Spis treści
- Scholz nie chce wojny NATO z Rosją
- Scholz ostrożny jeśli chodzi o przystąpienie Ukrainy do NATO
- Lider opozycji CDU F. Merz dostarczyłby pociski Taurus Ukrainie
- Niemcy nie chcą przekazać pocisków Taurus
Scholz nie chce wojny NATO z Rosją
Kanclerz Olaf Schol ciągle boi się, że konflikt na Ukrainie rozleje się na Europę, a przecież „kanclerz pokoju” jak jest określany Scholz, chce pokoju za wszelką cenę. Nic więc dziwnego, że po przestawieniu przez prezydenta Ukrainy W. Zełenskiego tzw. planu zwycięstwa i kolejnym apelu do kanclerza Scholza o dostarczenie pocisków Taurus, Scholz po raz kolejny odmówił, akcentując jednoczesne, że Berlin pozostaje drugim co do wielkości dostawcą broni na Ukrainę po USA.
„Niemcy pozostają największym zwolennikiem Ukrainy w Europie” - podkreślił na briefingu po pierwszym dniu szczytu UE w Brukseli kanclerz Schol.
„Jednak zawsze mówiłem, że ponosimy również pełną odpowiedzialność za to, aby wojna między Rosją a Ukrainą nie przerodziła się w wojnę między Rosją a NATO. To pozostaje moją odpowiedzialnością” - podkreślił Scholz. Według niego obywatele Niemiec mogą być pewni, że szef rządu podejmie odpowiedzialne i ostrożne kroki. „Złożyłem jasne oświadczenia w sprawie pocisków Taurus, których nie można zmienić. Nie sądzę, by takie dostawy były właściwym posunięciem” – dodał.
Scholz ostrożny jeśli chodzi o przystąpienie Ukrainy do NATO
Scholz nalegał także na ostrożność, jeśli chodzi o inny aspekt planu zwycięstwa Zełenskiego, jakim jest szybkie zaproszenie Ukrainy do NATO. W Brukseli kanclerz po raz kolejny przypomniała ustalenia niedawnego szczytu NATO w Waszyngtonie. Tam zwolennicy szybkiego zaproszenia nie byli w stanie "pokonać" takich przeciwników, jak USA i Niemcy. Państwa sojuszu mogły jedynie uzyskać dla Ukrainy ogólne zapewnienie, że jej droga do sojuszu obronnego nie będzie już dłużej blokowana.
A dzień przed rozpoczęciem szczytu w Brukseli Olaf Scholz wygłosił oświadczenie w Bundestagu dotyczące przyszłości konfliktu w Ukrainie, gdzie powiedział, że należy mieć na uwadze, że rosyjskich żołnierzy należy traktować jako "ofiary imperialistycznego szaleństwa rosyjskiego prezydenta".
„Są ofiarami jego polityki mającej na celu rozszerzenie jego kraju. Coś, co nie powinno się powtórzyć w Europie” - mówił.
Jednocześnie niemiecki polityk podkreślił, że ewentualne rozmowy pokojowe i negocjacje nie powinny odbywać się "ponad głowami Ukrainy i bez porozumienia z najbliższymi partnerami".
Lider opozycji CDU F. Merz dostarczyłby pociski Taurus Ukrainie
Skoro kanclerz Scholz nie chce przekazać pocisków Taurus Ukrainie, to opozycja zrobiłaby to chętniej. Lider CDU Friedrich Merz dostarczyłby Ukrainie pociski Taurus, ale tylko pod pewnymi warunkami. „Nie zrobiłbym tego tak po prostu” – powiedziała Merz w programie ARD Caren Miosga.
„Powiedziałbym: Jeśli bombardowania [przyp red. Rosji] nie ustaną, pierwszym krokiem będzie usunąć ograniczenie zasięgu. Drugim krokiem jest dostarczenie przez nas Taurusów”. Merz dodał: A potem prezydent Rosji Władimir Putin ma już w rękach to, jak daleko chce eskalować tę wojnę”.
Merz podkreślił, że decyzja o dostawie „Taurusa” powinna zostać podjęta na poziomie europejskim.
Niemcy nie chcą przekazać pocisków Taurus
Jak wielokrotnie pisaliśmy w Portalu Obronnym, kanclerz Scholz jest nieugięty jeśli chodzi o przekazanie pocisków Taurus Ukrainie. Mimo tego, że jest atakowany przez opozycję, ale również przez koalicjantów, to nie chce przekazać pocisków. Kanclerz zawsze może się zasłonić również poparciem społecznym dla swojej decyzji, ponieważ niemieckie społeczeństwo w wielu badaniach sondażowych nie chce przekazania Taurusów Ukrainie. Media niemieckie zwracają także uwagę, że niechęć przekazania pocisków przez Scholza jest także spowodowana obawą, że Kijów może zaatakować terytorium Rosji tymi pociskami np. most Kerczeński, co tym samym doprowadzi do eskalacji i zemsty Putina na Niemczech.
Ukraina otrzymała już systemy rakietowe dalekiego zasięgu od innych kluczowych sojuszników. Wielka Brytania dostarczyła Storm Shadows o zasięgu do 250 kilometrów w maju 2023 r., natomiast Francja wysłała swoje odpowiedniki pocisków SCALP-EG. W październiku ubiegłego roku, Stany Zjednoczone po raz pierwszy dostarczyły Ukrainie systemy (ATACMS).
W marcu Die Welt informował rząd niemiecki podjął decyzję o przeglądzie wszystkich pocisków dalekiego zasięgu Taurus znajdujących się obecnie w arsenale Bundeswehry, a w programie przewidziano także plany modernizacji. Według niemieckiej gazety, Bundeswehra zamierza odnowić cały swój arsenał Taurusa. Wszystkie pociski zostaną poddane dokładnym kontrolom, a te, których certyfikacja wygasła, zostaną wysłane do gruntownych napraw.
Siły zbrojne Niemiec posiadają około 600 pocisków Taurus wyprodukowanych przez MBDA, chociaż dokładna liczba jest tajna. Jednak tylko połowa z nich jest obecnie uznawana za operacyjną po modernizacji technicznej w 2018 r., a inne mają wygasłe certyfikaty.
Taurus KEPD 350K, to lotniczy pocisk manewrujący o napędzie rakietowym opracowanym przez konsorcjum AURUS Systems GmbH, w skład którego wchodziła niemiecka firma MBDA Deutschland GmbH (posiadająca 67% udziałów) oraz szwedzka SAAB Dynamics AB (mająca pozostałe 33%). Rakieta powstała z wykorzystaniem technologii pozwalających na obniżenie jej skutecznej powierzchni odbicia radiolokacyjnego. Zasięg rażenia celów za pomocą Taurusa wynosi nawet 500 km, co jest wartością znacznie większą np. od francuskich SCALP-EG/Storm Shadow (250-400 km). Naprowadzanie odbywa się za pomocą bezwładnościowemu systemowi naprowadzającego, korygowanemu za pomocą danych z GPS. Zostały one zakupione przez Niemcy, Hiszpanię oraz Koreę Południową.