Spis treści
- Czy USA zgodzą się na atakowanie celów w Rosji rakietami ATACMS?
- Putin grozi światu eskalacją wojny na Ukrainie
- Iran dostarczył Rosji rakiety balistyczne o zasięgu 120 km
- Czy użycie systemów ATACMS przez siły ukraińskie odmieni losy wojny w Ukrainie?
- W jakim celu używa się systemów rakietowych ATACMS?
- Amerykański ekspert: Ostrożność ekipy Bidena jest w pełni uzasadniona
Czy USA zgodzą się na atakowanie celów w Rosji rakietami ATACMS?
Nie ulega wątpliwości, że ta ożywiona aktywność przedstawicieli rosyjskiego reżimu ma związek z faktem, iż decyzja sojuszników Ukrainy, a chodzi o mocarstwa nuklearne - prócz Stanów Zjednoczonych - Francję i Wielką Brytanię, jest właśnie podejmowana. W Waszyngtonie przebywał brytyjski premier, a niedawna wizyta szefa Departamentu Stanu i kierującego Foreign Office w Kijowie jest też związana z trwającymi wśród sojuszników konsultacjami. Z tego też powodu Antony Blinken był w Warszawie, a kwestia atakowania celów rosyjskich położonych na głębokich tyłach także była przedmiotem rozmów.
Wypowiedzi Joe Bidena z tego tygodnia świadczą o tym, że Biały Dom rozważą różne „za i przeciw” i ostateczna decyzja nie została jeszcze podjęta, a media informują, iż niewykluczone jest rozwiązanie pośrednie. Otóż Waszyngton może zgodzić się na użycie francusko-brytyjskich systemów SCALP/Storm Shadow, ale nie zezwolić na atakowanie celów w Rosji rakietami taktycznymi ATACMS.
Zgoda w tym pierwszym przypadku jest niezbędna, bo francusko-brytyjska konstrukcja ma systemy naprowadzania na cel wykorzystujące amerykańskie oprogramowanie, ale decyzja w sprawie rakiet amerykańskich jest ważniejsza. Przede wszystkim dlatego, że jak napisał, zgodnie z prawdą, David Axe, komentator wojskowy brytyjskiego "The Telegraph", o ile Francuzi i Brytyjczycy są w stanie dostarczyć co najwyżej kilkanaście swoich rakiet, o tyle w przypadku Amerykanów w grę wchodzą dziesiątki sztuk. Podejmowanie decyzji przeciąga się, wizyta Starmera w Waszyngtonie nie przyniosła, mimo oczekiwań, przełomu w tej sprawie i obecnie mówi się, że być może stanie się to pod koniec miesiąca, po posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Putin grozi światu eskalacją wojny na Ukrainie
Niezależnie od tego, jaka decyzja zostanie przez Biały Dom podjęta, możemy obecnie obserwować jak przebiega gra eskalacyjna, która zawsze ma w części wymiar psychologiczny, na linii Moskwa – Waszyngton. Rosjanie informują, że ewentualne koszty decyzji pozytywnej (przyzwolenie na atakowanie) będą większe, niż mogą sądzić w Waszyngtonie (ryzyko wybuchu wojny). Z kolei zwolennicy wydania zgody po amerykańskiej stronie - a w świetle relacji mediów należy do nich Antony Blinken i Departament Stanu - są zdania, że eskalacja i tak już ma miejsce.
Ich zdaniem to Rosja jest państwem, które konsekwentnie idzie tą drogą eskalacji, a ewentualna decyzja o zgodzie na używanie ATACMS jest w gruncie rzeczy jedynie odpowiedzią na wcześniejsze posunięcia Moskali. Szef amerykańskiej dyplomacji wskazuje na potwierdzone przez wywiad dostawy irańskich rakiet balistycznych o zasięgu 120 km, których pierwsza, licząca 200 sztuk partia miała w tym tygodniu dotrzeć do rosyjskiego portu nad Morzem Kaspijskim.
Iran dostarczył Rosji rakiety balistyczne o zasięgu 120 km
Tego rodzaju dostawy nie tylko w sposób zasadniczy pogarszają sytuację Kijowa, bo Rosjanie przy użyciu rakiet z Iranu mogą atakować cele nadgraniczne, a własne konstrukcje o większym zasięgu, w rodzaju hipersonicznych Kindżałów, mogą w większym niż do tej pory stopniu wykorzystać po to, aby atakować cele położone w zachodniej części Ukrainy.
Dostawy irańskich rakiet, po tym jak Rosja korzysta już z dostaw sprzętu i amunicji z Korei Płn., oznaczają też - i na tym aspekcie koncentruje się Blinken, mówiąc o eskalacji wojny - że mamy do czynienia ze zwiększeniem liczby państw w nią zaangażowanych. Wojna na Ukrainie, wraz z rosnącym zaangażowaniem Iranu i pogłębiającą się współpraca z Moskwą, przekształca się w konflikt, w który po obu stronach zaangażowane są siły koalicyjne i starcie o charakterze regionalny, a może nawet większym, gdzie walki równolegle trwają na kliku frontach, nie tylko między Rosją a Ukrainą.
