Spotkanie Trumpa z Putinem na Alasce. Powrót na salony bez przełomu w sprawie Ukrainy

2025-08-16 9:34

Wczoraj, 15 sierpnia 2025 roku, doszło do długo oczekiwanego spotkania między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. To pierwsze takie wydarzenie od czasu ponownego objęcia urzędu przez Trumpa, które wzbudziło nadzieje na deeskalację konfliktu na Ukrainie. Jednak po trwającej ponad trzy godziny rozmowie, wspólna konferencja prasowa nie przyniosła konkretnych ustaleń, a planowany lunch został odwołany. Trump nie uzyskał nawet tymczasowego rozejmu, choć jeszcze przed spotkaniem zapowiadał, że „nie będzie szczęśliwy” bez uzgodnienia zawieszenia broni. Wracamy do punktu wyjścia w zasadzie.

Spotkanie Trumpa i Putina zakończyło się wspólną konferencją prasową, która miała miejsce w nocy z 15 na 16 sierpnia 2025 roku (czasu polskiego). Obaj przywódcy wypowiadali się ostrożnie, unikając konkretnych deklaracji, ale ich słowa odzwierciedlały różnice w podejściu do konfliktu na Ukrainie. Prezydent Rosji Władimir Putin podkreślił nadzieję na przyszłe rozmowy, mówiąc: „Mam nadzieję, że wzajemne zrozumienie przyniesie Ukrainie pokój”.

Dodał również, zwracając się bezpośrednio do Trumpa: „Następnym razem w Moskwie”, co może sugerować na otwartość na kontynuację dialogu, ale także wskazując na chęć przeniesienia negocjacji na własne terytorium.

Z kolei prezydent USA Donald Trump przedstawił rozmowy jako krok naprzód, choć bez konkretnych rezultatów:

„Było wiele, wiele punktów, co do których się zgodziliśmy, większość z nich, powiedziałbym, kilka ważnych, w których nie osiągnęliśmy jeszcze całkowicie celu, ale osiągnęliśmy pewien postęp”.

Trump zapowiedział również, że wyniki spotkania omówi telefonicznie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz przywódcami państw NATO, co wskazuje na chęć włączenia innych stron w dalsze negocjacje. Mimo tych słów, konferencja nie przyniosła konkretnych ustaleń dotyczących zawieszenia broni czy porozumienia pokojowego. Co znamienne, zapowiadany wcześniej wspólny lunch został odwołany, co może być interpretowane jako sygnał, że rozmowy mimo ciepłych słów na konferencji nie przyniosła tego, czego oczekiwano.  

Shorts3: TRUMP CZĘSTO ZMIENIA ZDANIE NA TEMAT EUROPY!

Spotkanie symboliczne 

Spotkanie Trumpa z Putinem na Alasce miało historyczne znaczenie, nie tylko ze względu na miejsce – terytorium zakupione przez USA od Imperium Rosyjskiego w 1867 roku – ale także z powodu powrotu Putina na międzynarodowe salony. Po latach izolacji dyplomatycznej, związanej z inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 roku, rosyjski przywódca znów znalazł się w centrum uwagi. Fakt, że spotkanie odbyło się na terytorium USA, a nie w neutralnym kraju, jak wcześniej spekulowano (np. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Włoszech czy na Węgrzech), można interpretować jako sukces wizerunkowy Putina

Donald Trump w wywiadzie dla Fox News, ocenił, że spotkanie z rosyjskim przywódcą przebiegło dobrze, oceniając je na 10 w 10-stopniowej skali. Przyznał, że bardzo spodobało mu się, gdy Putin potwierdził jego słowa, że do inwazji Ukrainy nie doszłoby, gdyby to on, a nie Joe Biden był wówczas prezydentem. Pytany o to, co skłoniło Putina do rozmów, Trump nie zgodził się z sugestią, że była to groźba sankcji.

"Nic nie skłoniło, że tak powiem. Myślę, że szanuje teraz nasz kraj. Nie szanował go za Bidena" - zaznaczył.

Wall Street Journal słusznie zauważył, że Putin osiągnął jeden ze swoich głównych celów, czyli rozpoczął proces odbudowy swojej pozycji jako światowego przywódcy, z którym trzeba rozmawiać o wojnie, bo bez niego to Zachód nic nie może zrobić. Tak naprawdę szczyt zakończył izolację Putina, bo został przywitany iście po królewsku na czerwonym dywanie, oklaskiwany przez Trumpa, gdy ten szedł do niego. A potem przywitany przez bombowce i samoloty F-22 Raptor, które tworzyły pokaz siły, ale były też jednocześnie symbolem powitania podobnym, które dostaje w Chinach. 

Rosyjski prezydent, mimo sankcji nałożonych przez Zachód i krytyki społeczności międzynarodowej, zyskał okazję do bezpośredniego dialogu z liderem najpotężniejszego państwa świata, czyli Donaldem Trump. To, że razem z nim wsiadł do "Bestii" czyli samochodu prezydentów USA, zamiast pojechać swoim (został przywieziony do bazy i czekał na niego), przez co Putin miał chwilę czasu, by porozmawiać na osobności z Trumpem (niestety nie wiemy, o czym rozmawiali), pokazuje, że Trump potraktował Putina, jak równego sobie zapraszając bądź co bądź do własnego samochodu.

To wydarzenie w samo w sobie stanowił dla Kremla propagandowy triumf, wzmacniając narrację, że Rosja pozostaje istotnym graczem na arenie międzynarodowej. Co więcej, brak nowych sankcji ze strony USA, o których wcześniej wspominał Trump, sugeruje, że Waszyngton na razie powstrzymuje się od eskalacji działań wobec Moskwy. Czyli wracamy do punktu wyjścia. Przez ostatnie tygodnie mieliśmy pokaz siły Trumpa, który groził poważnymi sankcjami i pozwolił na sprzedaż broni do Ukrainy, którą kupi Europa. 

Z perspektywy Ukrainy, spotkanie budzi jednak poważne obawy. Prezydent Wołodymyr Zełenski wielokrotnie podkreślał, że jakiekolwiek porozumienie dotyczące jego kraju nie może być zawarte bez udziału Kijowa, symboliczne jest to, że wielcy tego świata zawsze rozmawiają o jakimś państwie bez udziału jego, potem co najwyżej informując co ustalono. My to znamy dobrze z przeszłości.

Przywódcy 26 państw Unii Europejskiej, z wyjątkiem Węgier, wydali przed szczytem oświadczenie, w którym zaznaczyli, że pokój musi respektować zasadę nienaruszalności granic oraz prawo narodu ukraińskiego do decydowania o własnej przyszłości. Tymczasem brak konkretnych rezultatów w Anchorage budzą niepokój, że Ukraina może zostać zmuszona do ustępstw, które naruszą jej suwerenność.

Brak przełomu i odwołany lunch: Co poszło nie tak?

Rozmowy, które trwały ponad trzy i pół godziny, nie przyniosły przełomu w kwestii zawieszenia broni na Ukrainie. Trump, choć optymistycznie oceniał szanse na sukces przed spotkaniem (75 proc. według jego własnych słów), wydaje się, że nie przyniosły nic istotnego. Wall Street Journal podkreśla, że Putin w czasie spotkania nie poszedł na żadne ewidentne ustępstwa, podkreślając, że Putin nadal odmawia zakończenia wojny w Ukrainie i nie godzi się nawet na tymczasowe zawieszenie broni. Putin na konferencji ograniczył się jedynie do ogólnikowych stwierdzeń o „nadziei na pokój”, unikając konkretnych propozycji.

