Nuklearny gambit Trumpa. Czy USA wznowią testy atomowe po 30 latach? Putin drży!

2025-10-31 14:08

Po tym jak Donald Trump objął sankcjami największe rosyjskie firmy naftowe (państwowy Rosnieft i prywatny Łukoil), a także zapowiedział zaostrzenie polityki w tym zakresie, po to, aby skłonić Władimira Putina do zakończenia wojny, ten wyciągnął swe atuty. Służba prasowa Kremla opublikowała nagranie wideo przedstawiające start nowej rakiety o napędzie atomowym Burawiestnik, a generał Gierasimow, dowódca rosyjskich sił zbrojnych, poinformował, że przeleciała ona w trakcie zakończonych sukcesem testów 14 tys. km i przebywała w powietrzu 15 godzin.

Trump i Putin

i

Autor: Shutterstock; Alexander Zemlianichenko/ Associated Press
  • Donald Trump, w odpowiedzi na rosyjskie prowokacje nuklearne, ogłasza wznowienie testów broni jądrowej przez USA.
  • Rosja prezentuje nowe "cudowne bronie" – rakietę Burawiestnik i drona Posejdon – budząc wątpliwości ekspertów co do ich realnej skuteczności.
  • Decyzja Trumpa jest strategicznym posunięciem, mającym na celu nacisk na Chiny i Rosję w kwestii porozumień rozbrojeniowych.
  • Dowiedz się, dlaczego wznowienie testów nuklearnych przez USA może być trudne i jakie są prawdziwe cele "nuklearnego gambitu" Trumpa.

Putin wypowiedział kolejne porozumienie rozbrojeniowe

Zdaniem rosyjskich ekspertów, rakieta, której Amerykanie nadali przydomek Sky Fall, może krążyć w powietrzu przez nieograniczony czas, zmieniając zarówno tor, jak i wysokość lotu, co czyni ją ponoć niewykrywalną i niemożliwą do przechwycenia. W tym samy czasie Putin wypowiedział kolejne porozumienie rozbrojeniowe, dotyczące utylizacji plutonu pochodzącego ze zdemontowanych głowic atomowych a kilka dni później w trakcie wizyty w jednym z moskiewskich szpitali, w którym leczą się ranni na Ukrainie żołnierze, poinformował o kolejnym „wielki sukcesie”, jak się wyraził, rosyjskiej armii.

Posejdon. Podwodny dron o napędzie atomowym?

Tym razem chodzi o drona podwodnego Posejdon o napędzie atomowym, którego próby przeprowadzono w minionym tygodniu. Ten bezzałogowy system może - podobnie do Burawiestnika, tylko pod powierzchnią wody - miesiącami krążyć na głębokości ponad 1000 metrów, oczekując na współrzędne celu. Można go uzbroić w głowice atomowe, nawet o mocy 2 megaton i ma on być, jak podkreślił Putin - „niewykrywalny dla współczesnych systemów”.

Eksperci powątpiewają w skuteczność nowych „cudownych broni” Putina. Paweł Luzin, emigracyjny specjalista w zakresie rosyjskiego uzbrojenia, komentując próby podkreślił, że nie wniosły one niczego nowego i przypomniał, że już w 2018 roku Putin straszył nowymi „cudownymi” systemami uzbrojenia Zachód.

Nic się nie zmieniło od 7,5 roku – powiedział Luzin - Buriewiestnik to stuprocentowe oszustwo; Posejdon nie jest tym, za co próbują go przedstawiać; Pereswiet to przesadzona i bezsensowna opowieść o laserach bojowych, której początki sięgają prac badawczo-rozwojowych z lat 80.; pocisk balistyczny Sarmata to zmodernizowana wersja radzieckiego pocisku balistycznego R-36M.

Czym jest rosyjska broń Burawiestinik?

Inni specjaliści są nieco mniej stanowczy, ale zwracają uwagę na niską prędkość Burawiestnika, co ich zdaniem oznacza, że rakieta będzie łatwa do wykrycia i przechwycenia, a tym samy nie jest żadną „cudowną bronią”. Pavel Podvig, rosyjski ekspert pracujący w Stanach Zjednoczonych, jest z kolei zdania, że nowa rakieta jest bardziej „bronią polityczną” niż przełomowym rozwiązaniem technologicznym i należy ją rozpatrywać przede wszystkim w tych kategoriach. Z jednej strony miałaby być ona odpowiedzią na propozycje Trumpa w zakresie budowy „złotej kopuły”, która w założeniach ma zwalczać rakiety balistyczne, a nie manewrujące (a taką jest Buraviestnik) oraz być odpowiedzią Putina na narastającą presję Waszyngtonu w sprawie rozpoczęcia negocjacji pokojowych.

USA wznowią próby z bronią jądrową

Odpowiedzią Donalda Trumpa na rosyjskie działania było zarówno lekceważące wysiłki Putina stwierdzenie, iż na Kremlu wiedzą o tym, że Stany Zjednoczone dyslokowały jeden ze swoich okrętów podwodnych zdolnych do przenoszenie rakiet z głowicami jądrowymi blisko jej obszaru, jak i znacznie poważniejsze posunięcie, za jakie uznać należy wydanie Pentagonowi polecenia o wznowieniu prób z bronią jądrową. Jest to znaczący krok, tym bardziej, że Stany Zjednoczone ostatnią próbę broni atomowej przeprowadziły w 1992 roku.

Decyzja amerykańskiego prezydenta jest również deklaracją faktycznego wyjścia Stanów Zjednoczonych z porozumienia Comprehensive Test Ban Treaty (CTBT), które zawarte zostało w 1996 roku i do tej pory podpisało je 187 państw. Co prawda Ameryka, podobnie jak Rosja, są sygnatariuszami traktatu, ale go nie ratyfikowały, co nie zmienia faktu, iż ewentualne rozpoczęcie prób jądrowych (jedynym krajem, który w ostatnim 30-leciu wyłamał się z moratorium, była Korea Płn.) jest znaczącym krokiem dyplomatycznym, politycznym i wojskowym. Pytaniem, które nurtuje ekspertów, jest kwestia, kiedy amerykańskie siły zbrojne będą w stanie wznowić próby i jakiego rodzaju testy zostaną przeprowadzone w pierwszej kolejności.

Eksperci: szybkie wznowienie testów jest bardzo mało prawdopodobne

Zdaniem ekspertów think tanku CSIS szybkie wznowienie testów jest bardzo mało prawdopodobne. Powodem są bariery techniczne, prawne i finansowe. Z jak trudnym problemem może mieć do czynienia administracja, ilustruje choćby skala odszkodowań za przeprowadzane na poligonie w Utah przed laty eksplozje nuklearne. Amerykański Departament Sprawiedliwości wypłacił po 1990 roku ponad 40 tys. poszkodowanym z tego i sąsiednich stanów kwotę 2,6 mld dolarów zadośćuczynienia, ale nie oznacza to zaspokojenia roszczeń, bo kolejne postępowania trwają.

Podziemne próby jądrowe też są mało prawdopodobne w krótkiej perspektywie. Od 2003 roku Departament Energii jest odpowiedzialny za utrzymanie w stanie gotowości instalacji służących do tego rodzaju aktywności, ale definicja „gotowości” zawarta w regulacjach oznacza, iż wznowienie prób powinno mieć miejsce, w razie podjęcia stosowanych decyzji, w terminie 36 miesięcy od ich podjęcia. Raczej nie należy spodziewać się przyspieszenia, bo National Nuclear Security Administration specjalna agencja Departamentu Energii odpowiadająca za ten obszar nie składała od 2010 roku wniosków na środki budżetowe na ten cel. Innymi słowy przez ostatnie 15 lat Amerykanie nie zainwestowali nawet jednego centa w instalacje umożliwiające przeprowadzenie podziemnych prób jądrowych, trudno zatem spodziewać się szybkiej realizacji polecenia Trumpa.

Garda: Rosjanie ćwiczą ataki na Polskę

Rosja rozbudowała instalacje na Nowej Ziemi

W przeciwieństwie do Amerykanów Rosjanie rozbudowywali w ostatnich latach swe instalacje na Nowej Ziemi, które mogą być wykorzystane do wznowienia testów nuklearnych. We wrześniu 2023 roku CNN informowało o zaobserwowanej, na podstawie zdjęć satelitarnych, o tego rodzaju aktywności Rosjan na ich arktycznym poligonie nuklearnym, dodając, że podobne działania, w postaci budowy podziemnych sztolni, zaobserwowano też w chińskiej prowincji Xinjiang i w Stanach Zjednoczonych, w stanie Nevada. Nie można zatem wykluczyć, że wszystkie trzy państwa przygotowywały się do wznowienia technologicznego wyścigu zbrojeń, otwartym pytaniem pozostaje kwestia, które z nich będzie w stanie najszybciej przystąpić do tego rodzaju prób.

W 2023 roku Nikołaj Kowalczuk, kierujący Instytutem im. Kurczatowa, wezwał Putina do wznowienia - w obliczu agresywnej, jak twierdził, polityki Zachodu wobec Rosji - prób jądrowych, kilka dni później podobne tezy formułowała stojąca na czele propagandowego holdingu Russia Today Margarita Simonian, a Władimir Putin, występując na corocznym spotkaniu Klubu Wałdajskiego zagroził wyjściem Rosji z traktatu o zakazie testów nuklearnych. Deklaracje te miały bezpośredni związek z przebiegiem wojny na Ukrainie, obecne zaostrzenie również, jak się wydaje, jest związane z impasem w rozmowach na temat warunków zakończenia wojny.

Jak interpretować deklaracje nuklearne Donalda Trumpa?

Inna interpretacja deklaracji Trumpa koncentruje się na fakcie, iż została ona sformułowana przed spotkaniem amerykańskiego prezydenta z Xi Jinpingiem i w jej świetle może ona być próbą „przekonania” chińskiego przywódcy o konieczności rozpoczęcia trójstronnych rozmów rozbrojeniowych. Pekin, intensywnie rozbudowując swój potencjał ilościowy, dąży do osiągnięcia parytetu ze Stanami Zjednoczonymi i Rosją, co zdaniem ekspertów może nastąpić nawet około roku 2030, oczywiście, o ile nie zostanie uruchomiony wyścig zbrojeń, tak w obszarze wielkości potencjału, jak i przede wszystkim nowych rozwiązań technicznych.

Do tej pory Amerykanie przeprowadzili 1054 testy nuklearne, Rosja 715, a Chiny jedynie 47. Ich wznowienie może najbardziej premiować Pekin, oczywiście, o ile Waszyngton nie przyspieszy. Deklaracje Trumpa w tym kontekście należałoby traktować właśnie w kategoriach „przyspieszenia”, którego celem miałoby być zniwelowanie chińskich wysiłków. Deklaracje Putina na temat systemów Burawiestnik i Posejdon paradoksalnie ułatwiają Trumpowi taką linię działania. Formanie nie są to systemy, których testowanie byłoby zabronione w świetle obowiązujących traktatów, ale faktycznie, gdyby słowa Putina potwierdzili niezależni eksperci, mielibyśmy do czynienia z przełomem. Nie w zakresie strategicznej równowagi sił, bo do tego potrzebna jest jeszcze „masa”, czyli zdolność do skalowania produkcji nowych systemów, a tym Rosja najwyraźniej w związku z wojną nie dysponuje.

Tak Donald Trump naciska na Pekin

Gdyby przyjąć linię interpretacyjną, w świetle której głównym adresatem przesłania Trumpa miał być Pekin, to oznaczałoby to ciekawą rozgrywkę, w której amerykański prezydent buduje sytuację typu win – win. Jeśli bowiem wznowienie prób jądrowych miałoby być odpowiedzią na deklaracje Putina, to Pekin - znajdując się w relatywnie najgorszej sytuacji - powinien „nacisnąć” na Moskwę, aby Rosja zrewidowała swe stanowisko zarówno w tej sprawie, jak i w kwestii zakończenia wojny.

Ewentualny opór Moskwy mógłby prowadzić do ochłodzenia jej relacji z Pekinem, czym z pewnością nie zmartwiono by się w Waszyngtonie. Jeśli natomiast zgodzić się z tezą, że głównym celem komunikatu jest skłonienie Xi Jinpinga, aby ten przystąpił do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii równowagi strategicznej i odbudowy systemu porozumień rozbrojeniowych, to jeśli tego rodzaju inicjatywa spotkałaby się z przychylną reakcją, to wówczas Kreml zostałby pozbawiony jednego ze swych atutów, jakim jest zdolność do odegrania roli pośrednika w ewentualnych negocjacjach trójstronnych. Tego rodzaju interpretacja stanowiska Trumpa wyjaśnia też, dlaczego amerykański prezydent nie musi w gruncie rzeczy przejmować się rzeczywistymi zdolnościami Pentagonu do wznowienia prób wojskowych, bo bardziej chodzi o efekt i rozgrywkę polityczną. Niedługo zobaczymy, czy była ona skuteczna.

Portal Obronny SE Google News
Sonda
Czy wiesz, czym jest taktyczna broń jądrowa?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki