze modele rakiet ATACMS o zasięgu 300 km.

Bloomberg: Korea Północna wyśle nawet 100 tys. własnych żołnierzy na ukraiński front

Wydaje się zatem, że zgoda administracji Joe Bidena na używanie rakiet tego typu jest ograniczona wyłącznie do terenu obwodu kurskiego i ma być elementem odstraszania Korei Płn., której zaangażowanie w wojnę na Ukrainie jest postrzegane jak krok eskalacyjny, o bardzo niebezpiecznej dynamice. Wynika to choćby z informacji podanych przez Bloomberga, że Pjongjang rozpatruje rotacyjną dyslokację nawet 100 tys. własnych żołnierzy na ukraiński front, jak i z zaostrzającej się retoryki wojennej północnokoreańskiego reżimu.

W miniony piątek, w toku spotkania z dowództwem sił zbrojnych, Kim Dzong Un miał ponoć wydać polecenie rozpoczęcia przygotowań do wojny. Pojawiły się też doniesienia, iż Biden, zaniepokojony sytuacją, ma zamiar rozmawiać, przy okazji szczytu państw G20, który odbywa się w Rio de Janeiro, na ten temat z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Portal Axios informuje, że zgoda Bidena na atakowanie celów w Federacji Rosyjskiej dotyczy wyłącznie obwodu kurskiego i ma przede wszystkim związek z zaangażowaniem Korei Płn.

To system SCALP/Strom Shadow może być przełomowy w wojnie w Ukrainie

W świetle faktów, tego rodzaju interpretacja wydaje się najbardziej prawdopodobną, a sama decyzja nie wydaje się być związana z sytuacją na frontach wojny rosyjsko-ukraińskiej. Z pewnością jej wydanie nie doprowadzi do przełomy i zmiany relacji sił, może jedynie zmienić sytuację taktyczną na ograniczonym obszarze. Jeśli Francuzi i Brytyjczycy wyrażą zgodę na używanie ich systemów po to, aby atakować cele w Rosji, a Amerykanie zgodzą się na to, aby były one namierzane przy użyciu ich zdolności, to tego rodzaju krok może znaczyć więcej.

Wynika to z faktu, iż Scalpy/Storm Shadow odpalane są z samolotów, co w połączeniu z faktem, iż Ukraina już dysponuje ograniczoną liczbą myśliwców F15, a piloci jej sił powietrznych charakteryzują się brawurą, co może oznaczać, że efektywny zasięg oddziaływania tych rakiet będzie większy.

Dlaczego Niemcy nie wyślą pocisków Taurus na Ukrainę?

Kolejną zmianą, która może być jeszcze bardziej znacząca, byłaby decyzja Berlina o dostawach Taurusów. Przy użyciu tych rakiet Ukraina byłaby w stanie zaatakować takie cele jak Most Kerczeński, którego zniszczenie byłoby znaczącym osiągnięciem i zmieniało sytuację. Lider CDU Friedriech Maerz, który po lutowych wyborach najprawdopodobniej obejmie funkcję kanclerza, już deklarował rozpatrzenie tego rodzaju opcji, którą stanowczo nadal odrzuca Olaf Scholz. Jednak należy pamiętać, że do podjęcia takiej decyzji jeszcze długa droga, podobnie jak do rozszerzenia obszarów, które Ukraińcy mogą atakować w Rosji przy użyciu amerykańskich rakiet ATACMS.

Decyzja Bidena, choć korzystna dla Kijowa, przyszła zbyt późno i nie da stronie ukraińskiej narzędzia służącego do zbudowania przewagi na polu walki. Może być jednak przełomowa, o ile Putin odpowie działaniem eskalacyjnym tak, jak to zapowiadał latem tego roku, grożąc uderzeniem odwetowym przeciw państwom NATO. Wydaje się jednak, że prezydent Rosji nie popełni tego rodzaju błędu, który mógłby mieć wymiar strategiczny. To zaś oznacza, że nie mamy do czynienia z istotną, z punktu widzenia losów wojny, decyzją.

Sonda
Uważasz, że wojna na Ukrainie może trwać latami?