Odwołanie wspólnego lunchu, który miał być częścią programu, jest symbolicznym sygnałem, że rozmowy nie przebiegły tak harmonijnie, jak mogłoby się wydawać. Choć oficjalny powód nie został podany, można przypuszczać, że różnice zdań między przywódcami lub brak wystarczających postępów w negocjacjach wpłynęły na tę decyzję. Lunch, jako element dyplomatycznych spotkań, często służy budowaniu zaufania i nieformalnym rozmowom, a jego brak może wskazywać, że strona amerykańska zrozumiała, że rozmowy niczego nie przyniosły i Putin nieugięcie stoi na swoim stanowisku ws. wojny.

Politico słusznie zauważa, że celem Putina w czasie spotkania było "uniknięcie gniewu Trumpa, wstrzymanie nałożenia przez Zachód kolejnych sankcji na Rosję lub jej sojuszników i kontynuowanie dotychczasowych działań. Prezydent Rosji starał się prezentować jako konstruktywny partner w dążeniu do pokoju, wyrażając nadzieję, że inni nie będą próbowali wtrącać się w proces zmierzający do zakończenia wojny” - podsumował portal.

Putin dał sobie tak naprawdę czas, na dalsze atakowanie Ukrainy i posuwania się naprzód swoimi wojskami. Zrobił krok, spotykając się z Trumpem, jednocześnie zmniejszając jego gniew z ostatnich tygodni, pokazując się jako gotowy do dialogu, ale nic więcej. Trafnie to podsumował New York Times: 

„W mniej niż cztery godziny kupił sobie czas, zdjął z siebie piętno pariasa i został przyjęty przez prezydenta USA jako potencjalny rozjemca, nie dając w zamian nic” – czytamy w „NYT”.

Wojna na Ukrainie: Brak końca konfliktu

Największym rozczarowaniem spotkania jest jednak brak jakichkolwiek konkretnych ustaleń dotyczących zakończenia wojny na Ukrainie. Wielu analityków oczekiwało co najmniej zarysu porozumienia pokojowego, takiego jak propozycja zawieszenia broni czy wznowienie negocjacji w formacie mińskim. Nic z tego konferencja zakończyła się bez konkretów.

Konflikt, który od lutego 2022 roku pochłonął dziesiątki tysięcy ofiar i spowodował ogromne zniszczenia, pozostaje nierozwiązany. Propozycje Putina, przekazane wcześniej wysłannikowi Trumpa Steve’owi Witkoffowi, obejmowały wycofanie ukraińskich wojsk z obwodów donieckiego i ługańskiego oraz uznanie tych terenów, wraz z Krymem, za część Rosji. W zamian Rosja miałaby zaoferować zawieszenie broni i zapewnienie, że nie zaatakuje innych krajów europejskich. Takie warunki są jednak nie do przyjęcia dla Kijowa, który odrzuca wszelką możliwość ustępstw terytorialnych.

Trump, choć wyrażał chęć szybkiego zakończenia wojny, zdaje się stosować strategię „nasłuchiwania”, co może oznaczać, że jego administracja nie jest jeszcze gotowa do podejmowania wiążących decyzji. Amerykański prezydent zapowiedział dalsze rozmowy z Zełenskim i liderami NATO, co sugeruje, że Anchorage było jedynie wstępem do szerszego procesu negocjacyjnego. Obecnie trzeba w zasadzie czekać, co będą pisać nieoficjalnie media, powołując się na urzędników z innych państwa oraz co będą mówić politycy europejscy w tym sama Ukraina.

Zełeński przekazał w sobotę (16 sierpnia) po rozmowie z Trumpem, że  w poniedziałek (18 sierpnia), na zaproszenie prezydenta USA Donalda Trumpa, złoży wizytę w Waszyngtonie, gdzie będzie rozmawiał o inicjatywach na rzecz zakończenia wojny z Rosją.

"Popieramy propozycję prezydenta Trumpa, dotyczącą spotkania trójstronnego Ukraina-Ameryka-Rosja. Ukraina podkreśla: wszystkie kluczowe kwestie mogą być omawiane na szczeblu przywódców i format trójstronny jest w tym przypadku odpowiedni” – napisał Zełenski w komunikatorze Telegram.

