Indie to ogromny rynek, który dla Niemiec może być bardzo atrakcyjny zwłaszcza po tym jak stracili rynek w Rosji, a kontakty z Chinami są postrzegane zwłaszcza ze strony USA dość negatywnie, dlatego wydaje się, że Indie mogą być idealnym rynkiem dla niemieckiego przemysłu zwłaszcza zbrojeniowego.
Niedawno pisaliśmy o tym, że Indie cały czas oczekują ofert od producentów zagranicznych na ogromny kontrakt lotniczy dotyczący samolotów bojowych w liczbie 114 maszyn, podobno na oku Indii ma być F-15EX. W walce o kontrakt walczy także Saab ze swoimi samolotem Gripen. Firma ogłosiła, że nawiązała współpracę z lokalnymi producentami w celu szybkiej „indyzacji” platformy. Saab nawet zapewnił, że jeśli zostanie wybrany dostarczy pierwszego myśliwca Gripen w ciągu 36 miesięcy. Co ciekawe firma jest gotowa nawet uruchomić pełnoskalową produkcję w Indiach, która będzie obejmować wszystko: nie tylko płatowiec, ale także systemy i oprogramowanie wszystko w ramach inicjatywy Make in India. Saab planuje wyprodukować 96 z 114 samolotów w Indiach i zamierza zapewnić szkolenia indyjskim inżynierom i pilotom w Szwecji.
Jak więc widzimy, jest o co walczyć, ale nie tylko walka będzie się odbywać w powietrzu, ale także pod wodą, a mianowicie chodzi o okręty podwodne dla indyjskiej marynarki wojennej. Jak napisał portal The Eurasian Times: „czołowi przywódcy krajów europejskich udają się do Indii z ofertami, które mają przechylić szalę kontraktu na okręty podwodne”. Niemieckie TKMS (Thyssenkrupp Marine Systems) i hiszpańska Navantia to dwaj kandydaci w walce o sprzedaż sześciu zaawansowanych konwencjonalnych okrętów podwodnych indyjskiej marynarce wojennej w ramach Project-75I
Wśród odwiedzających Indie był niedawno kanclerz Scholz, którego motto wizyty brzmiało: „Wspólny rozwój dzięki innowacjom, mobilności i zrównoważonemu rozwojowi”. Według niemieckiej agencji DPA kanclerz Niemiec Olaf Scholz chce zwiększyć eksport broni do Indii, mimo że kraj jest krytykowany również za łamanie praw człowieka i napięcia z Pakistanem i Chinami. Jednak jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, Niemcom to nie przeszkadza, praw człowieka używają tylko instrumentalnie.
Przemawiając w stanie Goa w zachodnich Indiach, Scholz zauważył, że oba kraje zawarły strategiczne partnerstwo ponad 20 lat temu, a obecnie dążą do zacieśnienia sojuszu, m.in. w zakresie eksportu broni.
„Będzie to miało większe znaczenie w przyszłości i słusznie, że tak jest” – powiedział, nie podając dalszych szczegółów.
Kanclerz nawiązała do 27 nowych umów o współpracy podpisanych w Nowym Delhi podczas rozmów z premierem Indii Narendrą Modim w dziedzinie odnawialnych źródeł energii, badań i kluczowych technologii.
Obaj liderzy zgodzili się również poprzeć „wzmocnioną współpracę na poziomie przemysłu w sektorze obronnym”, zgodnie ze wspólnym oświadczeniem, w którym podkreślono szczególny nacisk na „współpracę technologiczną, produkcję/współprodukcję i współtworzenie platform i sprzętu obronnego”.
Nic więc dziwnego, że niemiecki Thyssenkrupp Marine Systems (TKMS) ma nadzieję na umowę wybudowania sześciu okrętów podwodnych dla indyjskiej marynarki wojennej. Niemiecka firma TKMS zajmująca się produkcją okrętów podwodnych i indyjska firma Mazagon Dock Shipbuilders z Bombaju podpisały w czerwcu 2023 roku, protokół ustaleń w sprawie potencjalnego rozwoju i ewentualnej budowy maksymalnie sześciu okrętów podwodnych. Według Financial Express, który powołuje się na źródła w indyjskiej marynarce, niemieckie okręty mają być bardziej pożądane przez marynarzy ze względu na to, że okręty podwodne typu 214 są znane ze swojej niezawodności operacyjnej w wielu marynarkach wojennych na całym świecie. Według portalu potencjał personalizacji projektu tkMS jest szczególnie atrakcyjny. Według informatorów niemiecka firma jest zobowiązana do dostosowania okrętu podwodnego do konkretnych potrzeb operacyjnych indyjskiej marynarki wojennej.
Jak donosi indyjska gazeta „The Hindu”, niemiecki ambasador w Indiach, Philipp Ackermann, ogłosił przed wizytą kanclerza Olafa Scholza, że Indie otrzymały od niemieckiego rządu specjalny status, który pozwala na przyspieszone zatwierdzenie eksportu broni.
W ostatnich latach Niemcy były mało obecne na indyjskim rynku broni – w ciągu ostatnich pięciu lat jedynie 1,7 procent indyjskiego importu broni pochodziło z Niemiec. Jednak jak przypomina Deutsche Welle, w pierwszej połowie roku Indie były trzecim co do wielkości odbiorcą niemieckiej broni, według danych niemieckiego Ministerstwa Gospodarki, Berlin zatwierdził licencje o wartości 153,75 mln euro (około 166 mln dolarów). Na początku tego roku Niemcy zniosły ograniczenia eksportu broni strzeleckiej i jej części zamiennych do Indii jako wyjątek, ze względu na rosnące więzi między tymi dwoma krajami.
Również Airbus liczy na kontrakt, ponieważ chce sprzedać Indiom swoje samoloty transportowe A400M, jednak negocjacje w sprawie ewentualnego kontraktu są wciąż na wczesnym etapie. Rok temu niemiecki rząd wyraził chęć w budowie indyjskich czołgów. We wrześniu 2023 r. minister gospodarki Robert Habeck poinformował Bundestag w liście, że dwa silniki wysokoprężne MTU mogą zostać dostarczone do prototypów lekkiego czołgu. Wniosek eksportowy został złożony przez Rolls-Royce Solutions Friedrichshafen. Cztery inne firmy również otrzymały licencje eksportowe na części silnika, dokumenty produkcyjne i system chłodzenia.
Indyjska marynarka wojenna korzysta obecnie z czterech okrętów podwodnych typu 209 z niemieckiej linii produkcyjnej, które zostały ukończone przez HDW w ramach współpracy niemiecko-indyjskiej w latach 80.
Według najnowszych statystyk sztokholmskiego instytutu badań nad pokojem Sipri, Indie są największym importerem broni na świecie. W latach 2019-2023 udział tego kraju w całym światowym imporcie broni wyniósł 9,8%. Na poziomie 36 procent piąta co do wielkości gospodarka świata nadal pozyskiwała większość swojego sprzętu wojskowego z Rosji, mimo że trend ten gwałtownie spada. W latach 2009-2013 odsetek ten wynosił 76 procent.