Kiedy czeska amunicja trafi na Ukrainę? Minister obrony Czech podał termin

2024-04-17 7:18

Minister obrony Czech Jana Czernochova zapowiedziała w środę 10 kwietnia, że znaczna część amunicji zakupionej w ramach tzw. czeskiej inicjatywy zostanie wysłana do odbiorcy do końca czerwca. Pozostała część z co najmniej 800 tys. sztuk ma trafić do Kijowa do końca roku.

Amunicja

i

Autor: General Staff of the Armed Forces of Ukraine/Facebook Amunicja

W czeskiej inicjatywie, która polega na zakupie poza Unią Europejską i przekazaniu na Ukrainę 800 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej, uczestniczy ok. 20 państw w tym Polska. Czernochova zapowiedziała, że w najbliższym czasie podpisze porozumienia z resortem obrony Holandii. Trwają również intensywne negocjacje na przykład ze Szwecją.

Na początku kwietnia czeski minister spraw zagranicznych Jan Lipavský mówił, że potrzebne są większe fundusze, aby rozpoczęta w lutym czeska inicjatywa zakupu amunicji dla Ukrainy, do której jak dotąd dołączyły zarówno kraje z UE, jak i spoza UE. Dodał też, że Rosja wciąż jest w stanie wyprodukować znacznie więcej amunicji niż sojusznicy Ukrainy.

„Chcemy, aby Ukraina była w stanie obronić się przed rosyjską agresją. Właśnie w tym ma pomóc nasza inicjatywa. Dlatego wzywam wszystkich do przyłączenia się i przekazania pieniędzy” – nalegał szef czeskiej dyplomacji.

Wojna z Rosją przestała być niewyobrażalna, ale bez paniki - mówi Robert Pszczel

Amerykańska gazeta The Wall Street Journal na podstawie swojego śledztwa, pisała pod koniec marca, że w ramach czeskiej inicjatywy udało się już zabezpieczyć nawet 800 000 pocisków artyleryjskich, a kolejnych 700 000 sztuk jest gotowych w przypadku znalezienia na nie nowych pieniędzy. Łącznie ma to być około 3 miliardy euro. Jak mówił niedawno minister obrony Czech, ma problemu ze znalezieniem dla Ukrainy pocisków artyleryjskich. Mówi się, że zasoby amunicji na całym świecie rosną i jest ich więcej, niż obecnie dostępnych jest środków.

Pod koniec marca włoska gazeta Corriere della Sera informowała, że kraje uczestniczące w czeskiej inicjatywie amunicyjnej podpisały umowę zakupu miliona pocisków artyleryjskich 122 i 155 mm. Według włoskiej gazety wartość umowy wynosi około 1,8 mld euro. A pierwsze dostawy obiecanej amunicji mogą dotrzeć na Ukrainę już w kwietniu. Z kolei estoński minister obrony Hanno Pevkur cytowany przez Postimees powiedział, że Estonia jest w stanie zapewnić Ukrainie wsparcie w postaci dużej liczby pocisków artyleryjskich, bo jak mówił: „Jeśli chodzi o amunicję, finansowanie jest obecnie większym problemem niż dostępność pocisków. Mówiono, że brakuje amunicji, ale czeska inicjatywa zakupu 800 tys. pocisków wskazuje, że amunicja tak naprawdę jest. Powiedziałem w Ramstein, że jeśli ktoś jest gotowy wnieść wkład finansowy, powinien się z nami skontaktować. Mamy możliwość zakupu pocisków dla Ukrainy, w dużych ilościach i szybko". Według mediów estońskich chodzi o 1 mln pocisków artyleryjskich i pocisków dla wyrzutni rakietowych Grad o wartości 2-3 mld euro.

Propozycja zakupu amunicji artyleryjskiej dla Ukrainy z krajów spoza UE została przedstawiona przez premiera Petra Fialę na nadzwyczajnym szczycie UE na początku lutego. Później, na Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium prezydent Petr Pavel poinformował o możliwości zakupu 800 tys. pocisków dla Ukraińców w krajach trzecich - pół miliona 155-milimetrowych i 300 tys. 122-milimetrowych. Brukselski portal Politico donosił na początku lutego, że Czechy są zainteresowane pozyskaniem amunicji od firm zbrojeniowych z Korei Południowej, Turcji i RPA.

Operacja dezinformacja na pozyskanie amunicji

Jak zwraca uwagę ukraińska agencja UNIAN, celem czeskiej kampanii dezinformacyjnej, jest ukrycie dostawców i uniknięcie wpadnięcia w "bananową pułapkę", jak to niedawno miało miejsce w przypadku Ekwadoru. Wówczas media rozpowszechniły informację, że ten południowoamerykański kraj jest gotowy przekazać Ukrainie radziecką lub rosyjską broń. W odpowiedzi Kreml zakazał importu ekwadorskich bananów, które stanowią podstawę ekwadorskiej gospodarki. Następnie Ekwador wycofał się z dostaw swojego sprzętu dla Ukrainy.

Aby nie zdradzić swoich partnerów handlowych, Czesi stworzyli "prawdziwą sieć dezinformacji", jak twierdzi UNIAN, najpierw przekazali zachodnim mediom informacje za pośrednictwem anonimowych źródeł rządowych, że dostawcą była Republika Południowej Afryki. Wkrótce potem inne anonimowe źródła poinformowały, że prawdziwym źródłem amunicji była Turcja. Jakiś czas później "wyciekła" informacja od rzekomo wtajemniczonych osób, że była to Korea Południowa. Następnie pojawiły się doniesienia o Maroku i Indonezji. Zawsze za pośrednictwem ważnych, wpływowych i szanowanych mediów.

"Wszystko to denerwuje Kreml i stwarza czysto psychologiczną potrzebę sprawdzenia tego" – napisała agencja UNIAN, dodając, że to sprawdzenie pociąga za sobą aktywację szpiegów, którzy zaczną działać w każdym z wymienionych krajów.

Ukraińska agencja zauważa, że rosyjskie media zaczęły następnie dyskutować o "kandydatach do zdrady". W szczególności wymieniano Armenię, Azerbejdżan, Kazachstan, Turkmenistan lub kraje "globalnego Południa", a mianowicie Egipt.

PM/PAP

Sonda
Uważasz, że Ukraińcy są w stanie obronić się przed rosyjską, letnią, ofensywą?