„Wszystkie szczegóły dotyczące powstrzymania morderstw i zakończenia wojny zamierzam omówić z prezydentem Trumpem w poniedziałek w Waszyngtonie. Jestem wdzięczny za zaproszenie” – dodał ukraiński prezydent.

 Rozmowę z Trumpem, a następnie z przywódcami europejskimi Zełenski określił jako „treściwą”.

„Ukraina ponownie potwierdza, że jest gotowa do maksymalnie produktywnych działań na rzecz pokoju. Prezydent Trump poinformował mnie o swoim spotkaniu z rosyjskim kierownikiem (przywódcą Rosji Władimirem Putinem – PAP), o głównych punktach ich rozmowy. Ważne, że siła Ameryki wpływa na rozwój sytuacji” – podkreślił.

Zełenski zaznaczył, że w dyskusjach na temat gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy ważny jest udział państw europejskich. „Omówiliśmy pozytywne sygnały, płynące ze strony amerykańskiej, dotyczące udziału (Waszyngtonu) w zagwarantowaniu bezpieczeństwa Ukrainy” – oświadczył Zełenski.

Agencja AFP cytuje rzeczniczkę Białego Domu Karoline Leavitt, która ujawniła, że Trump przeprowadził „długą rozmowę” z Zełenskim podczas lotu powrotnego z Alaski, ze spotkania z Putinem. Prezydent USA rozmawiał również z przywódcami NATO - dodała Leavitt.

Sankcje: Status quo zamiast eskalacji

Przed spotkaniem Trump groził Rosji nałożeniem nowych sankcji, w tym ceł na kraje kupujące rosyjską ropę. Ostatecznie jednak Stany Zjednoczone nie wprowadziły dodatkowych restrykcji, co może być interpretowane jako gest dobrej woli wobec Putina lub próba utrzymania otwartych kanałów komunikacji. Dla Rosji brak nowych sankcji to z pewnością ulga, zwłaszcza w obliczu trudnej sytuacji gospodarczej spowodowanej dotychczasowymi ograniczeniami. Prezydent Donald Trump powiedział w wywiadzie dla Fox News, że po spotkaniu z przywódcą Rosji Władimirem Putinem nie musi myśleć o nakładaniu dodatkowych sankcji, przynajmniej przez 2-3 tygodnie.

"Ze względu na to, co stało się dzisiaj, myślę, że nie muszę o tym teraz myśleć - powiedział Trump, odpowiadając na pytanie o swoje poprzednie groźby nałożenia sankcji na Rosję. - "Być może będę musiał pomyśleć o tym za dwa czy trzy tygodnie, czy coś takiego, ale nie musimy o tym teraz myśleć" - dodał.

Jak powiedział dalej:

"Myślę, że teraz można to dopiąć, ale to od prezydenta Zełenskiego zależy, czy to się uda. Powiedziałbym też, że państwa europejskie muszą się trochę zaangażować, ale to zależy od prezydenta Zełenskiego" - powiedział Trump.

Zapowiedział, że teraz przywódcy Rosji i Ukrainy mają się spotkać i dodał, że obaj chcą, by na spotkaniu był także on sam. Stwierdził, że do spotkania może dojść dość szybko, nie zaprzeczając Hannity'emu, gdy ten zasugerował wrzesień.

Z drugiej strony, decyzja ta budzi kontrowersje wśród sojuszników USA, szczególnie w Europie. Przywódcy UE, w swoim oświadczeniu przed szczytem, podkreślili, że sankcje wobec Rosji zostaną utrzymane, a nawet mogą zostać zaostrzone. Brak działań ze strony USA może więc wywołać napięcia w relacjach transatlantyckich, szczególnie jeśli Europa uzna, że Waszyngton działa jednostronnie, pomijając interesy sojuszników.

