Francuskimi częściami naprawiane są rosyjskie myśliwce Su-30? Dwie firmy, dwa sposoby działania

2024-10-22 6:06

W wyniku międzynarodowego śledztwa odkryto, że w Kazachstanie od lat remontowano rosyjskie myśliwce Su-30SM, używając komponentów od francuskich producentów, co naruszało sankcje nałożone w 2014 roku. Remonty realizowano za pośrednictwem firmy współpracującej z koncernami Safran i Thales, które na te działania zareagowały w zupełnie różny sposób.

Spis treści

  1. Młody geniusz przedstawicielem wielkich koncernów zbrojeniowych
  2. Remont rosyjskich myśliwców w Kazachstanie
  3. Krótka historia Su-30SM
  4. Remonty „prawie legalnymi częściami”
  5. Dwie strategie francuskiej reakcji

Zapytanie do obu producentów przesłała organizacja śledczo-informacyjna InfoNapalm, która we wrześniu bieżącego roku ujawniła raport, będący efektem długotrwałego śledztwa. Obejmowało ono sposoby, jakie Rosja wykorzystywała, aby remontować wykorzystywane na Ukrainie myśliwce wielozadaniowe Su-30SM/SM3 w zakładach w Kazachstanie, który również eksploatuje tego typu maszyny. Łatwo było więc ukryć pochodzenie samolotów i sam proceder.

Młody geniusz przedstawicielem wielkich koncernów zbrojeniowych

Historia zaczyna się od założone w 2014 roku spółki „Analyst Research Consulting Group” (ARC Group), którą zarejestrował Alganazar Sagynbek. Prawdziwy geniusz przedsiębiorczości, gdyż zgodnie z dokumentami ten dwudziestosześcioletni wówczas człowiek już po dwóch latach był licencjobiorcą Komisji Rozwoju Przemysłu i Bezpieczeństwa Przemysłowego, Ministerstwa Przemysłu i Rozwoju Infrastruktury Republiki Kazachstanu oraz posiada koncesję państwową na eksport, import, montaż, uruchomienie, modernizacja, eksploatacja, magazynowanie, naprawa i konserwacja sprzętu lotniczego oraz związanych z tym części zamiennych.

Krótko rzecz ujmując, w dwa lata firma, która pojawiła się znikąd zyskała certyfikat państwowy na remonty i modernizację samolotów wojskowych oraz sprowadzanie niezbędnych do tego komponentów. ARC Gropu stała się też w tym czasie jedynym przedstawicielem w Kazachstanie i Kirgistanie firmy Safran oraz oficjalnym przedstawicielem koncernu Thales.

Jak wynika z dochodzenia InfoNapalmu, spółka była jedynie dyspozyturą rosyjską. Jedynie kilku jej pracowników było obywatelami Kazachstanu i figurowało w dokumentach jako „słupy”. Firma sprowadzała specjalistyczny sprzęt lotniczy z Francji i… no i nie wiadomo do końca co się z nim działo.

Remont rosyjskich myśliwców w Kazachstanie

Wiadomo natomiast, że w 2021 roku ARC Group już całkiem oficjalnie zawarła pierwszą umowę z rosyjską spółką z ograniczoną odpowiedzialnością Rosaviaspetskomplekt, zajmującą się „naprawą, konserwacją, dostawą dla lotnictwa wraz z komponentami specjalnymi”. W umowie wprost zawarto przedmiot umowy, który brzmi tak: „Wykonawca będzie świadczył usługi naprawy/dostawy podzespołów pokładowego sprzętu radioelektronicznego (w skrócie BREO – od ros. Бортовое электронное радиооборудование) produkcji firm „THALES” i „Safran”, dla samolot typu Su-30.”

Umowy ze spółką ARC Group

i

Autor: InfoNapalm

Oczywiście dostarczanie takich podzespołów produkcji francuskiej byłoby złamaniem nałożonego w 2014 roku zakazu eksportu sprzętu wojskowego i jego komponentów do Rosji, ale właśnie z tego powodu pojawia się w umowie punkt, który głosi co następuje: „„Naprawa BREO zostanie przeprowadzona przez certyfikowanych specjalistów WYKONAWCY, posiadających odpowiednie potwierdzenie producenta, w przedsiębiorstwach WYKONAWCY, zlokalizowanych na terenie terytorium Republiki Kazachstanu lub Federacji Rosyjskiej.”

Krótko mówiąc, wprost zapisano w umowie, że mając pełne kompetencje i uprawnienia, ARC Group będzie remontować rosyjskie samoloty bojowe, francuskimi komponentami, działając na terytorium Kazachstanu. Realnie terytorium Rosji odpadało, chyba, że firma łamała zakazy bezpośrednio, czego robić nie musiała. Tu niezbędne jest czytelnikom krótkie wyjaśnienie – skąd francuskie elementy w samolotach produkowanych w Rosji dla rosyjskiego lotnictwa? Rzecz jest dość prosta.

