Spis treści
Kontekst strategiczny i geopolityczny
Polska, jako kraj położony na wschodniej flance NATO, sąsiadujący bezpośrednio z obwodem królewieckim oraz Białorusią (de facto zwasalizowaną przez Rosję), stoi przed realnym zagrożeniem militarnej groźby ze strony Federacji Rosyjskiej. W tym kontekście pytanie o potrzebę posiadania systemów obrony powietrznej dalekiego zasięgu, zdolnych do zwalczania m.in. pocisków balistycznych średniego zasięgu (MRBM – Medium-Range Ballistic Missiles), nabiera kluczowego znaczenia.
Rosja dysponuje szerokim wachlarzem środków rażenia – od taktycznych systemów rakietowych (Iskander-M) przez pociski manewrujące (Kalibr, Kh-101) aż po pociski balistyczne o zasięgu ponad 2 000 km (m.in. R-500, RS-26 czy hipersoniczne Awangardy). Znacząca część tej infrastruktury znajduje się w zasięgu oddziaływania Polski. Obwód królewiecki, okręg zachodni i Flota Bałtycka stanowią wysunięte zaplecze dla potencjalnego uderzenia rakietowego na terytorium RP.
Co więcej, wojna w Ukrainie pokazała, że Rosja jest gotowa używać szerokiego spektrum środków rażenia precyzyjnego w sposób masowy i długotrwały – co wymusza potrzebę warstwowej, kompleksowej i elastycznej obrony powietrznej. Polska modernizuje się w tym zakresie, ale najcięższy komponent systemu zdolny do przechwytywania pocisków balistycznych nadal znajduje się dopiero w fazie rozwoju (program WISŁA).
Obrona przeciwko takiej różnorodności środków rażenia wymaga warstwowej, sieciocentrycznej i zintegrowanej architektury obrony, w której najważniejszą rolę w ochronie przed strategicznym „pierwszym uderzeniem” odgrywają systemy klasy THAAD, Aegis Ashore lub ich przyszłe odpowiedniki (np. GPI – Glide Phase Interceptor).
Techniczne i doktrynalne uzasadnienie dla Polski
Polska rozwija obecnie system WISŁA oparty na PATRIOT PAC-3 MSE i systemie IBCS, który obejmuje:
- przechwytywanie pocisków balistycznych krótkiego zasięgu (SRBM),
- obronę punktową infrastruktury (lotniska, centra dowodzenia),
- integrację z sensorami naziemnymi, powietrznymi i (w przyszłości) satelitarnymi.
Jednak systemy PAC-3 MSE mają ograniczony zasięg i envelope przechwytywania (około 35–50 km wysokości), co oznacza, że nie są w stanie przeciwdziałać MRBM w ich fazie środkowej, a tylko potencjalnie w końcowej (terminalnej), co drastycznie zmniejsza czas reakcji i skuteczność.
System THAAD, z kolei, ma zasięg przechwytywania do 200 km i wysokość przechwytywania do 150 km, co umożliwia skuteczniejszą intercepcję pocisków balistycznych jeszcze w warunkach „egzostratosferycznych”, zanim wejdą w atmosferę i rozpędzą się do prędkości hipersonicznej. W połączeniu z IBCS możliwe byłoby utworzenie głębokiej, warstwowej tarczy antyrakietowej.
Rozmieszczenie takich systemów umożliwiłoby Polsce wczesne przechwytywanie pocisków balistycznych i hipersonicznych oraz ochronę infrastruktury krytycznej w skali państwowej (a nie tylko punktowej). Należy też brać pod uwagę zwiększenie skuteczności odstraszania, poprzez przekonanie przeciwnika, że szybkie uderzenie nie osiągnie celu. Jednocześnie wzrośnie projekcja bezpieczeństwa dla regionu poprzez osłonę także dla krajów bałtyckich, części Niemiec, Czech czy Słowacji. Stworzy to jednocześnie komponent strategicznej ochrony względem działań ofensywnych sił własnych.