W sobotę (16 sierpnia) przywódcy europejscy uczestniczyli w dwóch naradach online. Najpierw połączyli się z prezydentem USA Donaldem Trumpem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, a później naradzali się we własnym gronie. W pierwszej rozmowie uczestniczył prezydent Karol Nawrocki, a w drugiej - premier Donald Tusk.

Pierwsza rozmowa, z Trumpem i Zełenskim, trwała pół godziny. Prezydent USA zdał w niej relację europejskim liderom ze swojego piątkowego spotkania z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem na Alasce. Oprócz Nawrockiego, spośród Europejczyków uczestniczyli w niej także: prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Friedrich Merz, prezydent Finlandii Alexander Stubb, premierka Włoch Giorgia Meloni, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer oraz sekretarz generalny NATO Mark Rutte.

Stronę amerykańską - obok Trumpa - reprezentowali sekretarz stanu USA Marco Rubio i specjalny wysłannik głowy państwa Steve Witkoff. Druga rozmowa trwała godzinę. Unijni liderzy spotkali się we własnym, wąskim gronie, bez Amerykanów i Zełenskiego. Do spotkania dołączyli także przewodniczący Rady Europejskiej Antonio Costa i Tusk, który wymienił Nawrockiego w roli przedstawiciela Polski.

Putin wraca na salony

Spotkanie na Alasce miało nie tylko wymiar praktyczny, ale także symboliczny. Dla Putina była to pierwsza wizyta w USA od 2015 roku, kiedy przemawiał na forum ONZ. Fakt, że został przyjęty przez Trumpa na amerykańskiej ziemi, wzmacnia jego pozycję w oczach rosyjskiej opinii publicznej i sojuszników, takich jak Chiny czy Indie, z którymi konsultował się przed szczytem. Rosyjska propaganda będzie mogła rozpisywać się na temat tego, Rosja znowu wraca do dialogu z USA, a świat unika tym samym kolejnych kryzysów, które przecież mogły spowodować nieprzyjemne skutki, ale "mądrość" przywódców Rosji i USA oczywiście temu wszystkiemu zapobiegła. To Putin triumfuje, ogrywając po raz kolejny Zachód, a przede wszystkim USA i samego Trumpa, przedłużając wojnę. Z Putinem można jedynie rozmawiać poprzez siłę, wtedy on zacznie się poważnie bać. A tak znowu rozpoczynamy grę na nowo. 

Z kolei dla Trumpa spotkanie to wpisuje się w jego narrację „rozwiązywania konfliktów” i budowania wizerunku prezydenta, który potrafi negocjować z trudnymi partnerami. Jednak brak konkretnych rezultatów oraz odwołanie lunchu mogą podważyć ten obraz, szczególnie w oczach krytyków, którzy zarzucają Trumpowi zbytnią uległość wobec Putina. Bo nie oszukujmy się, Trump deklarował, że chce przywieść rozejm, ale nawet tego nie załatwił, jest to więc porażka. 

Niemniej w kontekście globalnym, to wydarzenie wpływa na sojusze. Chiny, bliskie Moskwie, obserwowały zapewne to spotkani z zainteresowaniem, ponieważ na Alasce udała się grupa, w której byli ministrowie handlu i skarbu, Howard Lutnick i Scott Bessent, a Putinowi towarzyszyło wielu przedstawicieli rosyjskiego biznesu. Być może temat rozmów skupił się na rozmowach gospodarczych i handlowych, a Ukraina była tylko dodatkiem do tego.

Dla Ukrainy, która straciła tysiące obywateli i terytoria, brak przełomu to rozczarowanie. Ponieważ nadal musi walczyć i zmagać się z bombardowaniami Putina, który zyskał kolejne tygodnie spokoju i możliwości przemyślenia wszystkiego oraz poznania intencji Trumpa. Niepokojące są też późniejsze słowa Trumpa, gdzie powiedział, że Ukraina powinna zgodzić się na porozumienie kończące wojnę z Rosją. 

Sonda
Jak oceniasz spotkanie Trumpa i Putina na Alasce?
Portal Obronny SE Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki