Spis treści
- Północnokoreańscy żołnierze w Rosji
- Jawna obecność w Rosji i szykowanie się na front?
- Ukraina oczekuje reakcji Zachodu na obecność północnokoreańskich żołnierzy
- Szef NATO zbiera głos ws. koreańskich żołnierzy w Rosji
- Ambasador Rosji wezwany do MSZ Republiki Korei
- Nawet Chiny są zaniepokojone
- Czy północnokoreańscy żołnierze będą szturmować Ukrainę?
Wszystko na to wskazuje, że Władymir Putin zamierza za pomocą wsparcia swojego „przyjaciela” Kim Dzong Una osłabić jeszcze bardziej Ukrainę wykorzystując do tego celu nie tylko amunicję z Korei Północnej czy innego pomniejszego uzbrojenia, ale także i przy pomocy północnokoreańskich żołnierzy. Sytuacja na Ukrainie zaczyna trochę przypominać te za czasów wojny domowej w Hiszpanii (1936-1939), gdzie to siły Republikańskie walczyły z Nacjonalistami i po obydwu stronach konfliktu można było zobaczyć ochotników z różnych krajów jak ZSRR czy Nazistowskich Niemiec. I sytuacja na Ukrainie zaczyna być podobna, na Ukrainie walczą żołnierze ukraińscy, ale także ochotnicy z krajów zachodnich, a po stronie rosyjskiej Rosjanie, Czeczeni, Hindusi, obywatele Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu czy także Kuby, Nepalu, Syrii, Serbii, Afganistanu, Somalii i Malezji. A teraz to tego grona mogą wejść północnokoreańscy żołnierze. Jaki jest cel Putina w wykorzystaniu tych Koreańczyków? Czy Putinowi kończą się własne zasoby ludzkie i obcymi rękami chce walczyć, by tym samym móc się przegrupować i dać trochę wytchnienia swoim żołnierzom czy może doszedł do wniosku, że skoro Kim Dzong Un za „pół darmo” oferuje swoje zasoby nie tylko materialne, ale także i ludzie, to Putin może to wykorzystać, i obcymi rękami podbić Ukrainę? Bo przecież Zachód poza wydaniem oburzenia nic w zasadzie nie będzie mógł zrobić, prawda?
Północnokoreańscy żołnierze w Rosji
Od kilku tygodni ukraiński wywiad alarmuje na temat zaangażowania Korei Północnej w pomoc Rosji, która tym razem nie kończy się wsparciem amunicji czy innego sprzętu wojskowego, ale obecnością północnokoreańskich żołnierzy. W październiku przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego przekazali, że w Rosji znajdują się północnokoreańscy oficerowie, którzy obserwują siły rosyjskie i analizują pole bitwy na terenach okupowanych przez Rosję. Wtedy jednak nie wykryto jeszcze północnokoreańskich jednostek wojskowych aktywnie działających na Ukrainie. Niemniej 5 października źródła w ukraińskim wywiadzie podały, że sześciu oficerów z Korei Płn. zginęło w ataku rakietowym na okupowanych przez Rosję terenach w pobliżu Doniecka, na południowym wschodzie Ukrainy.
Instytut Studiów nad Wojną (ISW) pisał wówczas, że:
„Rosyjskie dowództwo wojskowe mogłoby rozmieścić północnokoreańskich żołnierzy, którzy szkolą się obecnie w Rosji, na linii frontu na Ukrainie do końca 2024 roku lub na rosyjskich obszarach przygranicznych, aby uwolnić rosyjskie rezerwy" - ocenia ISW.
"Wielkość północnokoreańskiego ugrupowania, które Rosja mogłaby rozmieścić na linii frontu lub które mogłoby uwolnić siły rosyjskie wzdłuż granicy, jest niejasny, ale scenariusze te mogą pomóc Moskwie w wysiłkach na rzecz zaangażowania dodatkowej siły w priorytetowe operacje ofensywne na Ukrainie i przedłużenia operacji ofensywnej" - zauważa Instytut.