Czy użycie systemów ATACMS przez siły ukraińskie odmieni losy wojny w Ukrainie?
W całej sprawie jest jeszcze jeden ważny aspekt, a mianowicie: czy z wojskowego punktu widzenia amerykańska zgoda na użycie przez siły ukraińskie systemów ATACMS, po to, aby atakować cele w głębi rosyjskiego terytorium, zmienić może losy wojny? Dlaczego to jest ważne? Ryzyko zaostrzenia konfliktu, a może nawet wciągnięcia do wojny państw NATO, jest oczywiste, tym bardziej, że przedstawiciele Moskwy starają się „przekonać” Zachód o tym, że ich reakcja będzie adekwatna i wymierzona w sojuszników Ukrainy z Paktu Północnoatlantyckiego. Część zachodnich ekspertów ds. bezpieczeństwa, nie tylko amerykańskich, bo tego rodzaju pogląd formułuje też choćby Kim Darroch, były doradca rządu brytyjskiego i ambasador w Stanach Zjednoczonych, uważa ryzyko eskalacji za realne, a nie tylko retoryczne zagrożenie.
Jeśli wojskowy efekt użycia systemów amerykańskich nie będzie istotny, to wówczas ewentualne korzyści z uzyskania przez stronę ukraińską zgody może okazać się krótkotrwałe i mniejsze niż ponoszone ryzyko. Przedstawiciele Pentagonu i CIA na ten aspekt zwracają uwagę, mówiąc, że Rosjanie zdołali już wycofać w głąb własnego terytorium samoloty i inny sprzęt, który może być niszczony przy użyciu tych rakiet.
Mamy też do czynienia z ważnym artykułem poświęconym tej kwestii, którego autorem jest Stephen Biddle, profesor Columbia University, autor wydanej w 2004 roku książki "Military Power", która wywarła duży wpływ na współczesną strategię wojskową Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem zgoda na użycie przez Ukraińców systemów ATACMS nie jest równoznaczna z przełomem w tej wojnie, nie będzie miała znaczenia strategicznego i nie doprowadzi do wygrania przez Ukrainę konfliktu. Ataki przy użyciu tych rakiet będą miały znaczenie, ale na pewien tylko przez jakiś czas poprawią sytuację strony ukraińskiej.
W jakim celu używa się systemów rakietowych ATACMS?
Jeśli taka diagnoza jest słuszna, to, jak argumentuje Biddle, rachunek korzyści po stronie amerykańskiej wygląda zupełnie inaczej, bo rośnie ryzyko, a ewentualne „zyski” z ukraińskich uderzeń nie będą wielkie. Warto prześledzić to rozumowanie amerykańskiego eksperta. Przypomina on, że uderzenia przy użyciu systemów rakietowych w rodzaju ATACMS służyć mają przede wszystkim „kształtowaniu pola walki”, a z pewnością w doktrynie sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych nie są traktowane w kategoriach środka mogącego przesądzić o wyniku wojny.
Atak rakietowy krótkiego zasięgu tylko na pewien czas obezwładnia i osłabia przeciwnika, który po pierwszym szoku zmienia sposób prowadzenia walki i dostosowuje się do nowych realiów. Tak było w przypadku uderzeń przy użyciu dostarczonych Ukrainie systemów HIMARS czy kierowanych pocisków Excalibur. Początkowo ich skuteczność i skala strat rosyjskich były duże, z czasem coraz mniejsze. W praktyce zatem, jak argumentuje Biddle, systemy w rodzaju ATACMS - aby mówić o przełomie - muszą przynajmniej operacyjnym zostać wsparte uderzeniem sił lądowych, które wykorzystując czasową przewagę winny dokonać przełamania linii obrony wroga.
Amerykański ekspert: Ostrożność ekipy Bidena jest w pełni uzasadniona
Tylko że w przypadku obecnej sytuacji na Ukrainie otwartą kwestią jest to, czy generał Syrski w ogóle dysponuje tego rodzaju potencjałem i czy strona ukraińska jest w stanie prowadzić operacje wielodomenowe. Po doświadczeniach ofensywy z lata ubiegłego roku nie wydaje się to takie pewne. A zatem, jak uważa Biddle, dostarczenie Ukrainie ATACMS nie będzie przełomem w wojnie, nie oznacza jej wygrania. Z pewnością na pewien czas pomoże zmniejszyć presję Rosjan, w tym być może przetrwać zimę, bo w najbliższych tygodniach mogłaby spaść intensywność ataków rakietowych Federacji Rosyjskiej na ukraińskie cele.
Zdaniem amerykańskiego eksperta, jeżeli jednak weźmiemy pod uwagę ograniczoną skuteczność ataków przy użyciu amerykańskich rakiet, a rozśrodkowanie i wycofaniu rosyjskiego potencjału ze strefy rażenia jeszcze tę skuteczność mogę zmniejszyć, i rosnące ryzyko eskalacji konfliktu, to ostrożność ekipy Bidena jest w pełni uzasadniona.