Koszty i dylematy decyzyjne
Posiadanie takiego systemu wiąże się z ogromnymi kosztami, jedna bateria THAAD to koszt około 3,5–5 miliarda dolarów, a dla skutecznego pokrycia Polski potrzebnych byłoby minimum 2–3 baterii rozmieszczonych warstwowo (Mazowsze, Pomorze, Dolny Śląsk / Lubelszczyzna). Koszty nie obejmują tylko sprzętu – dochodzą systemy dowodzenia, radary, infrastruktura, załogi, logistyka, szkolenia, utrzymanie oraz modernizacja. Istnieje ryzyko, że inwestując w jeden „gruby” system, zaniedbamy inne obszary modernizacji jak obrona przeciwdronowa, systemy walki elektronicznej, satelity rozpoznawcze. Polska musi dokonać trudnej analizy kosztów alternatywnych, co bardziej zwiększa bezpieczeństwo państwa. Jeden system THAAD czy 300 dronów kamikadze i 50 HIMARSów? Czy inwestycja w jedną baterię THAAD chroniącą Warszawę zapewni większy efekt odstraszający niż np. 500 precyzyjnych rakiet uderzeniowych zdolnych zniszczyć cele w obwodzie Królewieckim w bardzo krótkim czasie?
Ponadto sama obecność takiego systemu czyni z niego priorytetowy cel dla Rosji np. w doktrynie Iskanderów lub Kindżałów. Może to paradoksalnie zwiększyć ryzyko, że właśnie te systemy zostaną zaatakowane jako pierwsze, aby zneutralizować obronę.
Argumenty za potrzebą posiadania takiego systemu
Pierwszym argumentem jest potrzeba obrony kluczowych ośrodków strategicznych, takich jak Warszawa, centra dowodzenia NATO i SZ RP, bazy lotnicze (Krzesiny, Łask), porty morskie (Gdynia, Gdańsk, Świnoujście) oraz infrastruktura krytyczna (elektrownie, terminale LNG, centra logistyczne). Systemy balistyczne w szczególności te o zasięgu średnim mogłyby być wykorzystane przez Rosję do przeprowadzenia szybkich, trudnych do powstrzymania ataków wyprzedzających na te cele. Tylko systemy obrony powietrznej tego typu i możliwościach antybalistycznych (np. THAAD, Aegis Ashore, Arrow 3) są w stanie przeciwdziałać tego typu zagrożeniom w skuteczny sposób.

i
Kolejnym istotnym czynnikiem jest interoperacyjność z siłami USA i NATO. Polskie systemy obronne muszą wpasować się w zintegrowaną architekturę obrony powietrznej i przeciwrakietowej Sojuszu. Systemy takie jak THAAD czy rozwinięty Aegis Ashore nie tylko zwiększają poziom ochrony RP, ale są też elementem odstraszania – ich obecność sprawia, że koszt ataku rakietowego na Polskę drastycznie rośnie. Utrudnia to rosyjskie planowanie operacyjne i ogranicza skuteczność ich doktryny eskalacyjno-deeskalacyjnej (groźba ograniczonego uderzenia nuklearnego lub konwencjonalnego dla wymuszenia politycznych ustępstw).
Trzecim ważnym argumentem jest rosnąca rola obrony przeciwrakietowej w przyszłych konfliktach. Rozwój broni hipersonicznej, pocisków manewrujących, naddźwiękowych oraz wielogłowicowych rakiet z wabikami (MIRV + decoys) sprawia, że tylko kraje dysponujące najbardziej zaawansowanymi systemami antyrakietowymi będą mogły zapewnić sobie względne bezpieczeństwo strategiczne. Brak zdolności do przeciwdziałania takim zagrożeniom oznacza podatność na szantaż, a w przypadku konfliktu – bardzo wysokie straty na początku wojny.
Warto również wspomnieć o rosnącej liczbie zagrożeń z powietrza nie tylko klasycznych rakiet balistycznych, ale też dronów roju, rakiet manewrujących z platform morskich i powietrznych oraz potencjalnie satelitarnych lub suborbitalnych systemów uderzeniowych. Obrona warstwowa musi objąć nie tylko strefę bezpośrednio nad Polską, ale także tzw. forward layer – a więc przechwytywanie zagrożeń w ich wczesnym stadium, co wymaga zdolności zasięgowych powyżej systemów dalekiego zasięgu oraz rozbudowanego systemu wczesnego ostrzegania (radary dalekiego zasięgu, satelity, AWACS, sieci SIGINT/ELINT).
Argumenty przeciw oraz ograniczenia
Zasadniczym argumentem przeciw jest koszt, jak było wspomniane wcześniej. Systemy takie jak THAAD czy rozwijane rozwiązania amerykańskie NGI (Next Generation Interceptor) to rozwiązania nie tylko drogie w zakupie, ale także w utrzymaniu, integracji i rozwoju. Zakup jednej baterii THAAD to koszt ponad 3–5 miliardów dolarów. W warunkach ograniczonych budżetów – a nawet przy ogromnych inwestycjach w obronność – Polska musi dokonywać trudnych wyborów. Może się okazać, że inwestycje w mobilne systemy walki radioelektronicznej, satelity obserwacyjne, broń precyzyjną dalekiego zasięgu lub nawet ofensywne zdolności rakietowe.
Drugą barierą może być integracja z istniejącą infrastrukturą. Polska kupiła system PATRIOT z systemem IBCS, który zapewnia wysoki poziom sieciocentryczności i dowodzenia. Wprowadzanie nowego typu systemu (np. THAAD) wymagałoby zaawansowanej integracji z IBCS oraz stworzenia dodatkowych warstw w architekturze dowodzenia i komunikacji, co zwiększa ryzyko komplikacji i błędów. Obecnie tylko USA mają pełną strukturę wspierającą THAAD, w innych krajach (np. w Korei Płd.) system działa częściowo w izolacji.
Z perspektywy strategicznej można także podnieść argument, że pełna ochrona przed rakietami średniego zasięgu i tak nie jest możliwa – przeciwnik zawsze może przełamać systemy obrony przy użyciu saturacji, wabików, ataków równoległych lub cybernetycznych. Dlatego niektórzy analitycy twierdzą, że lepiej inwestować w odstraszanie ofensywne (np. zdolność uderzenia na Królewiec w szybkim czasie) niż w kosztowną i niepełną ochronę pasywną.
Na koniec warto zauważyć, że rozmieszczenie takich systemów w Polsce może stać się celem ataku samego w sobie. Z punktu widzenia Rosji, stacjonowanie THAAD w Polsce może być postrzegane jako element dalszej rozbudowy amerykańskiej tarczy strategicznej, co prowokuje ostrzejsze reakcje polityczne i militarne, czego Stany Zjednoczone nie będą chciały zachowując w miarę spokojne relację z Rosją.
Potrzebne czy nie potrzebne?
Polska – jako państwo frontowe NATO – powinna dążyć do posiadania zdolności przechwytywania pocisków balistycznych średniego zasięgu. Systemy takie jak THAAD czy coś na wzór Aegis Ashore (uzbrojona np. w SM-3 Block IIA) byłyby logicznym uzupełnieniem obecnie rozwijanego systemu Wisła oraz systemu Narew. Baza w Redzikowie jest pod kontrolą Stanów Zjednoczonych i to one decydują, czy zostanie ona użyta, czy też nie.
Należy jednak tego typu zakup spojrzeć bardzo pragmatycznie i chłodno, jak było wspomniane wcześniej, tego typu systemy są niezwykle drogie. Jedna bateria systemy THAAD kosztuje tyle ile I faza programu Wisła, zakup F-35 czy czołgów Abrams. Polska już teraz ledwo spina kosztowo dotychczasowe zakupy a przed nią kolejne jak realizacja programu Orka, Karkonosze czy dalsze zakupu BWB Borsuk i czołgów K2 w wersji PL. Zakup tego rodzaju systemów bardzo mocno ograniczyłby dalsze plany modernizacyjne Sił Zbrojnych RP.
Trzeba również pamiętać, że Niemcy zakupują system Arrow 3, który może chronić część Polski w ramach pomocy sojuszniczej a baza w Redziekowie pomimo tego, że jest pod kontrolą USA, powinna działać na naszą korzyść, nie ma żadnych większych przesłanek, czemu amerykanie nie mieliby jej użyć do ochrony swojego sojusznika.
