Juliusz Sabak, redaktor prowadzący, Portal Obronny: Spotkaliśmy się w ostatnim dniu targów MSPO w Kielcach. Jak Pan ocenia te cztery dni?
Mark Ferret, dyrektor na Europę Północną w Naval Group: Jestem pod wrażeniem wielkości tych międzynarodowych targów. Są tu obecne najważniejsze firmy w naszej dziedzinie, które mają w ofercie okręty podwodne. Myślę, że ma to teraz znaczenie, nie tylko w Polsce, ale i poza nią. Dlatego jest dla nas bardzo istotne, że możemy zaprezentować tutaj naszą ofertę.
Jeśli chodzi o program Orka, to jesteście obecni ze swoją ofertą od wielu lat. Jak rozumiem, nadal jest to okręt podwodny Scorpène?
To jest ostatnia, najnowocześniejsza wersja Scorpène. Powszechnie wiadomo, że Scorpène są obecne w różnych miejscach na świecie. Pływają na Atlantyku, np. w marynarkach wojennych Chile i Brazylii. Pływają na bardzo dużych głębokościach i daleko na południe, aż po Antarktykę, gdzie warunki są bardzo ciężkie. Sprawdzają się też na całkiem innych wodach, na przykład w Malezji czy w Indiach. W ostatnim czasie wygraliśmy ze Scorpène przetarg w Indonezji, z czego jesteśmy bardzo dumni. Jest to także dowód na nieustanne starania naszej firmy, aby sprostać najbardziej wymagającym oczekiwaniom naszych klientów.
A jeśli chodzi o ofertę dla Polski? Słyszałem, że wielu bardzo ważnych gości odwiedziło stoisko Naval Group. Przedstawiciele administracji państwowej i Marynarki Wojennej. Mógłby Pan powiedzieć coś na ten temat?
Tak, to prawda i cieszymy się, że nasza oferta wzbudza duże zainteresowanie.
Wracając więc do oferty... wspominał Pan, że to jest jeszcze nowsza wersja Skorpeny. Czym ona się różni od okrętów oferowanych w minionych latach?
Prezentujemy nowszą wersję Scorpène. Posiada ona ponad 70 metrów długości i mniej niż dwa tysiące ton wyporności. Jest przy tym doskonale uzbrojona. Oferta obejmuje na przykład najnowsze na świecie torpedy typu F-21. Obecnie zaczęto je dostarczać do platform we Francji – tych najważniejszych, bo nuklearnych jak SSN i SSBN, ale także do jednostek Scorpène w Brazylii.
Jednostka jest też wyposażona w manewrujące pociski rakietowe typu NCM (Naval Cruise Missile). To bardzo ważne dla Polski, gdyż daje możliwości odstraszania. Rząd polski wie, że możemy dostarczyć okręt podwodny i wszystkie jego środki bojowe. To coś, co niezmiennie gwarantujemy w ofercie. Myślę, że z tego powodu jesteśmy wysoko oceniani.
Jeśli jest jakaś „krótka lista” ofert, to – z tego co słyszymy – obejmuje ona trzy propozycje. I jestem przekonany, że znajdujemy się wśród nich. To jeden z powodów, dla których tak wiele osób odwiedziło nasze stoisko. Wojskowych, cywilów, dziennikarzy...
Powiedział Pan, że transfer technologii do Polski będzie szeroki. Co to w zasadzie znaczy?
Pracujemy nad tym, jak dokładnie to będzie wyglądać. Specyfikacje nie są jeszcze gotowe, ponieważ do tej pory mieliśmy tylko RFI (zapytanie ofertowe przyp. red.). Czekamy na kolejny etap procesu zakupowego, być może będzie to RFQ (zapytanie o wycenę przyp. red.). Tak jak wspomniałem, rozpoczęliśmy rozmowy z różnymi firmami w Polsce i jesteśmy w trakcie działania. Musimy jednak poznać ostateczne wymagania strony polskiej. Jakiekolwiek by one nie były, jestem przekonany, że będziemy w stanie im sprostać.
A jeśli chodzi o współpracę np. z Marynarką Wojenną i o to, co, jak się wydaje, jest dziś dla niej kluczowe, czyli tak zwany „gap-filler” do czasu dostarczenia pierwszej jednostki? Czy coś może Pan powiedzieć o waszych możliwościach w tym zakresie?
Myślimy o tym, aby przeprowadzić pełne szkolenia i trening oficerów oraz podoficerów, którzy będą służyć na okrętach podwodnych, zanim te zostaną dostarczone, ale także na późniejszych etapach. W tym zakresie planujemy wykorzystać kilka typów symulatorów i współpracujemy z wyspecjalizowanymi firmami we Francji, aby opracować długoterminowy program szkoleniowy.
Czyli proponujecie, żeby szkolić załogi we Francji?
Tak, ale nie tylko – wiele zostanie zrobione również w Polsce. Na całym świecie, w porozumieniu z marynarkami wojennymi naszych klientów, proponujemy po prostu taki długotrwały cykl szkoleniowy, aby przygotować załogi bezpośrednio na docelowe okręty. Wspólnie z naszymi firmami partnerskimi dysponujemy odpowiednimi specjalistami, w tym byłymi oficerami francuskiej marynarki podwodnej, którzy mogą szkolić Polaków.
Nie ukrywam jednak, że to jest również kwestia do ustalenia na poziomie międzyrządowym. Mówimy także o możliwościach współpracy między francuską a polską marynarką wojenną. Wszystko to będzie połączone, a dzięki naszemu doświadczeniu oraz wsparciu z innych źródeł, jesteśmy pewni, że Polska otrzyma to co najlepsze da się dziś zrobić na poziomie międzynarodowym.
Ile może potrwać budowa tych okrętów od momentu podpisania umowy?
Chciałbym móc to dziś powiedzieć, ale to zależy od wymagań końcowych i tego, jaki rodzaj transferu technologii będzie wymagany. Czekamy na precyzyjną specyfikację, żeby lepiej to zrozumieć. Mogę jednak powiedzieć tyle – wszyscy wiedzą, że czas realizacji będzie taki sam lub bardzo zbliżony dla wszystkich.
Okręt podwodny buduje się mniej więcej w podobnym czasie, a wszyscy oferenci mają tu podobne możliwości. Najważniejsze jest posiadanie solidnej bazy przemysłowej z ustalonymi procesami, opierającej się na sprawdzonych projektach okrętów podwodnych, które znacząco minimalizują wszystkie ryzyka programu, w szczególności te związane z opóźnieniami w budowie.
Dzięki nam Polska może mieć pewność, że otrzyma w pełni operacyjne okręty podwodne w wymaganym terminie. Robimy to przez cały rok, angażując krajowy przemysł, z transferem technologii, co potwierdza sukces naszych programów budowy i utrzymania okrętów podwodnych na całym świecie, w sytuacjach bardziej skomplikowanych niż te, które obecnie mają miejsce w Polsce.
Czyli, jak Pan powiedział, tak naprawdę w tej chwili wszyscy oferenci oczekują na te ostateczne dokumenty z Agencji Uzbrojenia, już z ostatecznymi wymaganiami?
Tak, przeprowadziliśmy dużo rozmów z Agencją Uzbrojenia i myślę, że to były bardzo pozytywne i skuteczne spotkania. Jak Pan zauważył, również na MSPO gościli u nas przedstawiciele Marynarki Wojennej, ale też różne inne osoby, z którymi przeprowadziliśmy bardzo cenne rozmowy. Ale bez kolejnych decyzji w tym programie nie można już wiele zrobić. Musimy znać dokładnie wymagania w zakresie uzbrojenia czy transferu technologii. Wówczas będzie można więcej mówić o konkretach.
W takiej sytuacji pozostaje nam chyba zakończyć rozmowę i czekać na decyzję Agencji Uzbrojenia w programie Orka. Dziękuję Panu za poświęcony czas.
Również bardzo dziękuję. Do widzenia.
Listen to "Schody - żelbetowe czy drewniane. MUROWANE STARCIE" on Spreaker.