Krótka historia Su-30SM

Su-30 to samolot oparty, podobnie jak Su-35 i Su-34, na bardzo udanym myśliwcy Su-27 i mający z nim wiele wspólnego. Pierwotnie Su-30 powstał jako dwumiejscowy, wielozadaniowy wariant eksportowy, przeznaczony dla Indii i dostarczany tam pod oznaczeniem Su-30MKI (skrót można rozwinąć jako Modernizowany, Komercyjny, Indyjski). Był to samolot doposażony w izraelską i francuską awionikę i silniki ze zmiennym wektorem ciągu oraz sondę do tankowania w powietrzu. Ze względu na większą masę i inne jej rozłożenie, samolot otrzymał też charakterystyczne przednie stateczniki poziome.

Su-30MKI dostosowano do przenoszenia nie tylko uzbrojenia rosyjskiego, ale też indyjskiego i francuskiego, które użytkownik stosował na innych maszynach. Część samolotów może też przenosić indyjsko-rosyjskie pociski naddźwiękowe BrahMos. Indie zamówiły łącznie 272, z których jedynie 32 zbudowano w Rosji. Reszta powstała w kraju użytkownika, ale Rosja skorzystała na tym kontrakcie, znajdując kolejnych klientów na ten udany mariaż technologii zachodnich i rosyjskich, oraz na nieco uboższą wersję Su-30MKK opracowaną dla Chin.

Indyjski Su-30 MKI

i

Autor: Shutterstock

Wracając jednak do Rosji, po jakimś czasie również Moskwa doceniła te maszyny i zamówiła Su-30 w kilku różnych wersjach, w tym najpopularniejszej Su-30SM i najnowszej Su-30SM2. Dotąd zbudowano ich około 150, z czego w służbie jest dziś około 120. Samoloty tego typu wyeksportowano też do tak zwanej „bliskiej zagranicy”, czyli głównie krajów byłego ZSRR. I tu zaskoczenie (ironicznie rzecz ujmując), najlepszym klientem został Kazachstan, który zakupił w latach 2015-2017 łącznie 24 sztuki Su-30SM.

Remonty „prawie legalnymi częściami”

Ta krótka historia Su-30 wyjaśnia, dlaczego można „w zasadzie legalnie” remontować Su-30 w Kazachstanie. Ponieważ dostarczając części zamienne, można zawsze powiedzieć, że miały być dla samolotów sił powietrznych Kazachstanu. A to, że „zupełnie przypadkiem” wpadają do teo kraju na remonty samoloty rosyjskie, używane do bombardowania cywilnych i wojskowych celów na Ukrainie… No cóż, przez wiele lat zdawało się to umykać francuskim dostawcom komponentów do Su-30.

Skąd w rosyjskich samolotach takie elementy? Otóż są spuścizną po „eksportowym” pochodzeniu tego samolotu. Rosjanie planowali, i nadal planują ich zastąpienie urządzeniami krajowymi, ale bardzo różnie z tym bywa. I nie mówimy tu o jakichś nieistotnych elementach, ale np. wskaźnikach przeziernych HUD typu CTH3022, ekranach wielofunkcyjnych SMD-55/66, radiowym systemie umożliwiającym lądowanie w trudnych warunkach VOR/ILS/MRK typu TLS2020-B21A00A czy nawigacji GPS/INS Sigma 96NAA.

Oficjalnie nie można ich dostarczać Rosji i Białorusi (która też posiada samoloty Su-30SM z francuskimi komponentami). Ale nadal są stosowane, co ciekawe, również w nowo produkowanych samolotach, które jak pokazują zdjęcia, często są wyposażone w miks elementów rosyjskich i francuskich. Nie jest to zresztą domena jedynie tych samolotów, ale rosyjskich samolotów bojowych nowszych generacji w ogóle. Również w czołgach stosowane są francuskiej produkcji ekrany wielofunkcyjne czy komponenty optoelektroniczne.

Wracając do śledztwa InfoNapalm, ujawniło ono proceder, sposoby działania „firmy-słupa”, której powstanie zbiegło się z rozpoczęciem rosyjskich działań wojennych wobec Ukrainy. Nie kryto się z jej rolą, jednocześnie zachowując wszelkie pozory legalności. W związku z tym w 2022 roku, aneksując umowę, Rosjanie zgodzili się przekazań kazachstańskiej firmie pieniądze pokrywające całkowicie zakup we Francji komponentów i przyrządów niezbędnych do prac remontowych. Jednocześnie kilkukrotnie zwiększono liczbę planowanych remontów, która to znacznie przekroczyła liczbę samolotów Su-30 jakimi dysponowały kazachskie siły powietrzne, co powinno wzbudzić jakieś podejrzenia po stronie francuskiej.

Nie wzbudziło. Podobnie jak to, że wzrost zapotrzebowania na części do Su-30 ze strony Kazachstanu dziwnie zbiegł się z wycofaniem firmy Thales z rynku rosyjskiego. W październiku 2022 roku dodatkowo w kosztach firmy ARC Group pojawiły się szkolenia pracowników we Francji, w firmie Thales. Jak ustalił InfoNapalm, te same osoby, które szkoliły się we Francji, zaczęły też regularnie jeździć do zakładów Irkut w Rosji. Jest to główny zakład produkujący i remontującym.in. rosyjskie samoloty Su-30, Su-34, Su-35 i Su-57.

Jeśli to nie są przekonujące dowody, to w 2024 roku zawarto umowa pomiędzy Thales AVS France SAS a spółką „Zakład Naprawy Samolotów nr 405” w Kazachstanie, która dotyczy pełnego zakresu napraw i remonotów oraz diagnostyki wyświetlaczy wielofunkcyjnych SMD55S/SMD66S i wskaźników przeziernych HUD3022na rzecz Ministerstwa Obrony Republiki Kazachstanu jako końcowego użytkownika Su-30SM samoloty. Jednocześnie, ofertę dokładnie na taki sam zakres prac i usług, a nawet na ten sam czas, ARC Group złożyła firmie Rosaviaspetskomplekt. Wartość umowy z czerwca 2024 roku to 13 826 199,26 euro.

Dwie strategie francuskiej reakcji

W odpowiedzi na wrześniowe doniesienia i pełną treść raportu dotyczącego śledztwa InfoNapalm zareagowała zarówno firma Thales jak i Safran, które zostały ujęte w zebranych informacjach. Ale ich podejście do tych sensacji było odmienne.

Koncern Thales poinformował, że co prawda przeszkolili pewną liczbę personelu na mocy wspomnianej umowy z 2024 roku, ale ​​ich sprzęt nie został dostarczony do 405. Zakładu Naprawy Samolotów w Kazachstanie. Podkreślono te, że stronie kazachskiej nie dostarczono żadnych części zamiennych na podstawie tego kontraktu, a Thales zawiesili wszystkie umowy z opisanymi w materiałach śledczych podmiotami i rozważa złożenie pozwu o rozwiązanie umowy, a także ewentualne domaganie się odszkodowania w związku ze złamaniem jej warunków. W kontrakcie były bowiem literalnie zawarte zapisy dotyczące kontroli eksportu z bezpośrednim zakazem przekazywania jakichkolwiek towarów do Federacji Rosyjskiej.

Zupełnie inaczej zareagowała firma Safran, która w odpowiedzi na pytania InfoNapalm odpowiedziała wymijająco, zapewniając, że stosują się do sankcji od 2014 r. i przedstawiając ogólne procedury kontroli eksportu. Safran odmówił podania jakichkolwiek szczegółów na temat swoich powiązań z organizacjami, które zapewniają konserwację ich komponentów po stronie kazachskiej, informując, że „nie chcą podawać żadnych szczegółów na temat krajów ani firm”. Co niepokojące, odpowiedzi na bezpośrednie pytanie o ich relacje z ARC Group, kazachską firmą, która podaje się za wyłącznego dystrybutora Safrana w Kazachstanie i Kirgistanie, nie wyjaśnili, czy twierdzenia ARC Group są uzasadnione i czy nadal prowadzi współpracę z tym podmiotem. Pozostawia to co najmniej niesmak i sine wrażenie unikania odpowiedzi.

Niestety ta historia nie jest szczególnie unikalna. Temat francuskich komponentów stosowanych w czołgach i samolotach rosyjskich jest kwestią często dyskutowaną od roku 2014. Szczególnie wzbudzenie, lub „zaniepokojenie” wzbudziły dostawy Su-30SM dla Białorusi. Te fabrycznie nowe maszyny miały zainstalowane francuskie wyświetlacze HUD.

Zachodnie komponenty można też znaleźć w pociskach balistycznych i manewrujących produkcji rosyjskiej, które spadają na ukraińskie miasta. W ostatnim czasie pisaliśmy m.in. o niemieckich maszynach sterowanych cyfrowo, które trafiły „nie wiadomo w jaki sposób” do Rosji i są wykorzystywane w przemyśle zbrojeniowym. W pewnym sensie jest to urzeczywistnienie się hasła, które miał wygłosić Lenin - „Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy. I to na kredyt!”

Sonda
Czy według Ciebie sankcje na Rosję są skuteczne?