Korea Północna posiada jedną z największych sił zbrojnych na świecie, liczącą 1,2 miliona żołnierzy, ale bez doświadczenia bojowego. 14 października prezydent Ukrainy W. Zełenski mówi już o „faktycznym włączeniu się Korei Północnej do wojny”. Mniej więcej w tym samym czasie Władimir Putin wniósł do parlamentu Rosji projekt ustawy o ratyfikacji partnerstwa strategicznego z Koreą Północną, który zawierał zapis o „pomocy wojskowej”. Porozumienie o „wszechstronnym partnerstwie strategicznym” z Pjongjangiem Putin podpisał w czerwcu podczas wizyty w Korei Północnej. W czwartym punkcie porozumienia dotyczącym pomocy wojskowej, możemy przeczytać, że jeśli jedna ze stron stanie się celem agresji i znajdzie się w stanie wojny, to druga strona „niezwłocznie udzieli jej pomocy wojskowej oraz innego wsparcia przy użyciu wszelkich dostępnych środków”. Ponadto w przypadku „pojawienia się bezpośredniego zagrożenia agresją zbrojną wobec jednej ze stron, strony na wniosek jednej z nich niezwłocznie uruchomią kanały dwustronne w celu przeprowadzenia konsultacji, koordynacji stanowisk i uzgodnienia możliwych działań praktycznych na rzecz okazania wzajemnej pomocy, by działać na rzecz zlikwidowania powstałego zagrożenia”.
Projekt przewiduje, że w przypadku podważenia suwerenności jednej ze stron, z napaścią militarną włącznie, obie strony zobowiązują się do udzielenia sobie nawzajem pomocy wojskowej – odnotowuje agencja Interfax. Ukraińskie media zaczęły także informować o utworzeniu w rosyjskiej armii „specjalnego batalionu Buriatów”, składającego się z obywateli Korei Płn. A Ukrainska Prawda podał, że może on zostać skierowany do wykonywania zadań bojowych w obwodzie kurskim w Rosji, gdzie od 6 sierpnia operują wojska ukraińskie. Informowano także, że 18 żołnierzy z tej formacji uciekło już ze swoich pozycji na granicy obwodów briańskiego i kurskiego na zachodzie Rosji.
17 października prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski informował już, że tysiące żołnierzy z Korei Płn. przygotowuje się do wojny po stronie Rosji. Jego zdaniem grupa północnokoreańskich oficerów jest już na ukraińskich terenach okupowanych przez wojska rosyjskie.
"Mamy informacje od naszego wywiadu, że... niektórzy oficerowie północnokoreańskiej armii są już na terytorium Ukrainy, tymczasowo okupowanym przez rosyjskich wrogów. Więc dołączyli do rosyjskiej armii” - oświadczył Zełenski na konferencji prasowej w Brukseli. Zdaniem Zełenskiego "około 10 tys. żołnierzy Korei Północnej przygotowywanych jest do walki z nami”. "To pierwszy krok do wojny światowej” - podkreślił ukraiński prezydent.
Już 18 października szef wywiadu wojskowego Ukrainy (HUR) generał Kyryło Budanow informował, że około 11 tys. żołnierzy z Korei Północnej szkoli się na wschodzie Rosji i jest przygotowywanych do wysłania na front w Ukrainie. Według niego żołnierz „będą gotowi (do walki w Ukrainie) od 1 listopada" - ujawnił szef HUR. Oddziały północnokoreańskie będą korzystać z rosyjskiego sprzętu i amunicji - oświadczył Budanow w rozmowie z portalem Warzone.
Jak przekazał szef HUR pierwszy kontyngent, liczący 2,6 tys. żołnierzy, zostanie wysłany do obwodu kurskiego, gdzie ukraińskie wojska utrzymują od kilku tygodni zdobycze terytorialne. Nie jest jasne, dokąd udadzą się pozostałe oddziały północnokoreańskie - powiadomił Budanow. "W tej chwili nie mamy pełnego obrazu sytuacji" - przyznał szef HUR.
Jawna obecność w Rosji i szykowanie się na front?
