„Naprzeciw glinom, naprzeciw tankom”. W 55 lat po masakrze na Wybrzeżu

2025-12-15 16:16

Od czego zacząć lead do rocznicowego materiału o masakrze w grudniu 1970 roku? Od tego, że w Gdyni, Szczecinie, Gdańsku i Elblągu życie straciło 45 (41, 42, 44 takie podawane są dane) demonstrantów? Czy od tego, że sprawiedliwość nie dosięgnęła tych, którzy odpowiadali za „wypadki grudniowe”? Sami sobie ustalcie początek. Mija 55. rocznica pacyfikacji społecznego buntu , gdy partia, z nazwy „robotnicza”, postanowiła strzelać do robotników. Dlatego, że ci nie chcieli zaakceptować drastycznych podwyżek cen żywności...

Grudzień 1970

i

Autor: Starscream/Wikipedia/ CC BY-SA 3.0 Scena z kręcenia filmu "Czarny czwartek" i pochód demonstrantów niosących ciało Zbyszka Godlewskieego (Janka Wiśniewskiego)...

• Ile osób zginęło i zostało rannych w poszczególnych miastach Wybrzeża, dlaczego dane są kwestionowane?

• Kto wydawał rozkazy strzelania do demonstrantów i kto faktycznie dowodził pacyfikacją?

• Dlaczego władze PRL zdecydowały się użyć tak ogromnych sił wojskowych i milicyjnych przeciwko własnym obywatelom?

Zaczęło się 14 grudnia w Gdyni, dwa dni po ogłoszeniu podwyżek cen

12 grudnia rząd Józefa Cyrankiewicza wprowadził drastyczne podwyżki cen artykułów spożywczych. Staniały magnetofony, pończochy nylonowe i parowozy. Tą „regulacją cen” faktyczny władca PRL – I sekretarz KC PZPR Władysław Gomułka – chciał ograniczyć w narodzie spożycie mięsa. Mięsiwa w PRL permanentnie brakowało i nie dało się zaspokoić zapotrzebowania wzrostem krajowej produkcji. Dewiz na import ludowe państwo nie miało.

Całe ówczesne Biuro Polityczne KC PZPR (w systemie to był taki superrząd), z wyjątkiem I sekretarza, uważało, że zmiany te wywołają „rozruchy”. Gomułka nie podzielał tej opinii. Uznał je za antysocjalistyczne, czyli antyrządowe wystąpienia, które należy tłumić w tzw. zarodku. Wydał rozkaz, by do buntowników strzelać z ostrej amunicji. Zaczęło się (14 grudnia) w Gdańsku. Pierwsza stanęła Stocznia im. Lenina. Strajkujący udali się pod gmach KW PZPR, by negocjować cofnięcie podwyżki... Na ulicach pojawiły się pododdziały 7. Łużyckiej Dywizji Desantowej, 16. Kaszubskiej Dywizji Pancernej oraz żołnierze Wojsk Obrony Wewnętrznej.

Do „wprowadzenia porządku” skierowano 27 tys. żołnierzy, 9 tys. milicjantów i ormowców, 550 czołgów, 750 transporterów opancerzonych, 108 samolotów i śmigłowców, a nawet 40 jednostek Marynarki Wojennej. Takie siły wystarczyłyby do prowadzenia wojny z małym państwem!

Musimy pamiętać o bohaterach | Garda
Portal Obronny SE Google News

Do dziś są wątpliwości co do rzeczywistej liczby zabitych i rannych

Edward Gierek (zastąpił Gomułkę 20 grudnia) występując na VIII Plenum KC PZPR (7 lutego 1971 r.) ujawnił:

„Zginęło w toku zajść na Wybrzeżu oraz zmarło wskutek ran w szpitalach łącznie 45 osób. Rannych zostało łącznie 1165 osób, w tym 564 osoby cywilne, 531 funkcjonariuszy MO i ORMO, 70 żołnierzy i oficerów Wojska Polskiego…”.

14 grudnia padły pierwsze strzały.

15 grudnia zginęło dwóch cywilów. Jeden od strzału snajpera. Drugi zginął (prawdopodobnie) pod gąsienicami czołgu.

16 grudnia wojsko strzelało do robotników (w) Stoczni Gdańskiej. Dwóch z nich zabiło, jedenastu raniło.

17 grudnia. Czarny czwartek. W Gdyni 18 osób zginęło, głównie na przystanku Gdynia-Stocznia, gdy na apel władz szli do pracy. Zabito 11 robotników, 6 uczniów i studenta. Większość ofiar stanowiła młodzież poniżej 30. roku życia.

W Szczecinie (od 17 do 19 grudnia) zginęło 16 osób. 15 z nich zabito z broni palnej, jedna zginęła pod kołami transportera. Strzelano przede wszystkim w okolicach Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej i gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR.

W Gdańsku (15–16 grudnia) życie straciło 8 osób. Do demonstrantów strzelano w kilku miejscach. W Elblągu zginął (18 grudnia) 22-latek.

To są dane oficjalne; często kwestionowane są liczby zabitych. Te wątpliwości budowane są na podstawie asymetrycznej liczby rannych w stosunku do zabitych. Nie wszyscy odnieśli jednak rany z broni palnej. Milicja używała gazów bojowych i „regulaminowych” pałek. Z kolei demonstranci bronili się tym, czym mogli. Efektem tych starć były straty powrotne po obu stronach. Oficjalnie było rannych 531 funkcjonariuszy MO i ORMO oraz 70 żołnierzy i oficerów WP.

Pogłoski o tym, że zabitych było więcej, zrodziły się również przez to, że pochówki zabitych prowadzono ok. 5:00 (i wcześniej), a na nagrobkach podawano fałszywą datę śmierci.

Władza ludowa przedstawiła wyłącznie liczbę demonstrantów, którzy w grudniowej pacyfikacji zginęli na miejscu zdarzeń lub zmarli w szpitalach. Dopiero Gierek ujawnił, że jeden z milicjantów zatruł się śmiertelnie gazem bojowym.

Dodać trzeba, że jeszcze w grudniu, za władzy Władysława Gomułki aresztowano ok. 3,5 tys. osób. Kilkadziesiąt z nich skazano na kary więzienia. Drugie 3 tys. zatrzymano/aresztowano w innych, „spokojnych” częściach Polski.

Dlaczego było tylu rannych? Bo strzelano w bruk i asfalt

Pociski rykoszetowały, tworzyły ścianę ognia nie do sforsowania przez demonstrantów. I raniły, i zabijały. Jeden z uczestników, Stanisław Kodzik, wspominał: „Padać zaczęli nie ci w pierwszych szeregach – lecz z dalszych, bo oni strzelali w bruk, pociski odbijały się od kocich łbów i straszliwie raziły, bo najgorszy jest właśnie taki rykoszet, powoduje największe rany”.

Strzelano nie tylko z transporterów czy czołgów. Prowadzono ogień do manifestantów także ze śmigłowców.

Krew polała się, bo robotnicy posłuchali apelu I sekretarza KW PZPR w Gdańsku Stanisława Kociołka. Tenże 16 grudnia, w specjalnym wystąpieniu w lokalnej telewizji, wezwał protestujących (wówczas jeszcze w sposób bardzo wyważony), by wrócili do pracy. Gdańszczanie posłuchali apelu; 17 grudnia skoro świt udali się do pracy. Tylko że wówczas zaczęto do nich strzelać. Czy Kociołek był prowokatorem, czy jego wystąpienie wykorzystano do rozprawienia się z protestującymi?

Zwykło uważać się w tzw. powszechnym miniemaniu, że pacyfikacją – ze strony WP – dowodził gen. Wojciech Jaruzelski. Taki nieostrożnym to on nie był. To zadanie powierzył ppłk. Eugeniuszowi Stefaniakowi. Oto fragment jego relacji:

„Padła komenda ostrzegawcza dowódców. Nie zbliżać się, bo wojsko będzie strzelać! Nadal bez skutku. Wówczas padł wystrzał armatni z czołgu – dla postraszenia. Efekt huku, błysku i świstu był piorunujący. Pocisk poszybował na przeciwległe wzgórza. Na 30–40 sekund gromada ludzka zastygła w bezruchu. Po chwili rozległy się głośne wołania: „Chłopaki, oni strzelają ze ślepaków, chodźmy, pokażemy tym gnojkom!”. Tłum nieśmiało ruszył. W tym momencie z transporterów poszybowały salwy z karabinów maszynowych skierowane na umówioną linię kostki brukowej…”.

Historycy (Antoni Dudek i Tomasz Marszałkowski) tak ocenili to, do czego doszło w Gdyni, gdy ludzie szli na poranną zmianę do pracy: „Jest okrutnym paradoksem – że najwięcej krwi polało się tam, gdzie protest robotniczy zaczął się w sposób najspokojniejszy i najlepiej zorganizowany. Być może zresztą właśnie to było powodem tak ostrej reakcji władz, które niczego nie bały się tak bardzo jak niezależnie zorganizowanych robotników…”.

Byli zabici i ranni. Nie było ani za PRL, ani po 1989 r. winnych strzelania do demonstrantów. Mogło wydawać się czasami, w licznie toczących się w III RP rozprawach, że to sami protestujący byli sobie winni. Gdyby nie wyszli na ulicę, gdyby nie protestowali itd.

Kilka zdań komentarza

Po latach procesów skazano dwóch mało decyzyjnych oficerów. To nie był akt sprawiedliwości. Oni ani dnia nie spędzili za kratami. To była farsa. Kierujący politycznie tłumieniem buntu nie ponieśli kary. Podobnie było w procesach dotyczących pacyfikacji KWK „Wujek”, w stanie wojennym. Owszem, przed sądem stanęli ci, którzy strzelali do górników, funkcjonariusze oddziału specjalnego ZOMO. Zapadły wyroki. W dwóch największych maskarach przeprowadzonych w PRL przez władzę na obywatelach winni, czyli ich rozkazodawcy, nie ponieśli odpowiedzialności. Niektórzy uważają, że nie mogli zostać skazani...

ŹRÓDŁA: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9.

Sonda
Czy twoim zdaniem sprawiedliwie rozliczono sprawców zbrodni reżimu PRL?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki