Kosiniak-Kamysz o incydencie pod Osinami
Podczas konferencji prasowej szef MON odniósł się do zdarzenia we wsi Osiny, w powiecie łukowskim, gdzie w nocy z 19 na 20 sierpnia spadł i eksplodował tajemniczy obiekt. Uderzył on w pole kukurydzy, gdzie powstał krąg o średnicy ok. 5-6 m i o głębokości ok. 50 cm. Na miejscu zdarzenia pojawili się m.in. Żandarmeria Wojskowa, a także biegli wojskowi.
"Rosja po raz kolejny prowokuje państwa NATO — po incydentach dronowych, które miały miejsce w Rumunii, na Litwie i Łotwie, a także po naruszeniach przestrzeni powietrznej, do których doszło w niemal wszystkich państwach NATO, w szczególności w Skandynawii, państwach bałtyckich, a także w Polsce, Rumunii i Bułgarii. Po raz kolejny mamy do czynienia z prowokacją Federacji Rosyjskiej z użyciem rosyjskiego drona. Dzieje się to w szczególnym momencie, kiedy trwają dyskusje o pokoju, kiedy istnieje nadzieja na zakończenie wojny, którą Rosja wypowiedziała państwu ukraińskiemu, a która jednocześnie zagraża bezpieczeństwu państw NATO" - powiedział Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Rozmawialiśmy ze wszystkimi służbami. Takie odprawy odbywają się zarówno w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, jak i w Ministerstwie Obrony Narodowej. Istnieje pełne współdziałanie wszystkich służb państwa: ABW, SKW, Żandarmerii Wojskowej, Policji — która jako pierwsza podjęła interwencję — oraz naszych sojuszników, którzy na bieżąco są informowani. Byłem również w kontakcie z szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Jesteśmy oczywiście w komunikacji w ramach rządu — z premierem oraz wicepremierem Sikorskim, który podejmie odpowiednie kroki dyplomatyczne. Chciałbym podkreślić, że te działania towarzyszą nam od wielu miesięcy, a w ostatnich tygodniach nabrały szczególnego przyspieszenia" - dodał.
Szef MON podkreślił również, że postawił zadanie przed dowódcą operacyjnym odnośnie przygotowania całościowego raportu dotyczącego dzisiejszej rosyjskiej prowokacji oraz zaleceń, które z niej wynikają. "Do jakich sytuacji dochodziło w państwach NATO i u naszych sojuszników? Ośmiokrotnie naruszano przestrzeń powietrzną i przeprowadzano prowokacyjne ataki dronowe na terytorium Mołdawii, trzykrotnie na terytorium Rumunii, trzykrotnie na terytorium Litwy, dwukrotnie na terytorium Łotwy. To są wyłącznie zdarzenia o charakterze dronowym. Tym razem prowokacja dotyczy Polski. Współdziałanie służb, podniesienie poziomu gotowości wszystkich systemów, w tym poderwanie śmigłowca wczoraj około północy - tak jak zawsze, gdy dochodzi do ataku dronowego na Ukrainę - miało miejsce również tym razem" - mówił.
Czym był tajemniczy obiekt znaleziony na Lubelszczyźnie?
Gen. Dariusz Malinowski, zastępca Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych wyjaśniła natomiast, czym był znaleziony na Lubelszczyźnie tajemniczy obiekt. Jak przekazał: "Z naszej oceny wynika, że był to tzw. wabik — dron-wabik, który nie przenosił głowicy bojowej, lecz posiadał głowicę samodestrukcyjną. Natychmiast poderwano śmigłowce w celu sprawdzenia, czy w rejonie nie wystąpiły dodatkowe wybuchy bądź miejsca charakterystyczne dla katastrof lotniczych lub uderzeń dronami. Takich miejsc nie potwierdzono. Obecnie grupy naziemne prowadzą intensywne działania w celu odnalezienia pozostałych szczątków tego drona. Z naszej oceny wynika, że dron ten został zaprojektowany tak, aby był bardzo trudny do wykrycia. Prawdopodobnie leciał bardzo nisko, aby ominąć nasze pole radiolokacyjne. Na dzień dzisiejszy dysponujemy jedynie tymi informacjami".
Podczas konferencji Władysław Kosiniak-Kamysz przypomniał też, że cały system obrony powietrznej, przeciwrakietowej oraz rozpoznania radiolokacyjnego jest konsekwentnie wzmacniany. "Budujemy całościowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, a także obrony powietrznej państwa polskiegokio na różnych poziomach. To proces, którego nie da się zrealizować z dnia na dzień i który wymaga wielu lat. Ale warto zaznaczyć, jakie decyzje zostały podjęte w ostatnich latach i miesiącach" - zaznaczył i wspomniał o inwestycjach w aerostaty Barbara.