Stacja CNN opisała 20 października nagranie, które ukazało się w sieci przedstawiające północnokoreańskich żołnierzy w Rosji, którzy zostali sfilmowani podczas odbioru mundurów i sprzętu na poligonie na dalekim wschodzie Rosji. Na filmie udostępnionym CNN przez ukraińską organizację rządową Ukraińskie Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego widać długą kolejkę żołnierzy ustawiających się w kolejce po mundury. Według nagrania żołnierze mają mówić po koreańsku, chociaż słaba jakość dźwięku uniemożliwiała pełne zrozumienie ich dyskusji.
Według CNN po przybyciu do Rosji północnokoreańscy rekruci zostali poproszeni o wypełnienie kwestionariusza zawierającego ich rozmiary nakryć głowy, mundurów i butów. W kopii kwestionariusza udostępnionej CNN, górna część formularza jest napisana w języku rosyjskim, podczas gdy różne opcje rozmiaru są napisane w języku koreańskim. Co ważne odnotowania Rosja zapowiedziała dalszą współpracę z Koreą Północną po doniesieniach o szkoleniu wojsk Pjongjangu do walki po stronie Moskwy na Ukrainie. „Korea Północna jest naszym bliskim sąsiadem i partnerem, rozwijamy stosunki we wszystkich obszarach i jest to nasze suwerenne prawo. Będziemy dalej rozwijać tę współpracę” – powiedział dziennikarzom rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow 21 października.
Według południowokoreańskiej Narodowej Służby Wywiadowczej (NIS) 1500 żołnierzy przybyło do Rosji rosyjskimi okrętami wojennymi między 8 a 13 października. Będą oni stacjonować w bazach wojskowych na Dalekim Wschodzie, we Władywostoku, Ussuryjsku, Chabarowsku i Błagowieszczeńsku i oczekuje się, że dołączą do walki po ukończeniu szkolenia. NIS opublikował szczegółowe zdjęcia satelitarne pokazujące, jak twierdzi, pierwsze z tych rozmieszczeń. Druga runda transferów ma się odbyć wkrótce, twierdzi służba. Uważa się, że północnokoreańscy żołnierze przechodzą szkolenie przed wysłaniem na linię frontu na Ukrainie. Południowokoreańskie media podały wcześniej, że Korea Północna wyśle łącznie 12 000 żołnierzy.
Co ciekawe, Kyiv Independent przekazał 21 października, że władze rosyjskie zatrzymały 18 północnokoreańskich żołnierzy, którzy porzucili swoje pozycje w obwodzie kurskim w Rosji. Według anonimowych źródeł wywiadowczych, na które powołuje się portal, około 40 żołnierzy północnokoreańskich przybyło do Rosji, aby wymienić się umiejętnościami ze swoimi rosyjskimi odpowiednikami. Po zakończeniu szkolenia 18 Koreańczyków z Północy pozostawiono w lesie w obwodzie kurskim przez kilka dni bez jedzenia i instrukcji, co skłoniło ich do opuszczenia stanowiska, aby 14 października udać się do rosyjskiego dowództwa. Jak napisała Hromadske, dwa dni później zaginieni żołnierze zostali odnalezieni i zatrzymani przez władze rosyjskie w odległości około 60 kilometrów od ich pierwotnej pozycji.
Ukraina oczekuje reakcji Zachodu na obecność północnokoreańskich żołnierzy
Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył 20 października, że oczekuje zdecydowanej reakcji ze strony zachodnich partnerów na coraz większe zaangażowanie militarne Korei Północnej po stronie Rosji w wojnie z Ukrainą.
Prezydent Zełenski nazwał poważnym zagrożeniem - jak się wyraził - "przestępczy sojusz Rosji i Korei Północnej" oraz podziękował tym przywódcom państw, którzy nie zamykają oczu i szczerze mówią o współpracy, która prowadzi do eskalacji działań wojennych.
W przemówieniu wideo, Zelenski powiedział, że istnieje wiele bezspornych dowodów w postaci zdjęć satelitarnych oraz relacji wideo, świadczących o tym, że Korea Północna wysyła do Rosji nie tylko sprzęt wojskowy, ale także żołnierzy, którzy mają być przygotowywani do walk na froncie.
Zdaniem prezydenta Ukrainy większe zaangażowanie militarne Korei Północnej może być szkodliwe dla wszystkich. "Niestety, niestabilność i zagrożenia mogą wzrosnąć po tym, jak armia Korei Północnej zostanie przeszkolona do działań w warunkach nowoczesnej wojny" - powiedział.
"Czekamy na normalną, uczciwą, silną reakcję partnerów na to, co w rzeczywistości jest przystąpieniem kolejnego państwa do wojny z Ukrainą. (...) Musimy się tym zająć. Reagować. Przeciwdziałać. Nie możemy pozwolić złu rosnąć w siłę. Jeśli świat milczy teraz, i jeśli będziemy musieli stawić czoła północnokoreańskim żołnierzom na froncie (...), to na pewno nikomu na świecie nie przyniesie to korzyści, a tylko przedłuży tę wojnę. Wojnę, która musi zostać zakończona sprawiedliwie i tak szybko, jak to możliwe" - oświadczył ukraiński lider.
Szef NATO zbiera głos ws. koreańskich żołnierzy w Rosji
Głos w sprawie zabrał także sekretarz generalny NATO Mark Rutte, który ostrzegł Pjongjang i Moskwę przed wysłaniem północnokoreańskich żołnierzy na Ukrainie.
Jak napisał Rutte na portalu X, dawniej znanym jako Twitter, po rozmowach z prezydentem Republik Korei Yoon Suk Yeolem, wysłanie północnokoreańskich żołnierzy do walki „oznaczałoby znaczącą eskalację”.
Rutte powiedział, że byłoby to naruszeniem sankcji ONZ i poważnym problemem. Tymczasem Seul powiedział, że wysyła delegację do NATO, aby podzielić się informacjami o planie rozmieszczenia północnokoreańskich żołnierzy w Rosji.
Zaniepokojenie wyraziła także Unia Europejska. Unia Europejska jest „bardzo zaniepokojona” ciągłymi doniesieniami o współpracy wojskowej między Rosją a Koreą Północną – powiedział 21 października jej rzecznik.
Peter Stano powiedział na konferencji prasowej, że jeśli doniesienia się potwierdzą, „będzie to oznaczało kolejny poziom eskalacji i znaczący wzrost współpracy”.
Dodał: „To tylko pokazuje, jak bardzo Rosja jest zdeterminowana, by nasilić swoje nielegalne działania przeciwko Ukrainie, i że Rosja absolutnie nie jest zainteresowana poszukiwaniem pokojowych rozwiązań”.
Ambasador Rosji wezwany do MSZ Republiki Korei
Wiceminister spraw zagranicznych Republiki Korei Kim Hong Gyun wezwał w poniedziałek (21 października) ambasadora Rosji Grigorija Zinowjewa w związku z zaangażowaniem Korei Północnej w rosyjską inwazję na Ukrainę - poinformowała agencja Yonhap. Resort obrony w Seulu zaapelował do Pjongjangu o natychmiastowe zaprzestanie tych działań.
Minister przedstawił stanowisko rządu i wyraził ubolewanie z powodu wysłania przez Koreę Północną żołnierzy w celu wsparcia Rosji w wojnie z Ukrainą - powiadomiła Yonhap. Wiceminister spraw zagranicznych zaapelował również do Gieorgija Zinowjewa, o natychmiastowe wycofanie żołnierzy Korei Północnej.
Kim powiedział, że obecność wojsk północnokoreańskich w wojnie na Ukrainie stanowiła naruszenie rezolucji ONZ i Karty ONZ. Powiedział, że stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Korei Południowej i nie tylko.
„Potępiamy w najostrzejszych słowach nielegalną współpracę wojskową Korei Północnej, w tym wysłanie wojsk do Rosji” – cytuje ministerstwo wypowiedź Kima.
„Wspólnie z międzynarodową społecznością odpowiemy mobilizując wszelkie dostępne środki przeciwko aktom zagrażającym naszym podstawowym interesom bezpieczeństwa”. Ministerstwo poinformowało, że Zinowiew powiedział Kimowi, że przekaże wiadomość Moskwie. Zinowjew odmówił komentarza dla mediów.
Nawet Chiny są zaniepokojone
Chińskie MSZ wyraziło nadzieję, że wszystkie strony podejmą działania mające na celu deeskalację sytuacji po oświadczeniu Republiki Korei, że Korea Północna wysłała wojska do Rosji w celu rozmieszczenia ich na Ukrainie, powiedział rzecznik chińskiego MSZ.
Czy północnokoreańscy żołnierze będą szturmować Ukrainę?
Doniesienia zarówno Ukrainy jak i wywiadu Republiki Korei są bardzo niepokojące jeśli chodzi o sytuację na Ukrainie. Mamy do czynienia z kolejnym przekroczeniem linii przez Putina, który może sobie na to pozwolić. Nie oszukujmy się, gdyby państwa Zachodnie były bardziej zdecydowane w pomocy dla Ukrainy, a także nie zastanawiały się jak nie eskalować sytuacji, to zapewne Putin byłby bardziej skłonny do negocjacji z Zachodem i Ukrainą. A tak wie, że może sobie pozwolić na więcej. Bo zastanówmy się, co może zrobić Zachód w obecnej sytuacji jeśli wojska północnokoreańskie zostaną włączone do jednostek rosyjskich? Po pierwsze na pewno zostanie wydane oburzenie, media i politycy będą głośno o tym "trąbić" ale co można zrobić więcej? Kolejne sankcje na Koreę Północną nie zostaną nałożone, bo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Pjongjang może liczyć na pomoc Rosji, która będzie przeciwna nałożeniu kolejnych sankcji (to także jest kolejny kamyczek do ogródka na temat reformy działania ONZ, który jest paraliżowany zawsze przez sprzeciw jednego ze stałych przedstawicieli). USA oraz UE mogą zagrozić Rosji kolejnymi sankcjami, ale Rosja dzięki pomocy Iranu oraz Chin czy innym sojusznikom jak Turcja nauczyła się radzić sobie z omijaniem tych sankcji.
Sytuacja jest wręcz patowa, ponieważ na poważnie istnieje scenariusz, gdzie to wojska północnokoreańskie mogą atakować linie obrony Ukrainy. Co prawda eksperci zwracają uwagę, że rosyjskie jednostki wojskowe będą mogły mieć kłopot ze wcieleniem do swoich szeregów tysiące żołnierzy z Korei Północnej. „Na początku nie było łatwo włączyć setki rosyjskich więźniów – a wszyscy ci ludzie mówili po rosyjsku” – powiedział BBC jeden z analityków, który przebywa w Rosji. Z kolei Walerij Riabykh, redaktor ukraińskiego portalu Defence Express zwrócił uwagę, że północnokoreańscy żołnierze mogą zostać wykorzystani do pilnowania niektórych odcinków granicy rosyjsko-ukraińskiej, co umożliwiłoby rosyjskim jednostkom walkę gdzie indziej. Czyli podobnie jak to było z oddziałami Kadyrowa z Czeczenii. Wykluczył on natomiast możliwość, że północnokoreańskie jednostki pojawią się od razu na linii frontu, co ma ręce i nogi w ewentualnym planie Putina.
Zapewne północnokoreańscy żołnierze zostaną wykorzystani na początku na tyłach frontu, by zabezpieczeń odcinki najmniej narażone na ataki Ukraińców, być może będą także odpowiedzialni za ochronę konwojów, a także będą obsługiwać artylerię, a może także będą odpowiadać za budowanie umocnień i fortyfikacji na froncie - za co mają być podobno bardzo cenieni. Dzięki takim zadaniom będzie można poznać wartość bojową tych żołnierzy oraz by ich zaadaptować do sytuacji na froncie. Zapewne w kolejnych tygodniach i miesiącach po tym jak żołnierze z Korei Północnej pojawią się na tyłach armii rosyjskiej i stwierdzi się ich przydatność bojową, zostaną skierowani na front do walk bezpośrednich. Niemniej problemem na pewno będzie bariera językowa między Rosjanami a Koreańczykami, to na pewno będzie znacznie utrudniać wykonywanie rozkazów zwłaszcza w warunkach wojennych. Zapewne zarówno Koreańczycy jak i Rosjanie nie będą posiadać wystarczającej liczby tłumaczy czy nawet oficerów znających język potrzebny do komunikacji. Pod znakiem zapytania stoi także, to jak żołnierze będą odbierani przez samych Rosjan, być może będzie także dochodzić do nieporozumień wynikających właśnie z bariery językowej czy zachowania północnokoreańskich żołnierzy. Zapewne oficerowie polityczni z Korei Północnej będą dbali o to, by żołnierze nie spoufali się z Rosjanami, a także nie mogli zobaczyć różnic w życiu Rosjan i Ukraińców, ponieważ może to w nich wywołać szok i możliwość dezercji, które zapewne będą się zdarzać i będzie to stanowiło problem. Jednakże zapewne pierwszy sort wysłanych żołnierzy północnokoreańskich to zapewne wyselekcjonowani ludzie, którzy pojechali ze świadomością, że kogoś bliskiego zostawili w domu i może im grozić więzienie albo zabicie jeśli zdradzą. Tak więc będą posłusznie wykonywali rozkazy.
Jeśli więc Rosjanie zauważą potencjał w wykorzystaniu północnokoreańskich żołnierzy na froncie, to można prognozować, że liczba żołnierzy z Korei Północnej będzie z czasem się zwiększać i będziemy mieli bardziej udokumentowaną ich obecność na froncie, a może także niektórzy z nich zostaną złapani jako jeńcy wojenni. Pytaniem także otwartym pozostaje reakcja Republiki Korei, a także Japonii, które zapowiedziały że jeśli zaangażowanie Korei Północnej przekroczy czerwoną linię, to także te państwa włączą się w pomoc dla Ukrainy, ale znacznie bardziej niż dotychczas. Można więc sądzić, że najbliżej dni a może tygodnie, po konsultacjach z Zachodem te państwa ogłoszą oficjalne przekazanie większej ilości amunicji czy innego uzbrojenia może nawet znacznie cięższego jak pojazdy bojowe, armatohaubice, artylerię ciągnioną czy może nawet czołgi. Byłoby to znaczne wzmocnienie wojsk ukraińskich, a także pokazanie, że czerwone linie przez reżim Kim Dzong Una nie mogą być przekraczane.
W interesie takich krajów jak Republika Korei i Japonia jest to, by Korea Północna przez sojusz z Rosją nie mogła się wzmocnić, a może się wzmocnić, bo może pozyskać od Rosji potrzebne technologie do rozwoju własnych broni, po drugie pozwoli dłużej przetrwać reizmowi Kimów dzięki pomocy Putina, a także co gorsze koreańńczycy jeśli zdobędą doświadczenie na froncie, będą dużo bardziej niebezpieczni niż obecnie, co stanowi poważne wyzwanie bezpieczeństwa dla Republiki Korei.
Pod znakiem zapytania ciągle stoi reakcja Zachodu, który zapewne będzie miał problem jak adekwatnie zareagować, bo jeśli rzeczywiście północnokoreańscy żołnierze będą coraz liczniej widziani na froncie, to będzie to stanowiło poważne wyzwanie co zrobić dalej, ponieważ jeśli Putin będzie miał możliwość załatania zapotrzebowania na żołnierzy z powodu obaw, że nie może bardziej własnych obywateli wciągnąć do wojny, to zapewne wykorzysta możliwość walki za pomocą koreańskich żołnierzy. Będzie to jednak dla Ukraińców i Zachodu problem, ponieważ sami Ukraińcy posiadają coraz większe problemy z rekrutacją własnych obywateli. Zełenski nadal nie chce wzywać do wojska osób, które ukończyły 18 lat, by nie stracić obywateli, którzy zapewne będą odpowiedzialni za odbudowę kraju w przyszłości. Dlatego też Zachód powinien zareagować jeśli północnokoreańscy żołnierze pojawią się liczniej na froncie w postaci wysłania większej ilości uzbrojenia. Niemcy powinny zgodzić się w końcu na przekazanie pocisków Taurus, a USA na atakowanie celów w głębi Rosji. Bo skoro Putin eskaluje, to ostrożna polityka Zachodu nic nie da, tylko pogorszy sytuacje Ukrainy. Dlatego konieczne jest większe wsparcie.